Jump to content
Dogomania

Maleńki szkielecik obciągnięty skórą.. I oczy pełne bezbrzeżnego smutku. Co pisać więcej?:( Jeśli możesz - zajrzyj, pomóż, napisz dobre słowo. Wszystko będzie wielkim darem. SUNIA JEST BARDZO CHORA, jest dla niej szansa, ogromne kciuki potrzebne!


Recommended Posts

Dnia 26.08.2022 o 13:44, limonka80 napisał:

 

Jestem u kresu sił - mam kolejny hit. nie zawoziłam dziś Nuuki do lecznicy, bo wczoraj sobie przypomniałam, że zawożę dziś na 10 -tą moją mamę do lekarza więc pomyślałam, że skoro nie będzie mnie krótko, to Nuuka może zostać w domu - widzę że nie lubi zostawać w lecznicy.

Po powrocie ( nie było mnie godzinę i kwadrans) zastałam oderwane i połamane listwy wykończeniowe w łazience, oraz wyrwane z tynku znajdujące się pod nimi plastikowe profile. Jak to zobaczyłam, po prostu odwróciłam się i wróciłam do pracy, nie mam już sił.

Dżekusia na szczęście rano zaniosłam do koleżanki która dziś jest w domu, a która też ma psiaka staruszka, bardzo się z Dżekusiem lubią.

Ciekawa jestem, co teraz zastanę po powrocie.

 

Nuuka nie może zostać u Ciebie. Koniecznie trzeba poszukać jakiegoś miejsca, gdzie człowiek będzie w domu i stopniowo, bez stresu będzie ją przyzwyczajał do zostawania samej. Ta sytuacja nie działa dobrze ani na Ciebie, ani na Nuukę. Jesteś zmęczona, zestresowana co jest oczywiste, ale to się przenosi na nią. To będzie eskalowało u Nuuki, bo i Ty Limonko jesteś coraz bardziej zestresowana 😞 Myślę, że po powrocie zastaniesz dalsze zniszczenia, bo pojawiłaś się i znikłaś - one tego nie rozumie.

To moja opinia, może się mylę, ale tak to widzę 😞

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Raczej się nie mylisz. Limonka będzie potrzebowała praktycznie remontu w domu, po dotychczasowych zniszczeniach. Wszyscy uczymy się na błędach - też lata temu zaliczyłam wersalkę wyciągniętą na środek pokoju z wybebeszonymi wszystkimi sprężynami i pogryzioną w drzazgi małą meblościankę - dzieło 4-miesięcznego szczeniaka dokonane w kilka godzin, ale to żadne pocieszenie  dla Limonki.

Pytanie do wetki prowadzącej Nuukę - czy jest prawdopodobne aby sukę coś bolało i jakie farmaceutyki zmniejszające stres można podawać w trakcie leczenia. 

Wniosek dla nas przy wszelkich adopcjach psich nieszczęść - uczulać ludzi, aby od pierwszego dnia uczyli psy pozostawania w domu w samotności.  I jeszcze jedno - ostatnio ktoś mieniący się behawiorystą polecił pani adoptującej dużego psa z ukraińskiego azylu, aby przez miesiąc nic nie robić z psem, niczego nie uczyć, niczego nie wymagać, tylko okazywać miłość.  Po dwóch tygodniach pies warczy na dzieci tej pani, grożąc na serio pogryzieniem. Pies w nowym domu od pierwszego dnia musi się uczyć podstaw zachowania, sam z siebie tego nie rozumie.

Wielu z Was tu zagląda, więc jeszcze uwaga - ostatnio modne są zalecenia, aby na spacerze tylko podążać za psem, niczego nie wymagać, nie uzależniać od siebie, a tylko rozrzucać smakole w trawę.

Powtórzę wypowiedź mądrego cynika - "to gorzej niż zbrodnia, to błąd".  Nie dajmy się zwariować, pies jest zwierzęciem socjalnym, współpraca i podporządkowanie szefowi grupy to podstawa przetrwania wszystkich psowatych, żaden pies nie poradzi sobie z niezależnością w świecie człowieka.

  • Like 7
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

☹️. Może ona ma lęk separacyjny? Bo jak tak szybko reaguje na Twoją nieobecność, to nie robi tych zniszczeń z nudów, tylko ze stresu. Co gorsza, że względu na  jej stan zdrowia, pewnie nie powinna dostawać leków psychotropowych, które są w takim przypadku, bardzo pomocne. 

