Jump to content
Dogomania

Kiedyś bezdomna Suzi a teraz Sonieczka , pies , który ma swój wspaniały dom u naszej kochanej elik.


Recommended Posts

1 godzinę temu, ewu napisał:

Elu kochana Basia skoczy z radości pod sufi:)

A na wizytę to chętnie przyjadę ale tylko w celu :" na kawę" i pyszne ciasto.

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie i rarytasy jakie wtedy dostałam:)

Było pysznie, mniam:)

Basiu kochana, będzie mi bardzo przyjemnie gościć Cię w moich skromnych progach. Zapraszam zawsze, bez względu na to czy z wizytą PA, czy dla przyjemności  🙂 
Bardzo miło będzie mi również poznać limonkę Wielkie Serce, która tak hojnie wspiera moje i nie tylko moje bezdomniaki
🙂  
Od blisko miesiąca rozważam możliwość przyjęcia Suzi na stałe, ale kwestia finansowa spędza mi sen z oczu  😞  Dzisiaj zapłaciłam 190,00 zł za badanie krwi Alficzka i byłabym zapłaciła jeszcze ponad 300,00 zł za USG, ale zapomniałam, że nadal ma być na czczo i po badaniu krwi dałam mu śniadanie, a potem jeszcze kilka kostek z szyjki indyczej 
😞  Do USG brzuszka musi być przez 12 godzin bez jedzenia. Zadzwoniłam do weta i przeniósł badanie na 23.09. Do tego dojdzie Vetoryl 30 i 10 po 30 kapsułek (na miesiąc) razem 450,00 zł. W sumie badanie krwi, USG i Vetoryl 940 zł i tak jest co trzy miesiące, a co miesiąc tylko Vetoryl 450,00 zł. Dla mnie to olbrzymi wydatek.
Boję się, że nie udźwignęłabym wydatków na Suzi w razie choroby. W granicach 100,00 zł chyba dałabym radę, ale powyżej?  Ciężko mi o tym mówić, ale nie mam wyjścia. Czy w razie konieczności leczenia Suzi, gdyby koszt wyniósł ponad 100,00 zł,  mogłabym liczyć na Waszą pomoc, ewentualnie czy mogłabym w tym celu zorganizować bazarek, pomimo, że Suzi byłaby przeze mnie adoptowana?
Długo wahałam się czy wysłać ten post na wątek, ale chęć adopcji Suzi popchnęła mnie do tego. Suczynka leży w fotelu obok komputera i zerka na mnie, jakby wiedziała, że ważą się jej losy.  🙂

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Poker napisał:

Nie zmierza, bo od początku było wiadomo , że już się "zmierzyła" 🙂

Od początku to nie. Na początku, po jej "występach" to nawet marzyłam, żeby jak najszybciej znaleźć jej DS, ale z czasem...  Wiadomo, trudności wiążą, nawet może i bardziej iż spokojne dzieje. Tak jakoś pomimo trudności, a może i przy ich pomocy, tak się jakoś podziało....  A z resztą co ja Wam będę mówić, kiedy same doskonale wiecie, jak to się dzieje  🙂   

Link to comment
Share on other sites

Adopcja starszego psa to zawsze perspektywa większych wydatków na leczenie. A weci nie tanieją ani trochę. Gdybym wiedziała, ile razy będę z moim Tito-Malutkiem u weta już w pierwszych trzech miesiącach, nie wzięłabym go. Na pewno już by nie żył. A tak, to jakoś trwamy, chociaż z obawą myślę o najbliższych miesiącach. Suzi zachowuje czystość, przy drugim psie spokojnie zostaje, jest w zasadzie niekłopotliwym psem (byle szynka nie została na talerzu na stoliku...) związała się z Tobą tak bardzo, że możesz puszczać ją luzem na spacerze. Być może znalazłaby jakiś inny dom - ale czy jeszcze potrafisz ja oddać bez własnego stresu, silniejszego niż obawy o koszty prawdopodobnie nieuchronnego kiedyś leczenia? Mało który pies przechodzi spokojnie w starość i po prostu zasypia któregoś dnia czy nocy.

