Jump to content
Dogomania

Agresja do innego psa


agni

Recommended Posts

[quote name='agni']Co prawda zakładam go tylko na czas biegania :Dog_run: bo na smyczy podczas spaceru prowadzany jest bez, ale co dziwne to weteryk mi polecił tubę :???: bo stwierdził że to dobry kaganiec dla psa który w kagańcu nie chce chodzić - tego nie zdejmie.
czytałam juz o kagańcach - dużo osób poleca maszera, jeśli nie maszer to jakiś inny dobiorę a tubę zostawię tylko do weta.

A co do tematu agresji wczoraj i dzsiaj ze mną na spacerze tylko raz "chuźnął" do psa, któy leżał na czyimś podwórku. Inne udało się minąć bez jazgotu i zadzierania z nimi.
Z mężem natomist tylko zdążył wyjść i odrazu zrobił atak na przypadkowego psa.:shake:[/quote]

Tak jak pisałam - najlepiej dobre szkolenie i socjalizacja.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 567
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Hej!
Mam mały problem ze swoją suką.
Suczka jest psem dosyć dużym (wielkości ON-ka),jest u mnie od szczeniaka (wzięta z Psiego Anioła).Ma teraz ponad 3 lata.
Już jako szczeniak była dosyc ostra w stosunku do innych psich kolegów (szczeniąt).Zawsze do zabawy wybierała psy 2 razy większe i cięższe od siebie.

Przejdę teraz do konkretów.
Keli zrobiła się dziwnie agresywna w stosunku do innych psów (obcych, z tymi z którymi się zna to się bawi),kiedy zauważy psa gdzieś daleko,zaczyna warczeć,szczekać-jeżeli jest na smyczy,jeżeli akurat jest puszczona luzem to leci do takiego psiaka-z tym,że nie rzuca się na niego tylko stanie cała napięta,bez warczenia i obwąchuje się z psem,ale pozwala się wąchać tylko po pysku.Po chwili takiego obwąchiwania zaczyna kłapać do takiego psa zębami.Centralnie przed pyskiem.Wszystko jedno czy to będzie pies mały czy duży.Po prostu "kłapie".Większość właścicieli psów widząc zachowanie mojej suki,zaczyna się burzyć.Chociaż Keli do tej pory nie zrobiła krzywdy żadnemu z psów.
Chciałam jeszcze dodać,że suka daje się odwołać,gdy jest spuszczona ze smyczy,a zauważy psa i chce do niego już ruszyć.

Czy ktoś miał podobne przypadki,czy ktoś umiałby mi coś poradzić?

Link to comment
Share on other sites

Moja Fiona zachowuje sie bardzo, bardzo podobnie. Z tym, ze:
- moja nie warczy i nie szczeka na obce jak jest na smyczy
- jest psem malym stosunkowo

Poza tym bardzo podobne zach. prezentuje. Woli bawic sie z psami wiekszymi od siebie, okolo 2-3 razy. Malych psow (yorkow, ratlerkow i innych o podobnych rozmiarach) nie zauwaza- autentycznie potrafi po nich przejsc, bo ich nie widzi.

Natomiast jesli chodzi o to dziwaczne zach. to wyglada mniej wiecej tak: spotykamy kogos z psem, pytam sie czy moga sie pobawic i ostrzegam, ze Fiona woli takie bardziej brutalne zabawy. Powiedzmy, ze ktos wyraza zgode na zabawe, puszczamy psy. No i wszystko ok jesli pies sie chce bawic i zaczyna sie z Fiona przepychac, skakac. Gorzej, jak pies sie zaczyna jej bac. Ona wtedy zaczyna szczekac, podchodzi coraz blizej. Potrafi szczekac trzymajac pysk przy tym drugim psie i nawet go lapiac za futro. Oczywiscie, wiadomo, interwieniuje i Fione zabieram. Nie musze chyba dodawac, ze drugiemu psu to sie nie podoba?

