Jump to content
Dogomania

Niufki: Zmorka, Szelma[*], kot Tommy[*], collak Aris[*] i puli Luśka .


arima

Recommended Posts

To nie to. Wymioty, biegunka, stan podgorączkowy. Mofologia ok. OB podwyższone- 21. Zrobiłam jej biochemie- zadzwonią mi jakie wyniki. Dostała antybiotyk ( no bo to OB) , leki przeciwwymiotne i przeciwbiegunkowe. Dostała tez coś aby sie nie odwodniła i probiotyk.
Czy to możliwe, ze jest przeziębiona i bez kaszlu i kataru?

Link to comment
Share on other sites

Możliwe, że jakiegoś pokarmowego wirusa złąpała.
U nas tak było we wrześniu. Najpierw Zuzka na dwa końce dawała czadu, potem Bohun.... a potem my.
Przeszło u wszystkich bez większego echa, tylko Zuzce trzeba było dać 2 zastrzyki na to wymiotowanie.

Będzie dobrze, to pewnie nic strasznego ;-)

Link to comment
Share on other sites

Ano jednak coś strasznego.
Może od początku bo nigdzie o tym nie mówiłam, ani nie pisałam.
Gdy adoptowałam Luśke to ważyła 8 kg. Powinna 12. Osoba u której wcześniej była na pewno psa nie głodziła. No ale wiecie...
Zaraz po zabraniu jej dostała cieczki. Zawsze po niej jakiś czas badam suke czy aby sie coś, czego nie widać objawowo na razie nie kluje. Machnełam jej więc od razu biochemie. Miała kreatynine 1,8 a mocznik 50. Czyli nieznacznie podwyższone wyniki bo norma pierwszego do 1,7 a drugiego- 45. Wszystko inne było w normie. Dostała na wszelki wypadek wtedy jedną kroplówke na przeplukanie nerek, chyba Furosemid i zakupiłam wór Renala. Wet stwierdził, ze wykimi są tak nieznacznie podwyższone, ze to może być wynik zaniedbania, albo przebytej jakiejś infekcji dróg rodnych lub pęcherza. Ok. Zjadła renala. Zaczęła bardzo szybko przybierać na wadze. Po 4 m-cach powtórne wyniki i 1,2 i 30. Czyli śliczna norma. Dokupiłam jeszcze małe opakowanie Renala, zjadła, zrobiłam powtórke i wet stwierdził, ze może przejsć na normalną karme. No i przeszła. Po 2 m-cach znowu badania- norma. No to jadła dalej. Gdzieś w głowie miałam strach i zaczełam jej dawać seniora Zmorki. I dobrze....
Potem zaczęła sie choroba taty. Dosłownie zapomniałam.... Powinnam ją w październiku znowu przebadać :( Ale jak tata ma zawał za zawałem, odkrywają guza na wątrobie, potem kolejnego, znowu zawał- no wiecie.... Jestem tylko ja. TZ pracuje daleko. Mama jest osobą niesamodzielną. Jest w stanie poruszać sie tylko po mieszkaniu. Nawet samodzielnie z niego nie wyjdzie. Ja pracuje na zmiany. jestem jedynaczką. Wszystko na mojej głowie.
No i zapomniałam..... Nigdy mi się to nie zdarzyło! Zresztą tak szczerze, to nawet mi przez głowe nawet na początku nie przeleciało że ona moze byc naprawdę chora na nerki. Chyba to wyparłam ciesząc sie psem po śmierci Szelmy.
No i teraz to. Luśka chudła mi od miesiaca. Ale była wesoła. Szaleństwa z Bystra były ogromne. Dostawała taką dawkę ruchu, ze ledwo odpoczywała. Szalała sama, z radością i wielką chęcią. Cieszyłam sie, ze ma kogoś do zabawy i to chudnięcie na karb ruchu klasyfikowałam.
Aż do wczoraj. Dzisiaj rano do weta. Jakaś młoda była. Nawet jej nie widziałam tam nigdy. Uparłam sie nad zrobieniem biochemii. Luśka ma lekko powiększone węzły chłonne szyjne, więc wetka stawiała na jakąś infekcje. OB 21. Reszta morfologii ok. Ale ja się uparłam choć już grosza przy duszy nie mam. Choroba bliskiego wyczyściła juz puste konto. I czyscić będzie dalej...
Pojechałam do mamy po wecie. Nie mogłam czekać na wynik. Miała mi zadzwonić jak będzie. Przeszłam najtrudniejszą w moim życiu rozmowe. I w trakcie niej zadzwoniła przekazujac wieści.
No i dopalacz do domu, do pierwszego lepszego weta na kroplówke.
Nie mam ani złotówki. Muszę psu kupić Renal. Z tego co pamiętam chyba 280 czy 290 zł płaciłam wtedy za 14 kg. Muszę ją dalej leczyć. Jutro muszę jechać na DG do lekarza rodzinnego taty i załatwić skierowanie na leczenie paliatywne, bo u taty pojawił sie silny ból. Muszę jechać do hospicjum załatwić to leczenie. Muszę psu podać 2x dziennie kroplówkę. Muszę powtórnie jechać z nią popołudniu do Katowic do Bojarskiego tym razem. Muszę iść do pracy na II zmiane.
Pies tez mi umrze? Bo nie mam kasy? Już nie mam od kogo pożyczyć!
Chyba zaczynam tracić zmysły .

