Jump to content
Dogomania

Husky - pies nie dla każdego


Dacote

Czy husky powinny być wydane po specjalnych testach  

36 members have voted

  1. 1. Czy husky powinny być wydane po specjalnych testach

    • Tak, to konieczne
      8
    • Tak, ale tyko, jeśli osoba nie umie się obchodzić z proponowanym husky
      5
    • Nie, jeśli osoba ma doswiadczenie
      16
    • Nie, po co?
      7


Recommended Posts

śliczne, błękitne oczy, biało - czarna sierść. Szczenię husky patrzy na Ciebie i chce z tobą zamieszkać. Myślisz - ,,jest moda na husky, wezmę go".
[IMG]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/bd/A_bathing_husky.jpg/800px-A_bathing_husky.jpg[/IMG]
STOP! To nierozważne. Ale my jeszcze o tym nie wiemy. Kupujemy więc psa i idziemy do domu. W nocy budzi nas wycie. Kiedy wychodzimy do pracy zostawiamy psa w boksie. Ten podkopuje się i niszczy kwiaty. Tęskni za tobą. Kiedy wracasz zapominasz o spacerze. To pies, który musi przebiec 50 km dziennie!
[IMG]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/bc/Siberian_Husky_piebald.jpg/800px-Siberian_Husky_piebald.jpg[/IMG]
Husky więc wpuszczony do domu niszczy meble. źli wiążemy go na łańcuchu. Pies się zrywa i niszczy kolejny kląb. Właściciel dzwoni do schroniska: ,, Chcę oddać psa".
[IMG]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/73/Nelly_%26_nicollette.JPG[/IMG]
Tak dzieje się często, bo ulegamy urokowi husky nie znając ich psychiki. To błąd. Husky to nie pies dla każdego! Jeśli nie mamy warunków dla psa, biegającego 50 km dziennie nie kupujmy husky! Potem będą takie sytuacje. Nie kupujmy ich też tylko pod wpływem mody. Bo co? Kupimy husky, a gdy przyjdzie oda na np. westie to oddamy husky?
[IMG]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/bb/Siberian_Huskies_white_and_red.jpg/450px-Siberian_Huskies_white_and_red.jpg[/IMG]
Mam nadzieję, że otworzyłam niektórym oczy. Po sezonie na dalmatyńczyki było ich dużo w schroniskach. Chcecie tak z husky'mi?
[IMG]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/ad/Siberianhusky1.jpg/335px-Siberianhusky1.jpg[/IMG]
Pozdrawiam i mam nadzieję, że husky, nawet niemodne nie będą trafiały do schronisk. Moda na psy jest skandalem, ale to kiedy indziej... Te fotki są z wikimedi ([url=http://commons.wikimedia.org/wiki/Siberian_Husky]Siberian Husky - Wikimedia Commons[/url])

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 81
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Tosa_Inu&Husky']Jeśli nie mamy warunków dla psa, biegającego 50 km dziennie nie kupujmy husky![/quote]

Słyszałam mit, że husky musi przebiec dziennie 20 km, ale 50 rozłożyło mnie na łopatki :evil_lol: Jeszcze nie słyszałam o psie, który potrzebuje tyle ruchu ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]To pies, który musi przebiec 50 km dziennie![/QUOTE]
Pisząc takie bzdury utrwala się błędny stereotyp. Efektem jest to, że ludzie biorą 5-miesięcznego psa, przypinają do roweru i w lecie, przy +30 stopniach targają futrzaka na wielokilometrowe spacery.

Te psy nie potrzebują ani trochę więcej ruchu, niż owczarek niemiecki czy bouvier. A na pewno dużo mniej, niż typowy wyżeł czy malinois. Wystarczy zresztą pooglądać stado huskich na dużym wybiegu: one nudzą się na potęgę bo w genach mają zapisane, żeby nie marnować sił na bezproduktywne czynności. Więc funkcjonują w 3 trybach: 1) spanie 2) kombinowanie jedzenia 3) utrwalanie hierarchii

aaaa, czasem podejdą do Ciebie, ale to w dużej mierze zależy od tego, co akurat jesz :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='HUSKYTEAM']Pisząc takie bzdury utrwala się błędny stereotyp. Efektem jest to, że ludzie biorą 5-miesięcznego psa, przypinają do roweru i w lecie, przy +30 stopniach targają futrzaka na wielokilometrowe spacery.[/QUOTE]

