Jump to content
Dogomania

Zamojskie psiaki szukają domów i miłości


Tola

Recommended Posts

Mam bardzo dobrą wiadomość - w sobotę schronisko opuści psiak z ostatniego boksu, o którym pisałam przy okazji zabierania Mukiego, że jest dla niego szansa.

Jedzie do Warszawy pod opiekę Agnieszki, która jakiś czas temu zabrała zamojskiego owczusia Freda.

Bardzo się cieszę i bardzo dziękuję serce-ruchomy-obrazek-0128.gif

Prosimy o kciuki.

Pisio dzisiaj - jest już przeniesiony do oddzielnego boksu

SAVE_20200618_130433.jpg

SAVE_20200618_130430.jpg

SAVE_20200618_130424.jpg

SAVE_20200618_130440.jpg

  • Like 2
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Biedactwo :( Widać jak bardzo chce wyjść. Wspaniale, że dostał szansę na lepsze życie.  Psiaki, tak jak i ludzie, różnie znoszą warunki. Choć dla wszystkich zwierząt schron to podłe miejsce,  ale jedne znoszą to lepiej, inne gorzej. Ten bardzo źle.

SAVE_20200618_130430.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ja bym kotke po prostu na wsi u Jaga wypuscila teraz jest lato da sobie bez problemu sama rade a potem przyjdzie na dokarmianie o ile bedzie potrzebowala 

Na wsi wiele ludzi tez dokarmia dzikie koty wbrew pozoru 

Czesto przychodza same do gospodarstw w ktorych sa inne zwierzeta 

To dzika kotka i sobie poradzi nawet bez dokarmiania 

W lesie zyje calkiem sporo dzikich kotow ktore krzyzuja sie z żbikami i daja sobie swietnie rade.. to wytrawni łowcy 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Tola napisał:

No właśnie w tym problem, ze nie można jej wypuścić w miejscu odłowienia, bo to miejsce już nie istnieje.

Tak jak pisze Jaaga, nie ma możliwości, aby kotka wróciła w dawne miejsce,  nie mam gdzie też jej zabrać, nie mam takiego miejsca, takiej osoby, która świadomie wzięłaby dziką kotkę do domu jako jedynego zwierzaka, przyzwyczajała powoli do wychodzenia, bo tylko wtedy byłaby szansa, że w domu bez innych zwierzaków kotka  poczułaby się trochę lepiej:(

Tutaj w Zamościu, tak jak pisałam wcześniej, kotka żyła przy przychodni, wychodziła na zewnątrz, ale wracała do piwnicy, miała swoje bezpieczne miejsce. Była dokarmiana przez 2 pracownice, w te piwnicy urodziła kociaki. Ale przychodnia została przeznaczona do likwidacji i właściciel zażądał usunięcia kotów;  wtedy te kobiety zadzwoniły z prośbą o pomoc. 

Myślałam, żeby kotkę wypuścić  przy tym budynku, byliśmy tam nawet z TZem, ale to dzielnica przemysłowa, bardzo duży ruch;  bez tego azylu w postaci piwnicy i dokarmiania kotka zginie.

My też czasami wypuszczamy dzikie koty po zabiegu w miejscu odłowienia, ale wracają do znanych miejsc i ludzi, którzy im pomagają. Tutaj musiałbym wypuścić kotkę przy ruchliwej ulicy.

Rozważałyśmy wypuszczenie jej u Jagny, ale  to też wydanie na nią wyroku.

Sprawa dzikuski  nie daje mi spokoju, też przeżywam jej traumę.

Co dla niej w tej sytuacji byłoby dobre, jak jej można pomoc, co mogę zrobić?

2 godziny temu, Tianku napisał:

Ja bym kotke po prostu na wsi u Jaga wypuscila teraz jest lato da sobie bez problemu sama rade a potem przyjdzie na dokarmianie o ile bedzie potrzebowala 

Na wsi wiele ludzi tez dokarmia dzikie koty wbrew pozoru 

Czesto przychodza same do gospodarstw w ktorych sa inne zwierzeta 

To dzika kotka i sobie poradzi nawet bez dokarmiania 

W lesie zyje calkiem sporo dzikich kotow ktore krzyzuja sie z żbikami i daja sobie swietnie rade.. to wytrawni łowcy 

Albo znaleźć jakieś jeszcze inne miejsce, nie w centrum miasta, nie przy dużych drogach, może w okolicach jakichś stodół/piwnic i miejsc gdzie koty są dokarmiane i tam ją wypuścić. Uważam podobnie jak Tianku, że kotka sobie poradzi i przystosuje się, nawet jeśli zostanie wypuszczona w obcym miejscu.

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, Marysia R. napisał:

kotka sobie poradzi i przystosuje się, nawet jeśli zostanie wypuszczona w obcym miejscu.

O ile zostanie wypuszczona w okolicy, gdzie ludzie dokarmiają bezdomne zwierzęta. Tylko gdzie takie miejsce znaleźć?

