Jump to content
Dogomania

SZCZECIN Briard zagryzł jamniczkę króliczą KONWALIĘ [']['][']


AMIŚKA

Recommended Posts

[quote name='Frotka']Możecie cytować na wątku książkowe frazesy typu "dorosłe psy nie gryzą psów ani szczeniąt" ale prawda jest taka że dopóki sami nie będzie mieć bardzo małego psa nie wiecie o czym piszecie.[/quote]Przez jakis czas [kilka miechow] mialem na przechowaniu sznaucerke mini. Sznaucerka mimo ataku wscieklej sarenki troche pozyla. Nie zostalismy nigdy zaatakowani przez nic innego, niz male, niewychowane pieski. Teraz pewnie stwierdzisz, ze nie mialem wiecej niz jednego malucha, i to tak krotko, wiec i tak sie nie znam - moze i sie nie znam, ale tak samo jak nie jest normalne wyciaganie kosy i zaciopanie na ulicy jakiegos random ludka, tak samo zrownowazony pies nie podejdzie sobie do innego, zwlaszcza szczeniecia, i nie wypruje mu flakow, ot tak, po prostu. Psy nie sa z natury zaprogramowane na zabijanie swoich pobratymcow jak tylko jakis znajdzie sie w zasiegu wzroku. Nawet pare dni temu bylem swiadkiem psiej bojki - cala masa warczenia, pokazywania klow, szarpania sie, piszczenia - jeden pies mial lekkie drasniecie kolo ucha, najprawdopodobniej po prostu przypadkiem sie nadzial na kiel lub pazur drugiego, nie bylo to typowe ugryzienie. Drugi pies nie mial nawet zadrapania. Normalny, nieszkolony do walk pies nie zagryzie bez powodu innego psa.


Nie wiem, czy moj pies naprawde jest nienormalny, ze bez specjalnych szkolen nie rzuca sie na inne zwierzeta z zamiarem mordowania? :hmmmm:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 432
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='shin']
Nie wiem, czy moj pies naprawde jest nienormalny, ze bez specjalnych szkolen nie rzuca sie na inne zwierzeta z zamiarem mordowania? :hmmmm:[/quote]
Kwestia tego o ilu psach można powiedzieć, że są normalne i co kto za normalność uznaje :evil_lol: Ja np. mogę uznać swojego psa za normalnego, tylko wybitnie myśliwskiego, bo poluje na pieski :diabloti:
Nie, taki pies nie jest normalny, to nie jest normalne zachowanie, bo o każdym ataku dużego psa na małego można teraz powiedzieć "poluje jak na zwierzynę".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Nie wiem, czy moj pies naprawde jest nienormalny, ze bez specjalnych szkolen nie rzuca sie na inne zwierzeta z zamiarem mordowania? :hmmmm:[/quote]

Też mi przychodzą do glowy podobne myśli :evil_lol: Chyba mam nienormalne psy :loveu:

Frotko, obecnie jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że na spacery chodzimy do dużego parku - gdzie zbierają się psiarze z calej dzielnicy. Trasa spacerowa to ok. 7 km przez teren zielony, z racji tego mamy duże urozmaicenie jeśli chodzi o obce psy - i nie sposób ich spamiętać. Natomiast jestem pewna, że żadna z moich suk nie byla nigdy zaatakowana przez psa (jedna żyla 9 lat, druga ma prawie 2 lata). W międzyczasie 2-krotnie zmienialam miejsce zamieszkania.

