Jump to content
Dogomania

Off-MIX


Miga

Recommended Posts

[quote name='coztego']Podobno różnica między jednym a dwoma psami w domu jest tylko taka, ze schodzi dwa razy więcej żarcia ;)

Ale wiem, że rodzicom to trudno wytłumaczyć... :evilbat:[/quote]

a ja słyszałam, ze jak sie ma już dwa psy tot rzeci to zadna różnica :lol: :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 599
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Natalia Balbinka wyszła... na dwa miesiace ze schroniska i została zwrócona dlatego, że nie potrafiła utrzymywać czystości w mieszkaniu :evil:

Szkoda gadać, Mikus też nie jest pierwsze młodości i uczy się wszystkie.. jedne rzeczy szybciej inne wolniej, ale trzeba chcieć!! a nie trzymac psa dwa miesiace w domu i tak po prostu go zwrócić :evil:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='olekg18']nie pekinczyk to przeszłość moja mma chce stafiika :o ale jak ja siewyprowadze :evil:[/quote]]

hehe niezłą masz mame ;) chociaz moja tez chce stafika (za charakter, nie za wygląd :lol: )

Tyle ze ja jakbym sie wyprowadzałą to psa zostawiam z rodzicami :lol: oni by mi go nie oddali :lol:

Link to comment
Share on other sites

Tofcia mając dodatkowo Tine w domu zaowazyłam, że nie ma zbyt duzej roznicy jeśli jest to pies nieproblemowy.. wychodzisz na dwór normalnie, ale z dwóma psami, śpisz z dwóma.. jedno a to samo :P tyle że dwa razy więcej radości :lol: .. jedyny problem to byłyby wakacje, teraz praktycznie można zarezerwować pokoj u jakiegoś małżeństwa czy coś i pies to nie problem, ale dwa? nie wiem..

Link to comment
Share on other sites

Gdyby nie to, że mieszkam z rodzicielami to też bym miała drugiego piesa. A może i trzeciego ;) Tylko nie radzę brać razem dwóch szczeniaków, bo wtedy można zwariować :evilbat: Ale też da się przeżyć ;)


O rety... Robię dzisiaj wielkie porządki w papierach... ileż mi się tego nazbierało... :evil: Może potem przyjdzie czas na porządki w moim życiu... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='coztego']Gdyby nie to, że mieszkam z rodzicielami to też bym miała drugiego piesa. A może i trzeciego ;) Tylko nie radzę brać razem dwóch szczeniaków, bo wtedy można zwariować :evilbat: Ale też da się przeżyć ;)[/quote]

nieźle... ja w przyszłości planuję dwa.. jeśli da rade ;)

[quote name='coztego']O rety... Robię dzisiaj wielkie porządki w papierach... ileż mi się tego nazbierało... :evil: Może potem przyjdzie czas na porządki w moim życiu... :roll:[/quote]

od czegoś trzeba zacząć ;) nie denerwuj się :P

8 godzin w szkole to po prostu katorga :-? na jutro mam miec przeczytanego Magbeta czy jakoś tak :P a dopiero jutro dostane książkę :lol: :lol: . Byłam już u babki z maty powiedziała, ze będę miała jeszcze niejedną okazje, aby poprawić oceny :o .. mam nadzieję.. ;)
Dzisiaj wracając ze szkoły pojechałam dwa przystanki dalej, bo ciocia chciała żebym odebrała książeczke za internet więc poszłam jej na reke ([size=1]po mimo ze byłam po wf [/size] :evilbat: ) no i wysiadam z kumpelą na przeciwko banku, a tam policja i.. trup :-? niesympatyczny widok :-?
Wrociłam, wziełam psa na spacer i myślałam, że nie wytrzymam nerwowo :evil: w naszej klatce mieszka pies którego Mikuś nie nawidzi (ujmując łagodnie) ze wzajemnością. No a w bloku obok mieszka od niedawna pies, ktory przypomina tego i to jeszcze ogólnie bardzo młody pies, zerwał sie ze smyczy i szalał, a ten rudas dostał takiej nerwicy że normalnie myślałam ze eksploduje :evil: normalny głupol :evil: [size=1]czasem mam go już dośc :evil: [/size]