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, elik napisał:

O ile zostanie wypuszczona w okolicy, gdzie ludzie dokarmiają bezdomne zwierzęta. Tylko gdzie takie miejsce znaleźć?

Ja niestety oprócz nas takiego miejsca w okolicy nie znam. Bo to własnie do nas w ciągu roku zostały podrzucone/przyszły 3 koty. Mieszkamy na uboczu, nie mamy sasiadów na razie. Za naszym domem podzielono i sprzedano pola i własnie ruszył ciężki sprzęt do kopania drogi, wkrótce bedą budowane domy. Las nie jest bezpiecznym miejscem dla kota, który całe zycie dostawał pożywienie dostarczane przez człowieka. U nas sa nieduże skrawki lasu i stale w nich polują. Kot jest traktowany przez mysliwych jako szkodnik. I tak odnosze wrażenie, że mysliwych tu jest więcej, niż zwierząt. 

Z wielką chęcią umiesciłabym kotkę w bezpiecznym i bezstresowym dla niej miejscu. 

Link to comment
Share on other sites

32 minuty temu, Jaaga napisał:

Z wielką chęcią umiesciłabym kotkę w bezpiecznym i bezstresowym dla niej miejscu. 

Tylko gdzie takie miejsca są?  Też uważam, że las nie jest bezpiecznym miejscem ani dla kota, ani dla  psa.

Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, Poker napisał:

Może jakieś ogródku działkowe?

Też pomyślałam o działkach, gdzie ktoś albo mieszka na stałe albo tak jak elik u siebie dba, o okoliczne koty. Albo jakimś przyjazne kotom osiedlu, gdzie są karmicieli, pootwierane okienka piwniczne itd.

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, elik napisał:

O ile zostanie wypuszczona w okolicy, gdzie ludzie dokarmiają bezdomne zwierzęta. Tylko gdzie takie miejsce znaleźć?

No właśnie, niestety jest wiele potworów trujących koty. Szkoda mi bardzo tej kosteczki. Życie wolno żyjących kotów jest zazwyczaj krótkie i "bogate" w ból i cierpienie. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Marysia R. napisał:

Też pomyślałam o działkach, gdzie ktoś albo mieszka na stałe albo tak jak elik u siebie dba, o okoliczne koty.

To byłoby dobre rozwiązanie, ale może się zdarzyć, że zasiedziałe koty nie przyjmą jej do rodziny. Moje pilnie strzegą swojego terenu. Dopiero jak któregoś braknie, uzupełnia się stado.

Link to comment
Share on other sites

U nas w Dąbrowie przy jeziorze Pogoria AgusiaP przez kilka lat dokarmiała koty. Na początku było ich kilkanaście, teraz zostały 2. Jedna z dorosłych dzikich kotek wzięła do domu teściowa Agi. To był totalny dzikus, a z czasem z czasem zmieniła się w mega przytulanka. Nie wiem ile to trwało, tzn. ta przemiana. 

Link to comment
Share on other sites

Gdybym znała przyjazne kotom miejsce rzeczywiste, a nie "wygdybane", to z wielką ochota dałabym tam tą kotkę. Nie chcecie nawet wiedziec, jak ją nazywam ;) Zazwyczaj jest to Wścieklica-kurwica. To samo mówi o jej  cechach charakteru. Bardzo chciałabym, żeby mogła bytować w bezpiecznym miejscu i jeśli ktoś wie o jakimś konkretnym, to prosze o info, bo podrzucenie jej do elik, jako tu wymienionej, nie wydaje mi się w porzadku (wobec Eli oczywiście, bo kotce byłoby pewnie super). Z nią jest ten problem, że domaga się od człowieka jedzenia i tego lepszego. Stoi i złości się do czasu, aż je dostanie.  przy feromonach korzysta ładnie z kuwety, nie skacze po oknach, nie próbuje się wydostać. idealny byłby dom niewychodzący bez psów, tylko skąd go wziąć?

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, Jaaga napisał:

Gdybym znała przyjazne kotom miejsce rzeczywiste, a nie "wygdybane", to z wielką ochota dałabym tam tą kotkę. Nie chcecie nawet wiedziec, jak ją nazywam ;) Zazwyczaj jest to Wścieklica-kurwica. To samo mówi o jej  cechach charakteru. Bardzo chciałabym, żeby mogła bytować w bezpiecznym miejscu i jeśli ktoś wie o jakimś konkretnym, to prosze o info, bo podrzucenie jej do elik, jako tu wymienionej, nie wydaje mi się w porzadku (wobec Eli oczywiście, bo kotce byłoby pewnie super). Z nią jest ten problem, że domaga się od człowieka jedzenia i tego lepszego. Stoi i złości się do czasu, aż je dostanie.  przy feromonach korzysta ładnie z kuwety, nie skacze po oknach, nie próbuje się wydostać. idealny byłby dom niewychodzący bez psów, tylko skąd go wziąć?

Jaaga może warto kotkę zaprezentować na forum miau ? Dziewczyny mają dużą wiedzę o kotach, może wspólnie udałoby się znaleźć jakieś rozwiązanie.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 19.06.2020 o 15:17, Poker napisał:

Może jakieś ogródku działkowe?

