Jump to content
Dogomania

Wątek poradnikowy dla kobiet w ciąży i świeżo upieczonych mam.


Shaluka

Recommended Posts

moja corcia od zawsze piła tylko i wylacznie wode-albo mineralna albo przegotowaną i nie dla tego ze jestem zagorzala eko-mamusia tylko z wlasnego wyboru;)

nic innego nie chciala, ani herbatki ani soczku

teraz ma juz skonczone 2 latka i jak widzi ze pijemy cos to chce sprobowac-więc czasem parze jej miete,czasem kupuje soczek marchewkowy, czasem sama prosi o mleko(daje takie prosto z lodowki z butelki-zagrzanego nie lubi) ale i tak na codzien pije wode

Majkowska -sprobuj podac po prostu wode

Link to comment
Share on other sites

Majkowska - z tego co czytałam jabłuszko i marchewka mogą powodować różne problemy brzuszkowe. Wiadomo potem kalafior, brokuł, groszek itd. też. Może Kinia potrzebuje więcej czasu. Ja zrobiłabym kilka dni, może nawet tygodni przerwy. Karmisz piersią? Jak tak to taka przerwa jest wskazana. A jeśli karmisz mm to zrób choć kilka dni i spróbuj znowu :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']To może odpuść na tydzień lub dwa, a potem ponownie spróbuj ;)

U mnie też był problem, bo Theoś nie tolerował niczego w butelce oprócz mleka :roll: Podawałam mu wodę łyżeczką, co jakiś czas kilka łyżeczek ;) No i bardzo szybko kupiłam kubek niekapek i uczyłam go z niego pić ;) Ale tak sam, zaczął wołać pić chyba dopiero coś koło 8 miesiąca :roll: Wcześniej w niego wmuszałam picie :mad: I u nas zawsze była to woda. Theoś nie chciał soczków, ani herbatki :shake: Do teraz jak ma wybór, to sięga po butelkę z wodą, a nie z soczkiem :D[/QUOTE] Majkowska - tutaj poszłabym za radą Magdabroy. Woda do picia a jak nie chce z butli to z łyżeczki na początek a potem niekapek, u nas też ciężko idzie. Póki Twoja nie je za bardzo słoików nie masz się co martwić o popijanie. Dla takiego maleństwa kilka łyżeczek to sporo i jak zacznie jeść na początek wystarczy :)

Link to comment
Share on other sites

Zapraszam na bazarek z mnóstwem fajnych ciuszków dla maluchów :
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/248784-Ciuchy-dla-malucha-za-grosze-Zapraszamy-do-30-11-%21?p=21548645#post21548645"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/248784-Ciuchy-dla-malucha-za-grosze-Zapraszamy-do-30-11-%21?p=21548645#post21548645[/URL]

Link to comment
Share on other sites

jakie to piękne :)

Generalnie to ostatnio rozmyślam i cieszę się cholernie że zdecydowaliśmy się na dziecko w tym a nie innym wieku. Trafia mnie cholera jak wszyscy wypowiadają się w temacie "młoda mama" że życie stracone itd itd...
Całkiem niedawno siedzieliśmy z rodziną przy stole i wszystkie ciotki, teśćiowa itd które swoje dzieci odchowaly te 30 lat temu zaczęły swoje "ajejku ajajku" bo dziecko to przecież problem jest, bo dziecko to wyrzeczenia są, bo dziecko to same kłopoty, bo dzieckoo to nie zabawa, bo dziecko to poważna decyzja....itd itd...
Pomijając to że poczulam się zaatakowana intonacją " no i głupia chciałąś to masz " to strasznie mnie to zdenerwowało, bo wyraźnie wyszło z tego że dziecko można mieć jak już się nie ma nic do stracenia....:angryy: Więc głośno i wyraźnie powiedziałam że jeśli im dziecko sprawiło taki kłopot i odjęło życia to trzeba było się na nie nie decydować. Chyba ogień piekielny się ze mnie ulatniał w tym momencie bo skutecznie przymknęłam wszystkie wypowiedzi z serii " młoda matka niszczy sobie życie dzieckiem"...