Poodbne zach. prezentuje tez w zabawie, ale wtedy to zazwyczaj obydwa psy sie podgryzaja.

Jesli chodzi o wachanie- ok, jak pies wacha fionkowy kuperek, gorzej jak zaczyna pysk, potrafi klapnac pyskiem w powietrzu i psiak odpuszcza.


Co zrobilam z tym fionkowym zach? Fiona ma kontakty, tak naprawde z kilkoma psami, staramy sie bardzo ostroznie dobierac jej znajomych. 3/4 spaceru (co najmniej) staramy sie ja zajmowac, np. aportowaniem. Staram sie kontrolowac zapoznawanie z innymi psami i to, zeby nie byla za napastliwa.

PS. Fiona jest ze schroniska. Od samego poczatku tak sie zachowywala. W tej chwili jestem jednak w stanie ja kontrolowac. Nie wiem, co Fiona przeszla w trakcie pobytu w schronie i wczesniej. Wiem, ze byla kilkakrotnie pogryziona- blizny i brak czesci ucha o tym swiadcza dosyc dobrze.

Link to comment
Share on other sites

To są objawy wskazujące na agresję lękowa wobec psów.
Zanam to ... mój 9 kilowy Sznaucer mini szarżował z ujadaniem na Bullteriery, Rottweilery Pittbule itp :roll: ... ale i 3 kilowy szczeniak Yorka wzbudzał w nim panikę :-o i wart był na wszelki wypadek obszczekania ...
Trzeba dużo pracy ...
Smaczki za neutrealne zachowanie, spacery z innymi (najlepiej spokojnymi) psami itd.
Jak brak postępów, to rozejrzeć się za dobrym szkoleniowcem-behawiorystą, aby zanalizował zachowanie psa, źródła zachowań i podpowiedział "terapię"...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

"wyczułam" mojego Draka :eviltong: kiedy jest puszczony swobodnie w kagańcu mogę z nim bez obawy chodzić, nie zaczepia psów, dochodzi do nich na pewną odległość lub powącha i koniec. Czasem się tylko zjeży :evil_lol: a wystarczy że go zapnę na smycz to już inaczej.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Podepnę się pod temat.

Przygarnęłam ostatnio znajdę. 20 kg pies, około roku, ma coś ze sznaucera. Jest u mnie ponad miesiąc. Przez pierwsze dni, kiedy u mnie był, było całkiem spokojnie - obce psy zawsze interesowały go (bez agresji), stawał na ich widok, ale wystarczyło powiedzieć "spokojnie, idziemy" i iść dalej, a odpuszczał. Oczywiście, nie może być zbyt miło - kilka ataków obcych psów (które podchodziły do moich suk a atakowały Frotka:angryy:) nauczyło go, że pieski za miłe nie są. Agresja teraz nasila się... I nie wiem - czy to agresja lękowa, czy raczej wynikająca z tego, że to samiec, ma swoje suki, jest młody no i lubi "pokazać, kto tu rządzi"? Pies rzuca się na każdego obcego zwierzaka - czy to mała suczka, czy duży samiec :shake: Najpierw burczy, potem skacze i szczeka. Da się go uspokoić, ale jest to strasznie uciążliwe (i co tu dużo mówić - wstyd mi za jego zachowanie :roll:).

Jak myślicie, czy kastracja pomoże (i tak będzie wycięty i tak, bo w domu jedna z suk niewysterylizowana)? I czy jak na widok psa każę mu usiąść i daję smaki, a potem on wyłamie to siadanie i znowu się rzuca, a ja znowu każę usiąść i daję smaki, to nie nauczę go, że warto się rzucać, bo potem dostajemy smaczki i jest super? On jest diabelnie inteligentny. Martwi mnie głównie to, że agresja się nasila, mimo że pracuję z nim już tak od 2 tygodni (wcześniej problem był nie tak uciążliwy). Nie ma znaczenia, czy jest z moimi sukami czy sam - i tak się rzuca.

