Justyna Klimek Posted April 24, 2009 Share Posted April 24, 2009 Zbieram historie, zwykłe i niezwykłe, dotyczące zwierząt po to, by móc je opublikować na stronie naszej fundacji, a także na łamach różnych czasopism. Robię to mając nadzieję, że prawdziwe opowieści najlepiej oddziałują na ludzkie uczucia i mogą doprowadzić do głębszych przemyśleń. Wiem, że macie wiele takich historii w swoich doświadczeniach. Podzielcie się nimi. [url=http://przyjacieleczterechlap.pl/Historie-ze-swiata-zwierzat.php]Historie[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted May 12, 2009 Author Share Posted May 12, 2009 Podnoszę temat. Nie dostałam jeszcze ani jednej historii :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted June 5, 2009 Author Share Posted June 5, 2009 No! Dajcie jakieś historie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka_39 Posted June 5, 2009 Share Posted June 5, 2009 To mają być historie o adoptowanych psiakach, np jaką drogę przeszły zanim trafiły do DS? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted June 7, 2009 Author Share Posted June 7, 2009 No nareszcie jakiś odzew!!!! Historie dowolne, wszelkie sploty losów zwierzęcia z człowiekiem. Chodzi mi o ukazanie jakiegokolwiek przejawu ludzkiej wrażliwości wobec czworonogów. Mogą być to historie zakończone happy endem, jak również te, które nie miały tego szczęścia. Bardzo chciałabym ukazać światu, temu zwykłemu, zaprzątniętemu codziennymi problemami, że obok dzieją się historie niezwykłe i że każdy z nas może, jeśli tylko zechce, stać się ich częścią i kształtować ich bieg... i wywierać wpływ... i być reżyserem tych pozytywnych zwrotów akcji! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka_39 Posted June 9, 2009 Share Posted June 9, 2009 A mogę napisać historię mojej suki jak trafiła z pseudo do mnie i z jakimi problemami się zmagałyśmy? Mam jeszcze historię bez happy endu, zmasakrowanego i porzuconego psa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted June 9, 2009 Author Share Posted June 9, 2009 Poproszę: do wybory 2 adresy: [email][email protected][/email] [email][email protected][/email] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka_39 Posted June 13, 2009 Share Posted June 13, 2009 Historia niezwykłego psa w zwykłym ciele Mam świadomość, że ludzie zwykli są nazywać swoje psy wyjątkowymi, najładniejszym i najmądrzejszymi. Ja natomiast tak nie uważam. Nie uważam by moja suczka była najładniejsza- bo championem nie jest, najmądrzejsza także nie jest- nie ma żadnego dyplomu posłuszeństwa, a i równiutko przy nodze nie chodzi. Jednak jest w tym psie coś..coś niezwykłego, coś co zauważyłam dopiero po pewnym czasie, nie da się zapewne ogarnąć słowami tego co chcę napisać, ale postaram się- zasłużyła na to. Mowa o obecnie 3 letniej bokserce o całkiem zwykłym imieniu- Kora. A więc wszystko zaczęło się od planowania kolejnego psa. Jednemu z domowników marzył się dostojny owczarek niemiecki i właściwie na poważnie rozważaliśmy jego kupno. Już mieliśmy sie rozglądać za szczeniakami tejże rasy..gdy nagle, robiąc zakupy dojrzeliśmy szczeniaczki boksera! Były cudowne, piękne maleństwa o niesamowitych oczkach i płaskich pysiach i kopiowanych ogonkach żwawe i wesołe! "Tak, to jest to!"