Nie wiem, no może dziwna jestem , ale nie czuję żebym coś straciła.
Chcę iść gdzieś to idę, mąż zostaje z dzieckiem albo zabieram je ze sobą.
Wszystko jest tak jak dawniej, a to że się liczyć muszę z tym że np muszę zostać w domu czy w ostatnim momencie zmieniają mi się plany bo Kinia zachoruje wcale dla mnie nie jest potwornym cierpieniem i wyrzeczeniem ponad wszystko...
A jej uśmiech i spojrzenie wynagradza wszystko :)

Link to comment
Share on other sites

Majkowska, ja wielokrotnie usłyszałam, że dziecko to TAKIE obciążenie, TAKIE obwoiązki i uniemożliwia rozwój... A jak już powiedziałam, ze jestem w drugiej ciąży - planowanej, chcianej i wyczekiwanej, to dostałam nawet gratulacje, ze w dzisiejszych czasach większość ludzi po pierwszym się na drugie nie decyduje. Jakby mały człowiek był jakimś potworem, jakimś hiper balastem, nie wiem w sumie, czym. Jasne, finansowo nie mamy różowo, jeszcze 19 lat spłacania kredytu hipotecznego bez wkłądu własnego, 2/3 pensji idą na opłaty, ale jesteśmy szczęśliwi. Radzimy sobie, kiedy - jak wczoraj i dziś - młody ma jelitówkę, rzyga , ma rozwolnienie i wyje pół dnia lecąc z osłabienia przez ręce, ale nasi rodzice też to robili. I wyrośliśmy na normalnych ludzi, z którymi da się rozmawiać. Do szału doprowadzają mnie komentarze, ze w takim młodym wieku i już dziecko, ze dwójka to w ogóle szaleństwo, ryzyko, lepiej cieszyć się życiem, wakacjami, zakupami, kinem, knajpą, koncertami - a co? Dziecko powoduje paraliż? Jakieś nieodwracalne uszkodzenia mózgu? Strasznie to smutne, dla mnie dzieciaki są naprawdę skarbem, nawet, jeśli czasem mam ochotę skoczyć z okna :P

Link to comment
Share on other sites

Ja urodziłam Julka mając 23 lata , wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę jak mówiłam ,że ciąża była planowana , w szpitalu wszyscy się dziwili ,że tak walczę o utrzymanie ciąży , przecież w tym wieku to na pewno nie chciana wpadka :shake: Ja tego kompletnie nie rozumiem , oboje z TZ mieliśmy całkiem niezłą pracę i własny dom więc na co mieliśmy czekać ?No ale to mało kto zrozumie , a ja mimo tego ,że moje życie zmieniło się diametralnie jestem najszczęśliwsza na świecie , nawet dzisiaj kiedy moje dziecko wstało o 4 rano i zażądało zajmowania się nim :)

Link to comment
Share on other sites

no a ja jestem stara mloda matka, bo urodzilam majac lat 36;)

nigdy nie bylo dobrego momentu na dziecko, bo fajna,wymagająca praca, bo to bo tamto az los zdecydowal za mnie i moje zycie jest teraz w 100% pełne

mimo to nie zaluje, ze tak pozno zostalam mama bo wczesniej nie mialam instynktu macierzynskiego
, do dzieci mnie nigdy nie ciągnelo, zreszta do dzis cudze dzieci raczej mnie wkurzaja ale mam juz więcej dla nich tolerancji;)

kazdy ma wlasna droge zyciową-ja sie juz wybawilam, wyjeździlam, wypracowalam,cos tam osiągnelam przez te wszytskie mlodsze lata-teraz zwolnilam tempo-i jestem bardzo zaangażowana w macierzyństwo.Mysle ze wczesniej nie bylam gotowa,teraz mam nieograniczone poklady cierpliwosci dla córki-o jakie bym sie nigdy nie podejrzewala- i co tu duzo mowic male dziecko odmladza:)

