Jump to content
Dogomania

Wątek poradnikowy dla kobiet w ciąży i świeżo upieczonych mam.


Shaluka

Recommended Posts

ja też nie przynosiłam ubranek. po powrocie do domu mąż przypilnował lenę chyba w aucie. ja weszłam do domu, przywitałam się z psami, wyszłam z nimi na taras. w tym czasie mąż przyniósł lenkę w foteliku i postawi w kuchni na blacie. wróciłam do domu i wpuszczałam psy po kolei, każdemu osobno pokazując dziecko. wszystkie były mocno zainteresowane, jednocześnie nadal cieszyły się z mojego powrotu. jakoś to wszystko wyszło dobrze, naturalnie. nie miały ani przez sekundę problemu z nowym członkiem rodziny.

Link to comment
Share on other sites

No podejrzewam, że też wracając do domu bede musiała wejść sama, przywitać się z psem i dopiero potem TZ wniesie małą. Zresztą tak planowałam plus wcześniejsze wąchania ubranek. Niech se chłopak powącha ;p Wózek już obwąchał, ale nie zrobił na nim zbytniego wrażenia.

Na razie staram się nim mało zajmować do południa, póki jesteśmy sami w domu, żeby przywyknał, że nie jest pępkiem świata- aczkolwiek nigdy sie tak nie zachowywał :)

Link to comment
Share on other sites

Mój mąż przyniósł do domu ubranko ze szpitala do powąchania ;) Jak wróciłam do domu, to nie miałam siły się witać z Torą zbyt wylewnie, bo po cc ciężko mi było nawet chodzić :roll:
Ale od następnego dnia po powrocie ze szpitala już chodziliśmy na spacerek i Tora bardzo szybko zatrybiła, że dzidziuś=spacer :)
I nigdy jej nie odganiałam od młodego, zawsze mogła podejść, powąchać itp. ;)

Link to comment
Share on other sites

ja zacytuje sama siebie z tego watku sprzed 2,5 roku kiedy przyjechalam ze szpitala z noworodkiem;)


"jako wlascicil psa-mordercy (dobermana)nasluchalam sie wiele przed powrotem z dzidziusiem ze szpitala, o dziwo na oddziale byla jedna polozna-psiara i do tego dobermaniara i byla chyba jedyna osoba, ktora nie dziwila sie ,ze nie pozbylam sie psa:smile:jeszcze dostalam od niej wiele cennych rad.Nie ukrywam, ze sama balam sie reakcji mojej suki bo jest ze mna bardzo zwiazana a dobki to mega zaborcze psy.Do tego ogromna sila fizyczna i impulsywnosc,moja suka to taki zywy 40-kg taran.
Pojechalismy do domu, najpierw drugim wejsciem TZ wniosl nosidelko z dzieckiem do domu i "schowal"tak zeby pies nie widzial a potem wypuscil Zare do mnie, zeby sie mogla nacieszyc i przywitac, poskakac, wzielam ja na krotki spacer, nie widziala mnie kilka dni, wiec szalala ze szczescia.Jak spuscila troche energii wrocilysmy do domu.
w tym czasie dziecko zostalo przeniesione do salonu i jak wrocilysmy z spaceru pozwolilam obwachac i polizac mala, oczywiscie kontrolujac psa.
Pierwszy dzien i noc byly masakryczne, bo na kazde pisniecie i zakwilenie stala na bacznosc przy łozku a pozwolilam psu spac w sypialni jak zawsze, zeby nie czula sie odrzucona i zazdrosna.I spi z nami caly czas, jednak zastawiamy jej bezposredni dostep do kolyski bo nigdy nie ufam żadnemu psu w 100%.
Powoli sie wyciszyla, obecnie nadal jest bardzo zainteresowana dzidzia, asystuje przy przewijaniu, karmieniu,abosolutnie nie jest izolowana,sprawdza gdzie jest malenstwo po powrocie ze spaceru.
Musialam ja troche ustawic, żeby zrozumiala ze dziecko to rzecz swieta (kiedy byla zbyt nachalna dostawala z lokcia albo byla odsylana na miejsce)ale jednoczesnie celowo to ja chodze z nia na spacery, to jest chwila tylko dla nas, zeby wiedziala ze nadal jest bardzo wazna.
Widze, ze nadmierna ekscytacja juz jej minela,wyluzowala sie i zachowuje sie jak przed przybyciem dziecka do domu. Pewnie za chwile bedzie miala urojona ciąze bo nosi swoja pilkę-dziecko i duźda:smile:"


nadal mam dziecko w calosci,psa tez wiec chyba poszlo nam calkiem dobrze mimo ze balam sie tych relacji psio-dzieciowych.Nazwalabym to obecnie szorstką miloscia miedzy 2-latka a dobermanem:)

Link to comment
Share on other sites

Melduję, że 27.03 o 7.20 na świat przyszła Zosia. Ważyła 4050 g, miała w tamtym momencie 60 cm długości, niestety zasiała nieco zniszczeń wychodząc, ale goję się powoli. Poród szybki, bolesny, ale do przeżycia, a mała jest piękna :)
[IMG]http://i60.tinypic.com/104rrls.jpg[/IMG]

[IMG]http://i62.tinypic.com/rkr668.jpg[/IMG]