Link to comment
Share on other sites

Pysiu przykro mi nic nie wiedziałam, dziś mnie tchnęło by Cię odnależc po nicku..to niesprawiedliwe..dlaczego taka radosna Luśka odeszła..:( jeśli będziesz mogła napisz coś więcej o tej chorobie,że w tak szybkim tempie zabrała Luśke..:-(będzię mi jej brakowało tych kucyczków czerwonych na łebku..popłakałam się..
trzymaj sie jakoś Pysiaczku :glaszcze:
i jeszcze tato..ten rok jest dla Ciebie bardzo trudny....

Link to comment
Share on other sites

Pysiu tak bardzo mi przykrp. Śledzilam wasz watek na urologi odkąd zaczelas pisac o chorobir Lusi. Ja w tym czasie też walczyłam o mojego malucha. my przegraliśmy 24 stycznia dokladnie tydzień przed wami. Miałam nadzieję że wyjdziecie z tego.Popłakałam się.Trzymaj się cieplutko

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pegaza']Pysiu przykro mi nic nie wiedziałam, dziś mnie tchnęło by Cię odnależc po nicku..to niesprawiedliwe..dlaczego taka radosna Luśka odeszła..:( jeśli będziesz mogła napisz coś więcej o tej chorobie,że w tak szybkim tempie zabrała Luśke..:-(będzię mi jej brakowało tych kucyczków czerwonych na łebku..popłakałam się..
trzymaj sie jakoś Pysiaczku :glaszcze:
i jeszcze tato..ten rok jest dla Ciebie bardzo trudny....[/QUOTE]
Na urologii wszystko pisze. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak wiele psów i kotów to dotyka. Często pojawia się nagle i szybko zabiera nam miłość...
Nie chcę o tym pisać.

[quote name='iwona80']Pysiu tak bardzo mi przykrp. Śledzilam wasz watek na urologi odkąd zaczelas pisac o chorobir Lusi. Ja w tym czasie też walczyłam o mojego malucha. my przegraliśmy 24 stycznia dokladnie tydzień przed wami. Miałam nadzieję że wyjdziecie z tego.Popłakałam się.Trzymaj się cieplutko[/QUOTE]
Ja płaczę codziennie.

Link to comment
Share on other sites

Droga Pysiu, dotarłam do tego wątku wertując troche dogomanie.

