Jump to content
Dogomania

Szczeniorki mają DS :)) Ich mama Diana - też :)) Ogromne dzięki wszystkim za pomoc! :*


agat21

Recommended Posts

Dropsik pojechał!! Rodzinka zawiadomiona, czekają z niecierpliwością! Pani Ewa zapytała o zwrot kosztów transportu. Transport dla Dropsika mamy bezpłatny, akurat zaprzyjaźniona osoba zawoziła sunię na DT do Warszawy, skorzystałam z przyjemnością. Do Zamościa Dropsika przywiozła p. Marzenka. 

Poprosiłam p. Ewę, aby wpłaciła na potrzeby Dianki. 

Dropsik jest przeeeeepiekny, ma śliczną, błyszczącą lekko falowaną sierść. Był mega zestresowany..mam nadzieję, że w DS szybciutko się zaaklimatyzuje, to spokojna rodzinka.  

Dropsik pojechał zabezpieczony w kenelu.  Czekam teraz na info od p. Ewy. 

20211213_171359.jpg

20211213_171409.jpg

  • Like 5
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 13.12.2021 o 18:10, Tyśka) napisał:

Ogromne podziękowania dla Pani Marzenki za transport do Zamościa oraz Alaskan Malamutte, która przejęła Dropsa w Zamościu ❤️ Ufff!

Tysiu, dobrze że się wszystko udało. Początek nie zachęcał, wiesz.....

Teraz tylko info od p. Ewy i mogę spokojnie odetchnąć!!!

Dzieciaki mają domki!!!!! Zobacz obraz źródłowy

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 13.12.2021 o 16:59, rozi napisał:

Pies jest pies. Się nie można nadmiernie wkręcać w empatię, bo wymyślimy milion spraw wzruszających, które nie zmienią niczego.

To odpowiedni wątek? Nie chciałaś tego napisać u tej suczki z sześcioma, co Jaagę pogryzła?

Pies jest pies - potrafi i ugyźć. Dlaczego to zrobiła też można się tylko domyślać. Że bynajmniej nie dlatego, że to fajna zabawa, tylko że przeżyła swoje i ma lęki i traumy. 

Link to comment
Share on other sites

Dzwoniła p. Ewa. Są zachwyceni Dropsikiem! 

Dropsik na początku bał się wyjść z kenela, ale p. Ewa wzięła go na ręce, przytuliła, wtedy polizał ją po twarzy. W domu radosny, cieszy się, biega i wącha. 

Pani Ewa już powiedziała koleżankom w pracy, że ma psa, najpiękniejszego psa pod słońcem!!

Czekam na zdjęcia z domku. 

 

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Zapytałam pani Marzenki jak miewa się Dianka jako jedynaczka, taką odpowiedź dostałam (mam zgodę na upublicznienie wiadomości):

"Bardzo dobrze, przed południem dałam jej dobre mięsko żeby zjadła, bo post do jutra. O 12 zabrałam wszystkie miski , stoi tylko woda. Dianka leży na kanapie, odżyła. Wydaje mi się, że lepiej. Teraz ona jest w centrum zainteresowania, nikt jej nie przeszkadza, glaszcze i przytulam tylko ją. Rozpaliłam, bo taki przejmujacy ziąb w gospodarczym. Wygrzewa się i nawet nie wychodzi, jak ja wołam do wyjścia to ona do budy. Ale jest czysto, nic nie narobiła. Jak wychodzę to zamykam drzwi, aby dłużej było ciepło."

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Dnia 14.12.2021 o 14:45, Tyśka) napisał:

Zapytałam pani Marzenki jak miewa się Dianka jako jedynaczka, taką odpowiedź dostałam (mam zgodę na upublicznienie wiadomości):

"Bardzo dobrze, przed południem dałam jej dobre mięsko żeby zjadła, bo post do jutra. O 12 zabrałam wszystkie miski , stoi tylko woda. Dianka leży na kanapie, odżyła. Wydaje mi się, że lepiej. Teraz ona jest w centrum zainteresowania, nikt jej nie przeszkadza, glaszcze i przytulam tylko ją. Rozpaliłam, bo taki przejmujacy ziąb w gospodarczym. Wygrzewa się i nawet nie wychodzi, jak ja wołam do wyjścia to ona do budy. Ale jest czysto, nic nie narobiła. Jak wychodzę to zamykam drzwi, aby dłużej było ciepło."