Link to comment
Share on other sites

Czy działają jeszcze jakieś skupy makulatury? Mam pod biurkiem kilkanaście kilogramów makulatury, aż żal wynosić na śmietnik... 8)
Porządki się powiodły, żadnych sentymentów, papiery wymiecione ;)
Jutro jeszcze jedną szufladę muszę załatwić :evilbat:

[quote name='zaba14']nieźle... ja w przyszłości planuję dwa.. jeśli da rade [/quote]
Oj, jeśli uda mi się zamieszkać w jakimś miłym miejscu z daleka od miasta, w dość przestronnym domu... to kto wie ile sztuk będzie liczył inwentarz :wink:
[quote name='zaba14']na jutro mam miec przeczytanego Magbeta[/quote]
Ten Makbet króciutki jest, przeczytasz raz dwa ;) Niezły kryminał 8)
[quote name='zaba14']wziełam psa na spacer i myślałam, że nie wytrzymam nerwowo[/quote]
Ciesz się, że przynajmniej mozesz chodzić z pieskiem na spacerki... moja znowu ledwo chodzi i spacery ograniczyłyśmy do niezbędnego minimum... :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']
Tyle ze ja jakbym sie wyprowadzałą to psa zostawiam z rodzicami :lol: oni by mi go nie oddali :lol:[/quote]

Gdy ponad 10 lat temu wyprowadzałam się od rodziców, to mi też psa (czarno-biały spaniel) nie dali...
Miesiąc później kupiłam owczarka :D

[quote name='coztego']
Gdyby nie to, że mieszkam z rodzicielami to też bym miała drugiego piesa. A może i trzeciego...[/quote]

Mniej więcej 7 lat temu "zachorowałam" na husky...
Całe szczęście, ze go jednak nie kupiłam, bo zakichałabym się na śmierć :evil:
Już przy samym owczarku, wiosną odkurzałam mieszkanie nawet 3 razy dziennie...
Z moją alergią w ogóle nie powinnam mieć żadnych zwierząt opierzonych, czy kudłatych... :-?

[quote name='coztego']
moja znowu ledwo chodzi i spacery ograniczyłyśmy do niezbędnego minimum...
[/quote]

Zdrowka dla Kreski

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Magdarynka'][quote name='zaba14']
Tyle ze ja jakbym sie wyprowadzałą to psa zostawiam z rodzicami :lol: oni by mi go nie oddali :lol:[/quote]

Gdy ponad 10 lat temu wyprowadzałam się od rodziców, to mi też psa (czarno-biały spaniel) nie dali...
[/quote]
Moja matka niedawno niemal się popłakała, gdy powiedziałam, ze w razie wyprowadzki zabiorę Kreskę ze sobą. :roll: Ale obiecałam, że znajdę jej następnego pieska, a mama sama widzi, że Kresia mnie kocha najbardziej, więc wykazała zrozumienie. :)
Ale póki co, nigdzie się nie wybieram...niestety :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='coztego']Moja matka niedawno niemal się popłakała, gdy powiedziałam, ze w razie wyprowadzki zabiorę Kreskę ze sobą. Ale obiecałam, że znajdę jej następnego pieska, a mama sama widzi, że Kresia mnie kocha najbardziej, więc wykazała zrozumienie.
[/quote]
Ja się nie upierałam, aby zabrać Koksa ze sobą...
Miał już wtedy 8 lat, był zżyty z moimi rodzicami, a z moim mężem nielubili się z wzajemnością (był jedyną osobą, jaką kiedykolwiek ugryzł :lol: )
Mieszkam niedaleko rodziców, widziałam go codziennie, a gdy Bej mógł już wychodzić na spacery, to spotykaliśmy się i oba szalały na wieczornym spacerku :)

Strasznie żałuję, że oba psiaki są już za tęczowym mostem.... :cry:

Link to comment
Share on other sites

No to sobie jutro poczytam jak będę miała siły :lol: tego Makbeta.. a tak pozatym odkąd poszłam do gimnazjum czytałam wszystkjie lektury po dzien dzisiejszy :o w podstawówce ani jednej :oops:

O Kresie sie nie martw będzie dobrze.. wkoncu musi.. ;)

Ja nawet rodzicą bym psa nie wzieła, bo jest strasznie do matki przywiązany wiec ani bym nie proponowała ;) a co Natalia już własne meiszkanko sie marzy??