To jest fakt można w takie temperatury futrzaka zajechać

[quote name='HUSKYTEAM']Te psy nie potrzebują ani trochę więcej ruchu, niż owczarek niemiecki czy bouvier. A na pewno dużo mniej, niż typowy wyżeł czy malinois. Wystarczy zresztą pooglądać stado huskich na dużym wybiegu: one nudzą się na potęgę bo w genach mają zapisane, żeby nie marnować sił na bezproduktywne czynności. Więc funkcjonują w 3 trybach: 1) spanie 2) kombinowanie jedzenia 3) utrwalanie hierarchii[/QUOTE]

Myślę że potrzebują troche wiecej ruchu niż inne psiaki szczególnie jak jest chłodniej i jest śnieg to dopiero jest zabawa bo jak jest gorąco to fakt mój przeważnie leży w cieniu. Najlepiej jak przebywają cały czas na dworze chyba najlepiej im to pasuje

[quote name='HUSKYTEAM']aaaa, czasem podejdą do Ciebie, ale to w dużej mierze zależy od tego, co akurat jesz :p[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

A ja myślę, że wszystko jednak zależy od cech osobniczych psa.
Jakbym mojego Cometa zabrała na 20 km trening, to by chyba w połowie drogi ducha wyzionął (zaznaczam, ze jest zdrowy i wszystko z nim ok.), jest po prostu leniwy i nie jest mu potrzebny większy ruch, niż bieganie po podwórku i 2 spacery w tygodniu luzem po lesie. To wersja tzw. miejska :evil_lol:.
Natomiast Paco to wulkan energii, który potrzebuje regularnych treningów i jak po 15 km wraca do domu to za 10 min. mógłby dalej biegać. Emmanuelle to suka, która nie ustoi w miejscu, stale biega w kojcu lub na wybiegu i cały dzień czeka na wieczorny trening. Ostia (kanadyjka) natomiast jest tak leniwa, ze jak ma postać chwilę, to woli usiąść, bo po co ma stać... Biegać, owszem lubi, ale się nie przemęcza. Jestem pewna, że za 2-3 lata, spacer na łąki będzie dla niej wystarczający, a bieganie w zaprzęgu przestanie być przyjemnością.

Tak więc nie można generalizować. Husky to faktycznie pies NIE DLA KAŻDEGO, ale nie tylko z powodu ruchu, ale przede wszystkim z powodu charakteru, który nie każdy może zaakceptować.

Link to comment
Share on other sites

A to ciekawe...
Nasz psiak zazwyczaj sobie leży pod stołem i rusza do wody/miski i tyle. Co innego jak kopne, lub czasem przypadkiem nadepnę jego piszczącą piłeczkę. A to wtedy zrywa się i biegnie na złamanie karku, bo będziemy kopać piłkę, a on to uwielbia. Czasem jak widzi smycz to odwraca głowę i za żadne skarby nie chce się ruszyć, ale jak go już wyciągnę za drzwi to mu wigor wraca :) No i nagle jakby zachciewa mu się siku i kupę :), a czasem piszczy i jęczy, bo chce już wyjść. Zawsze natomiast jak go się spuści w lesie (x2) to lubi sobie poszaleć, ale nigdy go nie zmuszam do biegu, bo czasem widzę, że po 3h spacerze jest już zmęczony, to do autka i spać. Pies ma 5 miesięcy.
Fakt co pies to charakter, co charakter to rozrabiaka :)

Pozdr.