Przydałby mi się opis pracy z agresywnym psem kogoś, kto jednak nauczył psa obojętności wobec obcych zwierząt :cool3: Pracowałam ze swoją suką, i dałam sobie radę - ona była agresywna lękowo, psy wzbudzały w niej strach, dostawała histerii. U niej wystarczyło ćwiczenie posłuszeństwa w sporej odległości od psów, potem coraz mniejsza odległość. Jak widziałam obcego psa to schodziłam na bok, nagradzałam sunię za siad, łapka, leżeć itd. Ona widziała, że mimo że nie wrzeszczy, to pies ją mija, a dodatkowo za posłuszeństwo są smaczki - i zobojętniała na inne psy. Myślicie, że w przypadku młodego, raczej chętnego do bójki samca taka metoda odniesie skutek?

Wiem, że przez internet rady są raczej niedokładne. Znam swojego psa na tyle, żeby zweryfikować każdą radę, nie będę na ślepo robić wszystko to, co mi tu napiszecie :cool3: Potrzebuję jednak wsparcia, podzielenia się doświadczeniem, żebym wiedziała czego unikąć. Frotek ma bardzo silny charakter, jest uparty i knąbrny. Dlatego wolałabym, żeby lepiej się zachowywał...

Link to comment
Share on other sites

[quote=zmierzchnica;12565411I czy jak na widok psa każę mu usiąść i daję smaki, a potem on wyłamie to siadanie i znowu się rzuca, a ja znowu każę usiąść i daję smaki, to nie nauczę go, że warto się rzucać, bo potem dostajemy smaczki i jest super? On jest diabelnie inteligentny. [/quote]
Jest takie ryzyko - my tak mieliśmy z nauką chodzenia na luźnej smyczy - pracowałam metodą "drzewa", czyli zatrzymanie w miejscu, gdy pies napina smycz, nagradzanie jak poluzuje. Pies się nauczył, że trzeba najpierw pociągnąć, a potem wrócić po smaczka. Niestety, nie wiem, jak to obejść jeżeli nie ma możliwości pracy w warunkach mniej rozpraszających psa, czyli takich, w których to wyłamanie nie następuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica'] I czy jak na widok psa każę mu usiąść i daję smaki, a potem on wyłamie to siadanie i znowu się rzuca, a ja znowu każę usiąść i daję smaki, to nie nauczę go, że warto się rzucać, bo potem dostajemy smaczki i jest super? On jest diabelnie inteligentny.[/quote] Przy oduczaniu zachowan samonagradzajacych sama marchewka to za mało...

[QUOTE]schodziłam na bok, nagradzałam sunię za siad, łapka, leżeć itd. Ona widziała, że mimo że nie wrzeszczy, to pies ją mija, a dodatkowo za posłuszeństwo są smaczki - i zobojętniała na inne psy. Myślicie, że w przypadku młodego, raczej chętnego do bójki samca taka metoda odniesie skutek?[/QUOTE]Młody zadymiarz powinien byc 10 x bardziej karny niż niesmiała sunia.
Ja bym go nie sadzała i nie kładła na widok psa tylko nauczyłabym i wymagała bezwzglednego "równaj". I to takiego sportowego, z kontaktem wzrokowym. I tona smakołyków albo szampanska zabawa po bezkolizyjnym minieciu "wroga"

[QUOTE] Frotek ma bardzo silny charakter, jest uparty i knąbrny. [/QUOTE]Eeeee, tam....Po prostu jeszcze nie wie jaka opłacalna i fajna moze byc np. nauka posłuszenstwa.
Pokaż mu to...

Link to comment
Share on other sites

MOIM ZDANIEM agresywne zachowania także do niedużych suk wskazują na agresję na tle lękowym...
Moje wszystkie były i są kastrowane, ale kastracja przy agresji lękowej nic nie pomoże.
Chyba się chłopak trochę "zraził" do psów. Jeżeli masz znajomych ze spokojnymi zrównoważonymi psami, to trochę spacerów z nimi w celu wykazania, że nie każdy pies to wróg mogło by przynieść trochę pozytywnych efektów...

