Jump to content
Dogomania

Jak się bronić przed dużymi psami?


Koryna

Recommended Posts

Mam małego psa, kudelka. W tej chwili ma 5 miesięcy, jest malutki, ale gdy dorośnie też bedzie niewielki. Tu pojawia się pewien prolem (?).
Mieszkam w dużym mieście - Krakowie. Z psem conajmniej dwa razy dziennie wychodzi moja 15-letnia córka. Wychodzi po południu, do parku, w którym zawsze jest bardzo dużo psów.
Wczoraj miała miejsce niebezpieczna sytuacja, mianowicie owczarek niemiecki (a raczej pies w typie) zaatakował Romea (mojego psa). Piesek był z córką, na smyczy, kiedy ten wilczur podbiegł i rzucił się na niego (był oczywiście bez smyczy). Na całe szczęście właścieciel szybko podbiegł i odciągnął swojego psa. W sumie nic się nie stało, Romeo ma tylko lekko draśnięty brzuszek. Jednak moja córka trochę boi się wychodzić sama na spacery, a niestety musi. Zastanawiam się co należy zrobić gdy duży (lub jakikolwiek) pies zaatakuje małego. Jak reagować? Co zrobić?
Zależy mi na tym by uspokoić córkę i podpowiedzieć jej co powinna zrobić w takiej niebepiecznej sytuacji. Nie ukrywam, że sama też niepokoję się słysząc o pogryzieniach małych psów przez duże.:angryy:
Chodzi mi o samą sytuacje zaatakowania psa, nie późniejszych konsekwencji.
Z góry dziękuję za odpowiedzi;)

Link to comment
Share on other sites

Przykro mi jak czytam takie rzeczy, że duże pieski napadają na te mniejsze. Oczywiście sytuacje są różne - i takie że duże pieski napadają na duże i takie że mniejsze psy atakują większe. Wszystko zależy od charakteru i wychowania psa.
A przykro mi dlatego, że takie niedobre przypadki psują innym gabarytowo dużym psom opinię.
Ja sama uwielbiam duże psy, od 10 roku życia wychowałam się z dużym psiakiem, obecnie też mam w domu ok.45kg kudłacza :).
Uważam, że to właściciele nieodpowiednio dbają o wychowanie swoich dużych psiaków.
Ja sama nigdy nie miałam żadnych problemów ze swoimi psiakami, obydwa to typy kochających ludzi i inne psiaki, chodzące łagodności, i nikt nigdy się nie bał ani mojego poprzedniego ani obecnego psa.

Temat obrony przed dużym psem jest trudny.
Chyba najlepiej to zabrać małego psa na ręcę i uciekać i sięn gdzieś schować - jeśli jest na to czas. Wiadomo, że nie ma za bardzo jak stanąć w obronie swojego psa, obojętnie czy małego czy dużego.
Najlepiej jeśli właściciel atakującego psa odpowiednio zareaguje (niestety nie wszyscy tacy są , ja sama miałam taki problem kiedy na mojego biedaka rzucił się inny duży pies, to właścicielka nic nie zrobiła a powinna była odciągnąć swojego psa, no chyba że sama się go obawiała, ale to w ogóle nie powinno mieć miejsca).

Być może dobrze byłoby się nie ruszać (ale powiedz to atakowanemu psu) i nie patrzyć w stronę atakującego psa , tutaj coś mógłby się wypowiedzieć behawiorysta na temat psiego języka.
Właściwie to jeśli atakowany piesek okaże odruch poddaństwa to atakujący pies powinien go zostawić. Tak jest w zwierzsęcym świecie, że jak zwierzę się poddaje to nie jest atakowane.
Niestety źle wychowany pies może mieć zaburzone te odruchy i co za tym idzie zaatakować mimo wszystko i bez wyraźnej potrzeby.

