Jump to content
Dogomania

Konie i dogi


sabina

Recommended Posts

Kto z was jezdzi konno i bieze dogusie ze soba ? Jak sie zachowuja ?

Na razie opanowalam jazde konna bez psa, w najblizsza sobote wybieramy sie z Armanim na probe...Ja bede na koniu, on bez smyczy kolo konia.

Cel- wyjazd w teren na koniach z dwoma dogami.

Damy rade ?

Link to comment
Share on other sites

No wiec opowiadam:

moj chlopak nie wszedl na konia, tylko zostal z psem poza wybiegiem. Armani jak zobaczyl, ze ja siedze gdzies wysoko zrobil sie nerwowowy i latal wzdluz ogrodzenia.
Nastepnym razem sprobujemy oboje wsiasc na konie. No i pojedziemy na konie tam gdzie sie uczylismy jezdzic, wraunki sa duze lepsze.

Link to comment
Share on other sites

moja znajoma ktora ma juz drugiego doga w stajni jest codziennie oczywiscie razem z psem. I z poprzednim i z tym nie ma rzadnych problemow jesli chodzi o konie...Przede wszystkim psa trzeba do koni przyzwyczajac od malego - ona od zawsze brala szczeniaka ze soba, krecil sie wsrod koni, po ujezdzalni, w tereny tez biegal - ale jak skonczyl conajmniej 1,5 roku oczywiscie.
Mysle, ze najpierw powinnac z psem jezdzic do stajni, ale nie wsiadac na konia. Pies sie bedzie przyzwyczajal do "dziwnego" miejsca, ale bedziesz kolo niego. Dopiero pozniej zaczac przy nim wsiadac na konia. Mysle, ze to byla normalna reakcja psa - nagle sie znalazl w stajni, a Ty jezdzilas na czyms wielkiem i strasznym ;)
Ja co prawda doga nie posiadam, ale bardzo chcialam, zeby Aza jezdzila ze man do stajni - nie wyszlo :cry:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

dobry :)

ja życzę baardzo dużo powodzenia :) :) ostatni raz w terenie z psami wspominam...tylko przy piwie jako opowieść żołnierską :wink: , w skrócie powiem tak, dwa konie, cztery psy, nieustanne wymijanki koń psa, pies konia, ciagłe "wrzaski" dziewczyny, która zan psy (a psy stajenne, zeby nie było ze miastowe :) ), jeden pies nie lubił drugiego konia, pierwszy koń trzeciego psa czy jakoś tak i dla mnie skończyło sie tomografią o drugiej nad ranem :) ale widziałam również wiele udanych wypadów, żeby nie było że straszę :)
pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

nio wlasnie,bo mnie to zastanawia jak koń moze zareagowac na psa?
bo pewnie byly przyzwyczajane ,ale na pewno nie wszystkie.
Ja pamiętam sytuację,j Venia była mala i bylismy w puszczy na Mazurach gdzie były żubry.Były oczywiscie zagrodzone itd.I Venka zostla przywiaana do słupa nieopodal zebym mogla spokojnie je ogladac i miec fotki z nimi.I pozniej poszłam ja odwiązac,a ona zaczęła leciec do tego żubra z merdającym ogonkiem! Do najwiekszego samca w tym stadzie !
Efekt był taki że żubr uderzył bardzo mocno w swoje drewniane ogrodzenie,czym strasznie wystraszył ludzi stojących przy nim.I wolę nie myslec co by było gdyby tego ogrodzenia nie było ...

Link to comment
Share on other sites

  • 11 months later...

To ja trochę odświerzę ten temat. Moja dożyca kochała bieganie przy koniu jak nic innego na świecie, ale trzeba przyznać, że urodziła się w domku gdzie była stajnia i potem cały czas miała kontakt z końmi. Na widok podnoszonego siodła piszczała z radości. Nawet jako staruszka chciała koniecznie gnać na ujeżdżalni za konisiem (trzeba ją było pilnować żeby się nie przeforsowała). Jednak moje doświadczenia pies-koń były różne. Obecnie mojego nowego psiaka brałabym na jazdę tylko z moim konisiem. On się wychował z dogiem (moją poprzednią sunią Simbą)- ganiali się razem na padoku. Mamę mojego konisia (Teksasa) łączyła silna więź przyjaźni z Simbą. Ona potrafiła się przewrócić żeby tylko nie nadepnąć pakującego sie pod nogi psa ;) . Nie ma nic piękniejszego niż pies biegnący przed koniem i oglądający się co chwilę na panią(pana) i konia czy aby za nim podąrzają. Jednak w tych kontaktach trzeba przede wszystkim dokładnie sprawdzić "co o psach myśli koń"? Bo niestety znam wiele psów poturbowanych przez konia w przeciwieństwie do koni poturbowanych przez psa .