Kochaną Dianka! I Pani Marzenka, ma się rozumieć, też.

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Dnia 15.12.2021 o 09:57, Aska7 napisał:

Zima zaskoczyła drogowców

Niestety, Pani Marzenka ruszyła przed 8, jeszcze przed wyjazdem zabrała Diankę na spacer po okolicy i w mieście nie było ślisko. Problem się pojawił przy wyjeździe z miasta (do lecznicy jest ponad 20km), im dalej tym gorzej - nikt nie był w stanie wjechać na górkę za miastem. Ktoś przed panią wpadł w poślizg i wpadł do rowu, ruch sparaliżowany, auta się kręciły w miejscu... Pani Marzenka miała ze sobą piasek to na szczęście zdołała zawrócić do domu. 
Wiemy tylko tyle, że Dianka chętnie wskakuje do auta, co prawda w czasie stania na sparaliżowanej drodze musiała wyczuć emocje i zrobiła koopę, ale to nic takiego. Po powrocie pani Marzenka znowu zabrała Diankę na spacer, suczka chodzi idealnie na smyczy, nie ciągnie, nie zwraca uwagi na agresorów przypłotowych. Cały spacer merdała ogonkiem.
Po spacerze dostała jeść, ale nie swoją mokrą karmę tylko Rocco, które dostają suczki pani Marzenki i tę zjadła. Niestety, Lukullus już się znudził, ani Drops, ani Dianka jeść go już nie chciały, sunie Pani Marzenki również kręcą noskami. Przydałby się bazarek, aby zebrać pieniądze na zakup może innych puszek, właśnie np. Rocco? Na razie sunie pani Marzenki się dzielą, ale szkoda, aby Dianka je objadała.

Lekarz weterynarii wyjątkowo zgodził się na zabieg w piątek o 9:00 (nie robi w piątki), byleby tylko suczce nie zbliżała się cieczka. Trzymajcie kciuki! Dzisiaj Diankę czeka więc jeszcze jedna wycieczka samochodowa: do gminnego weta, aby obejrzał ją i przebadał czy nie zbliża się cieczka (pani Marzenka nie potrafi tego sama ocenić). Oby wszystko poszło już pomyślnie!

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 15.12.2021 o 10:20, Alaskan malamutte napisał:

Warunki do jazdy i do chodzenia koszmarne. Pada mzawka i zaraz zamarza...

Nie dziwię się p. Marzence że nie chce jechać. Ja ze swoim mamutkiem poszlam na spacer w pola. Ale zanim tam dotarlam, zaliczylam glebę dwa razy..Niestety..

Straszne... u mnie tak było w poniedziałek. Obowiązkowy taniec na lodzie.

Pani Marzenka chciała jechać, ale samochód nie był w stanie podjechać pod górkę 😞 próbowała wyjechać z miasta niemal przez godzinę, jak zobaczyła, że już za paręnaście minut musiałaby być w lecznicy to zadzwoniła i odwołała. Na szczęście, wet. zrozumiał i wyjątkowo zapisał Diankę na piątek. 
Nic Ci się nie stało przez te upadki?

Link to comment
Share on other sites

O rany, no pogoda nie sprzyja. Trzeba strasznie uważać. Ja wczoraj późnym wieczorem jak dotarłam do domu, wzięłam beztrosko piesa na spacer do parku, ale też zorientowałam się szybko, że spacer potrwa dłużej niż zwykle, bo każdy krok trzeba było stawiać bardzo bardzo ostrożnie. Piesio też mi się wyglebił, co przyprawiło mnie o palpitację, bo jakby sobie coś zrobił w operowaną łapę to bym już zwątpiła do reszty.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 15.12.2021 o 10:20, Alaskan malamutte napisał:

Warunki do jazdy i do chodzenia koszmarne. Pada mzawka i zaraz zamarza...

Nie dziwię się p. Marzence że nie chce jechać. Ja ze swoim mamutkiem poszlam na spacer w pola. Ale zanim tam dotarlam, zaliczylam glebę dwa razy..Niestety..

Stary, dobry sposób, to skarpetki na buty

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...