Nie wiedziałam o Lusi, przepraszam...
Strasznie mi przykro.
Takie szalone wesołe iskierki w zyciu są baardzo potrzebne. Wiele ludzi nie zdaje sobie sprawy jaki zbawienny wpływ na nasze zdrowie psychiczne ma ten wiecznie merdajacy ogon i usmiech nie znikający z psiej mordeczki.
Dlatego ja tak strasznie potrzebowałam nowego ogona, choć na chwile, po stracie Nugata. Dziękuje za Bystrą :)

Jej ogonek nauczył się już merdać na mój widok. Nie wiem czy kiedykolwiek nastąpi dzień gdy w pełni zaufa, ale każdego następnego dnia widać, że jest lepiej.


Zrelaksowany, już lekko spiący psi pycholek śle buziaki prosto z Lublina :)
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-ZSTbnTaiLz0/USPYAgGfD3I/AAAAAAAAAXs/vV9OSNjSmMo/s640/DSC_0283.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

Minęło sporo miesięcy. Wiele się działo. Dl a psów pod moją opieką chyba całkiem dobrze sie toczył czas. Dla mnie gorzej. Straciłam Lusie i tate. Pochowałam w ciągu pół roku dwie kochane istoty.
TZ powiedział, ze życie toczy sie dalej. To fatk. Chociaż moje zmieniło się diametralnie. Niepełnosprawna mama zamieszkała ze mną. Straciłam psi pokój przez to i wiele możliwości. Swoją wolność też. Dopiero co syn się wyprowadził a wprowadziła sie mama. Nie dane mi było cieszyc się spokojnym życiem kobiety, która już wychowała dziecko i zajać się tym co kocham najbardziej.
Cóż mi zostało. Smutek. Pogrzebowy dom. Bo tak było. Dwie smutne kobiety i TZ wpadający na weekendy do domu. Aż w końcy rzekł " BASTA". Kupuj psa bo zwariuję w tym domu. No to kupiłam ;) I znowu zaczęło swiecić słońce :loveu:
Pewnie ze myślałam o szczeniaku, ale jeszcze nie teraz. Chyba liczyłam, że jakieś puli będzie szukać domu. W sumie super że nie szuka i niech tak zostanie.

Zamieszkała u nas Zira. TZ wybrał szczeniaka i wymyślił w drodze powrotnej imie. Rodowodowe nie podoba nam sie obojgu. Zira brzmi dobrze i krótko. I wyraziście :)
Najpierw wkleję linka do albumu ze zdjeciami, które zrobiła malawaszka :)
[url]https://plus.google.com/photos/114796876521544854767/albums/5918645693665162465[/url]

Słodzizna
[URL=http://s869.photobucket.com/user/edytafala/media/Zira/2299cz1l232_zpsf1bf5acb.jpg.html][IMG]http://i869.photobucket.com/albums/ab256/edytafala/Zira/2299cz1l232_zpsf1bf5acb.jpg[/IMG][/URL]

Ma ciągotki do butelki
[URL=http://s869.photobucket.com/user/edytafala/media/Zira/2299cz1l236_zpsa18932b7.jpg.html][IMG]http://i869.photobucket.com/albums/ab256/edytafala/Zira/2299cz1l236_zpsa18932b7.jpg[/IMG][/URL]

Morduje nawet żółwie
[URL=http://s869.photobucket.com/user/edytafala/media/Zira/2299cz1l146_zpse7e612bb.jpg.html][IMG]http://i869.photobucket.com/albums/ab256/edytafala/Zira/2299cz1l146_zpse7e612bb.jpg[/IMG][/URL]

Z kosteczką
[URL=http://s869.photobucket.com/user/edytafala/media/Zira/2299cz1l125_zps2e8ad43d.jpg.html][IMG]http://i869.photobucket.com/albums/ab256/edytafala/Zira/2299cz1l125_zps2e8ad43d.jpg[/IMG][/URL]

Jaka jest? CUDOWNA! Bardzo kontaktowa, radosna :) I szybko sie uczy ;)

Link to comment
Share on other sites

Edyta no wreście jesteś:loveu:
współczuję pochowania taty..pamiętam jak pisałaś o jego chorobie..trzymaj się czas leczy rany..
a ta malutka czarna kulka na pewno ci daje dużo radości:loveu: piękna tylko się zastanawiam nad rasą..:oops:
to faktycznie mała puli?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...