Link to comment
Share on other sites

[B]puli [/B]- on o tym wie :diabloti: łapie bardzo szybko, nauczył się już wiele i lubi to. Jest trochę wręcz nadgorliwy, wszystko wykonuje szybko i bardzo chętnie. Popracuję nad równaniem, może przyniesie faktycznie lepszy skutek niż siadanie (fakt, że to siad to był czasem dla niego sygnał - idzie piesek pewnie, trzeba się rozejrzeć i burczeć/atakować). Frotek na sam widok psa zaczyna szybciej oddychać, wręcz dyszeć. Reaguje na "nie wolno, zostaw", jeśli pies jest dość daleko (idzie dalej i nie rzuca się - ale właśnie dyszy, usztywnia się, jest "nabuzowany").

[B]M@d[/B] - możliwe, że ta jego agresja to rodzaj agresji lękowej - "zraził" się do małych psów, bo jeszcze żaden nie potraktował go normalnie, a z 3-4 zaatakowały. Nie tylko one zresztą, atak labradora też się zdarzył niestety. Więc na widok małej suczki nawet się raczej nie zastanawia czy to rzeczywiście suka - burczy i szczeka odstraszająco. Pewnie gdyby tamta sunia podeszła, to Frotek by się uspokoił, zaczął merdać itd. No ale nikt normalny nie podejdzie z maleńkim pieskiem do burczącego psa w miarę słusznej postury...
Frotek ma paru psich przyjaciół, spokojne i chętne do zabawy z nim psy, ale poznał je przed większością z tych ataków obcych zwierząt (i też na początku było odstraszanie, burczenie). Niestety, limit normalnych znajomych z normalnymi psami mi się wyczerpał :cool3:

Cóż, będziemy pracować. Nie wiem jeszcze, czy pies na 100% zostanie u mnie... Ale łatwiej by było, gdyby potrafił ignorować obce psy. Łatwiej by się żyło mu u mnie i mi z nim, i też łatwiej znajdzie się dla niego ktoś chętny i odpowiedni... Dziękuję za rady ;)

Link to comment
Share on other sites

Post pod postem, bo chyba gdybym zrobiła edycję, to temat nie pokazałby się jako "świeży" ;)

Podpowiedzcie mi, jak zareagować gdy nie jestem w stanie odejść od drugiego psa, a mój się rzuca? Dzisiaj miałam taką sytuację. Naprzeciwko mnie i Frotka szedł pies. Przeszłam na drugą stronę, jednak tam nie ma chodnika - wolałam psa usadzić niż ryzykować, że idąc dalej pies się rozpędzi i oboje wpadniemy pod auto (utrzymuję go, tylko czasem np muszę zrobić krok naprzód - w tym przypadku byłby to krok na ulicę :shake:). Mój pies usiadł, ale zaraz zaczął szczekać i skakać. W tym momencie nie wiem co zrobić - trzymać go mocno i przeczekać atak? Ale to w sumie samo się nagradza? Znowu kazać mu usiąść, żeby potem po raz kolejny to wyłamał i skoczył znów? Użyć siły i otrzeźwić go szarpnięciem? Kurczę, jest coraz gorzej...

Link to comment
Share on other sites

Czytam właśnie książkę Dodmana, pt. "Pies, który kochał zbyt mocno", opisuje on różne typy agresji i typowe dla niej zachowania, a także sposób korygowania zachowań. Jeśli jest to agresja lękowa, należy psa odczulić, czyli zaprosić kogoś z psem i pracować najpierw z większej odległości, jesli pies jest spokojny, nagrodzić, jeśli nie, przerwac ćwiczenie, następnym razem zwiększyć odległość i próbować ponownie wydać komendę siad, waruj lub równaj, jeśli dla większej odległości zachowuje spokój stopniowo trzeba ją zmniejszać, może to trochę potrwać ale chyba warto. Polecam lekturę, powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

A i jeszcze na Twoim miejscu spróbowałabym pracy z kantarkiem, szczególnie na ulicy, ale też na co dzień, podczas ćwiczeń. Łatwiej opanować psa i uniemożliwić mu skakanie i szczekanie, dymu tyle nie będzie (znaczy wstydu). Musisz tylko kupić dobry rozmiar, nie może być za duży, chociaż i tak niektórzy mówią, że nawet jak pies jest w kantarku, dobrze, zeby miał też obrożę. No chyba, że już tej metody próbowałaś...

