Jump to content
Dogomania

Zamojskie psiaki szukają domów i miłości


Tola

Recommended Posts

Rozmawiałam z "Adopcją kaukazów" czy znalazłoby się miejsce dla dużej suni do 500 stów plus reszta, bo ta ruda mi siedzi w głowie. I oni mają faceta z Zamościa, który szuka dużej suni, ale do nich to szmat drogi. I on nawet nie wie, że w Zamościu schron, ale to dom niesprawdzony i ja bym się bała dać mu psa tak w ciemno, żeby na łańcuch albo do kojca nie poszła. Czy można to jakoś kontrolować ? Chodzi mi oczywiście o to wielkie, kudłate, rude

 

20211230_095533_resize_98.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dnia 4.01.2022 o 10:00, Aska7 napisał:

Rozmawiałam z "Adopcją kaukazów" czy znalazłoby się miejsce dla dużej suni do 500 stów plus reszta, bo ta ruda mi siedzi w głowie. I oni mają faceta z Zamościa, który szuka dużej suni, ale do nich to szmat drogi. I on nawet nie wie, że w Zamościu schron, ale to dom niesprawdzony i ja bym się bała dać mu psa tak w ciemno, żeby na łańcuch albo do kojca nie poszła. Czy można to jakoś kontrolować ? Chodzi mi oczywiście o to wielkie, kudłate, rude

 

20211230_095533_resize_98.jpg

Zajrzę do tej suni. Z tego co wiem od wolo,  jest fajna, merda ogonem. to dzieciak jeszcze...

received_500077968067843.jpeg

received_894561244569689.jpeg

received_905945446776426.jpeg

received_3969535936605837.jpeg

received_5427797393916967.jpeg

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 3.01.2022 o 23:39, Tyśka) napisał:

Kornelia nadal wisi na olx, nie usuwałam jej ogłoszenia. Szkoda, że jednak szuka domu.

Keksik i Sisi są cudni, trzymam kciuki za operację i te zapytania 🙂

Delicjo, kciukuję za wizytę pa.

 

Dziękuje bardzo, teraz kciuki potrzebne za Sisi - znowu odezwała się pani z Krakowa, wypytywała o to oczko, o koteczkę.

Mają w domu pieska, ale  cały czas ma teraz przed oczami Sisi, malutka ją zauroczyła i  bardzo chciałaby, aby koteczka dołączyła do ich rodziny.

Mają z mężem rozmawiać, zobaczymy, czy się uda, a bardzo bym chciała, bo pani podobała mi się, myślę, że koteczka miałaby świetny dom.

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 4.01.2022 o 20:39, Tola napisał:

Dziękuje bardzo, teraz kciuki potrzebne za Sisi - znowu odezwała się pani z Krakowa, wypytywała o to oczko, o koteczkę.

Mają w domu pieska, ale  cały czas ma teraz przed oczami Sisi, malutka ją zauroczyła i  bardzo chciałaby, aby koteczka dołączyła do ich rodziny.

Mają z mężem rozmawiać, zobaczymy, czy się uda, a bardzo bym chciała, bo pani podobała mi się, myślę, że koteczka miałaby świetny dom.

 

 

Ojejku, byłoby cudownie. Trzymam kciuki ♡

Link to comment
Share on other sites

Ehhh... Do schroniska nie oddadzą, bo musieliby zapłacić niemałe pieniądze. Ciekawe co zrobią, jeżeli już będą musieli go oddać. Wyrzucą? A może da się z nimi rozmawiać i opłacą 3-4 miesiące w hotelu?  

Mogę go ogłosić, ale te zdjęcia są marne. Wiadomo coś więcej o tym psie? Imię, profilaktyka, umiejętności, zachowanie, stosunek do ludzi i zwierząt? 😞

Link to comment
Share on other sites

Dnia 4.01.2022 o 22:08, Tyśka) napisał:

Ehhh... Do schroniska nie oddadzą, bo musieliby zapłacić niemałe pieniądze. Ciekawe co zrobią, jeżeli już będą musieli go oddać. Wyrzucą? A może da się z nimi rozmawiać i opłacą 3-4 miesiące w hotelu?  

Mogę go ogłosić, ale te zdjęcia są marne 😞

Wiem.  Jutro TZ ma do nich dzwonić, może uda się tam podjechać i zrobić lepsze, ale to nie wiem kiedy dam radę.

Na opłatę hotelu nie ma co liczyć,  przynajmniej ze strony faceta, z którym rozmawiałam, był straszny.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 3.01.2022 o 11:56, Ewa Marta napisał:

A czy jest jakakolwiek szansa na jakieś miejsce dla niego? Bo może znowu wspólnymi siłami jakoś dałybyśmy radę uzbierać kasę?