Psy, które wymienilam spotykamy najczęściej, gdyż faktycznie są z moich okolic - w tym 4 z tego samego bloku i dlatego je pamiętam, bo z tymi wredziakami mam najczęściej do czynienia :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='epe']Owszem,mały pies dużemu życia nie odbierze,ale czy to,że mały jest powodem,aby nie był ułożony?
Od małego nie musi się wymagać nic,bo mały?
Może sobie dowolnie biegać i zaczepiać duże- bo przecież nie zagryzie?
To właściciele małych,luźno biegających i wszczynających bójki są chyba bez wyobraźni!
Dlaczego duży musi być na smyczy i w kagańcu?
Ja osobiście nie znoszę kagańców u psów,bo to dla nich oznacza bezbronność w sytuacji zagrożenia- dużych,biegających,agresywnych- też jest niestety trochę:angryy:
I to ja mam myśleć za właściciela małego zadziora,bo jak coś,to winien ten duży?[/quote]

Nic takiego nie pisałam. Zarówno Konwalia w chwili ataku jak i moje psy były NA SMYCZY. Nie rozumiem dlaczego za kazdym razem gdy pojawia się temat ataków duzych psów na małe ktoś obrazowo opisuje jak to małe pieski wiszą na łapach dużemu i oczywiście doskonale ułożonemu psu, co ma być swoistym wytłumaczeniem dla agresji dużych psów na małe. Moje psy podobnie jak psy Amiśki NIE CHODZĄ W MIEJSCACH PUBLICZNYCH LUZEM I NIE OSZCZEKUJĄ innych, poza nielicznymi wyjatkami, w których każdy pies ma prawo szczekać. Mimo to były obiektem ataków dużych psów biegających luzem.

A co do kagańca i smyczy : psy ras uznanych za agresywne oraz psy agresywne mają wychodzić w kagańcu i na smyczy. Jeżeli masz psa który mieści się w którejś z tych kategorii a nie lubisz kagańców nie zostaje Ci nic innego tylko przeprwadzka do kraju w którym obowiazują inne normy.

Link to comment
Share on other sites

Frotka!
Ja nie mam psa rasy agresywnej- ja mam Krystianka-z kaleką łapą,z naszego schronu- ten w moim avatarku;)
Ja chyba tak jak Ty mieszkam w dziwnym miejscu,ale u mnie z kolei biegają luzem małe,bojowe zadziory,a właścicieli,jak okiem sięgnąć nie widać,albo majaczą gdzieś na horyzoncie:mad:
Mój pies w miejscach publicznych zawsze jest na smyczy- jestem wściekła,bo dlaczego spokojny,zrównoważony pies,jakim jest Krystuś,nie moze mieć spokojnego spaceru?
Owszem,znalazłam sposób- jak widzę z daleka małego-zmieniam kierunek spaceru- ile czasem muszę nakluczyc,aby nie było awantur:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Frotka, zauważ różnicę, Epe pisze o realiach, a Ty o tym, jak być powinno.
Chcesz chronić ogół przed niebezpiecznymi psami kagańcami i smyczami, a nie skuteczniej byłoby to czynić eliminując osobniki niezrównoważone, zagrażające? Nie, prawda? Najlepiej pozostawić takiego briarda czy tam "briarda" wśród ludzi i innych zwierząt i wyprowadzać go "na prostą", to jest super dobry, bezpieczny pomysł. I cóż za spójność w postrzeganiu bezpieczeństwa.
Pies, który uśmiercał inne psy będzie to robił nadal, jeśli tylko zaistnieją konkretne okoliczności. Nigdy nie stanie się bezpiecznym zwierzęciem, a przewidywanie u ludzi bywa zawodne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='epe']Frotka!
Ja nie mam psa rasy agresywnej- ja mam Krystianka-z kaleką łapą,z naszego schronu- ten w moim avatarku;)
Ja chyba tak jak Ty mieszkam w dziwnym miejscu,ale u mnie z kolei biegają luzem małe,bojowe zadziory,a właścicieli,jak okiem sięgnąć nie widać,albo majaczą gdzieś na horyzoncie:mad:
Mój pies w miejscach publicznych zawsze jest na smyczy- jestem wściekła,bo dlaczego spokojny,zrównoważony pies,jakim jest Krystuś,nie moze mieć spokojnego spaceru?
Owszem,znalazłam sposób- jak widzę z daleka małego-zmieniam kierunek spaceru- ile czasem muszę nakluczyc,aby nie było awantur:evil_lol:[/quote]

