Jump to content
Dogomania

NAWET NIE WIEM JAK ZATYTUŁOWAĆ - dogoterapia?


adda

Recommended Posts

[b]"Mam też nadzieję, że stopniowo, w sposób naturalny, moje zoo zmniejszy się do jednego psa i jednego kota. To absolutnie wystarczy."[/b]

[b]M10M[/b], to jest cytat z Twojej strony internetowej.
Jasno z niego wynika, że masz nadzieję, że wkrótce Twoje zwierzęta powyzdychają. Masz nadzieję!!!
Uważam, że komentarz jest zbędny.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 122
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='adda'][b]"Mam też nadzieję, że stopniowo, w sposób naturalny, moje zoo zmniejszy się do jednego psa i jednego kota. To absolutnie wystarczy."[/b]

[b]M10M[/b], to jest cytat z Twojej strony internetowej.
Jasno z niego wynika, że masz nadzieję, że wkrótce Twoje zwierzęta powyzdychają. Masz nadzieję!!!
Uważam, że komentarz jest zbędny.[/quote]

Nie, mam nadzieję, że więcej sierot nie będę musiała przygarniać. Jakoś się nie doczytałas, że prawie wszystkie te zwierzęta to przygarniete sieroty. Nikt mnie nie zmuszał do zabierania ich do domu i opiekowania sie nimi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M10M'][quote name='adda'][b]"Mam też nadzieję, że stopniowo, w sposób naturalny, moje zoo zmniejszy się do jednego psa i jednego kota. To absolutnie wystarczy."[/b]

[b]M10M[/b], to jest cytat z Twojej strony internetowej.
Jasno z niego wynika, że masz nadzieję, że wkrótce Twoje zwierzęta powyzdychają. Masz nadzieję!!!
Uważam, że komentarz jest zbędny.[/quote]

Nie, mam nadzieję, że więcej sierot nie będę musiała przygarniać. Jakoś się nie doczytałas, że prawie wszystkie te zwierzęta to przygarniete sieroty. Nikt mnie nie zmuszał do zabierania ich do domu i opiekowania sie nimi.[/quote]
No to w takim razie naucz się tak formułować zdania, żeby z nich wynikało to co masz na myśli. Bo z tego zdania dla mnie wynika, że marzysz o tym, żeby Ci część zwierzyny powyzdychała.
Doczytałam wszystko o przygarniętych zwierzakach i nie zmienia to zupełnie nic.

Link to comment
Share on other sites

[quote]
Doczytałam wszystko o przygarniętych zwierzakach i nie zmienia to zupełnie nic.[/quote]
Trudno, przykro mi, że tak to odebrałaś ale nie sądze, zebym przy Twoim do mnie nastawieniu mogła cos zmienić. Po prostu pomińmy ten temat.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='adda'][quote name='nice_girl'] Macie rację, jest to walka z wiatrakami. [/quote]
Właśnie się o tym przekonałam :evilbat: Znowu się pokłóciłam z TZ :evil: Chyba mnie szlag jasny trafi. On twierdzi, że gdyby nie krzyżowanie ras, to ja nie miałabym leonbergera - gdyby kiedyś ludzie mieli takie podejście do sprawy, że nie można rozmnażać różnych psów. Niby logiczne. Ale jak to się ma do teraźniejszości?
Proszę o argumenty w tym konkretnym przykładzie.
I jeszcze nazwał mnie [b]faszystką[/b] :o :o :o[/quote]