Link to comment
Share on other sites

Współczuję. To bardzo trudna sytuacja. Żal mi Was wszystkich - Ciebie Limonko, Dżekusia i samej Nuuki bo kiedy widzę te zniszczenia to oczami wyobraźni widzę w jakim stresie i lęku jest sunia, kiedy znikasz jej z horyzontu. Ona tego nie robi przez złość. Ona się potwornie boi. Ale kiedy ona demoluje Ci mieszkanie, te wszystkie odgłosy (a kto wie czy i nie popiskiwania czy szczekania) docierają do Dżekiego, i w nim wyzwalają lęk. Sunia bardzo się do Ciebie przywiązała i widać, że potrzebuje Twojej obecności. Przydałby się ktoś, kto mógłby zająć się sunią przynajmniej na czas Twojej nieobecności. A jeśli bierzecie pod uwagę przeprowadzkę Nuuki to musi ona trafić do kogoś kto kocha zwierzęta, większość czasu spędza w domu i w razie podobnych wybryków nie zrobi suni krzywdy.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Myślę, że sama klatka nie rozwiąże problemu psychiki Nuuki, bo wg mnie, poziom lęku u niej bardzo szybko rośnie. Limonko, pokaż te zdjęcia lekarzowi, który prowadzi Nuukę, bo może jednak  jakieś leki psychotropowe pomimo chorych nerek, może dostawać. Zamknięcie jej "z marszu" w klatce i zostawienie samej w domu, może spowodować duże zniszczenia w psychice psa.

Strasznie Ci Limonko współczuję. A może jest ktoś psiolubny w Twoim otoczeniu, kto by mógł przychodzić, kiedy Ciebie nie ma i nie nawiązując interakcji z Nuuką, po prostu być obok? Tak np Drops był przyzwyczajany do zostawania samemu , w czasie przepracowywania lęku separacyjnego. Leki psychotropowe, też dostawał. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 26.08.2022 o 21:01, konfirm31 napisał:

Myślę, że sama klatka nie rozwiąże problemu psychiki Nuuki, bo wg mnie, poziom lęku u niej bardzo szybko rośnie. Limonko, pokaż te zdjęcia lekarzowi, który prowadzi Nuukę, bo może jednak  jakieś leki psychotropowe pomimo chorych nerek, może dostawać. Zamknięcie jej "z marszu" w klatce i zostawienie samej w domu, może spowodować duże zniszczenia w psychice psa.

Strasznie Ci Limonko współczuję. A może jest ktoś psiolubny w Twoim otoczeniu, kto by mógł przychodzić, kiedy Ciebie nie ma i nie nawiązując interakcji z Nuuką, po prostu być obok? Tak np Drops był przyzwyczajany do zostawania samemu , w czasie przepracowywania lęku separacyjnego. Leki psychotropowe, też dostawał. 

To już za daleko poszło, w tym przypadku tak łatwo lęku separacyjnego nie przepracuje się 😞

Nie ma takiej możliwości, żeby non stop 24 godziny człowiek był z psem!

W końcu opiekun będzie uwięziony w domu przez psa!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ten pies nigdy się pewnie nie dowiedział, że czegoś nie wolno, to robi co chce.

Kompletny brak porozumienia i w ogóle kontaktu sensownego. Mnie się ona kojarzy z dzikim zwierzątkiem, z wydrą w domu, czy coś w tym rodzaju.

Moim zdaniem to nie jest lęk, tylko wymaganie. Separacyjny znaczy nie jest.

Link to comment
Share on other sites

Cóż, dla mnie to jest lęk separacyjny. Nuuka na początku tak się nie zachowywała, i z pewnością, nie zachowuje się tak, jak Limonka jest w domu. Jak Nuuka teraz zostaje sama, wpada w panikę i to z tej  paniki  - niszczy, bo to daje rozładowanie negatywnych emocji. 

Limonko, staraj się być mniej czuła, mniej głaskać Nuukę traktuj ją spokojnie, ale z dystansem, a osoba, która przyjdzie do Ciebie na czas Twojej nieobecności na kilka godzin, nie powinna z psem wchodzić w dialog, tylko być obok np czytać sobie książkę. No i jednak wsparcie farmakogiczne, bo pies się męczy. Nauka klatkowania, żeby pies nie odbierał klatki jak karę, ale jak azyl, chyba nie tak od razu. Dawać smaki do klatki, jak jest limonka, ale drzwiczek nie zamykać.  Dać smaka, powiedzieć zostań i wyjść z pokoju.