Pozdrawiam
Kasia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='simbik']...Nie ma nic piękniejszego niż pies biegnący przed koniem i oglądający się co chwilę na panią(pana) i konia czy aby za nim podąrzają. Jednak w tych kontaktach trzeba przede wszystkim dokładnie sprawdzić "co o psach myśli koń"? Bo niestety znam wiele psów poturbowanych przez konia w przeciwieństwie do koni poturbowanych przez psa .
Pozdrawiam
Kasia[/quote]
No właśnie.. my próbowaliśmy się zaprzyjaźnić z koinikami podczas naszego jesiennego wyjazdu do Wisły, jednakże mielismy na to tylko kilka dni... no i oczywiście jak każdy się świetnie domyśla niewiele z tego wyszło.. ;)
Olga i Niobe pokrzyczały za płotem.. potem się nań wspięły ładnie... Koniki podeszły do ogrodzenia.. Klaczki się przywitały, poprychały przyjaźnie.. Psice natomiast złapały ich zapaszki w nochalki, pomachały ogonkami.. No i przytuptał sobie ogierek szefo stadka... Klaczki wygonił od ogrodzenia, na psice poprychał, ale już mniej przyjaźnie niż koniczynki (ciekawe co tam powiedział)... zebrał stadko i tyle było z zapoznania.. :p Olga i Niobe stały osłupiałe jeszcze przez niezłą chwilkę spoglądając za odchodzącym stadkiem.. :)
Ogólnie jednak jestem zadowolona z tego krótkiego kontaktu, bo teraz przynajmniej dziewczyny nie rzucają sie jak szalone, kiedy w pobliżu nich przez miasto przejeżdżają koniki w zaprzęgu...
:)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Hej. Miałam kiedys dożyce- "od zawsze" z końmi, chodziła ze mną w tereny do czasu, aż pewnego dnia konik płci męskiej podniecił się a suka uznała, ze należy pobawić się tym "patykiem" skończyło sie na szyciu głowy psa...
Wiecej nie praktykowałam z Fatimą, uraz do koni został- po wypadku starała sie trzymać od koni w stosownej odległosci.
Sznaucerka od szczeniaka biegajaca miedzy końmi i klacz przyzwyczajona do psa- chętnie chodziła w tereny i była bardzo grzeczna- trzymała się z przodu, albo z boku konia bliżej przednich nóg. Pies tej samej rasy- też od malucha przebywał z końmi- nie udało się, pies za pobudliwy, potrafił poganiac konie szczekaniem i skakaniem- ciagle mu było za wolno.

Inna sprawa, ze leśnicy nie patrzą przychylnie na psa w lesie bez smyczy...i tak zakończyłam zabieranie piesków w teren :(

Link to comment
Share on other sites

Moja psinka niestety nie zaprzyjaźniła się z końmi, była tak zazdrosna o pańcię, że nie pozwalała bym "bawiła się" z innymi "pieskami"...ale może to kwestia tego, że była już dorosła kiedy pierwszy raz zawitała do stajni...
z następnymi dogami już nie próowałam...:roll:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

ja też bym bardzo chciała,by mój pies chodził ze mną na jazdy.
jest to niestety nie możliwe - mój psiak jest strasznie malutki (nie mogę sobie pozwolić narazie na większego) i boi się wszystkiego co większe od koni. co prawda, wącha mnie zawsze z wielkim podnieceniem, kiedy wracam ze stajni, i chętnie bym go zabrała ze sobą, jednak boję się, że nie tylko on będzie się bał koni, jednak one na swój sposób jego trochę też. :/
a ja bym bardzo chciała go wziąść:///

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...