Chcesz argumenty do dyskusji to masz:
Owszem, bez krzyzowania ras nie byłoby nowych ras, w tym też twojego loesia - i tu TZ ma trochę racji, ale nie do końca. Otóż prawdziwy hodowca tak samo jak dziś tak i kiedyś uważał, że nie powinno się mieszać ras bez sensu i celu, nie krzyżował ras jak popadnie, tylko [u]świadomie[/u] dobierając psy/rasy o konkretnych cechach, które chciał uzyskać w nowej rasie. Psy, które w wyniku takich krzyżówek nie uzyskiwały porządanych cech były wyłączane z dalszej hodowli (czyt. rozmnażania). Np. bullterriery powstały m.in. ze zmieszania buldoga angielskiego z terrierem w celu dodania buldogowi skoczności terriera, były tu tez inne domieszki w równie przemyślanych celach, psy do dalszych celów hodowlanych były dobierane pod względem cech psychicznych, zeby wyeliminować np. agresję wobec ludzi (buliki kochają ludzi z natury genów odziedziczonych po przodkach odpowiednio dobieranych). Polecam TZ'owi poczytanie historii ras - moze wtedy będzie mniej złosliwy w dyskusjii z Tobą i będzie lepiej dobierał argumenty :evilbat: . Taka praca hodowlana jest przemyslana i długtrwała (tzn. wielopokoleniowa jesli chodzi o psy, ludzi pewnie też), aż do uzyskania trwałych cech psycho-fizycznych. Wtedy przed hodowaca też wcale nie happy end, tylko dalsza droga w celu uznania nowej rasy np. przez ZK (lub inny uznany związek kynologiczny).
O ile wiem (ale może się mylę) nasz polski ZK już nie uznaje nowych ras, bo tych istniejących mamy trochę za dużo.

I teraz pytanie do Twojego TZ, czy on uważa, że powszechność mieszanek różnych ras, jaka obecnie żyje na świecie (w większości zamieszkuje schroniska) to świadoma droga do tworzenia nowych ras :-? Czy wg niego rozmnożenie suki bo chociaz raz musi mieć szczeniaki albo bo ona taka śliczna i kochana, że koniecznie chcę mieć od niej szczenięta - to celowe tworzenie nowej rasy :roll: . A jaki cel hodowalny chce w ten sposób osiągnąć ?? Jaka nową rasę chce wyprodukować ? Jakie cechy ukochanego np. leosia chce wzmocnić ? Jezli nie wie, to niech trzyma się zasady R=R.

A dla tych, którzy obawiają się, że zgodnie z w/w teorią R=R nie byłoby kundli i schroniska byłyby puste - to niech się nie martwią, gdyby taki cud się zdażył to zawsze gdzieś, komuś zdażą sie wpadki, nawet w rozmnażaniu R=R zdarzają sie pety, zawsze znajdzie się jakiś zwyrodnialec, któremu psa trzeba odebrac, zawsze będą ludzie, którzy kupią sobie psa danej rasy (bo modna, bo im sie podoba) i nie podołają jej wychowaniu, zdażą się przypadki losowe, gdy psa trzeba oddać, itp. itd. Wtedy właśnie prawdziwe, nieprzepełnione schroniska będą w stanie zapewnic im prawidłową opiekę i znaleźć nowych właścicieli. I takie psy będą odpowiednio tańsze.

Link to comment
Share on other sites

Ja w swojej rodzinie tez jestem gówniara, chce doga niemieckiego od wielu lat, długo nie było to mozliwe, teraz jest. Zaczełam szukac na necie na początku było allegro potem coraz wiecej informacji o rasie, kolejne ksiazki, forum jedno drugie trzecie. Teraz wiem że chce doga z hodowli pieknego malucha, z którym bede mogła pojechac na wystawe, który bedzie miał charakter bliski wzrocowemu, który wyrosnie na pieknego kawalera i byc moze reproduktora. Nie chce miec papierka, chce psa do kochania tak jak dziecko ma sie do kochania a nie dla tego zeby zdało mature czy skończyło studia. Ale chce aby ten pies był maxymalnie bliski wzorcowi rasy , a to moze mi zapewnic tylko dobra hodowla. Miałam mozliwosc wziecia latem psa dogopodobnego, ale był wychowany w podwórkowym kojcu po matce, która tez w tym kojcu spedza całe zycie,a w misce miała jakies resztki z ludzkiego stołu. Nie miałam pojecie jak wygladali jej rodzice.Ludzie ktorzy pokryli swoja suke maja blade pojecie wogóle o psach i nic nie dało moje długie tłumaczenie( bo gówniara). A do jakiego domu ten psiak trafi? Przeciez skłonni go oddac kazdemu kto tylko go zabierze nie pytajac nawet o nazwisko. Nie chce negowac sympatczności kundelków. Nie usiłuje juz tłumaczyc rodzinie o co mi chodzi i na czym to polega bo sa nie reformowalni. Na psa wydam swoje pieniadze nie ich. Jak zaczyna sie kolejna pogadanka o psach to ja poprostu sobie odpuszczam, bo mimo mojej wiedzy (w tym rodzinnym gronie najwiekszej, choc i tak jeszcze sporo pozostawiajacej do zyczenia) oni wszystcy "wiedza lepiej". Niewiele ich usprawiedliwia, bo tylko niewiedza. A to dla mnie zaden argument, bo wiedze mozna posiasc bez odpowiedzialności i konsekwencji, jakie wiąza sie z posiadanim psa i czynieniem go nieszczesliwym.