Ja też się zastanawiałam co zrobić w sytuacji gdyby mój pies został zaatakowany, i tak czystko teoretycznie to chyba bym waliła tego obcego psa czym bym miała pod ręką gdyby mój pies nie miał się jak bronić.
Można też samemu uciekać np. do klatki i wołać swojego psa, jeśli jest szansa, że uda mu się wywinąć napastnikowi.

Może inni podpowiedzą inne sposoby obrony, sama przeczytam z ciekawością.

Chociaż tak jak pisałam wcześniej, ja w ogóle sobie nie wyobrażam takich przypadków, ja sama stale uczę mojego psiaka kochać inne psiaki i zwierzątka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koryna']
Zależy mi na tym by uspokoić córkę i podpowiedzieć jej co powinna zrobić w takiej niebepiecznej sytuacji. Nie ukrywam, że sama też niepokoję się słysząc o pogryzieniach małych psów przez duże.:angryy:
Chodzi mi o samą sytuacje zaatakowania psa, nie późniejszych konsekwencji.
Z góry dziękuję za odpowiedzi;)[/QUOTE]
Ja tez mieszkam w Krakowie i mimo ze mam dwa średnie burki, to zdarzyło mi sie dwa razy ściagac agresora z mojej suki. Zdarłam gołymi rekami za obroze i oddałam właścicielowi ale jest to sztuka której nie polecałabym 15-latce...
Jak dziewczyna ma refleks i zimna krew to moze nosic [url=http://militarne.pl/store/index.php/department/department/65.html]TO[/url]
(Tylko dokładnie to a nie gaz bo gazem łatwo trafic w siebie albo/i we własnego psa.)

Link to comment
Share on other sites

Koryna - w Krakowie jest całkowity zakaz spuszczania psa ze smyczy bez kagańca, wszędzie wiec tym bardziej w parku. Skoro w parku:crazyeye: onkopodobny lata luzem i podbiega do dziecka z psem na smyczy to absolutnie niedopuszczalne i powinno sie to natychmiast zgłosic strazy miejskiej.
Niestety nie ma sposobu aby 15-latka odparła bez obrażeń atak dużego psa. Nawet gaz pieprzowy niczego nie rozwiąże bo tez trzeba użyć go umiejętnie aby nie stał się bronią obosieczną a trudno wymagać, że zaatakowane dziecko zachowa zimną krew i np ustawi się z wiatrem. Jedyne co można w takiej sytuacji gdy atak jest skierowany na psa a nie człowieka to puścic smycz i uciekać licząc że agresor zajmie sie maluchem. Nie wiem czy córkę byłoby stać na takie choć rozsądne ale sprzeczne z emocjami wobec ukochanego psa zachowanie.:shake: Wyrywanie , osłanianie psa, próby przepłoszenia mogą niestety przekierować atak na człowieka
Radzę jednak zgłosic ten incydent strazy - byc może pojawią się tam jakieś patrole. A córa powinna albo jednak zmienic miejsce spacerów albo chodzic takimi trasami parku gdzie jest dobra widocznośc i z daleka omijać "niebezpieczne obiekty" szerokim łukiem. No i komórka przy sobie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']Koryna - w Krakowie jest całkowity zakaz spuszczania psa ze smyczy bez kagańca, wszędzie wiec tym bardziej w parku. Skoro w parku:crazyeye: onkopodobny lata luzem i podbiega do dziecka z psem na smyczy to absolutnie niedopuszczalne i powinno sie to natychmiast zgłosic strazy miejskiej.
[.........]
Radzę jednak zgłosic ten incydent strazy - byc może pojawią się tam jakieś patrole. A córa powinna albo jednak zmienic miejsce spacerów albo chodzic takimi trasami parku gdzie jest dobra widocznośc i z daleka omijać "niebezpieczne obiekty" szerokim łukiem. No i komórka przy sobie.[/QUOTE]
Tax, Ty idealistko....
Codziennie widuje dziecko (ok 10 lat) wyprowadzane przez poteznego ONka dokładnie pod komisariatem policji w miejscu gdzie strazy miejskiej jest wiecej niz psów. Omijam ich z daleka bo jezeli psu kiedys odbije to....
W tejże samej okolicy przedwczoraj znany mi duzy pies (dotychczas spokojny) niemal zaszlachtował miniaturowa sznaucerke a jej właścicielke przewrócił i pogryzł.
To jest chyba najczesciej patrolowane miejsce w miescie...

