Jump to content
Dogomania

Wątek poradnikowy dla kobiet w ciąży i świeżo upieczonych mam.


Shaluka

Recommended Posts

Wszystkim mamom gratuluję :)


Ja też w sprawie spania :) Julek ma 7 miesięcy , już od jakiegoś czasu spał w dzień trzy razy po około 40 minut do godziny , a od dwóch dni znów robi 4 drzemki , wydaje mi się ,że to dużo jak na dziecko w tym wieku , czy to normalne ?

W nocy śpi pięknie od 19 do 6-7 rano :) Oczywiście budzi się na cycka (ostatnio po kilkanaście razy ) , ale ,że śpimy razem to nie odczuwam tego , czasem nawet się nie budzę , sam się potrafi obsłużyć :)

Link to comment
Share on other sites

Nasz od trzech nocy śpi sam w swoim pokoju - przesypia calutkie noce, bez karmienia, bez kręcenia się, bez odkopywania, bo ma duże, wygodne łózko, mase miejsca na misie i może poszaleć z ich układaniem przed snem. Ma dyskretne światełko na parapecie z węża ledowego, więc nie boi się w nocy. Pada koło 21, wstaje tak 6.30, czasem o 7 nawet, a że ja padam zaraz po nim, maż też, to nawet się wysypiamy. Oczywiscie po obudzeniu się idzie po auta i przyłazi do nas do łżóka, bo tak :) I co z tego, że mamy spokojne noce, skoro zaraz nasza sielanka zostanie zrównana z ziemią spychaczem o imieniu Zofia, który pewnie będzie kwilił co 2-3 h całą dobę :D I znowu czekać 2 lata na cud przespania pełnej nocy... Ahhh... Tak więc zaraz po połogu spiralka, a mężowi chyba wazektomię zaproponuję :P Bo trzeci raz tego nie zniosę :D

Link to comment
Share on other sites

Uciac mu calkiem Sybel, a nie jakies tam zabiegi :D

dzisiaj nawet mdlosci nie mam, nie pada, wiec podjechalismy z psem na łąkę zeby sobie pohasal :) dobrze wyjsc z domu, a nie tylko w chalupie sie kisic.

jeszcze 2tyg i 4dni, panika panika PANIKA

Link to comment
Share on other sites

Nie ma co panikować, jedyne co dla mnie było straszne to ból ;). No i słowa położnej żeby wołać szybko pediatrę, po których od razu urodziłam tak mnie zmobilizowały :cool1:. Poza tym że bolało i pierwszy raz w ciąży wymiotowałam na porodówce właśnie to poród wspominam nawet dobrze. Dodam jeszcze że szkoły rodzenia i specjalnych przygotowań do porodu nie zaliczałam, doszłam do wniosku że co ma być to będzie. No i jest mały ssaczek, który skończy jutro 7 tygodni :lol:

Wracając do szczepień to dzięki dziewczyny za opinie, widzę że większość za tymi w1. Po konsultacji z moją gin która swojego malucha szczepiła nie tak dawno stwierdzam że raczej na 5w1 się zdecyduję.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny - jak to jest ze żłobkiem? Kiedy się składa papiery? Czy można zapisać dziecko nie od początku roku szkolnego?
Bo ja do pracy wracam za rok, ale chciałabym żeby młody poszedł do żłobka jak będzie miał ok 9 miesięcy, czyli gdzieś najpóźniej od stycznia 2015. Czyli już teraz powinnam zacząć szukać żłobka?

Link to comment
Share on other sites

modliszka, tak, szczególnie, jeśli w mieście jest mało żłobków. Zapisy są od kwietnia, więc od razu szukaj miejsca. My Zosię, bądź co bądź wciąż zaokrętowaną u mnie, zapisujemy już w kwietniu, bo od września ma iść. W wielu żłobkach jest lista dzieci oczekujących na miejsce i jeszcze jedna, rezerwowa.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=arial][COLOR=#333333]My juz po badaniach prenatalnych. Wszystko wporzadku, mały/mała rozwija się prawidłowo, prawdopodobieństwo wad genetycznych niskie.[/COLOR]