Teraz główny cel, to walka z psim lękiem  przy pomocy farmakologi i schładzania kontaktu z psem - oczywiście, stopniowo

Link to comment
Share on other sites

Bardzo rzadko udzielam się już teraz na forum, ale podczytuję niektóre wątki, w tym wątek Nuuki i przyszło mi do głowy pewne tymczasowe rozwiązanie, dopóki nie znajdzie się inne, bezpieczne miejsce dla Nuuki. Skoro w grę wchodzi też płatne miejsce, to może na razie znaleźć petsittera, który zostawałby z psami na czas nieobecności Limonki. Wtedy oba psy mogłyby zostawać w domu, ktoś miałby nad nimi pieczę a może nawet mógłby stopniowo uczyć Nuukę korzystania z klatki/zostawania samej w domu. Nie wiem gdzie mieszka Limonka, ale jeśli w jakimś większym mieście to na pewno da się taką osobę znaleźć, a często i w mniejszych lokalizacjach można znaleźć kogoś kto np. ma możliwość dojeżdżać. W razie czego mogę podpowiedzieć gdzie można szukać.

Bardzo współczuje Limonko takiej trudnej sytuacji z Nuuką, tak niestety z tymczasami bywa, że często zaskakują, niestety nie zawsze pozytywnie… 😞

  • Like 2
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Podczytuję wątek po cichu i kibicuję suńce oraz opiekunce 😊. Sunia ma lęk separacyjny. Żyję od 10 lat z psem, który ma lęk separacyjny („zaleczony”). Na początku zdemolował nam parter domu. Odbywało się to wyłącznie w czasie naszej nieobecności i nie pomagała obecność drugiego, bardzo spokojnego psa. Zniszczenia były codziennie- w sumie zjadł nam dwie duże szafy w przedpokoju, komodę,  drzwi wejściowe ,  kilka dywanów, wszystkie firanki z okien, rolety materiałowe w kilku oknach, moje ubrania z jednej z szaf, zrzucał obrazy ze ścian ( nie gryzł ich), sikał namiętnie w wielu miejscach. O obdrapanych listwach i ścianach nie wspomnę. Po powrocie z pracy zastawaliśmy psa bardzo pobudzonego, z przekrwionymi oczami, zmęczonego ale niezmiernie cieszącego się z naszego powrotu. Odpoczywał potem i odsypiał zmęczenie. Nie pomagały kongi, maty węchowe ze smakoszami, pudła do pogryzienia, gryzaki, intensywne spacery. Zaznaczam, że gdy byliśmy w domu to zachowywał się wzorowo . Pomogła nam behawiorystka , jej porady i leki (przez 3 miesiące, oczywiście pod kontrolą weta). Wstawałam o 5 rano i szłam na intensywny , godzinny spacer z psem. Potem zawoziłam psa do behawiorystki na 9 godzin. Ona z nim przepracowywała zostawanie w domu plus spacery z innymi psami ( uwielbiał wszelkiej maści psy od początku ), potem my w domu , już po pracy, też ćwiczyliśmy zostawanie w domu. Kilka miesięcy intensywnej pracy pomogło. Lęk separacyjny nie znika na zawsze, u nas , po kilku latach spokoju, pojawił się w postaci sikania w domu i drapania w drzwi wejściowe. Znowu praca ale już tylko nasza i znowu nastał spokój. Teraz nasz pies zostaje w domu i jeśli się zestresuje ( co zdarza średnio raz na miesiąc)  to podgryza dywanik przy drzwiach wejściowych.
W tym wszystkim jednak nie mieliśmy problemu z dyskomfortem drugiego psa ( nowofundland to wyjątkowa rasa i mieliśmy psa tzw. „oaza spokoju”) i stać nas było na remont parteru oraz  behawiorystkę. 
Bardzo współczuję wszystkim- opiekunce, suni, Dżekusiowi. Wiem, że ciężko będzie znaleźć drugi dom dla suni ale trzymam kciuki, żeby się udało . Z mojego doświadczenia wynika, że jedna osoba (pracująca) psychicznie i fizycznie nie poradzi sobie. Propozycja Marysi R. jest bardzo sensowna. Limonko, proszę , przyjmij moją doraźną pomoc , wspomogę finansowo wyremontowanie zniszczeń. Nie możesz zostać sama. 

