Jump to content
Dogomania

Kiedyś bezdomna Suzi a teraz Sonieczka , pies , który ma swój wspaniały dom u naszej kochanej elik.


Recommended Posts

12 godzin temu, Sowa napisał:

Spróbowałabym - przed zostawieniem zwierzaków - zrobić z Suzi minimalne ćwiczenie w domu - ot, takie zwykle siad, zostań - wszystko najłatwiej,  niech zostanie bodaj w odległości dwóch metrów od Ciebie, bodaj na chwilę,  i to chwalić i nagradzać. Tego rodzaju najłatwiejsze ćwiczenia w mieszkaniu zwiększają poczucie bezpieczeństwa, właśnie w mieszkaniu, a więc automatycznie zmniejszają ryzyko rozpaczy po wyjściu człowieka.

Dzięki wielkie za rady  🙂 

Muszę z nią poćwiczyć, bo dzisiaj wracałam do domu po trzech godzinach nieobecności z duszą na ramieniu. Niestety nie bez powodu. Na szczęście żadne z drzwi nie zostały uszkodzone, ale po krześle sunia wyskoczyła na stół, a ze stołu weszła na ladę półwyspu, skąd strąciła szklankę, moje leki i kilka jeszcze drobiazgów. Szklanka oczywiście się rozbiła, ale na szczęście żaden psiak się nie pokaleczył (mógłby się wykrwawić, bo długo mnie nie było - zabiegi), leki rozsypały się po podłodze, ale chyba żadne się nimi nie poczęstowało.  W sypialni zbombardowała nasze łóżko. Wyglądało, jak po trąbie powietrznej  🙂  Musiała się sporo napracować.
Jutro też mam wyjścia i też na długo - jeden zabieg i 2 wizyty, we środę jedno dłuugie wyjście. Boje się.

Link to comment
Share on other sites

Ja się nie zgadzam.

Jakim prawem wymaga się, żeby pies (jakikolwiek) w nowym domu od razu wiedział wszystko? No przepraszam, ale młody, "skoczny" pies dostał się na blat kuchenny, kiedy został sam pierwszego dnia na trzy godziny, to nie jest nic dziwnego, jeśli krzesła i stół pozwoliły na taką wycieczkę. Trzeba myśleć trochę.

I co po powrocie? Bo mój pies dostałby łomot, w sensie takiej reprymendy, że by kucnął. Po drzwiach łazienki też by dostał, a ta suka pewnie nie dostała.

Każdy ręce załamuje, biedna sunia, ojej, rozrabia, trudny przypadek. No rozrabia trochę, bo Pana straciła, szuka w zamian  atrakcji w nowym miejscu, ale nikt jej chyba nie wyjaśnił (cokolwiek to znaczy), że rozrabianie wykluczone.

To nie jest lęk separacyjny. Moim zdaniem. I będzie wszystko dobrze, jeśli się ją weźmie za pysk, póki sama nie okrzepnie.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ze wskakiwaniem na stół, ok, mogła to zrobić z ciekawości, ale sypialni z ciekawości, raczej nie "zbombardowała". Czy jest to lęk separacyjny, czy nuda i chęć eksploracji nieznanego terenu, najlepiej by wyjaśniło nagranie z kamerki, co pies robi w czasie nieobecności domowników. Bo podobne zniszczenie/ bałagan, zrobi i pies nudzący się i cierpiący na lęk separacyjny. Moja Córka, nagrywała zachowanie Dropsa ( pies adoptowany ze schroniska) starym telefonem komórkowym, z wgraną aplikacją Alfred

https://antyapps.pl/alfred-smartfon-monitoring/

To opcja dla takich bardziej kumatych technicznie, niż ja ;D. Obserwując zachowanie psa, można odróżnić, z czym mamy do czynienia. U Dropsa, był to ewidentnie lęk separacyjny.

Ale Sowa ma rację. Pies nie został nauczony zostawania  :) 

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, konfirm31 napisał:

ale sypialni z ciekawości, raczej nie "zbombardowała".

Sprawę sypialni pominęłam, bo nie zostawiłabym otwartych drzwi wszystkich.

W lęku separacyjnym pies bezmyślnie, nerwowo niszczy. Ta sunia tego nie robi. Pewnie skopała łóżko po prostu.

No nic.

Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, rozi napisał:

Sprawę sypialni pominęłam, bo nie zostawiłabym otwartych drzwi wszystkich.