- krzyczała jedna z domowniczek....no czy ja wiem, ja najbardziej byłam skłonna kupić psa rasy husky, ale niech już będzie ten bokser. No i ustalone, kupujemy boksera. Była sobota, upalny, majowy poranek. Nie mając pojęcia o rasie, nie będąc świadomym, że kupując rasowego psa winno się dokładnie dobierać hodowlę psów z rodowodem- ruszyliśmy na giełdę. No cóż..wielkie było nasze zdziwienie bo bokserów tam nie było...a nie, był..jakaś zapchlona suczka-przywiązana na sznurku do klatki, nie wyglądała na małego szczeniaczka, śmierdziała, miała pchły, ślady pogryzienia, była chuda, wystraszona, osowiała..smutna..wyglądała żałośnie..niczym nie przypominała pięknych szczeniaczków widzianych przez nas kilka tygodni wcześniej... Złapałam ją, wzięłam na smycz i wyjmując paprochy z ryjka (suka była tak głodna, że pochłaniała kamienie) jak przez mgłę dochodziły do mnie słowa osoby, która chciała ją sprzedać..mówiła coś o tym, że trzymała ją w kojcu z DONkami (stąd ślady pogryzienia)..mówiła czym ją karmi, oferowała jakiegoś skundlonego reproduktora i wiele innych rzeczy, ale ja zajęta byłam psem. Bóg jeden wie, czemu kupiłam tego psa, przecież czytałam w książkach jak powinien wyglądać zdrowy szczeniak..nie pamiętam nawet ile za nią zapłaciłam... Tak rozpoczął sie kolejny etap mojego życia- etap który trwa do dziś. No więc kupiliśmy sunię, już na miejscu wiedzieliśmy, że nazwiemy ją Kora...tak jakoś wpadło nam do głowy i tak zostało. Dojechaliśmy do mieszkania. Suka była tak głodna, że jadła suchy chleb, musiała być bita- bo gdy narobiła na kafelki - wystraszona czekała na moją reakcję. Najedzona -wreszcie, zaczęła robić rozeznanie mieszkania. Wtem przyszedł ten domownik, który chciał owczarka- ujrzał boksię, wziął na łóżko wycałował..i nagle krzyknął: ale ona ma OGON! (W istocie miała ogon i nawet uszy, żyjące własnym życiem- nie klapnięte...) Po emocjonującym dniu, poszła spać, byliśmy zdumieni i wystraszeni...tym..chrapaniem, to niesamowite- chrapała gorzej niż za przeproszeniem stary podchmielony chłop. Nadszedł czas pierwszego spaceru-prawie 4 miesięczne szczenię nie chciało iść na dwór, obwąchało trawkę i pędem ciągnęło do domu. Widok każdego większego psa ogarniał ją śmiertelnym strachem- to samo tyczyło się obcych ludzi. Pewnego razu wystraszyła się parasolki i zwiała do domu...na spacerach w połowie drogi potrafiła się położyć odmawiając dalszej wycieczki. Zdałam sobie sprawę, że muszę ja nauczyć normalnie żyć. Ostro wzięłam się za socjalizację. Okazało się, że ona ma braki...braki w kontaktach z psami, nie wiedziała jak się zachować. Najgorsze jednak było to, że ona była chora, długie i męczące leczenie jelit utrudniało nam życie, ciągle ubrudzony wodnistym kałem dywan i kafelki...nocne spacery..to wszystko sprawiało, że powoli mieliśmy dosyć, a to był dopiero początek. Najtrudniejsze były jej ucieczki, spuszczona ze smyczy widząc na horyzoncie psa, biegła bez opamiętania- owszem odbiegałam winną stronę- ale co z tego, jak mój pies galopował już kilometr przede mną, nie myśląc o obejrzeniu się za pańcią. Kilka razy zwiała mi, raz goniłam ją, aż po jezdnię, raz po jakichś chaszczach...ale nie zapomnę jednego.. był mroźny dzień, a moja durna suka mi uciekła, goniłam ją już z 20 minut...siadłam nagle i chciało mi sie wyć..ale ja sama tego chciałam.. Popełniłam wiele błędów w szkoleniu, używałam metody kar i nagród- wcale nam to nie pomogło. Za ciasną obrożę wymieniłam na skórzaną- a, że moja suka ciągnęła jak parowóz, miała łysą szyję...dopiero potem kupiłam szelki. Nastała fala upałów, moja suka z świeżo wyleczonymi jelitami, nie chciała jeść..była prawie że na samych witaminach...nie rosła tak jak powinna. Pewnego razu wbiegła na boisko, gdzie dzieciaki grały w piłkę- jeden chłopak krzyknął: "patrzcie! Miniatura boksera!" I tak jest do dziś, moja suka nie