[COLOR=#333333]Ale cala wizyta to koszmar. Lekarz wyjątkowo nie przyjemny, podczas badania przez brzuch coś tam mamrotał pod nosem sam do siebie, usłyszałam coś o jednej ręce...o drugiej nic nie wspominał, wiec lekka panika i pytam się jak to jedna ręka? Zero odpowiedzi, ponawiam pytanie i dalej totalny brak reakcji. Odpuściłam sobie i zaczęłam rozmyślać o protezach rak dla dzieci... Badanie dowcipne mega bolesne, informowałam ze boli...usłyszałam " A co cie tam może dziecinko bolec'...WTF?? [/COLOR]:angryy:[COLOR=#333333]
Długo strasznie trwało to badanie, bolesne tez przez brzuch było bo wciskał ten sprzęt tak ze naprawdę ledwo tam leżałam. Skończył...pytam się o 3d...a on ze dla niego to nie ma sensu i nie zrobi [/COLOR]:crazyeye: [COLOR=#333333]No to ja juz wizja tragedii..skoro nie ma sensu to dziecko pewnie w tragicznym stanie czy cos...zalamka. Ubrałam sie , usiadłam. a on...ze wszystko super, żadnych nieprawidłowości i żadnych powodów do niepokoju....qrwa mac...nie wiedziałam czy sie cieszyć czy gościa mordować[/COLOR]:roll:[COLOR=#333333].
Najlepsze na koniec...dal mi wszystko, chce wychodzić i sie pytam gdzie mam zapłacić...a on takie oczy i pytanie ' To Pani prywatnie?? Mogła Pani wcześniej powiedzieć...."[/COLOR]
[COLOR=#333333]Co to za chory kraj...co za różnica czy człowiek prywatnie czy na NFZ do cholery. Moja noga tam więcej nie postanie. [/COLOR]
[COLOR=#333333]Teraz tak mnie wszystko boli po tych badaniach ze boje się wstac z fotela[/COLOR]:shake:[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Współczuje furciaczek. Ja raz tak trafiłam jak chodziłam z Viką poszłam na wizytę, a gin do mnie przyłożymy aparat do echa serduszka i już jest pani wolna. Ja mówię sorry ale bez usg i badana dowcipnego nie wyjdę nie po to płace 120zł by ktoś mnie po 2 min zbył i nie odpowiedział na moje pytania zrobiła się awanturka i przejął mnie inny gin.... ale juz nigdy do tego ośrodka nie wróciłam cała ciąże prowadziłam u mojej starej gin .. w sumie nie wiem czemu się na okres ciąży chciałam przenieść gdzie indziej..ale szybko wróciłam w stare miejsce... tam gin nie patrzył na kase mimo ze chodziłam prywatnie była dokładna,wszystko tłumaczyła i na każde pytania odpowiadała..
No i nawet na połówkowym zażartowała ze widzi wszystko po dwie(już miałam wizje bliźniaków) a ona dziecko zdrowe dwie rączki i dwie nóżki itp....

Link to comment
Share on other sites

Fur, a to Ty nie wiesz, że od progu się krzyczy, że się płaci, bo inaczej właśnie takie rzeźnie?Lekarze to kupa gnojków, szczególnie gini to zwyrole. Jak nie chodzisz prywatnie to jesteś traktowana jak szmata do podłogi.
Ja miałam cudowny przykład właśnie lekarza zwyrola, jak się zapisałam na NFZ, to na wieść o ciąży usłyszałam "no to poczekamy aż zacznie pani krwawić" chociaż wiedział, że zależy mi na tej ciąży i znał moje problemy nie zapisał mi leków podtrzymujących, i tak, straciłam tamtą ciążę. A lekarz, do którego chodziłam zawsze, prywatnie, akurat wtedy był na urlopie. Gdy zaczęłam krwawić już wrócił z urlopu, i nie mógł uwierzyć, że tamten nie zapisał mi podtrzymywaczy, wiedząc, że (w tamtej chwili) miałam jeden jajnik wycięty a drugi w zasadzie martwy z gigantycznym guzem na nim.
Ot, witamy w rzeczywistości o nazwie NFZ...

