Jump to content
Dogomania

R O Z L I C Z O N Y ***** Bazarek z bajką *****


rozi

Recommended Posts

Dnia 23.12.2021 o 09:54, Poker napisał:

2 linijki zasponsoruję, bo mnie ciekawość zeżre.

 

Dnia 23.12.2021 o 10:00, Alaskan malamutte napisał:

To ja też dwie linijki poproszę😊

Dam całość od razu  🙂


ZDROWY ROZSĄDEK


   Pewna głupia księżniczka, Prunelka, miała pieska, który nie lubił ciasteczek. Mówił o tym wielokrotnie, umiał mówić, jak wszystkie pieski, ale księżniczka nie słuchała go wcale, przekonana, że pieski mówić nie potrafią. Sama znam kilka osób, które tak myślą.
   Piesek był malutki, miał zielone łatki na niebieskim tle, uszka w kształcie motylków, krótki, czerwony ogonek, gruby brzuszek, chude łapki, nazywał się Muszka i był suczką. Siedziała wśród atłasowych poduszeczek i zastanawiała się ponuro, jak wytłumaczyć tej nieznośnej księżniczce, że ciasteczka są wstrętne, przylepiają się do zębów, a im które słodsze, tym dłużej trzeba przełykać ślinkę, żeby wreszcie pozbyć się jego smaku. Prunelka jadała WYŁĄCZNIE ciasteczka i do głowy jej nie przychodziło, że ktoś wolałby co innego. Szefem pałacowej kuchni był pan Lukrecjusz, cukiernik, a to już o czymś świadczy.
   Codziennie rano pan Lukrecjusz pojawiał się w apartamentach księżniczki i pytał na przykład
-   Co by Prunelka powiedziała na szarlotkę?
-   Szarlotka…szarlotka…a jaki mamy dzień?
-   Wtorek, niestety.
-   A, skoro wtorek – decydowała księżniczka – to może być szarlotka.
-   Z cukrem czy z lukrem?
-   Oczywiście, że z lukrem, Lukrecjuszu.

Muszka słyszała całą rozmowę i niedobrze jej się robiło na myśl o złocistym, kruchym spodzie, duszonych jabłuszkach, złocistym, kruchym wierzchu, a już najbardziej na myśl o białym, upiornie słodkim lukrze. Próbowała wtrącić swoje zdanie, mówiła głośno i wyraźnie
-   Za cholerę nie zjem szarlotki!
Ale głupia księżniczka nie słuchała, jak zwykle, drapała Muszkę za motylkiem i podśpiewywała fałszywie
-   Tralala, Musiaczku, będą pyszne ciasteczka.

Po południu, punktualnie o czternastej trzydzieści, otwierały się drzwi, dwóch wesołych kucharzy wnosiło ogromną, kryształową tacę, pełną kawałków ciasta, zapach wanilii i cynamonu rozłaził się po kątach, a rozpromieniony pan Lukrecjusz oznajmiał
-   Chciała Prunelka szarlotkę, jest szarlotka. No, zjadać mi wszystko, póki świeże!
I zaczynał się kolejny, najgorszy moment w życiu Muszki. Księżniczka chwytała ją pod pachy, sadzała sobie na kolanach, blisko tacy, i cmokała paskudnie
-   Cy cy cy, Musiaczku, otwórz pyszczek, no? Jeden kawałeczek dla mnie, jeden dla pieska, jeden dla mnie, jeden dla pieska, no? Cy cy cy, otwórz pyszczek…
Muszka wyrywała się z całych sił, wrzeszcząc
-   Puszczaj, kobieto! Ja nie chcę szarlotki, ja chcę zupki!
A za drzwiami pan Lukrecjusz burczał pod nosem
-   Głucha, czy co? Zupki psina chce…

Tak było codziennie, aż któregoś dnia pan Lukrecjusz przyszedł do apartamentów księżniczki bardzo wcześnie rano, dużo wcześniej, niż zwykle, i zapytał
-   Co by Prunelka powiedziała na kapuśniaczek?
-   Kapuśniaczek…kapuśniaaaczek – ziewała księżniczka – a jaki dzisiaj dzień?
-   Środa, niestety.
-   Aaa, skoro środa, to może być kapuśniaczek.
-   Z cebulką czy z koprem?
-   Oczywiście, że z koprem, Koprecjuszu.

Pojęcia nie macie, co się działo o czternastej trzydzieści. Dwóch wesołych kucharzy wniosło ogromną, kryształową wazę, pełną kapuśniaku, pan Lukrecjusz przezornie został za drzwiami, cudowny zapach kopru dotarł do atłasowych poduszeczek…
-   ZUPKA!!!!! – ryknęła uszczęśliwiona Muszka
Wyskoczyła z niebiesko-zielonego futerka, rzuciła w kąt czerwony ogonek, w mgnieniu oka urosła do zupełnie nieprawdopodobnych rozmiarów, chwyciła księżniczkę pod pachy, posadziła sobie na kolanach, blisko wazy, skosztowała zupki i mlasnęła ze smakiem
-   Mniam, mniam, Pruniaczku, otwórz buzię, no? Jedna łyżeczka dla pieska, jedna dla ciebie, jedna dla pieska, jedna dla ciebie…
A księżniczka wyrywała się z całych sił, wrzeszcząc
-   Matko jedyna! Zabiję tego dziada!

Tak było we środę, ale w czwartek, niestety, wszystko wróciło do normy, ponieważ panu Lukrecjuszowi bardziej zależało na pracy w pałacowej kuchni, niż na zdrowym rozsądku.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

  • rozi changed the title to K O N I E C ***** Bazarek z bajką *****

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...