Jump to content
Dogomania

Nelli- moje rude szczęście


wojtekdu

Recommended Posts

Ojj, będzie to strasznie trudne.:razz: Podobnie, jak walka z wymuszaniem przez niego spacerów. Przychodzi, łapie zębami za rękę i ciągnie w stronę drzwi i nie ważne, że wcześniej siedział cały czas na podwórku (60 arów działka) i przeleciał się po polach, powyganiał wszystkie zające w okolicy... Musi wyjść na spacer z panią i koniec ! Matko, jaki charakterek :-o

Link to comment
Share on other sites

My to niby wiemy. W końcu to nie pierwszy pies w rodzinie, ale ten charakterkiem i temperamentem bije wszystkie na głowę. Najważniejsze, że wyrośnie z tych ucieczek. Skóra mi tylko cierpnie na myśl, że podczas tych eskapad coś mu się stanie, a my go nie znajdziemy i nie będziemy mogli pomóc.

Link to comment
Share on other sites

linka od jakiegos czasu też jest na dworze :evil_lol: Jak jest uwiązany, wygląda jak siedem nieszczęść, a już jak zalatuje do niego beaglak sąsiadów, a ten na uwięzi, to w ogóle serce się kraje, jak patrzy oczami pełnymi żalu i nieszczęścia ;) Chyba do końca nie doczytałam o seterach, zanim zdecydowałam się na zakup. Ale pomimo tych wypraw jest przekochany :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nina1']Dzień dobrym, jestem nowa na tym forum, co nie znaczy, że Was nigdy nie podglądałam i podczytywałam. Mam problem ze swoim rudzielcem i myślę, że mi coś podpowiecie. Tajfun skończył teraz rok, mieszkamy na skraju wsi, pomiędzy polami i lasami. Pies, tak mi się wydaje, jest wybiegany, ma codziennie długaśne spacery, przejażdżki rowerowe i ciągle mu mało. Regularnie nawiewa, żeby sobie poszaleć po polach. I tu zaczyna się problem. We wtorek po ponad półtoragodzinnej wycieczce rowerowej, po 10 minutach prysnął. I nie wrócił, tak jak to miał w zwyczaju po godzinie półtorej, lecz dopiero wczoraj wczesnym wieczorem stłamszony najprawdopodobniej przez inne psy. Strasznie się boimy, że pewnego razu nie wróci. Próbowaliśmy go przetrzymywać w domu i tylko wyprowadzać na dwór, ale pies jest wtedy nieszczęśliwy, potwornie wyje, a po wypuszczeniu nawiewa na bardzo długo. Czy on z tego wyrośnie? Czy jest jakaś szansa, że nasze wspólne wyprawy w zupełności mu wystarczą ? To jest nasz pierwszy seter, wczesniej przez lata był z nami berneńczyk, a to przecież zupełnie inna bajka. Chyba nas przerasta nadmiar Tajfunowskiej energii przemieszanej z ADHD...[/QUOTE]

Witam. Jest to dość duży problem i myślę, że powinien się tu wypowiedzieć specjalista-treser. Psu włączyła się dominacja, a z uwagi na jego myśliwski charakter może się to źle skończyć. Stąd w prosektoriach weterynaryjnych jest tak dużo seterów. Radziłbym skonsultować to ze specjalistą, bo błędy zrobione w tej chwili mogą być nie do odrobienia. Moja Nelli to suka, a suka to nie to samo co pies. Ona jest "cycek", wisi zawsze nie dalej niż kilkadziesiąt metrów od nas i to niezależnie czy jest to las, czy znany teren. Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wojtekdu']Witam. Jest to dość duży problem i myślę, że powinien się tu wypowiedzieć specjalista-treser. Psu włączyła się dominacja, a z uwagi na jego myśliwski charakter może się to źle skończyć. Stąd w prosektoriach weterynaryjnych jest tak dużo seterów. Radziłbym skonsultować to ze specjalistą, bo błędy zrobione w tej chwili mogą być nie do odrobienia. Moja Nelli to suka, a suka to nie to samo co pies. Ona jest "cycek", wisi zawsze nie dalej niż kilkadziesiąt metrów od nas i to niezależnie czy jest to las, czy znany teren. Pozdrawiam.[/QUOTE]
Z info weta dowiedziałam się,że niektóre osobniki dość często trudnią się ucieczkami,nie kontrolowanymi wędrówkami.Pomaga wtedy kastracja po której pies się wycisza.Dodatkowym atutem jest fakt,że w póżniejszym czasie na 90% wyklucza się raka prostaty.Warto rozważyć takie rozwiązanie.W moim przypadku pomogło na 100$

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że to dość rozsądny pomysł, aby ujarzmić męskie hormony. W przypadku mojej siostry pies po kastracji zrobił się straszny "cycek". Chodzi za nią krok w krok co też jest uciążliwe, ale trochę inaczej. Gdyby zdarzyło się, że do "urywania" doszłaby jeszcze agresja, co stać się może, to kastracja będzie konieczna. Je`śli pies nie ma zamiaru być reproduktorem, to lepirj to zrobić wcześniej.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za podpowiedzi. Może faktycznie trzeba się zdecydować na kastrację ? Porozmawiam dzisiaj z mężem i zdecydujemy.
Z ucieczkami na spacerach, na szczęście, nie ma problemów. Tajfun uwielbia łazęgować z nami i wprawdzie odbiega gdzieś dalej, ale ma nas stale na oku. Jeśli w pewnym momencie odbiegnie gdzieś, gdzie go nie widać, po krótkiej chwili wraca w miejsce, w którym nas zostawił i znów odbiega na odległość, z której nas widzi :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wojtekdu']Myślę, że to dość rozsądny pomysł, aby ujarzmić męskie hormony. W przypadku mojej siostry pies po kastracji zrobił się straszny "cycek". Chodzi za nią krok w krok co też jest uciążliwe, ale trochę inaczej.[/QUOTE]
:lol:...hi,hi,hi...ale seterom - pędziwiatrom to nie grozi...:megagrin:...