Link to comment
Share on other sites

Aż mi się moja ginka pierwsza przypomniała, brrr. Nie dość że nieprzyjemna, nieuprzejma to i jeszcze niedouczona. Całe szczęście ciąża prawidłowa, donosiłam i nie chcę wracać do tej baby nawet myślami. Za to druga gin do której trafiłam fartem (kolejki i zapisy na za 2 miesiące) super kobieta - usg i badanie na każdej wizycie, ktg w szpitalu plus również badanie i pod koniec ciąży badanie przepływów i oglądanie młodej. Do szpitala jeździłam jak pani doktor miała dyżur żeby ona ktg obejrzała i mnie zbadała. Świetna kobieta i bardzo skrupulatna. Po porodzie również mogłam na jej opinię i badanie liczyć. Chodziłam do niej na NFZ ;). Prywatnie mnie wysłała na usg 3d do innego lekarza raz na obejrzenie czy z małą wszystko ok i później ze wskazaniem do dokładnego zbadania serducha z opisem (bo za pierwszym razem nie było opisane).

Link to comment
Share on other sites

Moja ginka zlota kobieta, w Ciechocinku przyjmuje ale na jakies dodatkowe badania do Matopatu wlasnie bede smigac.
Nie pojete jak oni traktuja ludzi...mialam ochote gosciowi po prostu przywalic w morde...ale niekomfortowo sie czulam bez gaci:lol: i chyba tylko to mnie powstrzymalo po tym jego tekscie o tym co dziecinke moze tam bolec:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='furciaczek']Moja ginka zlota kobieta, w Ciechocinku przyjmuje ale na jakies dodatkowe badania do Matopatu wlasnie bede smigac.
Nie pojete jak oni traktuja ludzi...mialam ochote gosciowi po prostu przywalic w morde...ale niekomfortowo sie czulam bez gaci:lol: i chyba tylko to mnie powstrzymalo po tym jego tekscie o tym co dziecinke moze tam bolec:shake:[/QUOTE]
gosia a może on nie spojrzał w papiery i myślał, że nastolatka w ciąży do niego trafiła:diabloti: (co oczywiście nie tłumaczy jego chamowatości)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agaga21']gosia a może on nie spojrzał w papiery i myślał, że nastolatka w ciąży do niego trafiła:diabloti: (co oczywiście nie tłumaczy jego chamowatości)[/QUOTE]

Mam gdzieś powody jego zachowania, nawet nie chce myśleć jak czuja się u tego typa dziewczyny które miały problemy z zajściem, czy babeczki po poronieniach...to dopiero musi być dramat. Wiedziałam ze nasza opieka zdrowotna jest do bani, no ale to to przechodzi już ludzkie pojecie.
I teraz człowieku idź na porodówkę i traf na takiego mamroczącego typa....

Ania, nie wiesz czy w Matopacie robią badania serducha w 22tyg? Na ich stronę coś nie mogę się dostać.

Link to comment
Share on other sites

Moja siostra miała ostatnio USG dowcipne, takie kontrolne, bo w ciązy nie jest. W prywatnej klinice, gdzie moja firma, w której młoda również pracuje, ma wykupiony pełen pakiet usług. Młoda ma tyłozgięcie, to było jej pierwsze takie USG i... wyszła zapłakana. Ma złożyć skargę na lekarza, który najpierw powiedział, ze przy TAKIM tyłozgięciu to on badania nie przeprowadzi, po czym jednak je wykonał twierdząc, ze jest na tyle wybtnym specjalistą, ze on to sobie poradzi. W miedzyczasie opieprzył siostrę, że nie jest na czczo (badanie o 13.30...), że się nie przygotowała (o żadnym specjalnym przygotowaniu nikt jej nie informował, ani gin zlecająca, ani panie w recepcji, no nikt). Przebadał ją pomimo tego, ze mówiła, że bardzo ją boli, zrobił to na siłę, młoda się potem popłakała, że nie wie, czy jej czegoś nie uszkodził.
Ja u tego dziada miałam USG ciążowe, nie te najistotniejsze, bo na te chodziłam odpłatnie do najlepszego specjalisty w mieście, żeby mieć pewność i spokój (facet robi badania doskonale, szybko, sprawnie, bardzo spokojnie i precyzyjnie). Ten doktor z naszej kliniki raz mi ciągle powtarzał, ze zła wizualizacja (przez 40 minut badania...), raz zapytał, jakie dziecko miało wymiary przy ostatnim badaniu, po czym dodał "albo nie, ja sam zgadnę!". Ręce opadają, a niby powinno być lepiej, bo to jest wizyta prywatna, poza NFZ, a ci ludzie tam nieźle zarabiają.