To nie rozumiem po co rozważasz zakładanie psu kagańca, skoro nie masz takiego obwiązku. Oczywiście luzem biega dużo małych, niewychowanych i niedopilnowanych psów ale to ma się nijak do ataków dużych psów na psy małe, wychowane i prowadzone na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Frotka']Co do normalności - widocznie mieszkam w nietypowym miejscu gdzie 95 proc. psów odstaje od normy.[/quote]
To miejsce, które opisała SuperGosia to zapewne Pola Mokotowskie - albo je ktoś lubi, albo przeklina za watahy rozentuzjazmowanych psów, które ochoczo z każdym się witają. Ogólnie fajne miejsce do ćwiczenia z psem i wybawienia z innymi psami.
Sama przyznaję, że podczas szkoleń mój pies był tam chyba jedynym agresorem.
Ale.. wszystko zależy od okolicy. Co dzielnica... to obyczaj.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Frotka, zauważ różnicę, Epe pisze o realiach, a Ty o tym, jak być powinno.
Chcesz chronić ogół przed niebezpiecznymi psami kagańcami i smyczami, a nie skuteczniej byłoby to czynić eliminując osobniki niezrównoważone, zagrażające? Nie, prawda? Najlepiej pozostawić takiego briarda czy tam "briarda" wśród ludzi i innych zwierząt i wyprowadzać go "na prostą", to jest super dobry, bezpieczny pomysł. I cóż za spójność w postrzeganiu bezpieczeństwa.
Pies, który uśmiercał inne psy będzie to robił nadal, jeśli tylko zaistnieją konkretne okoliczności. Nigdy nie stanie się bezpiecznym zwierzęciem, a przewidywanie u ludzi bywa zawodne.[/quote]

Nie ja chcę chronić ogół tylko takie są przepisy. Co do briarda - jak na razie nie ma podstawy prawnej która umożliwiałaby odebranie go właścicielce a tym bardziej uśpeinie więc taka dyskusja jest, jak wcześniej napisałam, bezprzedmiotowa. Gdyby pies był do odbioru mam możliwość zapewnienia mu miejsca w którym zaaklimatyzuje się wśród ludzi a nie będzie stanowił zagrożenia dla psów. Nigdzie nie napsiałam że pies "stanie się bezpiecznym zwierzęciem".

Link to comment
Share on other sites

an1a - dopóki miałam dużego psa który był agresorem też wydawało mi się, że w okolicy nie ma innych agresywnych psów. A kiedy miałam na przechowaniu psa po walkach to już naprawdę było idyllicznie - wszystkie psy omijały nas łukiem. Psy doskonale wyczuwają względem kogo i na co mogą sobie pozwolić.

Saite, co rozumiesz prze "realia" o ktorych pisze Epe?

Link to comment
Share on other sites

Frotka- realia są następujące:
wielu właścicieli psów-małych i dużych - ma w nosie przepisy i minimum wyobraźni,jak również są leniwi i pełni egoizmu:-(
Po co się wysilać,jak psa można puścić luzem? Sam się wybiega,nie trzeba się męczyć!
A uczyć,szkolić? To fanaberie,strata czasu i pieniędzy!:angryy:
A ci od ras dużych i groźnych- to już masakra! Piszę oczywiście o tych właścicielach,którzy luzem,bez kagańca puszczają- a i z kagańcem przecież taki pies może wiele złego narobić i psom i ludziom-choćby swoją masą!
Właśnie na spacerach z psem- najbardziej niektórych nie lubię!
A zwłaszcza dziadków i babcie- bezrozumne istoty,nic do nich nie dociera!