Link to comment
Share on other sites

Ja akurat mam dwa przykłady i dwie przeciwności, do tego dwóch braci. Mój jest leniem masakrycznym i nawet na poranny spacer mu się nie chce ruszyć tyłka, myślę, że jak bym go nie wyciągnęła na siłę, to on by zapomniał jak się załatwia potrzeby fizjologiczne :roll: Jego brat natomiast, (który mieszka parę kilometrów od nas) rano wyje przy drzwiach żeby go wyprowadzić, a właściciela wyciąga z łóżka kiedy ja i mój pies spewnością jesteśmy jeszcze w fazie ren :p Na popołudniowy lub wieczorny spacer mój Brego oczywiście się pali cały i jest pełen energii, ale to dlatego, że może sobie pobiegać z kumplami swoimi, jak wezmę pas do biegania i zapinam mu amortyzator, to jakoś chęć w nim zanika... ciągnie mnie przez max 20 minu a potem to już się rozgląda gdzie by tu krzaczek oblać, jak zaczepić przechodnia z psem, albo po prostu popatrzeć w niebo.... Brat natomiast biega przez 2-3 godziny, po czym jak chłopaki spotkają się razem, to bawią się mniej wiecej na tych samych obrotach,z czego Brego i tak wyznacza czas drzemki jako pierwszy (choć ten mój o połowę mniej zmeczony jest przecież). Jeśli idzie o późno wieczorny spacer - taki około 23-24, to musimy się spieszyć żeby Brego nie zasną pod drzwiami, wiec zabieramy go puki jeszcze w miare ruchliwy jest :lol: bo jak zaśnie mocniej, to mu muszę szelki na leżąco zakładać :evil_lol: A jego braciszek ma wieczne ADHD i na wieczorny spacer leci aż sie dymi.
Najpierw myślałam że jest jakiś chory, bo się naczytałam bzdur o 20-30 km dziennie i o tym, że pies musi ciągnąć i potrzebuje przez cały dzień zajęcia, a okazało się, że mój jest wersja leniwa, przezył już tak półtora roku i myślę, że młodzieńcza dzikość juz mu minęła... zatem myślę, że w dalszym jego życiu posadziny go na kanapę obok dużego misia i tak sobie chłopaka będą siedzieli bezczynnie całymi dniami :razz:

aaa.... a żeby wyjatek potwierdzał regułę, zdarza się,że Brego zaostaje sam nawet 8 czy nawet 10 godzin i nie wyje, nie niszczy.... śpi sobie na przedpokoju, kiedy jego brat zostawiony sam zjada meble, uszczelki od lodówki i wyciaga wszystkie rzeczy z szafek.

Jak bym mojego wzieła na 50 km bieganie, to myślę, że po 10 kilometrach śmiertelnie by sie na mnie obraził i wiecej by wogóle szelek nie dał sobie założyć....

Link to comment
Share on other sites

Ja mam dwa haszczaki i też są całkiem inne. Sunia jest typem leniwca i nawet za młodu wolała wylegiwać się w kojcu lub na ogrodzie niż iść na spacer czy biegać w zaprzęgu. Natomiast pies ma niespożyte pokłady energii, czasem w chłodne jesienne czy zimnowe dni potrafimy zrobić na rowerze 30-40 km, latem wiadomo tylko spacery po zacienionym parku z mnóstwem okazji do kąpieli.
Jest racją, że husky nie jest psem dla każdego, nie będę orginalna, jednak wydaje mi się, że te wszystkie złe rzeczy zależą od charakteru, a nie od ilości ruchu jaki mu zapewnimy i 50 km dziennie to lekka przesada. Owszem w doktrekkingu są dystanse typu long na 50 km, ale to jest marsz i zdarza się kilka razy w roku, nie sądzę aby te psy na codziennych treningach pokonywały takie odległości.
Pouczajmy ludzi, którzy chcą być właścicielami tej wspaniałej rasy psów, ale też nie odstraszajmy ich, bo to do niczego nie prowadzi.