[IMG]http://i59.tinypic.com/2qsx6kw.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Gratulacje Sybel :loveu:

Jeszcze wracając do stosunków pies+dziecko ;)
Co kilka dni, jak Tora dostaje jajko albo jakieś resztki mięsa z obiadu, to miskę zawsze trzyma Theoś ;) Efekt taki, że młody może podejść do niej podczas jedzenia, tak samo jak ja :)
A dziś np. Tora i Theoś jedli z jednej miski :D Dałam Torce resztę rosołu, oczywiście miskę trzymał Theoś. Ale bardzo chciał spróbować co takiego dobrego ma Tora w misce i jedną ręką trzymał miskę, a drugą wybierał makaron spod jej pyska :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Chyba tylko ja mam takie łyse maleństwo :evil_lol:

Dziewczyny jak było u Waszych maluchów z leżeniem na brzuchu? Maniula traktuje leżenie na brzuchu jak największą karę. Wytrzymuje chwilkę po czym zaczyna się płacz i ślinienie, w żaden sposób nie daję rady jej przekonać że to jest fajne :shake:. Jedyna pozycja 'brzuszkowa' to jest na mnie i w taki sposób może leżeć długo. Znacie jakieś sposoby na przekonanie do leżenia na brzuchu?
Złapałam moment uśmiechu tuż po położeniu na brzuszku
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-rC1BqaLWZ60/Uzr6V4ZIyNI/AAAAAAAAAgc/CEWRpbgpUks/s640/DSC_1722.JPG[/IMG]

a za moment już było tak
[url]https://lh4.googleusercontent.com/-u1bxb8zux-c/Uzr6VzSCbtI/AAAAAAAAAgk/nSz84JHpNe4/s640/DSC_1727.JPG[/url]

Link to comment
Share on other sites

Sybel gratuluje małej :)


[quote name='*Monia*']

Dziewczyny jak było u Waszych maluchów z leżeniem na brzuchu? [/QUOTE]
mój średnio lubił, musi miec na to dzień. Nie zmuszam go. O dziwo lubi pić z cyca leżąc na brzuchu ;)

ja ubranek nie dałam do wąchania bo miał szpitalne :(
weszłam do domu, TZ miał dziecko,, psy z radości i tak widziały tylko mnie ;)
Starszy bardzo przeżywał pojawienie sie małego - pierwsze dni dzien i noc przy łózeczku, młodszy olew. Teraz oboje juz ok. Jedynie co to zalizałyby go ;)

Link to comment
Share on other sites

ja lenę też na brzuchu rzadko kładłam, bo od razu płakała. za to kładłam ją sobie na klatce piersiowej, przodem do siebie w pozycji półleżącej i wtedy była zadowolona. gdy dziecko jest ciut starsze, samo z siebie zaczyna lubić leżenie na brzuszku ;)

Link to comment
Share on other sites

Wszyscy mi powtarzają że trzeba na brzuchu kłaść, a pediatra jak jej powiedziałam że nie lubi to stwierdziła że musi polubić bo musi ćwiczyć :roll:. Nie zmuszam jej, ale co jakiś czas sprawdzam czy zdanie zmieniła. Dzisiaj po uśmiechu stwierdziłam że jest lepiej, ale jednak nie jest i sobie daruję znowu na jakiś czas.

[quote name='agaga21']ja lenę też na brzuchu rzadko kładłam, bo od razu płakała. za to kładłam ją sobie na klatce piersiowej, przodem do siebie w pozycji półleżącej i wtedy była zadowolona. gdy dziecko jest ciut starsze, samo z siebie zaczyna lubić leżenie na brzuszku ;)[/QUOTE]
Na mnie czasem kilka godzin dziennie mała spędzała jak brzuch bolał i do tej pory to idealna pozycja do uspokojenia. Lubi sobie tak leżeć i się rozglądać albo kładzie główkę i czuwa/śpi. Właśnie teraz tak śpi a ja mam jedną rękę wolną żeby pisać :lol:. Mam nadzieję że z wiekiem polubi leżenie na brzuchu już nie na mnie bo mnie udusi jak przytyje :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Starsza nie znosiła leżeć na brzuszku. Trochę kładłam, ile wytrzymywała. Nie zmuszałam. Raczkowała, rozwijała się bez problemów.

Młodsza (6 tyg.) uwielbia spać na brzuszku, więc w dzień, kiedy mam na nią oko, tak śpi. W nocy kładę na pleckach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*Monia*']Wszyscy mi powtarzają że trzeba na brzuchu kłaść, a pediatra jak jej powiedziałam że nie lubi to stwierdziła że musi polubić bo musi ćwiczyć :roll:. [/QUOTE]

mi tez tak gadają, ale łatwo im mówić jak nie ich dziecko.

Mój synek nie akceptuje zadnych butelek i co mam zrobic? na sile mu dawac

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motylek1007']

Mój synek nie akceptuje zadnych butelek i co mam zrobic? na sile mu dawac[/QUOTE]

na siłę się nie da. miałam taki sam problem z leną. musiałam ją rok karmić cycem. potem całkiem przestała pić mleko, jedynie wodę i herbatki akceptowała z kubka niekapka. mleka żadnego już potem nie piła i tak jest do tej pory.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...