jest zbyt dużych rozmiarów, ale jedno co ma piękne... to szeroką cudowną klatkę piersiową! Powoli moja suka oduczała się ucieczek. Właściwie wszystko szło powoli...z czasem jej śliczny różowy brzuszek i uda stawały się siwe...a, że my początkowi psiarze, szorowaliśmy ją- myśląc, że to brud! Gdy tak mówię o dorastaniu, muszę wspomnieć, że początki nie były wesołe. Pies, bez którego dziś nie wyobrażam sobie życia- irytował mnie. W pierwszych tygodniach omijałyśmy się. Czytam jak behawioryści piszą, że w psie nie ma złośliwości- tak, powtarzałam to sobie wtedy, gdy moja sunia nasikała mi do buta, na łóżko- gdy akurat była w toalecie i nie zdążyłam z nią wyjść, powtarzałam sobie wtedy, gdy obrażona wychodząc po chwili samotności w pokoju, wdepnęłam w kupę robioną wprost na miarę mojej stopy..e tam, pewnie przesadzam. Gdy wreszcie wydawało mi sie, że jest lepiej...moja sunia dostała cieczki. Z jednej strony się cieszyłam, moja dziewczynka dorośleje...z drugiej było mi smutno..że to tak szybko. Ten okres to była istna parodia. Musiałam nosić 20 kg sukę na rekach a za mną sznurek psów się ciągnął. Po cieczce, wszystko wróciło do normy. Moje szkolenie nie odnosiło skutków. I tak trafiłam na strony o szkoleniu, zaczęłam szkolić sunię klikerem, oduczałam ciągnięcia. Jaka była moja radość gdy wreszcie sie nam udało. Gdy wreszcie moja suka stała się normalna. Zaczęłam spotykać się z psiarzami Ile nas to kosztowało tylko my wiemy. Zjedzone grube tomy książek, uświnione okna, zerwane zasłony, zjedzone drzwi i tapeta, drzwi od domu zablokowane płytką ceramiczną- tak, że nie dało się wejść, ucieczka psa w środku burzy, zjedzona torebka, wywalony kwietnik, rozwalona deska klozetowa, czy zeżarta nowa ława- to nic w porównaniu do zszarganych nerwów. Z moją suką nigdy się nie można było nudzić- jak nie wpadła do przerębla, to rozwaliła łapę tak, że myślałam, że się wykrwawi..raz nawet topiła się zaplątana o żyłkę- wszystko to specjalnie- chciała pokazać, jak mi na niej zależy, jak bardzo ją kocham! Pamiętam taki dzień, koszmarny..ale dał mi wiele do zrozumienia. Byłam na badaniach EKG, okazało się, że moja suka ma problemy z sercem. Od tamtej pory do dziś, cieszę się każdym dniem z nią spędzonym. Każda chwila jest ważna. Kocham w niej wszystko, pomimo iż potrafi być okropna, nieznośna...to tylko ona wie jak ją kocham, tylko ona bez zbędnych słów potrafi pocieszyć..to jej patrzę w oczy gdy zasypiam i witam poranek.. Mogłabym pisać o niej w nieskończoność, a ten opis to drobiazg- ale nie mam czasu, bo muszę iść i się z nią pobawić. Wiem, że kiedyś moja suka wyjdzie na ostatni spacer- ja chcę być wtedy przy niej- jestem jej to winna, za to, że nauczyła mnie tak wiele...ona daje mi siły i wiarę- wiarę w to, że liczy się jakość, a nie długość życia Ja i mój bokser, jedyny, niepowtarzalny, uparty, wykonujący komendy kiedy mu się podoba. Pies mojego życia. Dziękuję Ci aniołku. Sylwia i Kora. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images49.fotosik.pl/143/780da3ac6c952830med.jpg[/IMG][/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isadora7 Posted June 13, 2009 Share Posted June 13, 2009 [B]Rybka fajnie się Ciebie czyta, a boksia... sam urok i cukierek.[/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted June 15, 2009 Author Share Posted June 15, 2009 Dziękuję! Bezlitośnie opublikuję wraz ze zdjęciem, gdzie się da!!! Rybka - jesteś Wielka! Bierzcie przykład dogomaniacy!!! :multi::multi::multi: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zita Posted June 23, 2009 Share Posted June 23, 2009 A mogłaby być wymyślona przez siebie ? ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted June 26, 2009 Author Share Posted June 26, 2009 Bardzo dobry pomysł! Niech będzie wymyślona! Tylko poproszę o komentarz typu "historia zmyślona" :))) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted June 26, 2009 Author Share Posted June 26, 2009 Nowe historie już opublikowane! Zachęcam do lektury na stronie fundacji: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka_39 Posted June 27, 2009 Share Posted June 27, 2009 [quote name='Isadora7'][B]Rybka fajnie się Ciebie czyta, a boksia... sam urok i cukierek.[/B][/quote] Dziękuję, miło to słyszeć od Ciebie:oops: Jak znajdę chwilkę napiszę o Rexusie- on ma pokręconą historię, został znaleziony w lesie.;) PS Timba też zasługuje na historię pogadam z jego wlaścicielką :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marlena:) Posted June 27, 2009 Share Posted June 27, 2009 I my się pokażemy ;) [url=http://www.dogomania.pl/portal/node/532]Prawdziwa historia psiego istnienia -Toffik "Wilcze Serce" | Dogomania.pl[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marlena:) Posted June 27, 2009 Share Posted June 27, 2009 Toffik: [IMG]http://photos.nasza-klasa.pl/6944824/10/main/f30fb01631.jpeg[/IMG] I Toffik ze swoim najlepszym kumplem;) [IMG]http://photos.nasza-klasa.pl/6944824/20/other/std/f8b738a756.jpeg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marta4 Posted July 2, 2009 Share Posted July 2, 2009 [FONT="]Zaczęłam pomagać zwierzętom, gdy zginą mój pierwszy pies Kubuś to co wydarzyło się tamtego po południa pamiętam do dzisiaj ten wielki pierwszy ból ten szok smutek nienawiść do faceta który przejechał mojego pierwszego kochanego psiaka, w tedy dowiedziałam się jak to jest gdy się traci coś co się bardzo kocha i to jak ludzie traktują zwierzęta, od tamtego wypadku wszystko się zmieniło nie umiałam się pogodzić z tym, że on umarł ja w to nie wierzyłam. Po paru latach mieliśmy drugiego psa nazywała się Niki była moją najlepszą przyjaciółką ,którą nikt nie za stąpi ten ból po jej stracie chyba był najgorszy ponieważ jeszcze, na początku wakacji straciłam żółwia miał na imię Łoli a po kilku dniach musieliśmy uśpić Niki ponieważ jej guz urósł ,i Niki oślepła miała więcej ataków padaczki ona cierpiała a ja razem z nią widząc jej ataki bardzo cierpiałam wiedziałam, że się męczy ale nie chciałam, żeby odeszła to był mój najstraszniejszy ból i najtrudniejsza decyzja w moim życiu ,przez parę tygodni nie mogłam uwierzyć ,że ona nie żyje nie przyjmowałam tego do wiadomości pamiętam ten poranek, kiedy się dowiedziałam ,że ona nie żyje krzyczałam płakałam nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić chciałam umrzeć do nikogo się nie odzywałam byłam załamana to był koszmar obwiniałam wszystkich oto, że ona umarła słyszałam jak rodzice mówili, że cierpiała przy usypianiu bo podali jej zły za szczyk. Nadal nie mogę się z tym pogodzić od tamtej pory się zmieniłam nie na widzę ludzi którzy krzywdzą zwierzęta. Mój wiersz: [/FONT] Wiersz smutny: Po mej głowie pełno pytań plącze się W mej głowie milion wspomnień wyświetla się Co dziennie pytam się Boga dlaczego to się stało Dlaczego mnie to tak zabolało? Pytam bez potrzeby bo nie odpowiada Paczy z góry na moje cierpienie A ja siedzę w kącie i płaczę Pytam się wszystkich ale nikt tego nie wie Pytam się siebie czy to moja wina Czy tylko mi się tak zdaje Pytam się czy to tylko straszny sen Jednak gdy się budzę codziennie rano Nigdzie nie ma