Link to comment
Share on other sites

Ja mając 20 lat wyszłam za mąż. Oczywiście komentarze były tylko jedne: wpadka i trzeba było brać ślub :roll: Nawet moje teściowa zapytała mnie jakiś czas po cywilnym czy nie jestem w ciąży, bo tak nam się ze ślubem spieszyło :mdleje:
Strasznie długo trwała ta moja ciąża, bo Theoś urodził się 10 lat później ;):diabloti:
I też, gdybym czekała na odpowiedni moment, według mojego męża, to chyba nigdy by nie nastał :shake: Bo albo brak pewnej pracy albo później hipoteka itp. Ja postawiłam sprawę jasno: do 30-stki chcę być w ciąży!
I pomimo tego, że teraz siedzę w domu z małym, to nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak przez ostatnie 16 miesięcy :loveu:

Mam znajomych (ona 31, on 37), którzy żyją tylko i wyłącznie wczasami, snowboard'em, imprezami...
I fajnie, niech sobie tak żyją-ich wybór ;) Ale jak jednego dnia słyszę, że tak bardzo chcą dzidziusia, a następnego, że co oni zrobią jak się dziecko urodzi? ani na wczasy nie pojadą ani nic :mad::angryy:

Link to comment
Share on other sites

ha tez mam taka kolezankę, ma 40 na karku i mowi ze nie wyobraza sobie nie miec dziecka kiedys..., po czym mowi, ze teraz nie jest jeszcze gotowa na dziecko;)

w moim towarzystwie najblizszym jakos tak sie zbieglo, ze wszyscy maja pozno dzieci-między 35 a 40, moje dwie bardzo bliskie kolezanki rowiesniczki urodzily rok po mnie, dzieki temu mamy dzieci w zblizonym wieku

jakis taki rocznik;)

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam 27 lat, jak zaszłam w ciążę z Witkiem, pamiętam te teksty nadobnych starszych pań "jak to dobrze, że nie usunęłaś" albo "oj, to się twój ojciec wścieknie, jak się dowie". WTF?! Mój ojciec nie ma NIC do gadania w tych kwestiach, a poza tym dlaczego miałabym usunąć planowane dziecko? Niestety w kwestii ciąży i małego dziecka jest masa "mądrych", którzy wiedzą lepiej, jak żyć, jak karmić, jak wychowywać, ile urodzić itd. Strasznie irytujące.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz Sybel, nawet gdyby Witek był nie planowany, a wpadką, to co kogo to obchodzi?! Nie byłabyś ani pierwszą, ani ostatnią kobietą na świecie, która będzie mieć dziecko ;)
Poza tym, ja wychodzę z założenia, że nie ma czegoś takiego jak "wpadka" ;) Bo jeśli dwoje ludzi ze sobą sypia, to konsekwencją tego może być dziecko. I nie ważne w jaki sposób się zabezpieczą, bo żaden środek antykoncepcyjny nie daje 100% zabezpieczenia przed ciążą. [SIZE=1]Nie piszę tu o żadnych chirurgicznych ingerencjach ;) [SIZE=2]

Przypomniała mi się historia jaką wiele razy opowiadał mi mama.
Maja mama zaszła w ciążę jako panna mając 25 lat. Oczywiście był potem ślub z moim tatą itp. Jak jej kierowniczka się dowiedziała, że panna i będzie miała dziecko, to był komentarz typu: "Pirwej tego nie było!" Tak jakby panny nigdy dzieci nie miały, tylko mężatki :roll::evil_lol: Po jakimś czasie okazało się, że córka tej kierowniczki, też będzie miała dziecko, a też była panną. Komentarz przyszłej babci: "Przydarzyło jej się" :evil_lol:

[/SIZE][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

dziwię się, że miałyście takie komentarze ze strony rodziny. przecież 20-30 lat to taka normalna pora na dziecko i zazwyczaj są teksty od ciotek typu "kiedy w końcu będzie dziecko?". inna sprawa jesli nastolatka zachodzi w ciążę ale dorosła kobieta i takie docinki? dziwne.