Link to comment
Share on other sites

Frotka, takie są przepisy i tak są egzekwowane, że tracą na tym ci, którzy swoje psy odpowiedzialnie prowadzą na smyczy i przede wszystkim w kagańcu, bo narażają często własne zwierzęta i siebie przy okazji.
Pytam, jaki jest sens w trzymaniu niezrównoważonego psa, który nie raz zabił, skoro jest to możliwe tylko przy izolacji, bądź stałej, pełnej kontroli, której chwilowy brak, czy choćby obniżenie poziomu (tego wykluczyć się nie da nawet w najodpowiedzialniejszych rękach) mogłoby znowu spowodować tragedię?
No chyba, że do zaoferowania w razie czego, masz miejsce pozbawione żywych stworzeń... Inna planeta, pustynia?
W tym momencie zainteresowały mnie Twoje poglądy i pewne ich rozdwojenie, szczególnie w jednej kwestii związanej z wątkiem, więc proszę, nie pisz o obecnej sytuacji prawnej właścicielki briarda i jej psa.

Link to comment
Share on other sites

Saite - czyli wdł. Ciebie jeżeli inne osoby lekceważą przepisy to trzeba dostosować się do "realiów" i też mieć je w nosie. Podjeście bardzo wygodne, pod warunkiem że masz psa dużego i agresywnego. Ja niestety aktualnie takiego psa nie mam i muszę nieustannie dopominać się o minimum kultury od ludzi, którzy "dostosowali się do realiów".

Nie ma żadnego rozdwojenia w moim podejściu do psów. Bez wyjątku każdy pies ma być pod stałą kontrolą tak, żeby nikomu nie zaszkodził. A zaszkodzić może absolutnie każdy pies, nawet ten, za którego właściciel ręczy własną głową i który "jest łagodny" i "chce sie tylko pobawić". Każdy pies może z sekundy na sekundę stać się, używając Twojej terminologii "nienormalny", nawet ten, za którego możesz osobiście ręczyć.

Poza nielicznymi przypadkami choroby psychicznej, nie widze "nienormalności" psów tylko zaniedbania ze strony właścicieli - niedoplinowane psa i nieułożeniene lub wadliwie ułożenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Usypiac psy agresywne [bezpanskie i z nieodpowiedzialnymi wlascicielami]! Nie ma w Polsce na nie miejsca teraz. Bedziemy sie bawic w ich rehabilitacje kiedy schrony beda swiecic pustkami, a chetni beda mieli doswiadczenie i przygotowanie do pracy z takim zwierzeciem.[/quote]

no to dopiero jesteś idealistą:diabloti:życia Ci nie starczy:p
to Twoje zdanie...jedynie i bynajmniej nie autorytatywne
o zdrowiu psychicznym psa orzeka wet po obserwacji...nawet psy które zagryzły ludzi nie były(zazwyczaj) chore psychicznie a przyczyna ich zachowania często leżała po stronie ofiar-ludzi

ps.przeczytałam,wyobraź sobie:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kobix']no to dopiero jesteś idealistą:diabloti:życia Ci nie starczy:p[/quote]Ano jestem, ale wole moj idealizm i jasno postawiony cel, niz zeby te psy gnily w schronach, albo byly dalszym zagrozeniem w rekach ludzi, co to bedzie ich pierwszy pies, ale 'na pewno sobie poradza'. Bardzo mnie zastanawiaja twoje emotki. Czyzby zeby dosr... rozmowcy masz zaciesz z tego, ze z bezdomnymi psami sobie nie poradzimy najblizsze pol wieku, wg ciebie?

[quote]to Twoje zdanie...jedynie i bynajmniej nie autorytatywne[/quote]Nigdzie nie twierdzilem, ze to zdanie twoje, Agaty O., czy Stefana Zeromskiego. I mowie to bardzo autorytatywnie, w tym drugim znaczeniu :eviltong:

[quote]o zdrowiu psychicznym psa orzeka wet po obserwacji...[/quote]Wydawalo mi sie, ze w chwili obecnej 'obserwacja' ma na celu stwierdzenie, czy pies ma wscieklizne, a nie ocene jego stanu psychicznego. Wiadomo, ze jak pies przez bite x dni wisi na siatce i toczy piane z paszczy na kazdego przechodzacego obok czlowieka to wet [I]moze[/I] pojsc po rozum do glowy, ale i tak nie wiem, czy moze zdecydowac o uspieniu. Tak czy siak, wolalbym jednak kogokolwiek, nawet bez wyksztalcenia, byle po prostu czul psy, niz najzdolniejszego chirurga/stomatologa/whatever.

