Jump to content
Dogomania

Łapka- psia wariatka z gminnej przechowalni potrzebuje pomocy


Recommended Posts

Nie wiem czego tak naprawdę oczekuję zakładając ten wątek. Przede wszystkim chyba porady jak pomóc temu psu :(
Łapka trafiła do gminnej przechowalni w Orońsku ( woj. mazowieckie, powiat szydłowiecki) 9 stycznia br. Siedzi tu już 2 miesiące, ale do rzeczy...
Łapka toleruje nas wolontariuszy, Pana z oczyszczalni ścieków i weterynarza. I na tym jej łagodność się kończy;(
Nie lubi mężczyzn i dzieci. Z obcymi mężczyznami bywa różnie, ale na widok dziecka reaguje natychmiast: szczerzy zęby, warczy, rzuca się na kraty.
Dodatkowo- agresja w stosunku do innych psów, niezależnie od płci.
Do opiekunów na spacerach- bajka: przychodzi, przytula się, pcha się na kolana...
Co z tym psem jest "nie tak"? Jak jej pomóc?
Dodatkowo dochodzi problem z przednią łapą, najprawdopodobniej porażenie jakiś mięśni. W stopie czucie jest, na całej długości nogi również. Miała amputowanego jednego palca, którego praktycznie zniszczyła: biegajac czy chodząc uderza ta częścią stopy o podłoże. Teraz uczy się chodzić w ortezie zaleconej przez chirurga. Jeżeli nie nauczy się prawidłowo chodzić, będzie potrzebna druga operacja "przeniesienia " mięśni. 
Tu w warunkach kojcowych nie ma możliwości jej upilnować, żeby ortezy nie gryzła (ostatnio pogryzła wszystkie paski, które utrzymywały ja na odpowiednim miejscu). Dodatkowo ta agresja ;(
Suczka w takim stanie emocjonalnym nie nadaje się do adopcji...
Może macie jakieś pomysły?

Link to comment
Share on other sites

  • aagataa8 changed the title to Łapka- psia wariatka z gminnej przechowalni potrzebuje pomocy

Żadnych zachowań agresywnych nie da się korygować na odległość - nie wiem, na ile jest możliwa wizyta dobrego trenera, który pokaże jak pracować z psicą. Agresja tej suni wynika najprawdopodobniej ze strachu - najpierw trzeba nauczyć podstawowego reagowania na polecenie opiekuna, potem pod kierunkiem trenera pracować przy obcych ludziach. Ona jest w przechowani DOPIERO dwa miesiące i JUŻ zaufała opiekunom - to ogromny sukces. A więc da się ja nauczyć akceptowalnych zachowań - najtrudniej będzie ze zniesieniem agresji wobec dzieci. Byłoby dobrze przekazać ją w trenerskie ręce na miesiąc, ale to jest niestety kosmiczny wydatek.

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Sowa napisał:

Żadnych zachowań agresywnych nie da się korygować na odległość - nie wiem, na ile jest możliwa wizyta dobrego trenera, który pokaże jak pracować z psicą. Agresja tej suni wynika najprawdopodobniej ze strachu - najpierw trzeba nauczyć podstawowego reagowania na polecenie opiekuna, potem pod kierunkiem trenera pracować przy obcych ludziach. Ona jest w przechowani DOPIERO dwa miesiące i JUŻ zaufała opiekunom - to ogromny sukces. A więc da się ja nauczyć akceptowalnych zachowań - najtrudniej będzie ze zniesieniem agresji wobec dzieci. Byłoby dobrze przekazać ją w trenerskie ręce na miesiąc, ale to jest niestety kosmiczny wydatek.

 

Szczerze? Nigdy nie korzystałam z behawiorysty i ciężko mi ocenić który jest dobry...

Co do zaufania- co najdziwniejsze- ona już od pierwszego dnia pobytu dawała nam się głaskać, wyprowadzać na spacer itd. 

Co do wydatku: jaki to mniej więcej koszt takiej pracy z trenerem? 

Link to comment
Share on other sites

Tu nie jest potrzebny behawiorysta. ale trener. Nie znam cen ani trenerów w Waszym regionie. Ona zaufała Wam i prawdopodobnie właśnie dlatego uznała, że musi wszystkich innych odpędzać. Jesteście niejako jej "stadem", a inni są wrogami. Dziecko można odpędzić łatwiej jej zdaniem - jest mniejsze, więc słabsze. Zawsze bezpieczniej - z punktu widzenia psa - przepędzać słabszego. Jest też problem tej łapy - niemal każdy pies, o ile jest silny, a nie zrezygnowany, reaguje agresją wobec obcych, kiedy coś dolega. To też zrozumiałe z punktu widzenia psa - boli, to czuje się zagrożony, więc na wszelki wypadek atakuje, aby nie okazać słabości. I tu będzie problem ze szkoleniem - jak pracować z psem, który ma problem z łapą? Wet. musiałby najpierw określić, jaki ruch nie jest dla niej bolesny czy nawet tylko dokuczliwy.

Na jakie słowa/polecenia suka potrafi reagować w wielu sytuacjach - na wybiegu, na spacerze, w obecności swoich i obcych ludzi?

Miesiąc pobytu u trenerki na Śląsku to niedawno był koszt ok. dwóch tysięcy - ale to miałoby sens, gdyby ktoś chciał ją adoptować i po tym miesiącu sam pracowałby z suką pod kierunkiem trenera. 

