Jump to content
Dogomania

Luka i Baloo - 8-miesięczne rodzeństwo zabrane ze wsi. Oboje zostają na zawsze razem z Ewą Martą, Jackiem, Peruszką i Figą:)


Recommended Posts

Nie ma to jak poranne okłady z psów 🙂

Jak często zmieniacie pościel?

Po 62 latach wyeksmitowałam psy z naszego łoża.

Sierść miałam dosłownie wszędzie. Nie tylko w ciuchach , ale również w różnych częściach ciała.

Mąż jest niepocieszony i czasem udaje , że nie widzi Suni śpiącej u jego boku. Tyćka też próbuje wskakiwać.

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Poker napisał:

Nie ma to jak poranne okłady z psów 🙂

Jak często zmieniacie pościel?

Po 62 latach wyeksmitowałam psy z naszego łoża.

Sierść miałam dosłownie wszędzie. Nie tylko w ciuchach , ale również w różnych częściach ciała.

Mąż jest niepocieszony i czasem udaje , że nie widzi Suni śpiącej u jego boku. Tyćka też próbuje wskakiwać.

Średnio raz w tygodniu trzeba zmienić:) Czasami udaję, że nie widzę śladów po psiakach i zmieniam po 10, jak nie zdążę uprasować upranej zmiany🙂

U nas kiedyś spała z nami tylko Barsiczka. Pozostałe psiaki wskakiwały, kiedy nie było w łóżku Jacka. A teraz Luka śpi wtulona w niego, Baluś przychodzi na pieszczoty i ucieka do chłodniejszego posłanka, a maluchy Peruszka i Figuszek śpią na posłanku pod łóżkiem albo obok łóżka, a do nas przychodzą rano:)

 

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że jeden szew puścił. To widać na zdjęciu łapki, ale chyba się zrosło. Jutro zdejmujemy szwy.

Zapomniałam napisać, że Luka jest mistrzynią budzenia mnie jeśli ma potrzebę wyjścia w nocy na spacer. Tak było dzisiaj w nocy, miała luźniejszą kupkę. Wskakuje na łóżko, staje nade mną i zaczyna tak mocno mnie lizać. Jak się poruszę i otworzę oczy, to całą sobą pokazuje, że mam się ubierać i wychodzić. 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 14.10.2021 o 21:41, Poker napisał:

Mądra dziewczynka. Co prawda wychodzenie w nocy na dwór to mała przyjemność , ale lepsza niż sprzątanie i pranie pościeli.

Zgadza się. Zdecydowanie wolę zejść na dół, niż prać dodatkowo pościel albo posłanie:)

Luka od rana dzisiaj dostawała szału i chciała rozerwać opatrunek. Nie było wyjścia. Mieliśmy iść z nią razem po południu, ale zdecydowałam się pójść sama, bo do popołudnia opatrunek by nie wytrzymał. Szwy zdjęte, wet powiedział, że jest lepiej niż się spodziewał, ale opatrunek musi nosić jeszcze tydzień, bo to może się jeszcze rozejść. 

Zapłaciłam dzisiaj 36 zł. Wzięłam też na zapas dla całego stada tabletki dia doga. Podaję je, kiedy któreś ma luźniejszą kupę. Ostatnio w nocy Luka dostała taką tabletkę. Dia dog wzięłam na oddzielny paragon, razem z 5 zastrzykami z Ornipuralu dla Peruszki i nie będę doliczać do Luki, bo nie wiadomo komu tabletki się przydadzą. Lubię je mieć.

 

Elunia wgra potem zdjęcie paragonu i łapki po zdjęciu szwów. 

Luka dostała też od Ellig 68 zł, za co bardzo pięknie dziękuję:) Mimo dzisiejszego wydatku dzięki tej wpłacie minus nam się troszkę zmniejszył. Mamy -240,49 zł w tej chwili.

Link to comment
Share on other sites

Leczenie łapki mamy już za sobą. Ufff, udało się:) Jeszcze 3-4 dni będzie nosiła opatrunek, żeby nie urazić delikatnego ciałka i żeby nie rozlizać, ale już powoli puszczamy ją bez smyczy na spacerach. Trzeba tylko pilnować, żeby się nie rozbawiła, bo widać, jak jej brakowało biegania. 

Wczoraj mieliśmy gości w domu i choć Luka na początku bardzo się bała, to potem jak siedzieliśmy na kanapie, przemknęła się szybko i wskoczyła na tą samą kanapę obok mnie. Dała radę leżeć tak mimo, że obok siedziały obce dla niej osoby.  Goście, dwie kobiety były oczywiście przeszkolone, żeby nie patrzeć w oczy, nie odzywać się wprost i na koniec jednej udało się nawet dotknąć Lukę ręką i pogłaskać delikatnie. Gdyby to byli mężczyźni, byłoby trudniej, ale cieszą nas i takie sukcesy.

Oboje zauważamy, że po tym 12-dniowym chodzeniu na smyczy Luka łatwiej daje się odwoływać. Na spacerach w chwilach strachu bardziej się nas pilnuje. Jakby czuła, że może na nas się oprzeć. To nas cieszy najbardziej, że nie ucieka na oślep.