Magdarynka jak walczysz z tą alergią? nie myślałaś wcześniej nad jakąś rasą nie uczulającą??

Link to comment
Share on other sites

Właśnie w tej chwili moja córka bawi się z psem. Wariują na łóżku, ale przed chwilą fikały na podłodze.
A temu wszystkiemu towarzyszą dziwne dźwięki: córka skomle a pies kicha, pies warczy a córka piszczy, pies muczy jak krowa a córka się chichra :silly:
Tak myślę, że jakby był z nami drugi pies, to ktoś nie uczestniczyłby w tej zabawie: albo jeden z psów, albo moja córa.
Czy myślicie, że 7 miesięczny pies może być już "nauczycielem" dla szczeniaczka :roll:
Jutro idziemy do weta. Pokażemy podleczone oczy i zabezpieczymy się przed kleszczami, bo w sobotę jedziemy na działkę. :lol:
Będzie cudownie: przez dwa dni nie będę chodzić po schodach. Otworzę tylko drzwi od domu i pies już bedzie na dworzu. :wink:

Link to comment
Share on other sites

Dorota teraz przypomniała mi się historia kolegi ktory mi opowiadał, ze jak wyjezdzał z rodzinką i swoim psem (sznaucerek min.) na wies to ojciec powiedział "Przynajmniej na jakis czas skonczy sie wczesne wstawanie i wychodzenie z psem na spacer, teraz tylko otworze drzwi i pies bedzie na dworze" hahaha wiecie jak to sie skonczyło? ze ojciec kumpla chodził z psem na spacer w pizamie.. ;) piesek wcale nie chcial sam latac po podworku :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14'] a co Natalia już własne meiszkanko sie marzy??[/quote]
"Już"? Już dawno nie powinno mnie tu być... :evilbat: Za stara jestem, zeby z rodzicami mieszkać, najgorzej było jak wróciłam do domu po studiach, nie mogłam się przyzwyczaić. Teraz już trochę przywykłam, ale z radością bym się wyniosła, gdybym miała dokąd :(
;)

[quote name='Dorota_64']Czy myślicie, że 7 miesięczny pies może być już "nauczycielem" dla szczeniaczka [/quote]
Na pewno może... pytanie tylko czego go nauczy:
[quote]pies kicha, pies warczy (...) pies muczy jak krowa [/quote]
:lol:
Ja bym się zdecydowała na szczeniaka dopiero, kiedy starszy pies miałby co najmniej ok. 2 lat. Ewentualnie mając w domu młodziaka, wzięłabym drugiego psa- już dorosłego.
[quote name='Dorota_64']Tak myślę, że jakby był z nami drugi pies, to ktoś nie uczestniczyłby w tej zabawie: albo jeden z psów, albo moja córa.[/quote]
Co Ty! Z dwoma psami się można świetnie bawić. Jak są we dwójkę to jeszcze bardziej potrzebują kontaktu z człowiekiem :fadein:
[quote]ojciec kumpla chodził z psem na spacer w pizamie[/quote]
Kreska się w ogródku wogóle nie załatwi, trzeba ją wyprowadzić poza...
8)

Link to comment
Share on other sites

[quote]Magdarynka jak walczysz z tą alergią? nie myślałaś wcześniej nad jakąś rasą nie uczulającą??[/quote]

Tona chusteczek i krople do nosa... Tabletki chyba już na mnie nie działają...
A jeśli chodzi o psy, to jakoś nigdy nie myślałam pod kątem sierści...
Chester nie ma podszerstka, więc nawet przy nim tak strasznie nie kicham :)
Już przywykłam do tego. Niestety jestem już uzależniona od psów i wolę kichać niż żyć bez psa :D
Poza tym mamy jeszcze królika, czyli kolejnego sierściucha :D
Na szczęście rybki i żółwie są łyse :lol:
Niestety idzie wiosna i zaczęły już fruwać jakieś pyłki :evil:
Chyba zahibernuję się do listopada :lol:

Link to comment
Share on other sites

Magdarynka to Ty dzielna jesteś 8) ja na całe szczęscie nie jestem uczulona na sierśc, tylko co na niektore płyny do mycia naczyć :lol:

hi hi Natalia no Ty już zaznałaś co to samodzielność, ja jeszcze nie i aż tak mi za tym nie tęskno, ale uwielbiam gdy mama juz z ojcem wychodza do pracy.. chata wolna (bo brat z reguły jest u dziewczyny) ahh... jak ja to kocham :wink: a najlepsze są teksty do mamy "Co dzis masz wolne? ale masz fajnie :) " a mama "Wiem, ze sie nie cieszysz :lol: " hihi :D

Link to comment
Share on other sites

Ja na sierść jestem uczulona, a mam dwa sierściuchy (psy) i mniejsze sierściuchy, czyli susła i szczura, no i rybki akwariowe, ale ponoć te glony w akwarium uczulają. Często smarkam i mnie ręce swędzą od psa. Co miesiąc jeżdżę do alergologa i jestem szczepiona, a jakby pani alergolog dowiedziała się, że mam dwa psy to by mi zamiast szczepionki truciznę wstrzyknęła chyba :lol: :lol: :lol:. Co ciekawe od krótkowłosego Reksa kicham strasznie, a od husky Tasheeny prawie w ogóle. Reksiowi sierść wypada non stop, dosyć dużo (oczywiście on nie łysieje, pewnie szybko mu odrasta) a Tasheenie malutko i jej sierść jest miękka, więc nie wbija mi się w skórę. Tak więc do domu Tasheence tylko wstęp. Reksiowi pod nieobecność rodziców 8)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='coztego'] Za stara jestem, zeby z rodzicami mieszkać, najgorzej było jak wróciłam do domu po studiach, nie mogłam się przyzwyczaić. Teraz już trochę przywykłam, ale z radością bym się wyniosła, gdybym miała dokąd [/quote]
[b]Doskonale to rozumiem[/b] :-?
Już jako bardzo dorosła osoba ponownie zamieszkałam ze swoimi rodzicami. Wytrzymałam (nie wiem w jaki sposób :o :o :o ) 1,5 roku.
Gdy mieszkałam z nimi nie musiałam prawie wcale martwić się tzw. prowadzeniem domu i miałam do swojej dyspozycji więcej kasy.
Gdy wyprowadziłam sie od nich spadły na mnie wszystkie obowiązki ale odzyskałam swobodę, niezależność i spokój.
I tak trzymać. :wink:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj było cieplutko i byłam z Tasheenką na spacerze. Pozwoliłam jej brykać po stawie. Ale był on strasznie zaśmiecony i Tasheena zraniła się szkłem. Leciało jej dużo krwi. Ma zraniony opuszek, a opuszki obficie krwawią, ale się martwię. Byłam spanikowana. Przemyłam suni ranę wodą, a potem na ranę dałam pioktisol (popularny fiolet) by przestała krwawić, ale nadal leciała krew. Zabandażowałam nóżkę. Bandaż przesiąkł krwią, gazy też. W końcu krwawienie zmniejszyło się, krwi leciało tylko troszkę. Jeszcze przed niecałą godziną (czyli 3 godz. po zranieniu) leciała jej krew, czy to normalne. Ranka jest niewielka, ale na opuszki. Przed niecałą godziną, kiedy zamykałam Tasheenkę do kojca (nie chciała siedzieć w domu) krwi było już mało, tylko troszkę, ale leciała - mimo wszystko. Za pół godziny idę ściągać bandaż, by nóżka nie ścierpła. Nie wiem, czy na noc bandażować. Czy w ogóle bandaż odwijać? Czy naruszać skrzep, który mógł się tworzyć? Bo jak zerwę strup to jeszcze raz od początku wszystko się zacznie! Może małą zostawić do jutra i w ogóle niech śpi i odpoczywa, bo bardzo była wystraszona, najbardziej tym, że chyba ja taka spanikowana, i że surowiej niż do tąd do niej mówiłam - bo musiała stać spokojnie. Teraz sunia stara się nie stawać na łapce, tak jakby utykała, ale szkła nie ma wbitego, tylko rana cięta - niewielka. Boję się o nią. Poradźcie!