Link to comment
Share on other sites

Zdaje się, że pojawił sie malutki problem w postaci mojego męża :p weta już wstępnie klepnęłam ;) Myślałam, że zorganizuję wszystko jeszcze przed wyjazdem na urlopik, tylko nie sądziłam, że mąż podejdzie do tego tak konserwatywnie :crazyeye: Niezła batalia mnie czeka po powrocie do domu :p

Link to comment
Share on other sites

To wszystko zależy jakiego psa się chce mieć. Indywidualistę, agresora i dominanta, czy wiernego, posłusznego przyjaciela? Kastracja zmienia jedynie gospodarkę hormonalną. To nie znaczy, że pies staje się paninką. Staje się bardziej wyciszony, spokojny i posłuszny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nina1']Zdaje się, że pojawił sie malutki problem w postaci mojego męża :p weta już wstępnie klepnęłam ;) Myślałam, że zorganizuję wszystko jeszcze przed wyjazdem na urlopik, tylko nie sądziłam, że mąż podejdzie do tego tak konserwatywnie :crazyeye: Niezła batalia mnie czeka po powrocie do domu :p[/QUOTE]
:cool3: no właśnie...ten "męski punkt widzenia".Też rozważałam swoje za i przeciw...Tak się składało,że jeden z moich seterów to właśnie "turysta".Bałam się,że podczas jednej z wędrówek wpadnie w ręce jakiegoś pseudo,że mój kochany myśliwiec zawiśnie gdzieś na :evil_lol: łańcuchu,że narobi gdzieś kundelków,które też mogą żle trafić...To wszystko sprawiło,że zdecydowałam się na kastrację.Dzisiaj...to nadal wywijas,mały chuligan,ale jednak spokojniejszy.Ucieczek już nie ma.Na wspólnych wędrówkach już sprawdza,gdzie jestem.Wszyscy jesteśmy spokojniejsi...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='werbena520']:lol:...hi,hi,hi...ale seterom - pędziwiatrom to nie grozi...:megagrin:...[/QUOTE]

[quote name='werbena520']:cool3: no właśnie...ten "męski punkt widzenia".Też rozważałam swoje za i przeciw...Tak się składało,że jeden z moich seterów to właśnie "turysta".Bałam się,że podczas jednej z wędrówek wpadnie w ręce jakiegoś pseudo,że mój kochany myśliwiec zawiśnie gdzieś na :evil_lol: łańcuchu,że narobi gdzieś kundelków,które też mogą żle trafić...To wszystko sprawiło,że zdecydowałam się na kastrację.Dzisiaj...to nadal wywijas,mały chuligan,ale jednak spokojniejszy.Ucieczek już nie ma.Na wspólnych wędrówkach już sprawdza,gdzie jestem.Wszyscy jesteśmy spokojniejsi...[/QUOTE]

Mój Armin jest wykastrowany w 9 miesiącu życia, a więc dosyć wcześnie. Wielu znajomych nam to odradzało, ale my nie żałujemy. Przez wczesną kastrację ma krótszą sierść, ale to też jest plus, bo strzyżenia nie ma, kłaków w domu mniej i rzepy niestraszne. :-) Ale co najważniejsze, pies jest bardzo spokojny, wyciszony, pilnuje się i wystarcza mu 45 minut spaceru dziennie. Niestety chodzi za mną krok w krok, nawet przez sen przemieszcza się z pokoju do pokoju za mną, a jak idę się kąpać i zamknę mu łazienkę przed nosem, to jest wielki lament, ale to o wiele przyjemniejszy problem niż psia dominacja. Ja polecam kastrację bez najmniejszych wątpliwości. A co do męskiej solidarności, to mój mąż też dogryzał mi przez jakiś czas po kastracji, że tak psa skrzywdziłam, rozmawiał z nim i ubolewał, a mój brat śmiał się, że pies dał mi w kość, to go pozbawiłam jajek, jak mąż mnie wkurzy, to zrobię to samo. Ale w końcu niech sobie pogadają, jesli pomorze im to zrozumieć, że to dla psa też lepsze, bo on chciałby być grzeczny, a nie potrafi, to niech gadają. :D

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj pogoda "strasznie" duszna. Słońce przymglone 29 stopni i zero wiatru. Nawet moja suka po 30 minutach miała dość.

[IMG]http://i951.photobucket.com/albums/ad359/wojtekdu/6%20sierpnia%202010/Resizeof2010_08060007.jpg[/IMG]

[IMG]http://i951.photobucket.com/albums/ad359/wojtekdu/6%20sierpnia%202010/Resizeof2010_08060016.jpg[/IMG]

[IMG]http://i951.photobucket.com/albums/ad359/wojtekdu/6%20sierpnia%202010/Resizeof2010_08060004.jpg[/IMG]

[IMG]http://i951.photobucket.com/albums/ad359/wojtekdu/6%20sierpnia%202010/Resizeof2010_08060003.jpg[/IMG]

[IMG]http://i951.photobucket.com/albums/ad359/wojtekdu/6%20sierpnia%202010/Resizeof2010_08060025.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 2 weeks later...

Dawno nas nie było. Trochę jesiennych reminiscencji.

<a href="http://s951.photobucket.com/albums/ad359/wojtekdu/?action=view&current=2010_10090025.jpg" target="_blank"><img src="http://i951.photobucket.com/albums/ad359/wojtekdu/2010_10090025.jpg" border="0" alt="Photobucket"></a>

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...