Link to comment
Share on other sites

ja chcę być właścicelem husky'ego od przedszkola :cool3: (a w tym roku kończę 21 lat i jeszcze sobie trochę poczekam :P)

Temat bardzo fajny - tzn. nigdy nie wierzyłam, że husky potrzebuje przebiec 50 km, ale nie sądziłam, że są takie leniwe osobniki o jakich wy tu piszecie :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

Logicznie rzecz biorąc, w swojej naturze husky pracowały ciężko przez kilka miesięcy w roku, z czego w tym czasie przez jakiś czas biegały przewożąc ładunek z miejsca na miejsce, a przez jakiś czas odpoczywały. tak też się dzieje na Alasce, czy w Kanadzie, czy na Kamczatce do dzisiaj (piszę tu husky w odniesieniu do różnych lokalnie występujących psów zaprzęgowych). A jak nie było śniegu psy po prostu czekały na zimę... Albo je wywożono gdzieś na wyspę, gdzie puszczano luzem, i zwierzaki musiały przetrwać do jesieni, albo trzymano je na łańcuchach w kennelach przez cały letni sezon. na pewno w tym czasie nikt z nimi nie trenował, bo nikt nie miał na to czasu.

Zatem psy te musiały zaspokoić się minimalną dawką ruchu (czasem nawet bardzo minimalną). Dlatego opowiastki o tak ogromnej potrzebie ruchu są po prostu wyimaginowane i czysto teoretyczne.
Pisze się o tym dlatego, żeby zniechęcić potencjalnych nabywców, którzy chcą kupić husky wyłącznie ze względu na modę. Jak już wcześniej pisałam, problemem w tej rasie jest zrozumienie niezależnej natury husky, jego indywidualizmu, potrzeby bycia w towarzystwie i żywego temperamentu (który nie zawsze przekłada się w chęć biegania). Problemem jest to, że ten pies WYMAGA BYCIA W STADZIE! To nie jest samotnik i jeśli ktoś chce kupić psa, a potem pójść do pracy na 10 godzin, to husky nie jest psem dla niego.[B] On zniszczy mieszkanie, nie dlatego, ze jest nie wybiegany, tylko dlatego, ze jest samotny![/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cyraneczka']To nie jest samotnik i jeśli ktoś chce kupić psa, a potem pójść do pracy na 10 godzin, to husky nie jest psem dla niego.[B] On zniszczy mieszkanie, nie dlatego, ze jest nie wybiegany, tylko dlatego, ze jest samotny![/B][/quote]

Chciałam tylko powiedzieć (skoro już o różnych "typach" mówimy), że ja swoje psy zostawiam na długo- bywa, że i na 10 godzin.
I nic.
Pytanie tylko, czy każdemu chce się zwlec każdego ranka zwłoki z wyra o godzinę wcześniej, żeby dotlenić Potwory hasaniem po parku.

50 km.... niezła bajka- wygląda na to, że wszyscy jesteśmy beznadziejnymi właścicielami naszych psów :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NigdyNigdy']Chciałam tylko powiedzieć (skoro już o różnych "typach" mówimy), że ja swoje psy zostawiam na długo- bywa, że i na 10 godzin.
I nic.
Pytanie tylko, czy każdemu chce się zwlec każdego ranka zwłoki z wyra o godzinę wcześniej, żeby dotlenić Potwory hasaniem po parku.

50 km.... niezła bajka- wygląda na to, że wszyscy jesteśmy beznadziejnymi właścicielami naszych psów :roll:[/quote]

Tak Kasiu, ale Ty masz 2 psy, a to już stado. A wiesz doskonale, że husky nie muszą się po domu ganiać i go demolować, tylko wystarczy, ze czują obecność drugiego psa lub człowieka i już są spokojne, że nie są same.

A co do zwlekania 4 liter z rana, to chyba każdy, kto trzyma psy w mieszkaniu w bloku i wychodzi do pracy musi to robić ;-). jakoś nie wyobrażam sobie, żeby właściciel husky wyszedł z nim na 15 min. rano, a potem poszedł na 10 godzin do pracy. To nielogiczne! I właśnie przed takimi potencjalnymi właścicielami staramy się ustrzec nasze psy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sorata']a jak wyglądają wasze dni z husky'm? Co z nim robicie?[/quote]

Różnie, nie zawsze tak samo, wszystko zależy od tego ile mamy dla nich czasu danego dnia.
Psy, które mieszkają u nas mają do dyspozycji podwórko i ogród po którym biegają. Wieczorami chodzimy na spacery, w weekendy zabieramy je na łąki, na działkę lub na rower. W ciągu dnia albo się nudzą, albo sie bawią.