[quote]nawet psy które zagryzły ludzi nie były(zazwyczaj) chore psychicznie a przyczyna ich zachowania często leżała po stronie ofiar-ludzi[/quote]I co w zwiazku z tym? Widzisz roznice miedzy np. obcym czlowiekiem, ktory wtargnal na teren psa, a szczeniakiem w ogole niezainteresowanym kontaktem, na neutralnym terenie? Zreszta stosujesz tu tlumaczenie jak gwalciciel. Bo wysoki sadzie, ta ... miala minispodniczke i w ogole prowokowala zachowaniem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kobix']o zdrowiu psychicznym psa orzeka wet po obserwacji...[/quote]
Obserwacja weterynaryjna jest pod kątem wścieklizny.

O psychice może wyrokować behawiorysta, modny ostatnimi czasy zoopsycholog, tudzież doświadczony szkoleniowiec.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Frotka']Saite - czyli wdł. Ciebie jeżeli inne osoby lekceważą przepisy to trzeba dostosować się do "realiów" i też mieć je w nosie. Podjeście bardzo wygodne, pod warunkiem że masz psa dużego i agresywnego. Ja niestety aktualnie takiego psa nie mam i muszę nieustannie dopominać się o minimum kultury od ludzi, którzy "dostosowali się do realiów".

Nie ma żadnego rozdwojenia w moim podejściu do psów. Bez wyjątku każdy pies ma być pod stałą kontrolą tak, żeby nikomu nie zaszkodził. A zaszkodzić może absolutnie każdy pies, nawet ten, za którego właściciel ręczy własną głową i który "jest łagodny" i "chce sie tylko pobawić". Każdy pies może z sekundy na sekundę stać się, używając Twojej terminologii "nienormalny", nawet ten, za którego możesz osobiście ręczyć.

Poza nielicznymi przypadkami choroby psychicznej, nie widze "nienormalności" psów tylko zaniedbania ze strony właścicieli - niedoplinowane psa i nieułożeniene lub wadliwie ułożenie.[/quote]
Po pierwsze to nie dostosowuję się do realiów, bo moje psy nikomu nie zagrażają i nigdy nie wyrządziły krzywdy w wyniku mojego zaniedbania. Choć nie uniemożliwiam im obrony w razie ataku cudzego agresywnego i niedopilnowanego psa.

Wcześniej napisałaś, że duże psy, które mogą wykazywać agresję (wyżej stwierdziłaś, że każdy pies może w pewnym momencie stać się agresywny, z czym się zgodzę) powinny chodzić w kagańcach i na smyczy, bo takie są uregulowania, w innym miejscu stwierdziłaś jednak, że jeśli ktoś swego psa nie uważa za agresywnego, to niech nie rozważa nakładania mu kagańca (stwierdzenie do Epe) i do tych niespójności moje nawiązanie. Bo skoro uważasz, że agresywne w niektórych okolicznościach psy powinny być zabezpieczane smyczą i kagańcem, to skąd nagle pomysły na utrzymywanie problematycznego zagrażającego psa, który zabijał? To jest właśnie to rozdwojenie podejścia do tak naprawdę jednej kwestii pies i bezpieczeństwo.
Co do wadliwego ułożenia... nawet jeśli zagryzanie innych psów wynika z wadliwego ułożenia, jego braku, zaniedbań ze strony właściciela, a nie jest skłonnością u podstaw, której leżą zaburzenia psychiczne, to nie zmienia to faktu, że taki pies do końca swego życia jest nieobliczalny i zagrażający i niewiele da się z tym zrobić.
I jeszcze jedna sprawa przez lata miewałam różne psy, dlatego wiem doskonale jak to jest, gdy ma się stosunkowo niedużego psa, którego z narażeniem siebie trzeba bronić przed dużymi niedopilnowanymi agresorami. Tyle, że ja się o minimum kultury nigdy nie prosiłam. Puszczanie bez kontroli agresywnego psa to przestępstwo, a nie brak kultury...