Z trenerów, o których słyszałam dobre opinie (sama nie znam) najbliżej chyba do Jamora? W Warce? Hotel dla psów też prowadzi.

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Sowa napisał:

Tu nie jest potrzebny behawiorysta. ale trener. Nie znam cen ani trenerów w Waszym regionie. Ona zaufała Wam i prawdopodobnie właśnie dlatego uznała, że musi wszystkich innych odpędzać. Jesteście niejako jej "stadem", a inni są wrogami. Dziecko można odpędzić łatwiej jej zdaniem - jest mniejsze, więc słabsze. Zawsze bezpieczniej - z punktu widzenia psa - przepędzać słabszego. Jest też problem tej łapy - niemal każdy pies, o ile jest silny, a nie zrezygnowany, reaguje agresją wobec obcych, kiedy coś dolega. To też zrozumiałe z punktu widzenia psa - boli, to czuje się zagrożony, więc na wszelki wypadek atakuje, aby nie okazać słabości. I tu będzie problem ze szkoleniem - jak pracować z psem, który ma problem z łapą? Wet. musiałby najpierw określić, jaki ruch nie jest dla niej bolesny czy nawet tylko dokuczliwy.

Na jakie słowa/polecenia suka potrafi reagować w wielu sytuacjach - na wybiegu, na spacerze, w obecności swoich i obcych ludzi?

Miesiąc pobytu u trenerki na Śląsku to niedawno był koszt ok. dwóch tysięcy - ale to miałoby sens, gdyby ktoś chciał ją adoptować i po tym miesiącu sam pracowałby z suką pod kierunkiem trenera. 

Z trenerów, o których słyszałam dobre opinie (sama nie znam) najbliżej chyba do Jamora? W Warce? Hotel dla psów też prowadzi.

 

 

Jeśli chodzi o reagowanie na polecenia, z tym jest problem. Potrafi się na chwilę uspokoić na krótką komendę:"Nie!", ale po chwili jest to samo ;( Też ciężko jest pracować z psem widząc to 1,5 godziny dziennie i nie mając doświadczenia z trudnymi psami...

Dziękuję Ci za cenne wskazówki, zaraz spróbuje się rozejrzeć za Jamorem. O nim rzeczywiście słyszałam, on chyba szkolil/szkoli psy policyjne. 

Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, aagataa8 napisał:

Potrafi się na chwilę uspokoić na krótką komendę:"Nie!", ale po chwili jest to samo ;

To właśnie powinien zademonstrować trener. Samo "NIE" niczego psu nie tłumaczy i nic nie pomaga. Pies nadal NIE WIE, co powinien robić w konkretnej sytuacji - konieczne jest natychmiastowe po NIE wskazanie akceptowanej czynności. Czyli na przykład - suka warczy/szczeka/próbuje wystartować do psa/dziecka/kota/obcego człowieka. Wtedy słyszy NIE - jeśli wstrzyma złe zachowanie błyskawiczna pochwała "dobrze" , wskazanie innej czynności, np SIAD, pochwała "dobrze" i smakołyk. Jeśli reakcja na NIE jest niezadowalająca - nie ma pochwały - jest NIE, siad, dobrze - smakołyk.

Ale przedtem suka musi zostać nauczona, że słowo pochwały "dobrze" zapowiada NIEREGULARNĄ nagrodę, czyli najpierw smakol jest po każdym 'dobrze", w pierwszym etapie nauki, potem co drugi, co piąty, co nie wiadomo który raz, a czasem są dwa smakole raz po razie. Za co chwalić najpierw? Za wszystko, za to, że popatrzy, merdnie ogonem, że ze smakiem zjada to co ma w misce, żeby słowo "dobrze" dodatkowo skojarzyło się z odczuwaną przez nią przyjemnością.

Chętnie sprezentowałabym Wam ostatni poradnik Z. Mrzewińskiej Zwykły niezwykły przyjaciel, ale mam tylko jeden egzemplarz i czekam na wznowienie w najbliższych dniach.. To zamiast tego fragment poradnika  - jak często używamy słowa "dobrze". I jeszcze jedno smakol, to nie sucha karma, nie to, co pies je na co dzień. Smakol ma być jeden, podany z dłoni, do natychmiastowego zjedzenia - wielkości jednej-dwóch grzanek, i to nie musi być mięso - może być kawałek podsmażonego chlebka. No i fragment:

Chwalić - ile razy można? Proszę bardzo, trzymiesięczna
Raszka wychodzi na spacer. Idziemy, Raszka! Raszka podbiega,
dobrze, jest przy mnie, siad, dobrze. Zakładam obrożę, Raszka
siedzi, dobrze, otwieram drzwi, waruj, dobrze. Wychodzę na
klatkę schodową. Idziemy, dobrze, Raszka przechodzi przez drzwi,
siad, dobrze, bo muszę zamknąć drzwi na klucz. Idziemy, dobrze.
Pierwszy podest schodów - stop, dobrze, idziemy, drugi podest,
stop, dobrze, idziemy, dobrze (czemu stop - a temu, że nie lubię
po schodach zbiegać). Przed bramą - stop, dobrze, brama otwarta,
idziemy, dobrze, przed samochodem - siad, dobrze, otwieram auto
- do wozu - Raszka wskakuje - dobrze, waruj, dobrze.
Tyle „dobrze” tylko przy wyjściu z domu do samochodu i ani jednej
nagrody? Nie trzeba, Raszka wie, że nagroda będzie kiedyś, a na
razie nagrodą jest oczekiwanie na to, co będziemy robić na spacerze.

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 1 month later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...