Ja powoli nastawiam się na nieobecność mojego męża. Wyrusza 24.10 rano. Będzie wpadał na weekendy co 2 tygodnie. Ten pierwszy raz już za tydzień, a potem całe 2 tygodnie będziemy na niego czekać. Baloo i Luka będą za nim tęsknić. Maluchy Peruszka i Figusz są zdecydowanie bardziej zawiązane ze mną, ale przez lata to ja głównie z nimi byłam, zajmowałam się nimi. W Przypadku Balusia i Luki Jacek bardzo się uaktywnił w opiekowaniu się nimi i one są z nim bardzo zżyte. Mam nadzieję, że szybko nam minie ten czas do końca lutego i modlę się, żeby nie było żadnych opóźnień w tym projekcie, żeby Jacek nie musiał dłużej tam zostawać. 

 

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 18.10.2021 o 11:17, Ewa Marta napisał:

Leczenie łapki mamy już za sobą. Ufff, udało się:) Jeszcze 3-4 dni będzie nosiła opatrunek, żeby nie urazić delikatnego ciałka i żeby nie rozlizać, ale już powoli puszczamy ją bez smyczy na spacerach. Trzeba tylko pilnować, żeby się nie rozbawiła, bo widać, jak jej brakowało biegania. 

Wczoraj mieliśmy gości w domu i choć Luka na początku bardzo się bała, to potem jak siedzieliśmy na kanapie, przemknęła się szybko i wskoczyła na tą samą kanapę obok mnie. Dała radę leżeć tak mimo, że obok siedziały obce dla niej osoby.  Goście, dwie kobiety były oczywiście przeszkolone, żeby nie patrzeć w oczy, nie odzywać się wprost i na koniec jednej udało się nawet dotknąć Lukę ręką i pogłaskać delikatnie. Gdyby to byli mężczyźni, byłoby trudniej, ale cieszą nas i takie sukcesy.

Oboje zauważamy, że po tym 12-dniowym chodzeniu na smyczy Luka łatwiej daje się odwoływać. Na spacerach w chwilach strachu bardziej się nas pilnuje. Jakby czuła, że może na nas się oprzeć. To nas cieszy najbardziej, że nie ucieka na oślep.

Ja powoli nastawiam się na nieobecność mojego męża. Wyrusza 24.10 rano. Będzie wpadał na weekendy co 2 tygodnie. Ten pierwszy raz już za tydzień, a potem całe 2 tygodnie będziemy na niego czekać. Baloo i Luka będą za nim tęsknić. Maluchy Peruszka i Figusz są zdecydowanie bardziej zawiązane ze mną, ale przez lata to ja głównie z nimi byłam, zajmowałam się nimi. W Przypadku Balusia i Luki Jacek bardzo się uaktywnił w opiekowaniu się nimi i one są z nim bardzo zżyte. Mam nadzieję, że szybko nam minie ten czas do końca lutego i modlę się, żeby nie było żadnych opóźnień w tym projekcie, żeby Jacek nie musiał dłużej tam zostawać. 

 

                           Me To You VP701024 Pink Love Heart Tatty Teddy Bear : Amazon.co.uk: Toys &  Games

Link to comment
Share on other sites

Dnia 18.10.2021 o 11:17, Ewa Marta napisał:

Leczenie łapki mamy już za sobą. Ufff, udało się:) Jeszcze 3-4 dni będzie nosiła opatrunek, żeby nie urazić delikatnego ciałka i żeby nie rozlizać, ale już powoli puszczamy ją bez smyczy na spacerach. Trzeba tylko pilnować, żeby się nie rozbawiła, bo widać, jak jej brakowało biegania. 

Wczoraj mieliśmy gości w domu i choć Luka na początku bardzo się bała, to potem jak siedzieliśmy na kanapie, przemknęła się szybko i wskoczyła na tą samą kanapę obok mnie. Dała radę leżeć tak mimo, że obok siedziały obce dla niej osoby.  Goście, dwie kobiety były oczywiście przeszkolone, żeby nie patrzeć w oczy, nie odzywać się wprost i na koniec jednej udało się nawet dotknąć Lukę ręką i pogłaskać delikatnie. Gdyby to byli mężczyźni, byłoby trudniej, ale cieszą nas i takie sukcesy.

Oboje zauważamy, że po tym 12-dniowym chodzeniu na smyczy Luka łatwiej daje się odwoływać. Na spacerach w chwilach strachu bardziej się nas pilnuje. Jakby czuła, że może na nas się oprzeć. To nas cieszy najbardziej, że nie ucieka na oślep.

Ja powoli nastawiam się na nieobecność mojego męża. Wyrusza 24.10 rano. Będzie wpadał na weekendy co 2 tygodnie. Ten pierwszy raz już za tydzień, a potem całe 2 tygodnie będziemy na niego czekać. Baloo i Luka będą za nim tęsknić. Maluchy Peruszka i Figusz są zdecydowanie bardziej zawiązane ze mną, ale przez lata to ja głównie z nimi byłam, zajmowałam się nimi. W Przypadku Balusia i Luki Jacek bardzo się uaktywnił w opiekowaniu się nimi i one są z nim bardzo zżyte. Mam nadzieję, że szybko nam minie ten czas do końca lutego i modlę się, żeby nie było żadnych opóźnień w tym projekcie, żeby Jacek nie musiał dłużej tam zostawać. 

 

Cieszę się, ze łapka zagojona, to naprawdę sukces, bo rana była brzydka.

Teraz przed Wami i psami trudny czas rozstania, życzę aby upłynął w spokoju i bez żadnych nieprzewidzianych zdarzeń z psami.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...