Link to comment
Share on other sites

Właściwie to trochę przerażające, bo w sumie liczy sie przede wszystkiem szczęście, żeby nie wpaść na takiego psa. No, ale pies w większości przypadków nie jest winny, winę ponosi nieodpowiedzialny własciciel i tego się najbardziej boję.

Czyli rady sąsiadki by tupać nogą i krzyczeć na atakującego psa nie są dobre?

puli, o który dokładnie gaz chodzi i jak się go stosuje?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koryna']
puli, o który dokładnie gaz chodzi i jak się go stosuje? [/QUOTE]Wszystko jest pod linkiem który podałam - róznia sie objetoscia, producentem i cena ale działanie maja identyczne. Ten za 10 zł nie budzi mojego zaufania ale reszta wyglada przyzwoicie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koryna']

Czyli rady sąsiadki by tupać nogą i krzyczeć na atakującego psa nie są dobre?

[/quote]
wobec dużego i agresywnego psa nie są dobre-
takie zachowanie w wydaniu 15-latki z pewnoscią psa nie odstraszy/przestraszy ( mówie o prawdziwym agresorze a nie "namolnym " psie zaczepiającym dla zabawy) a tylko wzmoże agresję.
Juz prędzej jesli odległośc od psa na to pozwala głośno wzywać pomocy aby zwrócic uwagę przechodniów.

Link to comment
Share on other sites

Po dzisiajszym incydencie w parku postanowilam nabyc gaz pieprzowy.
Szlam sobie z moimi malymi kundelkami na spacer, zobaczylam duzego psa w oddali bez kaganca i smyczy ( no bo po co?:angryy:) specjalnie zboczylam z drozki zeby przeczekac bo staram sie unikac takich sytuacji. Wiec poszlam boczna droga ok 100 metrow dalej i stoje na chwilke a pieski moje tropia trawke. Wlasciciel- starszy pan zatrzymal sie i patrzy sie na mnie. Ja sobie mysle co sie tak patrzy, niech idzie, a on patrzy i nagle jego pies biegnie do mnie a ja sie boje duzych psow i zaczynam prosic zeby go zabral, a on do mnie zebym czasem nie prala psa na rece!!! (ze niby co? jego sie rzuci czy jak???:angryy:) i prosze go dalej zeby wzial psa a ten - lenka lenka, a lenka ma w doopie i podbiega do nas coraz blizej ja juz zaczelam troche panikowac i coraz bardziej go prosic zeby wzial psa a ten stoi i sie patrzy - sluchajcie sprawia mu to przyjemnosc ze mnie pies terroryzuje!!! Gapi sie w koncu zaczelam do niego bluzgac i wyzywac a on do mnie ty k...a pies stoi przy mnie i sie patrzy, ja w bezruchu a stary sie patrzy i nic czujecie???????Psa nie wola tylko sie napawa ze jest taki wazny ze jego pies sieje postrach... Widac bylo ze sprawilo mu to duzo przyjemnosc ze trzyma nie w takim bezruchu. Tak wiec jedyna mozliwosc to calkowity brak reakcji a stary sobie odpuscil i poszedl a pies za nim. Bo chyba chcial sie z kims poklocic albo na kims powyzywac, niewiem, ale zadowolony byl bardzo z tego stanu rzeczy.
I co wy nato? Co za wynaturzony potwor nie czlowiek!!!
Na terenie mojego miasta obowiazuje kazdego psa smycz a rasy grozne kaganiec i co ??? Goowno:angryy:
Naprawde zaczynam rozumiec ludzi ktorzy nienawidza psow bo takie sytuacje zdarzaja sie pewnie powszechnie ale wina lezy tyko i wyacznie po stronie wlascicieli.