Żeby coś ruszyło, to trzeba załozyć mu wątek, szukać deklaracji stałych i miejsca. Widac, że jest starszym psem, może starszy od Andżeli. Spędza właśnie 13 miesiac zamknięty w tej drewnianej szopie z małym okratowaniem, które jest jego jedynym oknem na świat - bez wychodzenia stamtąd. Pies w międzyczasie na pewno nie zostanie zagryziony, nie umrze z głodu czy nie adoptowany ze schroniska z opinią "psa ludojada", więc mysle ze warto zadziałać z wątkiem.

To zawsze krok do przodu.

Dla mnie osobiście, jesli tak miałby spędzic resztę życia, litościwsza byłaby eutanazja. Nie macie pojęcia, jak wyglądała Andżela. Totalny smród, ulepiona moczem i brudem, łapy w drożdżakach. Mimo, ze pies żyje, to tak naprawdę nie jest życie, a umieranie na raty bez nadziei.

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.01.2022 o 12:16, Jaaga napisał:

Żeby coś ruszyło, to trzeba załozyć mu wątek, szukać deklaracji stałych i miejsca. Widac, że jest starszym psem, może starszy od Andżeli. Spędza właśnie 13 miesiac zamknięty w tej drewnianej szopie z małym okratowaniem, które jest jego jedynym oknem na świat - bez wychodzenia stamtąd. Pies w międzyczasie na pewno nie zostanie zagryziony, nie umrze z głodu czy nie adoptowany ze schroniska z opinią "psa ludojada", więc mysle ze warto zadziałać z wątkiem.

To zawsze krok do przodu.

Dla mnie osobiście, jesli tak miałby spędzic resztę życia, litościwsza byłaby eutanazja. Nie macie pojęcia, jak wyglądała Andżela. Totalny smród, ulepiona moczem i brudem, łapy w drożdżakach. Mimo, ze pies żyje, to tak naprawdę nie jest życie, a umieranie na raty bez nadziei.

Niestety też uważam, że eutanazja byłaby w jego przypadku wybawieniem, jeśli ma tam dalej być.

Nie założę wątku, bo nie możemy z Ellig wziąć kolejnego nieadopcyjnego psa na siebie. Mamy już 4 takie. Gdyby jednak ktoś się zdecydował, mogę podjąć się współodpowiedzialności za psiaka i za jego finanse. Może 3 osoby mogłyby razem wziąć go pod opiekę i zacząć szukać miejsca dla niego? Ja mogę być jedną z nich.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Jednak ten pies - w sytuacji, która go przerosła - pogryzł człowieka. Kobieta zmarła na skutek wykrwawienia po pogryzieniach. Psy nie wiedzą, jakie skutki dla człowieka niesie szarpanie zębami, ten pies też nie jest ludojadem, ale absolutnie nie może trafić w przypadkowe ręce. Ktoś, kto nigdy psa nie szkolił, może popełnić elementarny błąd, który u innego psa skutkowałby gestem poddania lub cofnięciem się, lub oszczekaniem, a u tego może, nie musi, jednak może podziałać jak przypomnienie sytuacji, którą pies rozwiązał atakiem. Bo on nie wie, że trafił do schronu, dlatego że gryzł, za to pamięta, że poradził sobie z czymś trudnym atakując. Skłonność do zachowań agresywnych jest i samonagradzalna i rozszerzająca się na podobne sytuacje. Szkoleniowcy mają własne psy. Koszt dożywocia w klatce u trenera (Jamor?) jest gigantyczny. Wybór - eutanazja czy umieranie w cierpieniu długi czas - nie zależy od nas. Nie wiem, od kogo zależy.

Coś lepszego choć na chwilę - zamojski, a teraz mój, Tito-Malutek przetrwał kanonadę sylwestrową - chociaż jest prawie głuchy, to i tak na wszelki wypadek wychodził na szorkach i obroży, na dwóch smyczach, z dwiema adresatkami. Zaczyna bawić się pluszakami, wprawdzie na chwilę, ale jednak, także na chwilę zaczyna cieszyć się kontaktem. Więcej od niego nie oczekuję. 

 

 

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.01.2022 o 12:58, Ewa Marta napisał:

Niestety też uważam, że eutanazja byłaby w jego przypadku wybawieniem, jeśli ma tam dalej być.