Link to comment
Share on other sites

Ufff! Przed chwilą byłam Tasheenkę wyprowadzić na siku i wzięłam do domku, by opatruneczek zmienić. Ranka zaschła, a Tasheenka wcześniej ściągnęła bandaż lub jej spadł, ale założyłam jej nowy (mogłam naruszyć strupek, ale mam nadzieję, że nie). Była już w jakby lepszym humorze. Chciała nawet wejść na łóżko i już prawie nie utykała :-) Hurra! Jutro założymy grubszy bandażyk i pójdziemy na króciutki spacerek. A o stawie - już nie ma mowy. Mószę złożyć skardę do burmistrza! Tu remont w parku robią, a stawu wyczyścić nie umieją (ani czegoś zrobić z zawalonym przez śnieg budynkiem (jakby nie mogli czymś podeprzeć, bo wiadomo, że blaszany dach nie będzie się trzymał na kilku rureczkach). Kiedyś ojciec Tasheeny kąpał się w takim stawie, ale nie w tym, co Tasheena (w innym) i sobie coś wbił, ale z nim było znacznie gorzej. Łapa straszliwie bolała. Gdy wujek naciskał, Haki by go pogryzł. Pies się jednak "wylizał" ze wszystkiego i wszystko się skończyło dobrze.
Chyba pomyślę o kupieniu bucików dla Tasheeny.
Nie życzę, aby Wam się coś takiego przydarzyło! To straszne! Już się bałam, że Tasheena się wykrwawi, a w ogóle raz jak jej bandażowałam to tak "prosząc", by jej nie zadawać bólu, jakby chciała mnie złapać zębami, ale nie warczała, tylko tak jak np psa się za kołtuny pociągnie przy czesaniu to on tak "prosi" stanowczo, chcąc złapać ząbkami, by nie zadawać mu bólu, "mowi", że go to boli. Tak właśnie raz zachowywała się Tasheena. Powiedzcie mi czy pioktisol (czyli fiolet) można dawać psom na rany? W ogóle musi mama kupić Rywanol i wodę utlenioną bo są najlepsze.
A jak Tasheenki nóżkę dałam do wody, by przepłukać (a raczej - do garnka, w którym czasem mama gotuje :-) ) to woda momentalnie zrobiła się taka straszliwie czerwona i tyle krwi! I wiecie co?!!! Po raz pierwszy N I E zrobiło mi się słabo!
Dobrze, że to Reksa nie spotkało, bo on by gryzł i warczał, tak jak kiedyś miał zapalenie ucha czy świerzbowca (ranki na końcach uszu) i weterynarz dał mu zastrzyk, a potem dał do ucha jakąś maść i Reksia zaczął tak warczeć, a potem jak mu smarował te gówna na uszach, to Reksio taki agresywny że nie wiem co (to było ponad rok temu). Wet dał to lekarstwo, żeby psu smarować, i smarować oczywiście miałam ja, bo inni się bali. Nie dośc, że ten strup taki straszny i aż strach go dotykać, to jeszcze pies warczy i trzeba mu posmarować. W końcu jednak Reks przestał warczeć. Uszko też się zagoiło. W tym roku też troszkę mu się to zrobiło. Podejrzewam, że to od mrozu, bo w zimie przy niskich temperaturach, a potem znikło (w tym roku zrobiło mu się o 3/4 mniejsze od poprzedniego).

Link to comment
Share on other sites

Jestem cała... hmmm... fioletowa? No, fioletowa, ale z zielonym połyskiem :-) Oryginalna. A Tasheena śpi. Spokojnie już. Fiolet jest wszędzie, także na moich rękach. Ale Tasheena ma w końcu dobrą, tak sądzę, karmę Pedigree (nie Pedigree Pal) przynajmniej czytałam, że dobrą, ale oprócz tego dostaje jedzenie domowe. I wicie co? Ona i Reksio wolą to jedzenie, jak się da jeszcze chleba. I to jeszcze starego... Hmmm....dziwne. A kojec Tashee jest cały z krwi. Trzeba to szlaufem zmyć bo ktoś zgłosi do TOZ-u, że psa martletowali, bo tyle krwi. A to od łapci. Tashka taaaaka biedna. Szkoda mi jej. Pewnie łapeczka bolała.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...