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze jest że sporo dużych psów mają ludzi o chorych ambicjach czy potrzebach czyli właśnie np. ocho, zobacz jaki ja jestem ważny, popatrz co moge zrobić, jak mam takiego psa. Wg mnie na dużego psa powinny być jakieś testy dla właścicieli czy się nadaje.

Szkoda, bo na takich zachowaniach chorych właścicieli dużych psów , cierpią inne duże łagodne spokojne psy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']W takim wypadku co?
Mam wrażenie, że niedługo będzie trzeba zrobic pozwolenie na broń i z porządną spluwą chodzić na spacery. Skoro gaz nie jest skuteczny... Masakra.[/quote]

Po co zaraz spluwa? Pies na smyczy i gra gitara ;)
Moja malutka sznupka jak tylko widziała jakiegoś psiaka większego od siebie to przystawała, patrzyła się na mnie i to był znak żeby brać ją na ręce :)
A jak już była bezpieczna to dziamgała ile sił w tych małych płuckach było.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

zupełnie zgadzam się ze stwierdzeniem ze w większości przypadków za "takie" incydenty odpowiadają właściciele. Osobiscie mam psa dużego w typie DON, waży 43 kg i jest takim wielkim gamoniem , niekoniecznie jeszcze znającym swoją moc, ma niecałe 2 lata i bardzo chętnie bawi się z innymi psami , za każdym razem na spacerku w parku , kiedy spuszczam psa ze smyczy staram się mieć oczy wokoło głowy, niedopuszczam sytuacji żeby mój pies zwyczajnie podbiegał do psa zasmyczonego. Jest to dla mnie sygnałem, że właściciel prowadząc swoją pocechę nie życzy sobie kontaktu z innym psem, boi się, chroni swoją pociechę - taki człowiek MA PRAWO DO NIENARUSZANIA JEGO PRYWATNEJ PRZESTRZENI Okrutnie boję się ze nawet w zabawie mój wielkolud mógłby niechcący zrobić krzywdę małemu pieskowi , dlataego tak bardzo zloszczą mnie (tu delikatnie ujęłam) właściciele duzych ras , którzy mają w doo...... innych "parkowiczy". Mój syn wychodząc z psem zabiera smycz i kantar i nie wyobrażam sobie , choc to duży chłopak, żeby będąc sam spuścił psa. Bardzo mi przykro słysząc - niestety często - historie podobne do tej którą opisała zalożycielka wątku, poniekąd niestety tacy ludzie wyrabiają opinię innym :angryy: Mnie dość często również spotyka sytuacja odwrotna : prowadząc swojego psa ,nagle wyskakuje na nas maleńki piesek, ujadający niesamowicie, zdarza się (ostatnio jednocześnie wyskoczyły na nas 3 pincherki, mój pies ze zdiwienia az usiadł) no trudno , musimy się nauczyć z tym zyć , co więcej nie reagować na takie zaczepki, to trudne, zdecydowanie jednak trudniej odeprzeć atak dużego psa. Chyba nie ma specjalnego sposobu na psy spuszczane ze smyczy , czy to duże czy małe , agresywna czy zwyczajnie namolne - każdy radzi sobie jak najlepiej potrafi :mad::lookarou::pissed:

ostatnio w całym dużym parku (było zimno i deszczowo) chodziłam jedynie ja i kumpela z labradorką, i szczeniorem z interwencji , panicznie się bojącym (na smyczce) . Nasze psy spuszczone - w poblizu jedynie wiewióry pochowane w dziuplach. Idziemy a za krzaczkami majaczy nam facet z psem (boxer), oki , mijamy go z daleka , specjalnie obieramy przeciwny kierunek. Facet za nami , zapinam swojego gamola, nie potrzebuję konfrontacj :roll: znów zawracamy żeby odbic w przeciwnym kierunku, facet skręca za nami (wysłałyśmy chyba konkretny sygnał- nie zblizaj się , nie chcemy Cię tu) a facet (specjalnie używam tu określenia facet , zasłużył nawet na gorszy epitet) za nami , w końcu jego pies podbiega do naszych , uprzejmie proszę - zabrać psa !!! facet się podśmiewa pod nosem. jest niefajnie bo szczenior się panicznie boi, a boxio zaczyna obwąchiwać namolnie naszą sunię labkę, mój gamol zaczyna się na smyczy wiercić , i początek powarkiwań gotowy, trzeba obrnić suczkę przed intruzem, znów prośba do pana żeby zabrał psa i znów głupawy uśmiech , nie wytrzymała i grzecznie powiedziałam ze park taki duży a my ochoty na nowe znajomości nie mamy i nie życzymy sobie żeby za nami łaził i niestety - zamiast pana oddalającego się był pan bluzgający i to dość kwieciście na nas jakie to z nas nie k..... straszliwe :motz::stupid: ręce opadają :mdleje:, koleżanka wyjęła telefon i zaczęła wybierać numer SM , czasami na takich właścicieli 'odpowiedzialnych" to działa , czasem można udawać ze się im zdięcie robi wtedy reakcje bywają szybsze :painting: niestety często bywa że musimy mieć podwojoną wyobraźnie i przewidzywać za siebie i takiego "gamonia" :angryy::nerwy:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

[quote name='mala_czarna']Po co zaraz spluwa? Pies na smyczy i gra gitara ;)
Moja malutka sznupka jak tylko widziała jakiegoś psiaka większego od siebie to przystawała, patrzyła się na mnie i to był znak żeby brać ją na ręce :)
A jak już była bezpieczna to dziamgała ile sił w tych małych płuckach było.[/QUOTE]

ale widzisz, to nie jest rozwiązanie - psy mają prawo do kontaktów z innymi psami i sama mając dwa małe shih tzu chodzę na psie spacery z owczarkami, haskimi i labradorami i tego typu olbrzymami, bo nawet owczarek kaukazki się zdarzy i wszystko jest ok - o ile właściciele są ok. fakt, że jak się nie zna psa lepiej zejść z drogi, ale przy 2 psach branie na ręce odpada, a poza tym to źle uczyć takiego nawyku.
chociaż po mojej dzisiejszej sytuacji z nachalnym szczeniakiem sznaucera chyba olbrzymiego, bo był mojego wzrostu a ja choć filigranowa jestem, to uważam, że pies był z tych dużych ras, zaczęłam czytać, czym następnym razem pogonić psiaka, skoro właściciel nic a nic nie reaguje jak krzyczę, żeby ściągną ze mnie psa bo na mnie wskakuje i nie chce odejśc, broniąc przy tym dwie moje suczki.... :angryy:

Link to comment
Share on other sites

mozna schowac psa za siebie i ryknac na agresora "stoj" "nie wolno" cokolwiek.trzeba to zrobic zdecydowanie.u mnie to pare razy zadzialalo.na tyle zatrzymalo psa,ze wlasciciel zdazyl podejsc i go zabrac.nie radzilabym ucieczki w poplochu bo to moze sprowokowac psa do pogoni.
i jeszcze moja ulubiona opca,kopa w leb lub klate.ale to malo bezpieczne :)
tez pare razy odciagalam atakujacego psa za obroze i odprowadzalam wlascicielowi...

Link to comment
Share on other sites

Niezależnie od rozmiaru psa najpierw można spróbować nastraszyć posturą - swojego psa siad za plecami i pierwszy stoi przewodnik, nie tupać nogą ani nic tylko stanowczo "stój", na dużo psów działa. Ostatnio nawet zmieniałam jednemu kierunek udając, że na niego polujemy:lol: A gaz od dłuższego czasu noszę obowiązkowo (moja starowinka ślepnie i z tej okazji zrobiła się absolutnie nietowarzyska) i już kilkakrotnie używałam, mimo że ja mam problem głównie z małymi psami samobójcami, które np nie reagują na warczenie młodej:roll: albo wyskakują jak diabeł z pudełka z jazgotem :diabloti: Czasem wystarczy sam odgłos psiknięcia, żeby pies sobie poszedł. Tylko trzeba się szybko zmyć z miejsca psiknięcia.