Nie założę wątku, bo nie możemy z Ellig wziąć kolejnego nieadopcyjnego psa na siebie. Mamy już 4 takie. Gdyby jednak ktoś się zdecydował, mogę podjąć się współodpowiedzialności za psiaka i za jego finanse. Może 3 osoby mogłyby razem wziąć go pod opiekę i zacząć szukać miejsca dla niego? Ja mogę być jedną z nich.

To już coś. Może ktoś jeszcze zgłosi się do współopiekowania się biedakiem na wątku? 

 

Dnia 5.01.2022 o 16:30, Sowa napisał:

Jednak ten pies - w sytuacji, która go przerosła - pogryzł człowieka. Kobieta zmarła na skutek wykrwawienia po pogryzieniach. Psy nie wiedzą, jakie skutki dla człowieka niesie szarpanie zębami, ten pies też nie jest ludojadem, ale absolutnie nie może trafić w przypadkowe ręce. Ktoś, kto nigdy psa nie szkolił, może popełnić elementarny błąd, który u innego psa skutkowałby gestem poddania lub cofnięciem się, lub oszczekaniem, a u tego może, nie musi, jednak może podziałać jak przypomnienie sytuacji, którą pies rozwiązał atakiem. Bo on nie wie, że trafił do schronu, dlatego że gryzł, za to pamięta, że poradził sobie z czymś trudnym atakując.

Jestem taką "przypadkową osobą", nie szkoleniowcem, ale nie mamy z Andżelą problemów. Gdyby nie to, że przyjechał onek Maro i mamy inne duże, nieadopcyjne psy, to bez zastanowienia napisałabym, że go wezmę. Jednak na adopcję któregoś z psów u nas można czekać bardzo długo, a jego każdy dzień jest męką wegetacji.

Andżela jedynie jazgotem zareagowała na kuriera. Biegała wzdłóz bramy. W domu jest fajna, nawet juz nie goni za małymi psiakami. Nie bałabym się jej dać do domu, gdzie wychodziłabym na smyczy na spacery. Byle nie była u kogoś maszynką do szczekania przy bramie. Bo to jedyna sytuacja kiedy wyraźnie odbija sie jej przeszłosć. ładnie przywitała córkę, która do nas przyjechała.

Wg mnie każdy duży piez w schronisku z nieznaną przeszłościa może  podobnie zareagowac. Wiekszosć z psów po prostu jest lepiej pilnowana. Juz o tym pisałam, że u nas w okolicy jest wiele duzych psów, szczególnie w typie ON, które podobnie wściekle reagują na swoich posesjach na obcych za ogrodzeniem. Ludzie zupełnie sobie z nimi nie radzą i nawet nie próbują odwoływać czy odciągać. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.01.2022 o 16:30, Sowa napisał:

Jednak ten pies - w sytuacji, która go przerosła - pogryzł człowieka. Kobieta zmarła na skutek wykrwawienia po pogryzieniach. Psy nie wiedzą, jakie skutki dla człowieka niesie szarpanie zębami, ten pies też nie jest ludojadem, ale absolutnie nie może trafić w przypadkowe ręce. Ktoś, kto nigdy psa nie szkolił, może popełnić elementarny błąd, który u innego psa skutkowałby gestem poddania lub cofnięciem się, lub oszczekaniem, a u tego może, nie musi, jednak może podziałać jak przypomnienie sytuacji, którą pies rozwiązał atakiem. Bo on nie wie, że trafił do schronu, dlatego że gryzł, za to pamięta, że poradził sobie z czymś trudnym atakując. Skłonność do zachowań agresywnych jest i samonagradzalna i rozszerzająca się na podobne sytuacje. Szkoleniowcy mają własne psy. Koszt dożywocia w klatce u trenera (Jamor?) jest gigantyczny. Wybór - eutanazja czy umieranie w cierpieniu długi czas - nie zależy od nas. Nie wiem, od kogo zależy.

Coś lepszego choć na chwilę - zamojski, a teraz mój, Tito-Malutek przetrwał kanonadę sylwestrową - chociaż jest prawie głuchy, to i tak na wszelki wypadek wychodził na szorkach i obroży, na dwóch smyczach, z dwiema adresatkami. Zaczyna bawić się pluszakami, wprawdzie na chwilę, ale jednak, także na chwilę zaczyna cieszyć się kontaktem. Więcej od niego nie oczekuję. 