Ten temat obudził we mnie wiele emocji, a w emocje powodujaczasem ze nasze wypowiedzi sa nie do konca klarowne...

Ja tez kupe czasu spedzam na DGM, przedewszystkim czytam, czerpie wiedze, informacje, rady, czytam opwiesci, anegdoty i ciesze sie jak pieciolatek ,ze ktos mysli tak jak ja, ze mnie troche rozumie.
Mój TZ bezproblemowo dał sie zreformowac, pyta mnie o rózne rzeczy i czasem bardzo pozytywnie zaskakuje np. marzac na głos o tym co on bedzie z [u]Naszym [/u] psem robił, wymysla imiona dla niego, chce kupic wiekszy samochód (to moze nie koniecznie tylko przez wzglad na psa :D ) mówi o wystawach, spacerach, wycieczkach w gory z psem. A rodzina sie smieje z mojej smyczki do kluczy na ktorej wydziergałam"Dogomania".

Kolejna sprawa moja siostrzenica chciała psa ( ma 4 lata - siostrzenica) chciała psa takiego do domu, ale u moim rodzinnym domu to nie mozliwe bo kto to widział pies w mieszkaniu? Szwagier był juz niemal o krok od kupienia jej tego psa wbrew mojej mamie. Stwierdził "jakiegos maluszka dla małej skombinujemy". Ja podeszłam do tego edukacyjnie wytłumaczyłam swojej siostrzenicy ( to całkiem inteligentny dzieciak), ze jest za mała, ze to tyle obowiazków, ze nie da rady ,że mama, że babcia i bla bla.Pokazałam małej takie inter aktywne zwierzaczki w ofertówce jakiegos sklepu, ktore kosztuja ok 100-150 zł I mała poszła do mamy i powiedziała jej ,że ona sobie bedzie zbierac na takiego pieska bo jest za mała na zywego. Ona juz trzy miesiace zbiera na tego pieska na baterie, dostaje od nas zawsze z 5- 10 zł jak przyjezdzamy, zamiast słodyczy.Bo przeciez lepszy taki niz potem rodzinka zamkneła by w kojcu jakiegos psa który kompletnie by sie do tego nie nadawał (jak kazdy pies).

Ten topic to naprawde swoist DoGoTerapia , jak cała dogomania zreszta :D :D Przepraszam ze taki długi post ale pisałam czytajac wasze wypowiedzi.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Chcesz argumentów o rodowodach?
Wydrukuj i pokaż moją historię..