A z njusów, dziś w nocy miałam takie skurcze, ze myślałam, ze rodzę - a tu guzik. Tak wiec muszę do wyżej wspomnianej kliniki jechać na kontrolę, którą mam na dziś wyznaczoną, a piekielnie mi się nie chce turlać, to już 38, 5 tc.

Link to comment
Share on other sites

Fur - z serduchem na pewno można do nich jechać, ale podpytaj jeszcze jak się dodzwonisz . Teraz chyba już tylko prywatnie u nich wizyty wchodzą w grę. A gdzie chcesz rodzić? - w Ciechocinku mają jakiś normalny szpital?

Z drugiej strony jak rozmawiam z kumpelami co są w UK, czy innych krajach zachodnich , gdzie w ciąży usg robią 2 razy tylko i na wszystko paracetamol ... to nawet nfz u nas lepsze chyba....

Sybel, współczuję-ostatnie dni to już mordęga...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania+Milva i Ulver']Fur - z serduchem na pewno można do nich jechać, ale podpytaj jeszcze jak się dodzwonisz . Teraz chyba już tylko prywatnie u nich wizyty wchodzą w grę. A gdzie chcesz rodzić? - w Ciechocinku mają jakiś normalny szpital?

Z drugiej strony jak rozmawiam z kumpelami co są w UK, czy innych krajach zachodnich , gdzie w ciąży usg robią 2 razy tylko i na wszystko paracetamol ... to nawet nfz u nas lepsze chyba....

[/QUOTE]

Ja do ludzkich lekarzy tez tylko prywatnie, wczoraj utwierdziłam sie w tym przekonaniu:roll:
Ginke mam w Ciechocinku, szpital w Aleksandrowie...ale to taka nasza regionalna umieralnia i siłą mnie tam nie zawloką:shake: Inkubatory maja dwa...z czego jeden nie działa, podejście do pacjenta tragiczne, bez kopertki nie podchodź, kompetencje tez pozostawiają wiele do życzenia.
Kuzynka rodziła w Matopacie, przynajmniej tak zrozumiałam...jeśli faktycznie jest taka opcja to mnie w publicznym szpitalu nie zobaczą.
Z tego co sie orientowałam to u nas cholera nie za bardzo jest gdzie rodzic po ludzku...wszędzie jakieś dziwne historie i nie ciekawa opieka. Dobrze ze parę miesięcy jeszcze przed nami to zdążę sie dokładnie zorientować w temacie.

Sybel, informuj nas o rozwoju sytuacji w miarę możliwości. Trzymam kciuki :)

Link to comment
Share on other sites

No wlasnie,nasza opieka medyczna do bani,chociaz ja nie narzekalam w ciazy-ale ccwszedzie za kase I prywatnie chodzilam,poza porodem ale I ten mialam z opieka wujka,wiec traktowano mnie naprawde super na porodowce.
Ale moja przyjaciolka urodzila niedawno synka w Londynie I dziecko wyszlo z porodu z uszkodzona glowka.Oczywiscie takimi *******ami nikt Sie tam nie przejmuje I mlody na leczenie I diagnozy przyjezdza do Polski.A w ciazy jako mowila zajmowaly Sie nia tylko hinduskie polozne ktore nawet pop angielsku nie zap bardzo mowia.

Link to comment
Share on other sites

Ania, w Niemczech jest inaczej niż w UK ;)
Wskazane jest 3x USG, a ja miałam chyba z 7x robione ;) Praktycznie, to co wizytę pani doktor mi je robiła ;)
Jak byłam na badaniu poziomu cukru, to wiadomo, że to trochę trwa :roll: Wtedy sama pielęgniarka zaproponowała mi, że mogę się położyć, zrobi mi usg, bo po co mam się nudzić :) No i leżałam tak dobre pół godziny i patrzyłam na młodego, bo akurat wtedy fajnie tupał sobie stopą :D
Co do reszty, to też mogę polecać niemiecką służbę zdrowia ;) Wszystko na ubezpieczenie i opieka bardzo dobra. Nigdy nie wyszłam z gabinetu niedoinformowana czy obolała po badaniu :)
Położną do porodu też sama sobie wybrałam. I jak w niedzielę rano odeszły mi wody, to dzwoniłam tylko do niej. Ona poinformowała szpital, że zaraz przyjadę na cesarkę i oczywiście przyjechała do szpitala.
Prywatnie jedyne za co płaciłam, to za padania prenatalne, bo nie było wskazania ;)