  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

Poczekajmy na wieści od Limonki, są pewne pomysły na to, co dalej z Nuuką. Sytuacja jest bardzo trudna i nie może zostać tak, jak było do tej pory. Mam nadzieję, że uda się znaleźć dobre miejsce dla suni. To straszne co przechodzą w życiu psiaki skoro potem są w takim stanie psychicznym. 

Link to comment
Share on other sites

Znam przypadki wyleczenia tego, co nazywamy lękiem separacyjnym  - po dwóch tygodniach (młody pies) i po miesiącu pobytu i pracy u trenerki (starszy pies) - oba  psy były przekazane trenerce prowadzącej hotel ze szkoleniem.

Dokładny opis samodzielnej nauki pozostawania w samotności i nauki pozostawania w klatce kennelowej jest na nosem.pl. Linki podawałam wielokrotnie. Nauka pozostawania w ciszy jest łatwiejsza. Owszem, ja nie poradziłam sobie w przypadku suki szalejącej pod nieobecność i przy powrocie właścicieli, ale właściciele, po demonstracji ćwiczeń skutecznych przy mnie, stwierdzili, że nie mają dość czasu (trzy razy codziennie po 15 minut) na regularną pracę z psem w domu plus jeden aktywny godzinny spacer poza domem. 

Ze zdrowymi psami naprawdę można sobie poradzić szybko.  

Znacznie trudniej jest pracować z psem bardzo chorym, to może nawet być niemożliwe, bo w obecności człowieka pies niemal zawsze stara się nie okazywać choroby, także z psem bardzo starym lub zdziczałym, którego nikt nigdy nie nauczył prawidłowego kontaktu z człowiekiem. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Mam psy i kontakt z psiarzami od początku lat 80. W tamtych czasach, zdarzało się, że ( szczególnie szczeniaki) w czasie nieobecności opiekuna coś pogryzły, ale to było ewidentnie z nudów, lub z powodu swędzących dziąseł. 

O lęku separacyjnym, nikt nawet nie słyszał, a jedynym znanym mi z tamtego czasu psem, który jak dzisiaj to widzę, miał ten problem, był Karat. Był to przemiły pies w typie boksera, biały i z szarobrązową łatą z jednej strony na pupie, wyglądającą jak odcisk buta. Karat, w czasie nieobecności Opiekunów (celowo, przez szacunek z dużej litery!), demolował mieszkanie, włącznie ze zrywaniem podłogi, tłuczeniem luster, obrywaniem umywalki, darciem na strzępy ubrań, w tym ogromnie drogiego i modnego zakopiańskiego białego kożucha. Opiekunowie Karata - bezdzietne małżeństwo około 40, byli już jego trzecimi właścicielami, bo poprzednie domy Karat stracił na skutek swojej pasji niszczycielskiej. Oboje zawzięli się, i mówili, że z niego nie zrezygnują, że dadzą radę. I tak się stało. Nie wiem jak to dokładnie było, bo nigdy się na ten temat nie zgadało, chociaż wiem, że Pan chodził z Karatem na szkolenia organizowane przez ZKwP, ale Karat wreszcie pokonał swoje obawy o odrzucenie i zaczął być normalnym psem. To  było w zamierzchłych 😉czasach bez behawiorystów, bez podawania psom leków psychotropowych i jak  napisałam takie reakcje u psów, były wtedy chyba sporadyczne. 

Jak zmienił się Świat, jak zmieniliśmy się my, nasz stosunek do psów, jak zmieniły się od tamtych czasów psy, że teraz problemy psychiczne dotyczą nie tylko ludzi, ale w dużym stopniu również psów... 

PS. Pies mojej Córki, Drops ( ze schroniska, wyniszczony, z bezdomności), po 3 miesiącach, został wyleczony z lęku separacyjnego, dzięki pomocy dr Jolanty Łapińskiej, ciężkiej pracy mojej Córki ( ćwiczenia) , pomocy poleconej petsitterki i czasowo zastosowanym lekom psychotropowym

 

Link to comment
Share on other sites

 