Postanowiliśmy kupić psa.
To miał być nasz 1 pies, więc wiedza zerowa...
W schronisku nie było szczeniat małych ras.
Żona znalazła ogłoszenie o sznaucerkach mini.
Handlarz wmówił nam, ze to rasowy pies, tylko było ich za dużo i nie dostał rodowodu...
Pies wyglądał jak sznaucer i tutaj wpadki nie ma, wyrósł na sznaucera, ale charakter....
Boi sie innych psów i rzuca na nie ze szczekaniem, domu broni histerycznie i trudno zaprosić gości, a o usługodawcach różnej maści lepiej nie wspominać ...
Psa trzeba izolowac, gdy przychodzi "majster", bo choć nie gryzie, to rzuca się z ujadaniem i straszy... (wszelkie metody karmienia i odwracania uwagi przynosza skutek mizerny i tylko na czas karmienia, jak skończą się przysmaki, to wraca do "pilnowania" :x )
Miesiace i lata pracy nad nim przynosza mizerne efekty.
Pies (mimo zapewnień handlarki) został prawdopodobnie zabrany matce zbyt wczesnie.
Wg naszego weta sfałszowano książeczkę zdrowia i pies miał 6 tygodni a nie 8 jak go sprzedano.
Wcześniej był już u handlarki, więc nie wiadomo w jakim wieku odebrano go matce.
Szczeniak nie dostał własciwej szcepionki, tylko surowicę, miał pchły, pierwsze 2 dni miał rozwolnienie ... w wieku 2,5 roku miał napad padaczki, ma niezbyt zdrowe nerki, podczas zmiany zębów dwukrotnie musiał być usypiany i operowany, bo w którymś momencie miał 6 kłów i nie chciały wypaść - musiały być dłutowne.. - (choć to drobiazg i pewnie też zdarza i rodowodowym)
Praca nad nim kosztuje wiele czasu, pieniędzy i frustracji.
Chodzi prawie cały czas na smyczy, żeby nie sprowokował jakiegoś dużego psa i żeby nie został pogryziony/zagryziony...
I chociaż i rodowodowe zdarzają się "felerne", to po moim przypadku widac, że zakup od pseudo-hodowcy przypomina rosyjską ruletkę, z dużą liczbą pocisków w bębnie rewolweru...
I choc to kochany pies, to uparty i niezależny jak osioł.
Standardowe metody tresury (mimo odbycia PT1) i stosowania metod Fisher/Fennell mało na niego wpływają.
Na PT1 nauczył się ... byc grzecznym przy treserce i to wszystko ...
Jest pobudliwy i histeryczny.
Jak coś mu nie pasuje, to pierwsza reakcja jest jazgot i kłapanie zebami (nawet do nas...) i co mi z tego, że 3 sekundy potem reflektuje się, płaszczy, podaje łapę i przeprasza (sam z siebie).
Dobrze, że jest mały, bo takie zachowanie u dużego byłoby naprawdę groźne...
Czy ja mam się BAĆ własnego psa, że kiedyś mnie w końcu ugryzie... ???
A nawet tak mały pies, przy jego wytrenowaniu szczęki może mnie pozbawić palców...
(Skoro w 10 minut sporą wołową kość miażdży na okruchy i spożywa bez śladu, to co może zrobić z moimi palcami ... ???)
Będę się musiał z nim udać do behawiorysty...

Jeżeli więc komuś "za drogo" kupić rasowca, to niech pomysli o tym ile go bedzie kosztował później treser (podwójna dawka szkolenia i to INDYWIDUALNEGO), wet, behawiorysta, a może i coś więcej ...

A jak go nie przekonuje kasa, to niech pomyśli, że jego "tani" piesek może mu wygryźć kawałek jego cennej osoby :lol:

Następnego psa kupię z rasowej hodowli i DOOOBRZE przejrze testy psychologiczne szczeniaka i cechy harakterologiczne rodziców ...