Link to comment
Share on other sites

mnie kiedyś ciotka zapytała " a wiecie kiedy sie to stało ?" :crazyeye:
Mimo że bardzo ją lubię to odpowiedziałam jej dobitnie że jak się uprawia seks bez zabezpiecznia to chyba wie się co się kiedy dzieje. Zrobiła bardzo speszoną minę, ale mimo to drążyła sprawę, że przecież myśmy chyba nie wiedzieli itd itd... Wszyscy wkoło wiedzą że wpadłam. A ja natomiast "wpadłam" celowo bo stwierdziłam że jak się wpaść uda to będziemy szczęśliwi i że jesteśmy w bardzo dobrym czasie na dziecko (przed 30). Z reguły nie tłumaczę się nikomu jak ktoś drąży temat "a planowałaś czy to tak przypadkiem", ale jak ktoś mnie już wkurzy wmawiając mi że nie wiedziałam do czego prezerwatywa służy, albo że nie zdawałam sobie sprawy skąd biorą się dzieci to odpowiadam dośc niemiło ;)

U nas też dużo zrobiła kwestia ślubu, bo brałam go w ciązy ( jakoś w 6 mcu).
I bynajmniej nie dlatego -jak myślą to poboczni - że wpadłam i nagle zorientowaliśmy się że trzeba wziąć ślub, a jedynie dla kwestii prawnej - jak się okazało że np mąż nie będzie miał prawa wejść do szpitala jakby się coś stało to stwierdziłam że jednak pal sześć nasze zasady i cywila choć weżmiemy. Gdyby nie to żylibyśmy bez ślubu, bo obydwoje jesteśmy zdania że jak się kochamy to będziemy ze sobą na wieki wieków.

A w szpitalu jak poszłam rodzić to potraktowano mnie jak małą dziewczynkę, która się puściła i teraz nie zdaje sobie sprawy co ją czeka. Jak słyszałam wypowiedzi pielęgniarek o " samych siksach z brzuchami" to miałam ochotę wyskoczyć z tej porodówki i ocucić niektóre prawym sierpowym...
Wogóle ten szpital wspominam bardzo niemiło, mimo że jak wody mi odeszły to szłam do szpitala cała w skowronkach ...

Link to comment
Share on other sites

Majkowska, mnie szefowa mojego zespołu zapytała podczas rozmowy o tym, ze jestem w ciąży i mam iść na l4 "ale to wpadka była, prawda?" Na co usłyszała "W XXI wieku? No proszę cię..." A ślub brałam w 7, miesiącu ;) Po wieloletnim związku i mieszkaniu razem, bo uznaliśmy podobnie, jak Wy. Mamy tylko cywilny i nie planujemy innego.

W szpitalu też był "no co tak piszczy? nic się nie dzieje? że skurcze często? no nie sądzę... O, 7 centymetrów!" O mały włos a bym urodziła na łózku między dwiema dziewczynami pod oksytocyną.

Link to comment
Share on other sites

Wyszłam za mąż, mając 26 lat, M. urodziłam - mając niecałe 28, jedno i drugie było świadomą decyzją, w momencie, który z różnych powodów uznałam za słuszny, tak mi się życie ułożyło i już. Ani jednego, ani drugiego nie żałuję. Owszem, wydatków jest znacznie więcej, ale bez przesady, żebym mimo niewysokiej pensji miała bankrutować czy czuć się ograniczona przez dziecko. Wróciłam do pracy, jak M. miała niecałe pół roku, pracowałam głównie z domu - z dobrymi rezultatami, skoro nikt nie zmienił tego układu przez dwa lata. Nadal spaceruję, podróżuję - i to wcale nie stacjonarnie czy tak blisko (odpadły wysokie góry, ale to tylko kwestia czasu, bo dzieci szybko rosną ;)

Link to comment
Share on other sites

Ale ja nie wiem, czy wiek około 30 lat to jest naprawdę wiek taki szczylowaty że tak ludzi to bulwersuje....:roll: ?

Moi rodzice mieli mnie dość późno i planując dziecko m.in o tym pomyślałam - że fajnie będzie kiedy będę młodą mamą, wyluzowana, chętną do wyglupów z dzieckiem. Moi rodzice nie byli tacy aż luźni, nie bawili się ze mną aż tak szalenie,bo zwyczajnie nie mieli siły i zapału do tego. Byli jakby to napisać - zbyt dorośli na to...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...