Bardzo Wam dziękuję za obecność i słowa wsparcia 🌷

Nuuka i zniszczenia jakich dokokuje zeszły na dalszy plan - mój Dżekunio od wczoraj ma poważny problem z chodzeniem, a nawet z ustaniem na łapkach. Rano było w porządku, przed południem zaczął coraz mocniej utykać, w końcu upadł na pyszczek bo przednia łapka się załamała. widać było, że bardzo go boli, całą drogę do przychodni mocno ziajał.  Prześwietlenie nie wykazało złamania/peknięcia, ( co było do przewidzenia, bo nie doznał żadnego urazu) jedynie duże zwyrodnienia, ale ma je od dawna. Lekarka po badaniu obstawia ucisk na rdzeń spowodowany właśnie zwyrodnieniami. Dżekcio od półtorej roku jest na libreli, przez ponad rok efekty podawania był rewelacyjne, ale już od czerwca/lipca zauważyłam że jest trochę gorzej z poruszaniem się, jakby przestawała działać ... wczoraj podczas badania przy nacisku w jedno miejsce odcinka szyjnego Dżekuś w sekundę się załatwił na stół, to chyba pokazuje rozmiar bólu jakiego doznaje 😢 wczoraj i dziś dostał zastrzyki, jest trochę lepiej, ale nie potrafi dłużej ustać, siada albo się kładzie, nie staje na tej łapce, ledwo dotyka opuszkami podłogi. Widać, że ból choć mniejszy, jednak mocno mu dokucza. Pociesza mnie że zjadł późne śniadanie, potem obiad a większość nocy i dzisiejszego dnia przespał, to chyba znaczy, że jednak ból jest mniejszy... Przed chwilą dałam mu pić i znów zasnął koło mnie.

Nuuka dziś spokojna, na spacerach się cieszy, w domu też, nawet zamknięta sama w pokoju jest grzeczna i cichutka. Kiedy do niej wchodzę cieszy się, nadstawia do głaskania, przynosi i rzuca mi na kolana zabawki. Nawet jak wychodzę z pokoju nic nie robi - patrzy spokojnie i nie próbuje wyjść ze mną. A jak tylko wyjdę z mieszkania - szatan nie pies, nie rozumiem tego .... 

Link to comment
Share on other sites

Ogromnie współczuję i tobie i Nuuce, ja tylko raz przeżyłam podobner znoszczenia bardzo dawno, przy pierwszej swojej suce ale to było nic przy twoich zniszczeniach, Zgadzam się, że powinniśmy jakoś pomóc w remoncie mieszkania bo i tak ponosisz ogromne koszty i materialne i pstychiczne. Może faktycznie udałoby się znaleźć petsiterkę na czas twoich wyyjść z domu bo nie możesz być niewolnicą suni.

Link to comment
Share on other sites

Zawożąc dziś Nuukcię do przychodni, poprosilam o zrobienie badania krwi, licząc na dobre wyniki. Gdy ją po południu odbierałam wyniki były, niestety nie są najlepsze. Ogólnie nie są tragiczne, ale mimo trzykrotnego podania aranespu, mała znów ma anemię, mocznik i kreatynina też wysokie. Tak bardzo wierzyłam w azodyl, tyle dobrego o nim czytałam i słyszałam, tak trudno go zdobyć, a i tak  nie pomógł ....

Dość długo rozmawiałam z lekarką, wegług niej kolejne transfuzje i dalsze podawanie preparatów krwiotwórczych nic nie zmieni, w sensie nie wyleczy Nuuki z anemii. Zdaniem pani doktor organizm Nuukci zaadaptował się do poziomu wydolności nerek i anemii i całkiem sprawnie funkcjonuje. Większość psów z takimi wynikami miałoby złe samopoczucie, i nie byłyby w stanie normalnie funkcjonować. Nuukcia jest wesoła, i jak widzicie na zdjęciach z jej działalności - bardzo silna i żywotna. Taki czarny humor, nie na miejscu, wiem, ale to taki mechanizm obronny - zmartwiły mnie wyniki, a raczej tendencja do ich pogarszania się, no i dalej nie mam perspektyw na rozwiązanie sytuacji z niszczeniem w domu ani miejsca dla Malutkiej. W czwartek będę miała odpowiedź czy uda mi się pożyczyć kennel, ale nawet jeśli, to też rozwiązanie nie na już, bo przecież muszę Nuukusię stopniowo uczyć przebywania w niej. Na razie woże małą codziennie rano do przychodni, i po pracy odbieram, ale to czasochłonne - przychodnia i mój dom to dwa przeciwległe końce miasta. 

Za badania zapłaciłam 106 zł. Za przebywanie Nuuki w lecznicy do tej pory nic nie zapłaciłam.

 

IMG_20220830_171448krew.jpg

kr.jpg

 

ppppppp.jpg

 

 

nue.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...