W lęku separacyjnym pies bezmyślnie, nerwowo niszczy. Ta sunia tego nie robi. Pewnie skopała łóżko po prostu.

No nic.

Niekoniecznie pies w lęku separacyjnym niszczy, chociaż Drops, szczególnie na początku niszczył. Może też biegać w panice po mieszkaniu ( i nawet niczego nie przewrócić, lub wręcz przeciwnie), wokalizować, lub nie. Lęk u psa ( u ludzi z resztą też) nie zawsze tak samo wygląda. Dlatego napisałam o kamerce. 

Link to comment
Share on other sites

48 minut temu, rozi napisał:

Ja się nie zgadzam.

Jakim prawem wymaga się, żeby pies (jakikolwiek) w nowym domu od razu wiedział wszystko? No przepraszam, ale młody, "skoczny" pies dostał się na blat kuchenny, kiedy został sam pierwszego dnia na trzy godziny, to nie jest nic dziwnego, jeśli krzesła i stół pozwoliły na taką wycieczkę. Trzeba myśleć trochę.

I co po powrocie? Bo mój pies dostałby łomot, w sensie takiej reprymendy, że by kucnął. Po drzwiach łazienki też by dostał, a ta suka pewnie nie dostała.

Każdy ręce załamuje, biedna sunia, ojej, rozrabia, trudny przypadek. No rozrabia trochę, bo Pana straciła, szuka w zamian  atrakcji w nowym miejscu, ale nikt jej chyba nie wyjaśnił (cokolwiek to znaczy), że rozrabianie wykluczone.

To nie jest lęk separacyjny. Moim zdaniem. I będzie wszystko dobrze, jeśli się ją weźmie za pysk, póki sama nie okrzepnie.

Nie wiem czy łomot po fakcie ma sens i pies rozumie, że ten łomot to jest za przewinienie sprzed kilku godzin...

A reprymenda kiedy pies nie wie o co chodzi moim zdaniem mija się z celem i źle wpływa na relacje czlowiek-pies.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

:))

Tuż po powrocie "łomot" to za to, co pies nawywijał w czasie nieobecności człowieka. Pies doskonale wie, że coś chyba nawywijał, i na ogół widać to po nim.

Porównanie do załatwiania się w domu, a zwłaszcza tekst o wsadzaniu pyska w odchody, jest poniżej pasa totalnie.

Ale dobrze, przypnijcie jej łatkę lęk separacyjny, skoro coś koniecznie trzeba przypiąć.

Link to comment
Share on other sites

Niczego nie przypinamy. Jak napisałam, przyczyny takiego zachowania, mogą być różne i warto to sprawdzić. Można zacząć od zapytania Pani Kasi, czy Suzi zostawała sama u Niej w domu i jak się w tym czasie zachowywała. No bo tego, jak się zachowywała i jakie miała warunki u swojego pierwszego opiekuna, raczej się nie dowiemy. 

A z edycji często korzystam ( bo po to ona jest), żeby poprawić błędy, lub uzupełnić swoją wypowiedź i niczego nagannego w tym nie widzę . 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, seramarias napisał:

A reprymenda kiedy pies nie wie o co chodzi moim zdaniem mija się z celem i źle wpływa na relacje czlowiek-pies.

Seramarias, jest taka prześliczna nowela Czechowa -  Kto zawinił. (lub - w niektórych tłumaczeniach - Kto winien). O łomocie, gdy kot nie wiedział o co chodzi:-)) Polecaj wszystkim miłośnikom łomotu.

Swoją drogą, ciekawe, jak niektórzy pisarze potrafili fenomenalnie czytać zachowanie zwierząt. Na szalenie pogodnie - Peter Mayle (Psi żywot - lektura rozjaśniająca każdy dzień) i na najbardziej tragicznie - Władimow (Wierny Rusłan).

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, rozi napisał:

:))

Tuż po powrocie "łomot" to za to, co pies nawywijał w czasie nieobecności człowieka. Pies doskonale wie, że coś chyba nawywijał, i na ogół widać to po nim.

Porównanie do załatwiania się w domu, a zwłaszcza tekst o wsadzaniu pyska w odchody, jest poniżej pasa totalnie.

Ale dobrze, przypnijcie jej łatkę lęk separacyjny, skoro coś koniecznie trzeba przypiąć.