Latem, wieczorami chodzimy na spacery nad rzekę albo do lasu, bo na treningi jest za gorąco.

W międzyczasie trenujemy do wystaw i jeździmy na wystawy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sorata']a jak wyglądają wasze dni z husky'm? Co z nim robicie?[/quote]

Nasze husky i malamuty mają swoje wybiegi. Codziennie chodzą na spacery do lasu [URL]http://images44.fotosik.pl/104/8db2de9eaa5a56b1.jpg[/URL] lub kilka godzin biegają po terenie [URL]http://pl.fotoalbum.eu/images1/200809/61776/236587/00000019.jpg[/URL] w grupach 4-10 psów. W sezonie (wrzesień - marzec) regularnie trenują w zaprzęgu [URL]http://images33.fotosik.pl/206/c7ddcdc37527aca9med.jpg[/URL] i gdy tylko jest taka możliwość jeździmy z nimi na wyścigi ;) Poza tym nasze psy biorą udział w zajęciach z dziećmi w fundacji Alaska i są wystawiane na wystawach. W między czasie życie umila nam zgraja małych siberianków lub malamutków :loveu:
Podsumowując- jest wesoło :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cyraneczka']Tak Kasiu, ale Ty masz 2 psy, a to już stado. A wiesz doskonale, że husky nie muszą się po domu ganiać i go demolować, tylko wystarczy, ze czują obecność drugiego psa lub człowieka i już są spokojne, że nie są same.[/quote]

Jagna przez 4 miesiące mieszkała bez towarzysza i też nie widziała powodu, aby drzeć japę, czy rozwalać chałupę pod moją nieobecność.
Bursztyn przez jakiś czas również mieszkał bez towarzysza i też nie miałam z tego powodu problemów.
Są psy i psy, ale zważywszy na skrajne różnice w psychice Bursztyna i Jagny, nie sądzę, aby to ich charakter powodował, że były grzeczne.

[quote name='Cyraneczka']A co do zwlekania 4 liter z rana, to chyba każdy, kto trzyma psy w mieszkaniu w bloku i wychodzi do pracy musi to robić ;-).[/quote]

Musi, jak musi- znam takich, którzy wolą przez kilka lat, regularnie drzeć się na psa za to, że zdemolował mu mieszkanie.
Każdy ma, co lubi :roll:

[quote name='Sorata']a jak wyglądają wasze dni z husky'm? Co z nim robicie?[/quote]

Oprócz atrakcji stricte "weekendowych" takich, jak wystawy, spacery po lesie, wyjazdy na wieś, latanie po działce, kopanie dziur, roznoszenie iglaków, gryzienie kolegi (lub koleżanki) i innych, na codzień stosujemy raczej formę wypoczynku biernego ;)
Albo mizianko (może być jedną nogą, co w żaden sposób nie przeszkadza w moich normalnych aktywnościach- jak teraz na przykład :diabloti:), albo rzucanie piłeczki (można oglądać TV dając psu jednocześnie poczucie, że się nim człowiek zajmuje, ale uwaga, bo w mieszkaniu można co nieco nabroić- wiem, co mówię :evil_lol:), albo np. zapasy w parterze (czasem boli, bo pies jakoś chętniej używa paszczy nisz łapaków :cool1:).
W zasadzie, na co dzień robimy cokolwiek, byleby się coś działo, ale to też o ile psy reflektują. Wbrew pozorom, po moim powrocie do domu, lubią się trochę poszarpać, a potem smacznie pójść spać :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sorata']dzięki za odpowiedzi, jestem jeszcze ciekawa jak wygląda codzienność z huskym w mieszkaniu :cool3:

a wesoło to na pewno jest :evil_lol:[/quote]

W tej sekundzie, przypominają raczej misie koala, niż jakieś bomby energetyczne- leżą i przewracają oczami będąc gdzieś na granicy pomiędzy rzeczywistością, a nirwaną ;)