 

 

Bardzo Ci dziękuję Sowo za mądre słowa. Myślałam, że gdyby w ogóle udało się go wyciągnąć, to tylko do kogoś, kto pracowałby z psem i dałby mu szansę na pobieganie luzem. Z klatki do klatki nie ma sensu go przenosić. Ale już duży kojec z możliwością wychodzenia na spacery to luksus dla niego. O eutanazji pisałam myśląc o jego obecnej wegetacji, bo to nie jest życie.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Nie do końca zgadzam się z Jagą. Większość psów w typie ON, to zajadli, podpłotowi szczekacze, co nie oznacza, że tego kto wejdzie, zaraz zagryzą, czy chociażby zaatakują. Jeśli nie były szkolone do pilnowania (przeważnie z błędami) , w znakomitej większości przypadków, przestaną szczekać, a zaczną machać ogonem. Oczywiście, jeżeli nie miały takich doświadczeń, o jakich napisała wyżej Sowa. Dlatego myślę, że psy które na poważnie już raz zaatakowały człowieka, o ile nie zostaną przygarnięte przez kogoś, kto naprawdę zna się na takich psach, powinny być poddane eutanazji, bo w tym przypadku strach oddać komuś do adopcji, a nie zasłużyły na "życie" w chorobie, poniżeniu i deprywacji. 

Mniej pewne są małe kundelki, które nie tylko zajadle szczekają, ale b. często mają ogromną ochotę dziabnąć obcego w łydkę 😉, ale to jest zdecydowanie mniej groźne od ataku ONka, czy TTB. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.01.2022 o 16:52, Jaaga napisał:

Jestem taką "przypadkową osobą", nie szkoleniowcem, ale nie mamy z Andżelą problemów.

Nie jesteś przypadkową osobą. Masz psy nie od wczoraj i nie od wczoraj hodujesz. Znasz reakcje psów w różnych sytuacjach i mogę się założyć, że na dzień dobry nie obejmowałaś i nie ściskałaś Andżeli, nie całowałaś jej w pysk ani nie wyganiałaś ścierką z kuchni. A na takie pomysły potrafią wpadać właściciele niejednego psa. I niejeden pies to wytrzyma. Suka wytrzyma łatwiej zresztą niż pies.

 

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.01.2022 o 17:38, Sowa napisał:

Nie jesteś przypadkową osobą. Masz psy nie od wczoraj i nie od wczoraj hodujesz. Znasz reakcje psów w różnych sytuacjach i mogę się założyć, że na dzień dobry nie obejmowałaś i nie ściskałaś Andżeli, nie całowałaś jej w pysk ani nie wyganiałaś ścierką z kuchni. A na takie pomysły potrafią wpadać właściciele niejednego psa. I niejeden pies to wytrzyma. Suka wytrzyma łatwiej zresztą niż pies.

 

No tak, myślałam że chodzi o wiedzę praktyka szkoleniowca. To o czym piszesz, rzeczywiście mi nawet do głowy nie przyszło. I nie pomyślałam, że ktoś mógłby tak robić, nie biorąc pod uwagę kilkulatków, a do domów z takimi dziećmi na pewno nie zaryzykowałabym oddania Andżeli.

Dnia 5.01.2022 o 17:25, konfirm31 napisał:

Nie do końca zgadzam się z Jagą. Większość psów w typie ON, to zajadli, podpłotowi szczekacze, co nie oznacza, że tego kto wejdzie, zaraz zagryzą, czy chociażby zaatakują. J

Mój ON mix Fly zaatakowałby. I Ciapciak choć nie owczarek, też. Gdyby kazdy był pojedynczo, pewnie skonczyłoby się na ugryzieniu, ale we dwóch mogłoby być jak z Andżelą i jej kolegą. Dlatego zawsze są zamknięci na klucz, jak ktoś jest u nas. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.01.2022 o 17:56, Jaaga napisał:

No tak, myślałam że chodzi o wiedzę praktyka szkoleniowca. To o czym piszesz, rzeczywiście mi nawet do głowy nie przyszło. I nie pomyślałam, że ktoś mógłby tak robić, nie biorąc pod uwagę kilkulatków, a do domów z takimi dziećmi na pewno nie zaryzykowałabym oddania Andżeli.

Mój ON mix Fly zaatakowałby. I Ciapciak choć nie owczarek, też. Gdyby kazdy był pojedynczo, pewnie skonczyłoby się na ugryzieniu, ale we dwóch mogłoby być jak z Andżelą i jej kolegą. Dlatego zawsze są zamknięci na klucz, jak ktoś jest u nas. 

Moje 4 ONki-sunie, chociaż kochały szczekanie pod płotem na działce, nigdy nikogo nie zaatakowały, kto pomimo tabliczki "Uwaga pies", wszedł na działkę. Fakt, były jedynaczkami. Jak do ONki Bliss, doszła kundelka Lerka, to malizna kłapała zębami, nie Duża. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...