Ja mam zasadę, że nigdy choćby pies niewiadomo jak narozrabiał nie daję reprymendy jeśli nie został przyłapany na gorącym uczynku. Uważam, że krzyki na psa za coś co zrobił jakiś czas temu nie mają wartości edukacyjnej. Pies prawdopodobnie nie wie o co chodzi, a przyjście opiekuna, który od wejście drze się i daje łomot, sprawia, że pies jest zdezorientowany i wystraszony. Człowiek w jego oczach staje się nieobliczalnym furiatem, no i zaufanie do takiego jegomościa spada. Uważam, że relacje człowiek pies powinny być jasnej, a krzyki i łomoty skutecznie zastąpi zwykłe "nie" wypowiedziane w odpowiednim momencie.

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Sowa napisał:

Panie nie powiedziały prawdy, nie nauczyły zostawania - to był powód oddania. Zadzwoń w wolnej chwili.

 

Dzięki Zosiu, pomogłaś mi bardzo swoimi radami. Na jutrzejszy dzień sunia na załatwione przedszkole  🙂

3 godziny temu, konfirm31 napisał:

Wygląda na to, że Sowa ma rację..... 😞

 

Oczywiście, że ma rację  🙂  Zgadzam się z Wami we wszystkim co piszecie.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 19.07.2021 o 18:21, seramarias napisał:

a przyjście opiekuna, który od wejście drze się i daje łomot, sprawia, że pies jest zdezorientowany i wystraszony. Człowiek w jego oczach staje się nieobliczalnym furiatem, no i zaufanie do takiego jegomościa spada.

 

Nigdy w życiu nie darłam się na psa.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dobry pomysł z tym przedszkolem!

W czasie nauki pozostawania samemu w domu, w pewnym momencie - jak Drops wytrzymywał już kilka godzin sam - przychodziła do niego petsitterka, nie żeby się z nim bawić, czy wychodzić na spacer, ale żeby milcząco mu towarzyszyć. Żeby dotrwał do tych 6-7 godzin, kiedy ktoś z domowników wracał do domu. 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, konfirm31 napisał:

przychodziła do niego petsitterka, nie żeby się z nim bawić, czy wychodzić na spacer, ale żeby milcząco mu towarzyszyć.

Bardzo dobry sposób - pies nie nakręcał się, tylko wyciszał. Tak przecież zaczyna się naukę pozostawania - od pozostawania w spokoju w obecności człowieka. W stopniowo zwiększanym czasie lub dystansie.

Link to comment
Share on other sites

rozi głosi herezje o biciu psa, o zgrozo i w dodatku nie wiadomo, jak długo po fakcie.
Na dodatek przeczy sama sobie. Raz źle, że drzwi zamknęłam, innym razem źle, że zostawiłam otwarte. Słowem sugeruje, że to wszystko moja wina. Przez grzeczność nie zaprzeczę  🙂  Czy psa ocenionego na 7 lat można uznać za młodego?  Przed Suzi miałam kilkadziesiąt tymczasów w różnym wieku i było to w okresie kiedy pracowałam i opuszczałam dom na co najmniej 9 godzin. Suzi jest pierwszym psem, który wychodzi na stół. Dla kotów jest to dość powszechny zwyczaj, ale żeby takie zachowanie psa uważać za normalne, to grube naciąganie.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Sowa napisał:

Konfirm31, ja jestem nieufne zwierzątko i nie wierzę w to, że popiskiwała tylko...

Podzielam Twoją nieufność, ale sama mam psa (Lerka), który jak zostaje sam w domu ( szczególnie teraz, po śmierci Bliss, ale i poprzednio, kiedy zostawała bez Dużej), przez kilka minut nie tyle popiskuje, ale wręcz rozpacza. Po czym wchodzi na mój tapczan i spokojnie śpi do naszego powrotu. Nawet 5-6 godzin. Nawet teraz, jak zostają oboje sami z Dropsem na działce , ona najpierw płacze, a potem śpi w fotelu. Drops od razu idzie spać na tapczan i na szczęście ( odpukać), pomimo płaczu Lerki, lęk separacyjny mu nie wrócił ( znowu odpukuję). 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Sowa napisał:

Tak przecież zaczyna się naukę pozostawania - od pozostawania w spokoju w obecności człowieka. W stopniowo zwiększanym czasie lub dystansie.

Tego właśnie nie umie Suzi. Cały czas musi być blisko mnie, tak blisko, że gdy idę, trąca mnie nosem w łydki. Gdy schylę się, żeby pogłaskać Alfika, natychmiast wciska się między mnie i jego.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...