Musisz bardzo uważnie czytać, skoro wskazujesz, że posługuję się określeniami takimi jak "nienormalny". Możesz mi przybliżyć, gdzie w tym wątku i w jakim kontekście użyłam sformułowania "nienormalny"?
Bo albo mi na oczy i pamięć się rzuciło albo Tobie się w głowie zrodziło więcej niż powinno.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']
Co do wadliwego ułożenia... nawet jeśli zagryzanie innych psów wynika z wadliwego ułożenia, jego braku, zaniedbań ze strony właściciela, a nie jest skłonnością u podstaw, której leżą zaburzenia psychiczne, to nie zmienia to faktu, że taki pies do końca swego życia jest nieobliczalny i zagrażający i niewiele da się z tym zrobić.
[/QUOTE]

I to jest sedno sprawy - dlaczego większość osób na tym wątku jest za uśpieniem tego psa...
Bo jak jest klepane od x stron, nie chodzi o winę psa czy jej brak, tylko bezpieczeństwo otoczenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']I to jest sedno sprawy - dlaczego większość osób na tym wątku jest za uśpieniem tego psa...
Bo jak jest klepane od x stron, [B]nie chodzi o winę psa czy jej brak, tylko bezpieczeństwo otoczenia.[/quote][/B]

A prawdziwym zagrożeniem takowego bezpieczeństwa , dla mnie w większym stopniu jest właścicelka tego psa . Pies to tylko narzędzie , które jak odbezpieczona broń - może być bardzo niebezpieczne , ale uzycie jej leży w rękach, które ją trzymają.
I coż z tego, że pies poniesie karę , że zostanie uspiony - czy jego eliminacja wyeliminuje potencjalne zagrożenie dla otoczenia ? Chwilowo - z pewnością , ale jaka jest gwarancja, że kobieta nie nabędzie kolejnego psa, który po takim lub podobnym prowadzeniu będzie atakował nie tylko małe psy ?
Kara powinna dotykać właścicelkę psa - bo stworzyłą sytuacje będącą zagrożeniem i co dla mnie NIE JEST NORMALNE - NIE USIŁOWAŁA UDZIELIC POMOCY !!! Kobieta powinna mieć (nie wiem czy coś takowego istnieje od strony prawnej) prawny zakaz posiadania psów (przynajmniej takich powyżej np. 3 kg).
A pies ...... w odpowiedzialnych rękach może zupełnie normalnie funkcjonować , bo to człowiek jest odpowiedzialny - w każdej sytuacji za zachowanie swojego psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faro']Kobieta powinna mieć (nie wiem czy coś takowego istnieje od strony prawnej) prawny zakaz posiadania psów (przynajmniej takich powyżej np. 3 kg).[/quote]Nie ma takiego rozwiazania. Chcesz to zmienic? Patrz moja sygnatura. Poza tym czemu zakaz posiadania psow powyzej wagi x? Bo maluchy sa 'nieszkodliwe'? Takie olewcze zachowanie w stosunku do psa nie jest prawidlowa opieka. Normalnie gula mi skacze, jak czytam tego typu opinie, jak twoja. Bo co, niby maly pies ma jakies inne potrzeby niz duzy?

[quote]A pies ...... w odpowiedzialnych rękach może zupełnie normalnie funkcjonować , bo to człowiek jest odpowiedzialny - w każdej sytuacji za zachowanie swojego psa.[/quote]Ten pies jest spalony. On nigdy nie bedzie funkcjonowal normalnie. Moze nastepne piec lat w rekach dobrego wlasciciela funkcjonowac bez zagryzien, uspi to czujnosc czlowieka, a pozniej kolejna tragedia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faro'][/b]