Link to comment
Share on other sites

Nie odwołując się do książek i klasyfikacji agresji, na podstawie Twojego ostatniego opisu, powtórzę za Puli: "nie tylko marchewka". Sorry ale jesli dajesz psu dystans, odchodzisz na bok i prosisz go o coś a on wyprawia cyrki to dla mnie on przegina. Ja bym wyjaśniła psu co oznacza "NIE". Nie wymagam od psa aby przestał być psem:niech się napina, niech sobie pomruczy jak musi ale skakanie, wyrywanie się, darcie paszczy ? Co to to nie!
Tłumaczenia, że pies byl zaatakowany mogą pomóc nam- jeśli łatwiej nam usnąć ze świadomością,że mamy anioła tylko świat jest zły :diabloti: Ale pies działa "tu i teraz" i jeśli wymagamy aby stał/siedział spokojnie to tak ma być. Bo co jeśli na takiej ulicy jednak noga Ci się poślizgnie, puścisz psa a ten poleci w bój?
Moim zdaniem POSŁUSZEŃSTWO, jest obok Ciebie i ma respektować zakaz cyrkowania. Smakami tego nie uzyskasz ;)

p.s. absolutnie normalne jest, że psy w mieście, przy takim zagęszczeniu, będą się do siebie stroszyć. A młode samce lubią to szczególnie ;) Niestety to nie arena walk o suki..

Link to comment
Share on other sites

Kantarek niczego nie uczy, kantarek jest mechanicznym hamulcem, niczym więcej. Ososbiście nie lubię zawierzać przedmiotom bo zawsze może nam takiego zabraknąć i co wtedy? :)
Nie mówię o laniu smyczą bo nie wiem co to miałoby dać ?:roll:
Ale uważam, że "NIE" czy "FUJ" czy co tam się użyje- MUSI coś oznaczać dla psa- coś nieprzyjemnego. I dlatego działa bo daje sygnał, że jak nie przestaniesz- będzie niemiło.
To, jakie znaczenie podłożymy pod "NIE"- zależy od naszego psa.. głos? korekta obrożą? Trzeba znać własnego psa i dopasować metodę.Raz widziałam taki "cud", młody chłopak z suka a la husky, która na widok innego psa próbowała leciec mimo smyczy drąc paszczę.. jedna, konkretna korekta obrożą i sunia natychmiast się ucywilizowała wracając do nogi właściciela.
W wychowaniu psa niestety ne da się tylko "ciumkać".

ja spaceruję z 44-kilowym samcem, który ma swoje poglądy na inne samce...na osiedlu zawsze na smyczy. W sytuacji prawie-konfrontacji, gdy na orbicie mamy innego psa, nie wymagam od niego siadu bo jemu właśnie we łbie (i nie tylko :P ) buzuje. Ale schodzę na bok, blokuję smycz na krótko i spokojnie czekamy. Jeśli koleś próbuje zbytnio gardłować to kładę mu dłoń na pysku (delikatnie) i nie ma uproś- to jest koniec jego aktywności. Wie, że ta ręka może kufę przytrzymać . Nie wiem co trzeba więcej? Mnie to wystarcza...