Link to comment
Share on other sites

Małe psy nie są bez winy bo najwięcej zawsze szczekają.
Mam duże psy, które zawsze spokojnie się zachowują a prawie każdy mały napotkany je obszczekuje- ja się nie dziwie jak potem słysze że duży pies pogryzł małego bo wiem jak to jest kiedy ma się 3 duże psy na smyczy a jakiś mały idzie za nami pół spaceru i szczeka:mad:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

postanowiłam podnieść do góry
dziś po objedzie byłam z moimi suniami w parku,szły na smyczy-york ma cieczkę i nigdy nie wiadomo kiedy dobiegnie kawaler,wiec wolę mieć 2 zapięte...widzę z daleka panią z labradorem-biegnie pies na mnie,proszę o zapięcie a ona,że on chc e się bawić,mówię że nie te kg i moja jedna sunia nie lubi obcych psó...pies chciał ją ugryż,zdążyłam w ostatnim momencie ją podnieść-skoczył na mnie a ona nie mogła go zapiąć i mówiła,że to moja wina bo się ruszam-ale co miałam stać jak słóp soli jak obcy pies skacze mi do twarzy...a u mnie w mieście pies musi być na smyczy!miałam dzwonić na policję ,ale kom mi padła....dużo ludzi jest takich on nie gryzie on chce się bawić-ale labrador rozpędzony do mego yorka to jest niebezpieczne-znzanaczę,że mój york ma dużo psich znajomych,na obce psy szczeka,dlatego zawsze proszę o przyczymanie pieska ,żeby Lili mogła powąchać-jak to zrobi to już nigdy nie szczeka na danego psa-bo to już jest jej kolega ;D
ludzie są nieodpowiedzialni bo taki niegryzący pies pogryzł jamnika mojej mamy,taki niegryzący pies-pana posła-pogryzł moją sąsiadkę...sama w dzieciństwie miałam duże psy-ON'ki zazwyczaj i na miescie zasze smycz i przy nodze i kaganiec był,w parku na smyczy,nigdy nie pozwoliłam sobie na to,żeby mój pies skakał na kogoś lub innego psa-ale ludzie są różni,np.kiedyś pan chciał założyć mi sprawę,że mój ON pogryzł jego psa-idę parkiem mój ma kaganiec i smycz-dużo ludzi było-idzie pan z psem w typie jednego z tych psiaków uznane za agresywne(przepraszam,ale nie znam tych ras)bez kagańca i smyczy,pies z daleka szczeka i kły do nas i leci na nas,pan nic nie robi,wyszło tak,że w walce Hektor śćiągnął kaganiec i w obronie swojej i może mojej zafundował szycie uda u tego psa-była policja,zeznania,byli świadkowie-pan chciał odszkodowanie bo mój pies pogryzł jego psa...ale świadkowie potwierdzili moją wersję-ten pan miał problemy nie ja,a mi policjant powiedziła,że na drugi raz mam śćiągać kaganiec memu psu,żeby mógł się obronić

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

[quote name='ana666']Małe psy nie są bez winy bo najwięcej zawsze szczekają.
Mam duże psy, które zawsze spokojnie się zachowują a prawie każdy mały napotkany je obszczekuje- ja się nie dziwie jak potem słysze że duży pies pogryzł małego bo wiem jak to jest kiedy ma się 3 duże psy na smyczy a jakiś mały idzie za nami pół spaceru i szczeka:mad:[/QUOTE]
Mam identyczne doswiadczenia . Tylko ilosc duzych psow na smyczy to sztuk 2 .
Jedna pani u nas we wsi na moja prosbe , zeby zawolala swojego malucha powiedziala , ze nie bedzie wolala .Wiec mowie , ze jak pies do nas podejdzie to kagancami moga zabic , na co ona odpowiedziala , e jego strata .Znaczy tego jej psa strata :roll:

Link to comment
Share on other sites

Muszę wypowiedzieć się w temacie, bo jest dla mnie w tym momencie bardzo "na czasie"...
Poczytując historie wypełniające wątek "Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy..." cieszyłam się, że mnie i moim psom (aktualnie mam drugiego psiaka, pierwszy za TM) bardzo rzadko zdarzają się ciężkie momenty we współżyciu z innymi właścicielami czworonogów...
Otóż niestety w ostatnią sobotę musiałam te odczucia szybko zweryfikować.
Była wczesna godzina ranna, co koło 7.40. Wyszliśmy z Sajanem na spacer, zabrałam wyrzutnię, piłeczki, żeby go wybiegać. Przeszliśmy przez park na pola. W drodze powrotnej postanowiłam, że zrobimy również kółko przez park. O takiej porze i w taką pogodę w parku zero ruchu, poza psiarzami właśnie. Sajan szedł spuszczony, już wymęczony aportowaniem piłeczki. Widziałam z daleka, że idzie ktoś z psem, więc zapięłam Sajka na smycz, żeby przejść spokojnie. Przez zalegający śnieg nie było możliwości odejść na bezpieczną odległość...
Pies podbiegł do nas, oczywiście facet nawet palcem nie kiwnął.
Sajan dostał komendę "stój", tamten cały naprężony, futro na grzbiecie nastroszone, ogon napięty, uniesiony w górę, głowa opuszczona - nikt mi nie powie, że pies idzie w przyjaznych zamiarach. Pan nadal niestety nie zwracał na psa uwagi - podziwiał piękno przyrody chyba...
Pies podszedł i rzucił się na mojego, ale tak, że mnie przewrócił (był jakimś mixem amstafopodobnego z boxerem), więc leżę na śniegu, a nade mną stoi agresywne psisko, nie byłam pewna, czy z zamiarem rzucenia się ponownie na mojego psa, czy może na mnie?, drę się do kolesia, żeby zabierał psa, a on wolnym kroczkiem jakby nigdy nic się nie stało do nas zmierza...
Kiedy już łaskawie zapiął psa, zezwałam go tak, jak mu się należało, że ma psa na smyczy prowadzić i w kagańcu, skoro agresywny, bo to już druga taka sytuacja (jakieś 3 mce temu udało mi się skurczybyka pogonić).
Ale zgadnijcie, co koleś wymyślił...
Że:
1. Zasłaniałam się psem... Nie skomentuję, bo to żałosne
2. Albo że swojego psa biję... również brak komentarza...
3. I że powinnam psa puścić i odejść, pozwalając psom załatwić to między sobą... Żałość

Do domu wróciłam tak roztrzęsiona, że lepiej nie mówić.
I pytam, co ma zrobić nie daj Boże takie 15-letnie dziecko w sytuacji, jak wyżej?
Sama leżałam jak kłoda na śniegu, obserwowana przez gotowego do ataku psa (nieważne, czy chcącego zaatakować mnie, czy mojego psa), bojąc się wykonać jakikolwiek ruch...

Gaz pieprzowy raczej by tu nie zdał egzaminu...

Link to comment
Share on other sites

Ja nigdy nie wychodzę na spacer bez gazu pieprzowego. Sama mam 15 lat i mieszkam na wsi, a jak wiadomo tam biegających luzem psów jest mnóstwo:roll: Na szczęście jeszcze nigdy nie musiałam go użyć. Moja Amira jest dużym psem (w typie DONka), ale i tak strasznie się boje, że coś może ją zaatakować:-( Bo w lesie raczej nikt mi nie pomoże:roll: Na razie spotkałam tylko bandę małych kundelków, które paroma okrzykami szybko wystraszyłam;) I raz sporego "bernardyna", który nie zwrócił na nas uwagi. Najprawdopodobniej cieszył się chwilą wolności (łańcuch:-(), po za żadne skarby nie chciał wrócić, wołany przez właścicieli:-( Ale widzę, że między ilością nieodpowiedzialnych ludzi w mieście, a zacofanych ludzi na wsi nie zbytnio różnicy, skoro mają miejsce takie sytuacje jak opisujecie:mad::placz:

Link to comment
Share on other sites

Ja też wychodzę na spacerek tylko z gazem pieprzowym w kieszeni i jeśli jestem w lesie i widzę, że z daleka idzie drobna kobitka/ babinka z onkiem który sobie luzem biega, a ona ogląda ptaszki to szukam jeszcze porządnego kija. W zeszle wakacje mialam nieprzyjemna sytuacje kiedy mojego szczeniaka zaatakowal owczarek niemiecki. Sama jestem "dobrze zbudowaną" silną babą , ale przy starciiu z takim owczarkiem mialam male szanse . A on jeszcze jak w jakims amoku. Na szczeście nie bylam sama ,wiec jakos daliśmy rade........ Innym razem w lesie tez mieliśmy "przyjemność" spotkać innego psa . Wlascicciela nie bylo na horyzoncie. Wzielam mojego kurdupeka na rece . A tamto bydle zaczelo na mnie skakać.Nie wyobrażam sobie ,aby moje dziecko wychodzilo z psem bez mojej opieki. Jest tyle nieodpowiedzialnych właścidieli że naprawdę strach .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czekunia']Do domu wróciłam tak roztrzęsiona, że lepiej nie mówić.
I pytam, co ma zrobić nie daj Boże takie 15-letnie dziecko w sytuacji, jak wyżej?
Sama leżałam jak kłoda na śniegu, obserwowana przez gotowego do ataku psa (nieważne, czy chcącego zaatakować mnie, czy mojego psa), bojąc się wykonać jakikolwiek ruch...

Gaz pieprzowy raczej by tu nie zdał egzaminu...[/QUOTE]
W takich sytuacjach nalezy dzwonic po policje albo straz miejska i nie odpuszczac .Chamstwo niewyobrazalne wrecz.

Sonik2626
Ludzie ze wsi nie roznia sie zbytnio od ludzi z miasta .Pomijajac juz fakt , ze calkiem spora czesc maistowych ma jeszcze sporo slomy w butach . Zmienili tylko wiejskie chalupy na bloki w miescie .

I rowniez dziwie sie, ze czasem widze dziecko z psem na spacerze .
Ja mam doroslego Syna i z psami nie chodzi , poniewaz moje psy sluchaja sie tylko mnie na spacerze . W domu kazdego, ale na spacerze tylko ja i koniec .

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem wielu psoiadaczy psów, bo po coś ktoś w końcu wymyślił KAGANIEC. Ja jestm posiadaczką Onka. Jakieś 2 min. od domu mam super lasek z wieloma ścieżkami do spacerowania. Na tygodniu niewiele osób chodzi tam na spacery, ale ja i tak nie wyobrażam sobie, żebym miała puścić psa bez kagańca. Ja sama nie chiałabym spotkać takiego psa bez kagańca, więc nie widzę powodów, aby zapewniać komś innemu taką "rozrywkę".

Co do incydentu z innyni psami. Którejś soboty byłam na spacerze w bardzo uczęszczanej części lasu. Ja swojego psa prowadziłam i w kagańcu i na smyczy, kiedy podbiega do nas pies trochę mniejszy od mojego psa. Nie reagował na żadne wołania swoich właścicieli. Mój pies oczywiście skory do kontaktów (nawet wtedy kiedy nie trzeba), choć mi nie było to na rękę. Wyobraźcie sobie, że pies po obwąchaniu pobiegł dalej, skręcił w inną ścieżke, po chwili wrócił do właścicieli, a oni zaczęli wychwalać go jaki to grzeczny piesek jest (byli ze znajomymi), bo wogóle wrócił. Ja wiem, że psa nie powinno się karać po tym jak wrócił z ucieczki, ale żeby od razu go chwalić?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...