 

Dnia 19.06.2020 o 15:53, Marysia R. napisał:

Też pomyślałam o działkach, gdzie ktoś albo mieszka na stałe albo tak jak elik u siebie dba, o okoliczne koty. Albo jakimś przyjazne kotom osiedlu, gdzie są karmicieli, pootwierane okienka piwniczne itd.

 

Dnia 19.06.2020 o 16:03, Gabi79 napisał:

No właśnie, niestety jest wiele potworów trujących koty. Szkoda mi bardzo tej kosteczki. Życie wolno żyjących kotów jest zazwyczaj krótkie i "bogate" w ból i cierpienie. 

 

Dnia 19.06.2020 o 16:58, elik napisał:

To byłoby dobre rozwiązanie, ale może się zdarzyć, że zasiedziałe koty nie przyjmą jej do rodziny. Moje pilnie strzegą swojego terenu. Dopiero jak któregoś braknie, uzupełnia się stado.

Ja mam z działkowymi kotami bardzo smutne wspomnienia; może nie wszędzie tak jest, ale  u nas w Zamościu nie mają lekko. My też mamy działkę i jeszcze parę lat temu dokarmialiśmy te "nasze" dzikie koty, w miarę możliwości sterylizowaliśmy. Nigdy nie było to akceptowane przez sąsiadów i tzw zarządy,  najpierw było zwracanie uwagi,  potem oficjalny zakaz dokarmiania kotów na działkach. TZ próbował  walczyć z taką bezdusznością, były pisma, ale niewiele to dało. Wreszcie koty zniknęły i od 3 lat nie ma ani jednego. Podobnie jest w Wałbrzychu, bo mam tam rodzinę, która przez ponad 20 lat pomagała działkowym kotom.

Będę myślała co jeszcze można zrobić, pogadam z Jagną. Dziękuje wszystkim za troskę i rady, jestem bardzo wdzięczna, bo co dwie głowy...  Jak uporam się chociaż trochę z właśnie  rozpoczętym remontem, dokładniej się zastanowię, co dalej.

Link to comment
Share on other sites

Mam bardzo dobrą wiadomość - koteczka Blue, którą nam podrzucono i która  jest teraz w hoteliku u szafirki,  ma już dom - zostaje u Hani i Piotra:).

To chyba przeznaczenie, że tak to się wszystko potoczyło, ta propozycja Hani, potem  znalazł się transport..

Bardzo się cieszę, bo koteczka ma wspaniały charakter, to taka dobrotka i dobrze, ze nie musi po raz kolejny zmieniać miejsca:).

Bardzo dziękuję szafirkom za całośćserce-ruchomy-obrazek-0128.gif

received_262085725026269.jpg

  • Like 7
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

No i kolejna radosna informacja - kudłacz już poza schroniskiem, dostałam od Agnieszki pierwsze zdjęcie tuż po przyjeżdzie . Zmęczony, sierść w opłakanym stanie, ale teraz będzie już tylko lepiej.

Gotowy do drogi po nowe życie

82329582_10218979132002393_4506083163207645105_o.jpg

104751639_10218980546877764_7084302568288985283_n.jpg

SAVE_20200620_185444.jpg

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

I jeszcze ostatnie zdjęcie Freda vel Maxa, też zabrany przez Agnieszkę z zamojskiego schronu. Domu nadal nie ma, ale Max o tym nie wiem i ciszy się życiem szczęśliwego psa:). Mordka coraz bardziej siwa, chore stawy; lata lecą...

SAVE_20200620_193601.jpg

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 19.06.2020 o 18:31, seramarias napisał:

Jaaga może warto kotkę zaprezentować na forum miau ? Dziewczyny mają dużą wiedzę o kotach, może wspólnie udałoby się znaleźć jakieś rozwiązanie.

Mozesz ją tam pokazac i prowadzić wątek? jesli tak, to przesłałabym Ci zdjecia. Ja nie mam już na to czasu, mam za duzo do ogarnięcia. Na Miau, tak jak tu, trzeba bywac, pisac i utrzymywac wątek. Kotka przyjechała do nas, bo nie było w Zamościu innej opcji, a dług za jej pobyt w lecznicy gigantycznie rósł. Ona może sobie mieszkac w domu, bo ogarnia kuwete i już nie chce uciekać, tylko bez psów, których obnecność nadal ją stresuje.

Z doswiadczenia wiem, że bezdotykowego kota nawet na dokocenie nikt nie chce z normalnych ogłoszen. tu jeszcze jest kwestia, ze ona nie przepada za innymi kotami. Moje dwie nic sobie nie robią z jej syczenia i warczenia, ale jak ktoś mam jednego kota, który nie przywykł do takiego traktowania, to byłby problem. Jej nie da się dotknąć, zbliżyc się bezpośrednio nawet, nie mówiąc o zapakowaniu np. do transporterka.Nie jest to kot do zwykłej adopcji.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...