Bo przyjemność z psa to nie tylko POSIADANIE, ale przedewszystkim OBCOWANIE, a w tym aspekcie eksterier to nie wszystko ...
Pozdrawiam
P.S. Z innej beczki (komunikacja miejska)
Mój się bardzo szybko nauczył jeździć autobusem i tramwajem.
Uwielbia jazde samochodem i chyba to uwielbienie przeniósł na inne srodki komunikacji.
Juz po pierwszej jeździe autobusem jak widział otwarte drzwi autobusu na przystanku, to ciagnął nas, żeby wsiadać ... :lol:
O dziwo, choć na ulicy nie lubi tłoku, to w autobusie wydaje mu sie on nie przeszkadzać - pewnie wtedy jego psyche jest zajęta przyjemnością przejażdżki ... :lol:
BTW. Woli autobus, trawaj za bardzo trzęsie na boki na szynach i gorzej mu utrzymać równowagę :wink:

Link to comment
Share on other sites

M@d, historia jest naprawdę... chyba smutna :-?
Mimo, że pieska kochacie, to się z nim męczycie...
Na pewno opowiem to rodzinie, albo wydrukuję.
A tak żeby Cię trochę rozweselić, to może zamieszkacie w jakimś tramwaju, jak tam jest spokojny? :lol:

Link to comment
Share on other sites

[b]M10M[/b]
po czesci sie z Toba zgadzam - [u]PSOW JEST ZA DUZO[/u]. i to zarowno kundelkow, jak i tych rasowych. niestety tak jedne, jak i drugie czesto rozmnaza sie bezmyslnie i zupelnie niepotrzebnie :(

natomiast nie zgadzam sie z opinia, ze psy rasowe sa za drogie. sama jeszcze niedawno myslalam podobnie. zmienilam zdanie.

bo wlasnie dzieki cenie rasowego szczeniaka, wieksza jest szansa, ze zakup psa bedzie sprawa przemyslana. a wiec automatycznie mniejsze prawdopodobienstwo, ze pies trafi w zle rece i skonczy przywiazany do drzewa w lesie, czy wyladuje w schronisku. owszem, tak tez moze sie zdarzyc, jednak kiedy porownasz ilosc kundelkow i "rasopodobnych", a ilosc psow rodowodowych w schroniskach, przekonasz sie, ze tych ostatnich jest stosunkowo naprawde niewiele.

i nie jest prawda, ze osoby niezamozne nie maja szansy na kupienie rasowego psa.
owszem, nie bedzie to latwe, ale i nie niemozliwe! no i zabierze szukajacemu troche czasu, ale moim zdaniem to dobrze - tym wieksza szansa, ze wziecie psa jest naprawde przemyslana sprawa,a nie chwilowym impulsem (bo dziecko chce, bo widzielismy takiego psa w tv i sie nam spodobal, itd)

po pierwsze - mozna odkladac to, co potem bedzie sie wydawalo na utrzmanie psiaka - czyli na jedzenie, wizyty u weterynarza.

po drugie - mozna szukac tzw. petow, czyli pieskow, ktore maja wade dyskwalifikujaca je z hodowli, ale nie utrudniajaca im zycia, czy wymagajacą stalej opieki weterynaryjnej (np. nieprawidlowy zgryz, zle noszony ogon, itp.) pety sa zazwyczaj duzo tansze od psow "pelnowartosciowych".

po trzecie - mysle, ze w kazdej rasie da sie znalezc hodowce z ludzkim podejsciem do pasjonatow danej rasy. i jesli zdobedzie sie jego zaufanie, mozna liczyc na obnizenie ceny, czy raty. z pewnoscia takich hodowcow nie jest wielu, ale gleboko wierze, ze jednak SĄ.

uwazam, ze ktos, komu zalezy na psie rasowym, podejmie sie trudu znalezienia tanszego szczeniaka, a jesli chce pelnowartosciowego psa, to i dwa lata bedzie na niego oszczedzal.
niestety znakomita wiekszosc idzie na latwizne i kupuje rasopodobnego od handlarza, bo tanszy... :(

poza tym sam/a piszesz, ze pelno jest ogloszen hodowcow, ktorzy nie moga sprzedac swoich szczeniat. i paradoksalnie to tez mnie cieszy. bo gleboko sie zastanowia, zanim po raz wtory rozmnoza swoja suczke.