Kobieta powinna mieć (nie wiem czy coś takowego istnieje od strony prawnej) prawny zakaz posiadania psów (przynajmniej takich powyżej np. 3 kg).[/quote]
Psy poniżej 3 kg są innym gatunkiem, bezzębnym?
Może większego psa nie zagryzą, ale kota czy fretkę na pewno.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faro'][/B]A prawdziwym zagrożeniem takowego bezpieczeństwa , dla mnie w większym stopniu jest właścicelka tego psa . Pies to tylko narzędzie , które jak odbezpieczona broń - może być bardzo niebezpieczne , ale uzycie jej leży w rękach, które ją trzymają.[/QUOTE]

Tak! W jej rękach prawdopodobnie każdy kolejny pies stwarzałby zagrożenie. Co nie zmienia faktów, że:
1. Pies jest agresywny wobec innych psów i w tym momencie, po tylu atakach jego zachowanie jest utrwalone.
2. W Polsce mamy taką nadwyżkę ilościową potrzebujących nowego domu psów łagodnych, niegroźnych dla otoczenia, że resocjalizacja i szukanie odpowiedzialnej, mającej wiedzę osoby która tego psa weźmie jest, hmmm, nie na miejscu.

[quote name='Faro']Kara powinna dotykać właścicelkę psa - bo stworzyłą sytuacje będącą zagrożeniem i co dla mnie NIE JEST NORMALNE - NIE USIŁOWAŁA UDZIELIC POMOCY !!! Kobieta powinna mieć (nie wiem czy coś takowego istnieje od strony prawnej) prawny zakaz posiadania psów (przynajmniej takich powyżej np. 3 kg).
[/QUOTE]

Owszem, kobieta powinna zostać ukarana, a nie pies.
Ale w tej sytuacji uśpienie psa nie jest karą dla niego, tylko środkiem zapewniającym bezpieczeństwo jego ewentualnemu otoczeniu.
Co do zakazu posiadania psów, nie ma w polsce takiej możliwości (niestety), shin już wyjaśnił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Nie ma takiego rozwiazania. Chcesz to zmienic? Patrz moja sygnatura. [B]Poza tym czemu zakaz posiadania psow powyzej wagi x? Bo maluchy sa 'nieszkodliwe'?[/B] Takie olewcze zachowanie w stosunku do psa nie jest prawidlowa opieka. Normalnie gula mi skacze, jak czytam tego typu opinie, jak twoja. Bo co, niby maly pies ma jakies inne potrzeby niz duzy?

Ten pies jest spalony. On nigdy nie bedzie funkcjonowal normalnie. Moze nastepne piec lat w rekach dobrego wlasciciela funkcjonowac bez zagryzien, uspi to czujnosc czlowieka, a pozniej kolejna tragedia.[/quote]


Dokładnie tak - mały (wagowo) pies nawet przy złym prowadzeniu nie będzie stanowił zagrożenia dla otoczenia .
Co do jakości sprawowania opieki nad psem - trudno wyrokować , wychowanie psa to jeden z jej elementów , sa jeszcze pozostałe jak opieka zdrowotna, żywienie itd.
Czy pies jest spalony czy nie - nie mam zamiaru dyskutowac . Mam własne zdanie w tym temacie - poparte konkretnymi doswiadczeniami .Na mojej kanapie śpi " schroniskowa sierota "pies (ponad 30kg), zabrany ze schroniska jako agresywny , mający na sumieniu ugryzienie człowieka , pies którego trzeba było premedykowac, by mógł się do niego zblizyc lekarz (bo każda próba założenia kagańca wywoływała wściekły atak na tenże kaganiec) - dziś - kaganiec zakładamy bez jakichkolwiek protestów swojego lekarza wita jak dobrego znajomego ,
a wkrótce będzie biegał w ogrodzie z moim rezydentem 45kg samcem
(choć w to by oba samce w sile wieku zaprzyjażniły się nawet ja nie wierzyłam )
Dla mnie żaden pies nie jest skreślony (jeśli jego zachowania nie są uwarunkowane nieodwracalnymi zmianami chorobowymi ) - tego nauczyło mnie zycie (i przy swoim zdaniu pozostanę, nie wdając się w dalsżą polemike - bez względu na to jakie emocje i "skaczące gule" będzie ono wywoływać )

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...