jej To jednak nie jest zły sen Krzyczę wołam jej imię ale nie pokazuje się Szukam wszędzie zalana swoimi łzami Szukam bez potrzebnie bo przecież już nie ma jej Pytam się Boga kiedy ją znów zobaczę Ale on nadal milczy Idę w miejsca w których kiedyś byłam z nią Idę pogrążona w bólu Idę przed siebie myśląc że odnajdę ją Idę przed siebie mówiąc Wyj wilku wyj żebym mogła cię odnaleźć Gdy zamykam oczy swe widzę cię Gdy biegnę do ciebie by cię uściskać coś rozdziela nas Rozdziela nas gęsta mgła w której gubię się W rozpaczy wołam twoje imię by cię złapać I już nigdy nie stracić Ale na tym kończy się mój sen Otwieram oczy żeby znów je zamknąć i cię zobaczyć Ale gdy je zamykam drugi raz nie ma już cię W tedy znów je otwieram i płacze bo nie wiem kiedy cię znów zobaczę Myślałam że nic nas nie rozdzieli Myślałam że zawsze będziemy razem Myślałam że nasza przyjaźń zwycięży wszystko nawet twoja chorobę Ale się myliłam Przyszła po ciebie biała zakapturzona postać Ona zawołała cię do siebie ty za nią poszłaś i już nie wróciłaś To była śmierć Słyszałam jak cierpiałaś za nim po ciebie przyszła Widziałam smutek i łzy w twych oczach Widziałam jak wbijali ci śmiertelny za szczyk Wtedy powiedziałaś do zobaczenia i odeszłaś A ja zostałam sama jak palec na tym okrutnym świecie Do zobaczenia za Tęczowym Mostem Niki. Wiersz o obojętności ludzkiej: Czy ty człowieku Nie słyszysz tego Przeraźliwego głosu Który woła SOS Czy ciebie człowieku Nie obchodzi to że Ktoś umiera w cierpieniach Czy ty człowieku Masz to gdzieś To ludzka obojętność [FONT="]Jest na cierpienie zwierząt [/FONT] Wiersz o bezbronnej istocie: Ty o zmierzchu przychodzisz i zabijasz mnie ja nic nie mogę zrobić bo od mnie silniejszy jesteś Czemu zabijasz mnie ja się ciebie boję I unikam cię to nic nie daje Bronić się nie będę bo i tak nie wygram Proszę daj mi spokojnie żyć Zostaw mnie w spokoju i odejdź Na zawsze! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted September 18, 2009 Author Share Posted September 18, 2009 Marleno, czy byłabyś tak dobra i przesłała mi mailem lub na priv swoją historię (nie otwiera mi się link do podanego przez Ciebie wątku)? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted September 18, 2009 Author Share Posted September 18, 2009 Marto, czy mogę opublikować Twoje teksty na stronie fundacji i czy mogę je wcześniej ciut poporawiać ortograficznie/stylistycznie? Oczywiście, jeśli sobie życzysz, prześlę Ci propozycje poprawek mailem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted September 18, 2009 Author Share Posted September 18, 2009 Przepraszam za długotrwałą nieobecność. Już jestem zwarta i gotowa na przyjmowanie kolejnych opowieści ze świata zwierząt :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marlena:) Posted September 18, 2009 Share Posted September 18, 2009 Nadal nie otwiera Ci się mój link? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted September 23, 2009 Author Share Posted September 23, 2009 No, nie otwiera... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna Klimek Posted November 15, 2009 Author Share Posted November 15, 2009 Otwiera się!!! Jeśli pozwolisz - opublikuję :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marta4 Posted November 21, 2009 Share Posted November 21, 2009 Tak Możesz ją opublikować i poprawić Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka_39 Posted April 18, 2010 Share Posted April 18, 2010 Justyna wysyłałam Ci ostatnio PW, ale opublikowanej historii nie widzę?:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.