natomiast jesli krycie jest przemyslane, rodzice niosa naprawde dobre cechy, sa odpowiednio dobrani, tak, by przekazac potomstwu to, co maja najlepszego, jesli na dodatek hodowca przed planowanym kryciem sprawdzil, czy na dana rase jest w ogole popyt - to raczej nie bedzie mial klopotow ze sprzedaza szczeniakow. i o to wlasnie hodzi - o przemyslana hodowle, a nie o byle jakie rozmnazanie psow.

ps. [b]adda[/b] u mnie z asertywnoscia tez nie najlepiej, ale raczej nie dalabym sie zmusic do spozycia slonej zupy mlecznej, czy innego ozorka. a nawet jesli komus by sie to udalo, to zareczam, ze bylby to sukces jednorazowy. mowiac wprost - palcem bym nie kiwnela, zeby posprzatac to, co by ze mnie wylecialo po spozyciu kilku kęsow takich specjalow :evilbat:
a jesli chodzi o przekonanie TZ, to chip mi argumenty z ust wyjela. zawsze tez mozesz zagrozic, ze jak sie nie odczepi, to wyprowadzisz sie do mamy :wink:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']
ps. [b]adda[/b] u mnie z asertywnoscia tez nie najlepiej, ale raczej nie dalabym sie zmusic do spozycia slonej zupy mlecznej, czy innego ozorka. a nawet jesli komus by sie to udalo, to zareczam, ze bylby to sukces jednorazowy. mowiac wprost - palcem bym nie kiwnela, zeby posprzatac to, co by ze mnie wylecialo po spozyciu kilku kęsow takich specjalow :evilbat:[/quote]
To ze mną jeszcze gorzej niż z Tobą, zostawiłam z uprzejmości to świństwo w sobie :D
[quote]a jesli chodzi o przekonanie TZ, to chip mi argumenty z ust wyjela. zawsze tez mozesz zagrozic, ze jak sie nie odczepi, to wyprowadzisz sie do mamy :wink:[/quote]
:lol: Ja myślę, że on tak bardzo kocha wszelkie zwierzaki, że drży na myśl, że powinno się sterylizować (wg. mnie) psy nierasowe.
Ciekawe co moja mama na to, jak się do niej wprowadzę z trzema psami i dwoma kotami :-? :wink:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='adda']
Ciekawe co moja mama na to, jak się do niej wprowadzę z trzema psami i dwoma kotami :-? :wink:[/quote]

Napewno się ucieszy :wink:

[quote name='adda'][quote name='Basenji']Basenji napisał:
Tak czy inaczej przeszłość należy raczej do psów rasowych a nie kundlików. [/quote]
Basenji!!! Chyba chciałeś napisać przyszłość :D [/quote]

Adda w przyszłości kundelki i tak będą. One zawsze będą towarzyszyły człowiekowi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Basenji']Tak czy inaczej [color=red]przeszłość [/color]należy raczej do psów rasowych a nie kundlików.
Zapewne prędzej (oby) niż później zostanie administracyjnie ograniczona liczba psów bezpańskich i promowane będzie świadomw posiadanie psa.
Zdrówko :lol:[/quote]
Basenji!
Koncentruj się kiedy piszesz!

A kundliki będą też w przyszłości, ale jako "pańskie" pieski, otoczone opieką przez świadomych właścicieli.
[b]Tymniemnie, tak jak w Europie, stanowić będą mniejszość.[/b]
Zdrówko

Link to comment
Share on other sites

Adda,
podam argument, którego zawsze używam tłumacząc niektórym zasadę kupowania psów rasowych. A mianowicie: każdy z nas ma dowód osobisty. Wiadomo, kto jest matką, kto ojcem. To dlaczego pies nie może mieć takiego samego dokumentu? Zarówno z metryki, jak i wystawionego na jej podstawie rodowodu, wynika jasno, kto ojciec, kto matka itd. A jeżeli nie ma dowodu=metryki=rodowodu, to nie wiemy, jacy byli rodzice, jak wyglądali...
Pzdr.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...