Ja mam wrażenie, że Husky, jako psy potrafiące się dostosować do warunków, potrafią dać sobie na wstrzymanie, o ile mają w perspektywie, jakiś ciekawy wysiłek fizyczny.
Za wyjątkiem jakichś okresowych i krótkotrwałych zrywów, w domu z reguły śpią, łaszą się, coś tam wąchają i o ile nie zostały sprowokowane do zabawy, specjalnie potworów nie przypominają ;)
Dopiero w chwili aktywności zauważam, że mają faktycznie spore rezerwy skumulowane na tę okazję :painting:

Link to comment
Share on other sites

Mam 4 suki i choć wszystkie uwielbiają biegać i trenować to jakbym próbowała codziennie zmuszać je do 50 km chybaby mnie zjadły... Trening ma być przyjemnością dla psa, jak widzę że już nie mają ochoty i zaczynają kombinować to wracamy do domu (średnio 8-10 km) Poza tym husky nie może tak biegać codziennie. Najczęściej co dwa trzy dni, żeby im to bieganie nie zbrzydło. A co do Hasiorów w domu, to moje młode lubiły sobie po demolować pomimo że w domu były z dorosłymi w trójkę czy nawet czwórkę. Także stado nie do końca ma tu znaczenie, raczej pozostawienie psów bez przewodnika stada. Trzy moje suki trochę demolowały i wszystkie z togo wyrosły. Czytałam dużo o lękach separacyjnych i o syndromie jednego właściciela,ale ciężko mi powiedzieć dlaczego niektóre wariują, a inne nie... Takie demolki to chęć zwrócenia na siebie uwagi. Moje zaprzestały tego procederu bo nic im nie dawał. Ignorowałam ich twórczość i dały spokój...

Link to comment
Share on other sites

Witam,

Nasz młody z kolei w 99% czas spędza ze mną. Rzadko się z nim bawię, chyba, że akurat bardzo tego potrzebuje. Przez większą część dnia śpi pod stołem i je, a czasem nawet pod stołem je, na dywanie je... mam wrażenie, że czasem we śnie też je, w sumie to nie wiem kiedy nie je, bo na spacerach też coś złapie i zje.
Lubi biegać, ale na razie jest młody i nie biega nie wiadomo ile. 3 spacerki po 15 minut w ciągu dnia i 1 dłuższy wieczorem spokojnie mu wystarczą. Oczywiście jak mam czas wyciągam go jak najdalej, ale spacery dłuższe niż 3h to gruba przesada. Daje nam to jakieś 15 km (pies robi ok 20). W zimę dystans pewnie się zwiększy, ale ja wtedy przesiądę się na rower :)
Nie wyobrażam sobie spacerów na nogach po 50 km.
To oczywiście możliwe itp, ale chyba tylko w wolne i w szczególnych warunkach gdy ktoś ma ogromnie dużo czasu. Przejażdżka rowerowa tego typu to chyba jakieś 2/3 godzinki (jak dojeżdżałem do pracy 25 km to jechałem 1h góra 1,5h, ale pies takiego tempa chyba nie wytrzymałby).
Psa spuszczam w lesie, tam w miarę się słucha, no i latem jest chłodnawo. Jak zobaczy zwierzynę, to i tak pewnie oleje moje wołania, ale tak to już jest :) Wypija ok 1l wody podczas dłuższego spaceru. Jak zobaczy strumień to chętnie z niego pije, ale raczej się nie kąpie w nim, za to do wanny jak ma okazję to zawsze wskoczy nie tylko u nas w mieszkaniu :)
Aha, ja naszego psa uczę posłuszeństwa wobec "prawie" wszystkich, nie tylko domowników. Zostaje z nim czasem szwagier, a w tą sobotę, bo idziemy na wesele - kolega. Raczej nie ma z tym problemu i tylko jak zostaje z teściem to rzuca się z jękiem na drzwi :diabloti:
Sam zostaje okazjonalnie i na okresy nie dłuższe niż 1h (do Kościoła, na zakupy jak idziemy np.) Zazwyczaj leży pod drzwiami i czeka. Raz czy dwa zrobił drobną demolkę (pogryzł poduszki, kwiatki itp.), ale ostatnio raczej się to nie zdarza. Za to ostatnio złapałem go jak zasnął na naszym łóżku, a ogólnie ma zakaz wchodzenia :cool3:

Koniec pisaniny...
Pozdr.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pawelek']Jak zobaczy zwierzynę, to i tak pewnie oleje moje wołania, ale tak to już jest [/quote]

pawelek, nie traktuj psa, jak "Bóg dał- Bóg wziął"!
Pies, który pogonił za zwierzyną narażony jest na spotkanie z agresywnym psem, człowiekiem lub z samochodem.
Uwierz mi- nie jest to miłe i lepiej pomyśleć o tym zawczasu, żeby uniknąć bólu, łez i rozczarowań.
I mówię to jako osoba, której niemal dokładnie rok temu psy uciekły do lasu (nie puszczone luzem- po prostu wydłubały sobie mozolnie dziurkę w płocie), co kosztowało nas spotkanie z samochodem i strzaskaną doszczętnie łopatkę u jednego z psów .
Dwie operacje, ból, cierpienie, strach, cztery miesiące rehabilitacji (dwa razy dziennie)- kosztów nie liczę, bo w tym przypadku to najmniejszy problem akurat (na szczęście) był. Serce mi się krajało patrząc, jak cierpi mój pies- szczególnie po pierwszej operacji, kiedy mimo silnych środków przeciwbólowych, pies całą noc płakał z bólu- pierwszy raz w życiu TEN pies płakał.

Może jestem upierdliwa i zabrzmię niczym stary belfer- trudno.
Jeśli to pomoże komukolwiek oszczędzić przeżyć, które mieliśmy w zeszłym roku, gotowa jestem to powtarzać w kółko- warto pomyśleć zawczasu.

Jeśli nie jesteś pewien posłuszeństwa swojego psa, lepiej weź go na smycz lub długą linkę.
Z tego, co zrozumiałam, Twój pies jest młody, więc jest jeszcze czas, aby wzbudzić w nim potrzebę słuchania Twoich komend w każdej sytuacji.
Może się jednak okazać, ze Twój pies to wyjątkowo twardy zawodnik (bo takie też się zdarzają i też z takimi miewałam do czynienia), który ponad Twoją łaskawość ceni sobie niezależność, ale wtedy naprawdę warto trzymać go na smyczy.....

Link to comment
Share on other sites

Z tym strzelaniem do psów to faktycznie cięzka sprawa. Kiedyś w lesie, jeszcze jak moja sunia była mała, spuszczałam ją ze smyczy, żeby się wyszalała. Pewnego dnia spotkałam leśniczego, który miał do mnie pretensje, że pies biega samopas i zapowiedział, że może zdarzyć się sytuacja kiedy pies zostanie zobaczony sam bez właściciela w lesie, zostanie odstrzelony, więc zaprzestałam spuszczania suni ze smyczy w lesie, jej życie jest dla mnie ważniejsze!

Link to comment
Share on other sites

No proszę... a ja myślałam, że tylko z mojego psa taki leniwiec ;)
Co do sportów wspólnych - zdecydowanie jesteśmy amatorami ;)
Jakieś zapasy - owszem, ale też tylko do czasu aż psu się nie znudzi. Ostatnio ładnego siniaka mi nabił nad kolanem ;)
Od czasu do czasu uskuteczniamy rower, ale bez większej psiej fascynacji. Na początku on ciągnie, ale potem to już ja jego ciągnę. :p
Zauważyłam, że moje futro szybko się nudzi. Trzeba go ciągle czymś nowym zaskakiwać, żeby skupić na sobie jego uwagę.
Mieszkamy w bloku, ale mamy działkę, gdzie podczas sezonu spędza sporo czasu. Albo ze mną, albo z rodzicami. Ale pod koniec dnia aż skacze tak chce wracać do domu ;) a potem śpi jak zabity.
W domu przez większą część dnia śpi lub leży sobie z wyniosłą miną na balkonie (jeśli pogoda sprzyja) i ogląda co się koło bloku dzieje ;)

W lesie już go nie spuszczam. Robiłam to na samym początku, ale jak mi kilka razy pognał za sarnami, to skończyła się leśna wolność.

Zdecydowanie o huskich krąży wiele mitów, ale też ile psów - tyle charakterków ;) Nigdy nie wiadomo jaki okaz nam się trafił ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...