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Niestety, starość = choroby, a to kosztuje i u ludzi ( pomimo ubezpieczenia 😉) i u psów ☹️. W dodatku, im większy pies, tym koszty leczenia wyższe. Nie będę pisała, ile mnie kosztowała starość i choroby  ONki Bliss, ale nie żałuję żadnej wydanej złotówki i cieszę się z każdego dnia, który z nami  spędziła. I oczywiście żal, że tych dni nie było więcej. 

Najbardziej boję się, że nasz pies może nas  przeżyć, lub że nie będziemy  mieli  siły się nim zajmować. Dlatego Lerka zostanie chyba jedynaczką, chociaż cały czas zwalczam pokusy, jak widzę ogłoszenia starszych psów, szukających domu i widzę, jak się ona cieszy na spacerze do innych psów. 

Ale przecież nie wiemy, co nam szykuje Los i w każdej chwili, może stanąć na naszej drodze jakieś nieadopcyjne psie nieszczęście i nie będziemy mieli żadnego wyboru..... 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, elik napisał:

Basiu kochana, będzie mi bardzo przyjemnie gościć Cię w moich skromnych progach. Zapraszam zawsze, bez względu na to czy z wizytą PA, czy dla przyjemności  🙂 
Bardzo miło będzie mi również poznać limonkę Wielkie Serce, która tak hojnie wspiera moje i nie tylko moje bezdomniaki
🙂  
Od blisko miesiąca rozważam możliwość przyjęcia Suzi na stałe, ale kwestia finansowa spędza mi sen z oczu  😞  Dzisiaj zapłaciłam 190,00 zł za badanie krwi Alficzka i byłabym zapłaciła jeszcze ponad 300,00 zł za USG, ale zapomniałam, że nadal ma być na czczo i po badaniu krwi dałam mu śniadanie, a potem jeszcze kilka kostek z szyjki indyczej 
😞  Do USG brzuszka musi być przez 12 godzin bez jedzenia. Zadzwoniłam do weta i przeniósł badanie na 23.09. Do tego dojdzie Vetoryl 30 i 10 po 30 kapsułek (na miesiąc) razem 450,00 zł. W sumie badanie krwi, USG i Vetoryl 940 zł i tak jest co trzy miesiące, a co miesiąc tylko Vetoryl 450,00 zł. Dla mnie to olbrzymi wydatek.
Boję się, że nie udźwignęłabym wydatków na Suzi w razie choroby. W granicach 100,00 zł chyba dałabym radę, ale powyżej?  Ciężko mi o tym mówić, ale nie mam wyjścia. Czy w razie konieczności leczenia Suzi, gdyby koszt wyniósł ponad 100,00 zł,  mogłabym liczyć na Waszą pomoc, ewentualnie czy mogłabym w tym celu zorganizować bazarek, pomimo, że Suzi byłaby przeze mnie adoptowana?
Długo wahałam się czy wysłać ten post na wątek, ale chęć adopcji Suzi popchnęła mnie do tego. Suczynka leży w fotelu obok komputera i zerka na mnie, jakby wiedziała, że ważą się jej losy.  🙂

 

2 godziny temu, elik napisał:

W dobrym, tak, tylko dla kogo  😉  Jeśli o mnie i Suzi chodzi, to w dobrym, ale jeśli o mój portfel, to się dopiero okaże  🙂  

 

2 godziny temu, elik napisał:

Od początku to nie. Na początku, po jej "występach" to nawet marzyłam, żeby jak najszybciej znaleźć jej DS, ale z czasem...  Wiadomo, trudności wiążą, nawet może i bardziej iż spokojne dzieje. Tak jakoś pomimo trudności, a może i przy ich pomocy, tak się jakoś podziało....  A z resztą co ja Wam będę mówić, kiedy same doskonale wiecie, jak to się dzieje  🙂   

Marina Fedotova | Representing leading artists who produce ...

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, elik napisał:

Czy w razie konieczności leczenia Suzi, gdyby koszt wyniósł ponad 100,00 zł,  mogłabym liczyć na Waszą pomoc, ewentualnie czy mogłabym w tym celu zorganizować bazarek, pomimo, że Suzi byłaby przeze mnie adoptowana?
Długo wahałam się czy wysłać ten post na wątek, ale chęć adopcji Suzi popchnęła mnie do tego. Suczynka leży w fotelu obok komputera i zerka na mnie, jakby wiedziała, że ważą się jej losy.  🙂

Jeżeli leczenie będzie wymagać sporych nakładów finansowych to poszperam po szafie i domu... jakieś fanty na bazarki się znajdą. W razie co, pomogę z opisem zbiórki :) A bazarkować można na psy właścicielskie, chyba tutaj nic nie zmieniło się w regulaminie. 