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Wam za rady :p Kantar brałam pod uwagę, ale o to chodzi, że chcę oduczyć zachowania, a nie tylko je hamować mechanicznie... Właśnie jeszcze nie do końca poznałam Frotkową instrukcję obsługi - nie jestem pewna co go zatrzymuje. Nie chcę zwalać winy na świat - oj, Frot to nie jest baranek i czasem wydaje mi się, że go bardzo cieszą takie jatki ;) Tylko dziwię się - zanim go przygarnęłam żył pod supermarketem, ciągle zapoznawał się z innymi psami (na moich oczach witał się z innym samcem zupełnie bez agresji) itd. Dlatego go wzięłam w sumie do domu, mam dwie suki i uznałam, że taki pies, który siłą rzeczy jest dobrze zsocjalizowany z innymi pod tym względem nie będzie stanowił problemu - jeśli chodzi o agresję... Na początku było ok, mijał psy z zainteresowaniem, czasem się usztywniał, ale nie darł paszczy... a potem coraz gorzej - aż do teraz, kiedy próbuje atakować na oślep wszystkie psy :shake: I to po tych atakach obcych psów. Ale czy na to nie wpłynęły np moje zachowania albo to, że czuje się teraz pewny siebie - nie wiem...:roll: Chciałabym rozwiązać ten problem, bo jeśli spacery z nim będą tak wyglądały jak teraz to na pewno pies u mnie nie zostanie... Za niedługo studia, nie chcę skazywać rodziny na taki problem, a poza tym i dla psa to męka, kiedy właściciele zwyczajnie mają go dość :roll: A w sumie Frotek od początku miał być u nas tylko na DT. Naprawdę ciężko jest przez te ataki :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Dzięki Wam za rady :p Kantar brałam pod uwagę, ale o to chodzi, że chcę oduczyć zachowania, a nie tylko je hamować mechanicznie... ote]

przytrzymywanie ręką, korygowanie obrożą, również jest mechaniczne, myslę, że Gaga miała na mysli to, że kantarek służy do tego, żeby pies nie ciągnął, chyba, że się mylę. Kantar ułatwia uspokojenie psa, bez zbędnego szarpania się. Używałam przez jakiś czas i wiem, że pies w kantarku zachowuje się zupełnie inaczej, zaciśnięty kantarek nie pozwala szczekać i wyrywać się, pies czuje dyskomfort i przestaje. Moim zdaniem warto spróbować, bo skuteczniejszy niz kolcztka.
Gaga zgadzam się z Tobą w 100%, jeśli chodzi o "ciumkanie" :lol: , może masz bardziej zrównoważonego psa i ręka wystarczy, ale jesli Zmierzchnica sobie nie radzi prostymi metodami, warto spróbować innych? Sama mam jużaka i nie mam takich problemów, wystarczy słowo, nie musze nawet patrzeć, gorzej z gończym, który jest bardzo emocjonalny, dla niego był ten kantarek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mamanabank']

przytrzymywanie ręką, korygowanie obrożą, również jest mechaniczne, myslę, że Gaga miała na mysli to, że kantarek służy do tego, żeby pies nie ciągnął, chyba, że się mylę.[/quote]

Nie, nie mylisz sie ;)
Widzisz, obie mówimy o pieseczkach sporych i... mało pokojowych :( (jużak czy wilczak) i obie wiemy, że chłopaki mają silę i zryw i trzeba na to miec metodę bo inaczej marny nasz los :)

Co do mechanizmu ręki na kufie.. to znak, w opcji ostatecznej obie ręce (ta przy obroży i ta na kufie) potrafią zapanować nad psem- ale nie jest to przyjemne dla zadnej ze stron;/

Owszem, często jest tak, że nieświadomie dajemy psu wsparcie i to buduje go do dalszych manifestacji siły. Jeśli Frotek ma w niedalekiej przyszłości pozostawać pod opieką rodziny to Zmierzchnica ma (moim zdaniem) dwa wyjścia: albo do października da radę znaleźć metodę, najlepiej pod okiem jakiegoś trenera i przekazać ją pozostałej części rodziny albo czym prędzej niech mu znajduje DS. Bo szkoda szarpaniny i dla ludzi i dla psa.
Zmierzchnica- powędruj do jakiejś szkoły, pogadaj o problemie, może wystarczy kilka prostych gestów i będzie po sprawie?