Link to comment
Share on other sites

Znajoma, która w Londynie urodziła i wychowuje córkę, do Łodzi lata do Matki Polki na badania, bo dwulatka się wypróżnia raz w tygodniu, a tamci lekarze proponują albo homeopatię, albo sterydy - bez badań. No przecież porażka. A dzieciak się tak męczy już dość długo, chyba z pół roku, najpierw tam zasuwała po lekarzach, ale się wkurzyła, przyjechała tu, okazało się, ze ma niepełne ubezpieczenie na dziecko i musi teraz kwity załatwiać dodatkowe. W każdym razie tam opieka medyczna fatalna. U nas w szpitalu (Rydygier) jest bardzo bardzo przyzwoicie, wręcz fajnie na OCP, porodówkę wspominam gorzej, moze po tym porodzie lepsze będę mieć wspomnienia. OCP to częste KTG (co 3 h całą dobę, choćby tylko detektorem tętna płodu), w ciągu 4 dni tam miałam 2 USG, morfologię, badanie moczu itd. Tylko dieta koszmarna, na cukrzycowej po raz pierwszy miałam wynik 200 po kolacji :| A zawsze mam wyniki w normie.

Link to comment
Share on other sites

Fur- w Matopacie nie ma możliwości rodzenia - chyba , że się coś zmieniło teraz, ale z tego co wiem , to NFZ nie chciał z nimi podpisać umowy . Gdyby można było tam rodzić, to bym zapłaciła każde pieniądze. Kurde, będziesz miała niezły orzech do zgryzienia z tym szpitalem.. toruński też bez szału w podejściu do pacjenta- wszędzie masówka ehhh , choć przynajmniej Toruń zaplecze w kwestii ratunku dla noworodka ma.

Kwestia wyboru szpitala była dla mnie chyba najtrudniejszym wyborem...i gdzie tu słowa: "rodzić po ludzku"

Link to comment
Share on other sites

Swoją drogą tutaj: [url]http://www.gdzierodzic.info/[/url] jest fajna ankieta dla tych, które już rodziły i pomoc dla tych, które rodzić dopiero będą, więc zapraszam.
U nas jest masówka w Matce Polce, zależy podobno, an którą z trzech porodówek się trafi, a może być albo fajnie, albo niefajnie. W Rydygierze mi pomylono grupę krwi w karcie, ale generalnie szpital fajny, kameralny, a niektóre połozne to osoby naprawdę stworzone do tej roli. Jasne, nie wszystkie, ale wiele, generalnie fajny, ciepły, przyjazny szpital.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Swoją drogą tutaj: [URL]http://www.gdzierodzic.info/[/URL] jest fajna ankieta dla tych, które już rodziły i pomoc dla tych, które rodzić dopiero będą, więc zapraszam.
U nas jest masówka w Matce Polce, zależy podobno, an którą z trzech porodówek się trafi, a może być albo fajnie, albo niefajnie. W Rydygierze mi pomylono grupę krwi w karcie, ale generalnie szpital fajny, kameralny, a niektóre połozne to osoby naprawdę stworzone do tej roli. Jasne, nie wszystkie, ale wiele, generalnie fajny, ciepły, przyjazny szpital.[/QUOTE]

Ja już szpital wybrałam sobie wcześniej, u mnie są dwa do wyboru najbliżej, ale na tej stronie i tak sprawdziłam i mimo, że budynek stary i warunki takie niezbyt to opinie jako o opiece, sprzecie itp mają super :) Nawet się zdziwiłam że w wodzie można rodzić i mają gaz na znieczulenie :loveu: Nie wiem czemu, ale jakoś mnie to kusi :D Któraś z Was może miała? Jakieś opinie od znajomych?

Dzisiaj na wizycie lekarz powiedział, że to może już rodzić, a ja sie uparłam, że chce w kwietniu i konieć kropka :D Zbadał, powiedział ze da rade dotrzymać, aczkolwiek na Matke Nature trza wziąć poprawkę i jednak uważać ;p Na usg jeszcze potwierdził " No jak to jest siusiak to ja jestem królik Bugs" bo moj TZ i tata nadal mieli nadzieje, że to może chłopak :D Tak więc za jakieś 2 tyg Hanka się powinna pojawić :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...