Widać i czuć na kilometr, że jesteś zakochana w Suzi. :) 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, elik napisał:

Czy w razie konieczności leczenia Suzi, gdyby koszt wyniósł ponad 100,00 zł,  mogłabym liczyć na Waszą pomoc, ewentualnie czy mogłabym w tym celu zorganizować bazarek, pomimo, że Suzi byłaby przeze mnie adoptowana?

Ja napewno pomogę. Każdy kto ma lub miał starszego, chorego  psiaka, wie ile to kosztuje, a przecież nie ma innej opcji - trzeba ratować. Mam nadzieję, że Suzi będzie cieszyć się dobrym zdrowiem, ale w razie czego - jestem.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Tyle tu prawdziwych, dobrych, ciepłych słów, za które bardzo, bardzo serdecznie Wam   131802766_dzikuj6.jpg.c5b38a5c398bfde3bdf9abe7d9b6d9b2.jpg     Nadal mam obawy, ale postanowiłam adoptować Suzi.


Od jakiegoś czasu moje psiaki mają problemy zdrowotne, a ja wydatki finansowe. Zaczęło się od ostrego zapalenia trzustki u Masiuni, potem były guzy na śledzionie i konieczność jej usunięcia, potem Alfinek zerwał ścięgno w łapce i trzeba było operacyjnie wstawić nowe, potem wykryto zespół cuschinga u Alfika, a dobiła mnie padaczka i zapalenie płuc u Masiuini [*] To wszystko wydarzyło się w okresie od grudnia 2019 r. do lutego 2021 r. - niespełna półtorej roku.
Jeśli to przetrzymałam, to może dalej też dam radę?
Tysiu, wydawało mi się, że na dogo były przypadki robienia bazarków na psy właścicielskie, ale nie byłam pewna, czy tak można. Twoje słowa upewniły mnie, że taka forma samopomocy jest na dogo dozwolona. Dzięki i już z góry dziękuję także za fanty  🙂 
Limonko dzięki wielkie za Twe Serce Wielkie  
926458578_serce3.gif.c7395156b4e96540b0bb1e69e85db9af.gif     i za...  wiesz za co  🙂 


Dziękuję Wam wszystkim za pomoc w podjęciu tej decyzji   94459141_dzikujpiknie.png.5d945d675a29420ee48b5b4a0eb73792.png   

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, rozi napisał:

Należy jedynie zapamiętać tę sytuację i nie odmawiać prawa do adopcji komuś, kogo nie stać na ewentualne leczenie, a często się odmawia ze względów finansowych.

Przy okazji - moje bydlę rośnie i rośnie. Jest świetna.

rozi, ale tu znamy sytuację i są chętni do pomocy, bo sunia zostanie na dogo.

Inna sytuacja jest , gdy pies idzie do ludzi, z którymi nie ma tak bliskiego kontaktu. I są obawy, że w razie jak nie  dadzą rady finansowo, to pies wyląduje na bruku ,a w najlepszym wypadku będzie zwrócony do DT czy hoteliku.

Zdarzały się jednak takie przypadki  i  na dogo , że wspieraliśmy finansowo DS.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, Poker napisał:

rozi, ale tu znamy sytuację i są chętni do pomocy, bo sunia zostanie na dogo.

Inna sytuacja jest , gdy pies idzie do ludzi, z którymi nie ma tak bliskiego kontaktu. I są obawy, że w razie jak nie  dadzą rady finansowo, to pies wyląduje na bruku ,a w najlepszym wypadku będzie zwrócony do DT czy hoteliku.

Zdarzały się jednak takie przypadki  i  na dogo , że wspieraliśmy finansowo DS.

Podpiszę się pod tym i gdyby była taka potrzeba - pomogę i ja DS Suzi <3

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Jeszcze dzisiaj rano trzęsłam portkami i zastanawiałam się, czy nie poderwałam się z motyka na księżyc, ale podtrzymałyście mnie na duchu  🙂
Już bez żadnych obaw, proszę Basiu o umowę adopcyjną.  Moje dane znasz, a jeśli coś jeszcze potrzeba, to pisz proszę na PW.
Uffffff

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...