Link to comment
Share on other sites

Gaga - leciałabym od razu, gdyby w mojej mieścinie i jej okolicznych miastach była taka szkoła :cool3: A jednak dojazd itd, no i same rady pewnie to dość wysokie koszty...:shake:

Ale fakt faktem - z moich obserwacji wynika, że chyba sama doprowadziłam do takiego zachowania. Każąc mu siadać kiedy inny pies szedł tylko go "buzowałam", ale nie korygowałam zachowania... Pies denerwował się jeszcze bardziej, i widział, że jak bardzo świruje, to tracę panowanie i można sobie powrzeszczeć... Tak to wygląda przynajmniej. W każdym razie - mój podstawowy błąd to, tak mi się wydaje, zakładanie psu szelek. Wprawdzie o wiele mniej ciągnął na nich, ale tak naprawdę ciężko było nad nim panować (nawet jak napięłam smycz, to potrafił wywijać kółka na smyczy z obrotowym karabińczykiem :roll:). Wzięłam dziś sporo smaków, zapięłam mu obrożę... I było lepiej. Moje metody przy obcych psach nie były pozytywne, po prostu napinałam smycz, ciągnąc ją do góry... Uniemożliwiałam psu rzucenie się, mówiąc jednocześnie "niee". Na początku (przy dwóch psach spotkanych) był bardzo zdziwiony, potem na kota wystartował i to samo, mocne napięcie smyczy i "niee". Potem jak szedł pies luzem i go olewał to wystarczyło samo "niee" i Frotek nie próbował się rzucić. Najgorzej jak drugi pies zaczyna dziamać, bo Frotka bardzo nakręca szczekanie (od początku tak miał - przez pierwsze dni u mnie reagował gwałtownie nawet jak pies szczekał gdzieś daleko i Frot go nie widział). Ale wydaje mi się, że to daje skutek. Poza tym ja też się odprężyłam, widząc, że mam nad psem panowanie, a Frotek jest bardzo wrażliwy na moją złość czy stres. Od dawna nie miałam z nim takiego fajnego spaceru. Szkoliłam go, bawiłam się zabawką, skakaliśmy przez rzeczkę itd... Bez stresu. Głównie o to mi chodzi - żeby można było spokojnie z nim wyjść. To, czy on tam sobie burczy na psy i czy ich nie lubi nie ma znaczenia, i tak puszczam go jedynie na lince i/lub na bezludnych i bezpsich terenach. Chodzi o to, żeby nad nim panować, no i żeby był posłuszny... Ale z tym raczej problemu nie ma, lubi pracować z człowiekiem. Planujemy też kastrację, trochę ona może zmienić :razz:

Bardzo dziękuję wam za rady :p

Link to comment
Share on other sites

jeżeli Frotek jest zabawowy a jednocześnie wrażliwy na awersję psychiczną to powinno się udać:) Niestety nasza "złość", gniew itp fatalnie działają na psa i nie jest to fajne narzędzie:( Ale skuteczne. Oczywiście dla psa lepiej by było gdyby dostał krótkie szarpnięcia i już ale timing to rzecz dla wielu z nas trudno osiągalna więc w praktyce różnie może z tym być. W każdym razie- jeśli piechu stwierdzi, że wywijanie fikołków na widok innego psa to nie jest fajna rzecz, którą aprobujesz- jesli twoje niemiłe "niee" potrafi go zastopować w głupich pomysłach to oboje w nagrodę będziecie mieli za chwilę wspólną zabawę i życie będzie usłane różami ;D czego Wam zyczę


(tylko uważajcie na kolce :p) :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Właśnie o to chodzi - żeby można było normalnie żyć, bez głupich pomysłów Frotka :evil_lol: Myślę, że on też się trochę uspokoi - młode to, głupie. Ale chętny do pracy i bardzo nastawiony na człowieka, co chcę wykorzystać :diabloti:

Dziękujemy za życzenia i na kolce oczywiście uważać będziemy :razz:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...