Jump to content
Dogomania

Psiaczek, który już na nic nie czeka. Nie patrzy już nawet przez kraty na człowieka, który podchodzi do boksu. Nie patrzy mu w oczy. PONGO już w hotelu. Zapraszam do dropiatego biedaka - Ponguś zamieszkał we Wrocławiu!! ♡♡♡.


agat21

Recommended Posts

21 minut temu, KrystynaS napisał:

Czy przestraszyła Panią tylko wielkość Pongusia? wszystko inne było OK?

Tak powiedziała, że w razie czego trudno będzie jej nosić go po schodach. Ale myślę, że może w ogóle inaczej trochę go sobie wyobrażała, i może taką miłość od pierwszego wejrzenia sobie wyobrażała. Dość długo rozmawiałyśmy. W sumie mam wrażenie bardzo uporządkowanej osoby, której trudno przychodzą zmiany w życiu. Ale nie ma nic złego jeśli człowiek musi się porządnie zastanowić. To świadczy o odpowiedzialności. Lepiej tak, niż wziąć psa, a potem oddać.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Jasne , że lepiej żeby pochopnie nie postępowała.

Czy w ogłoszeniu była podana wysokość Pongo w kłębie?

Często proszę chętnych, żeby wzięli metr i przyłożyli do swojej nogi i wtedy mają wyobrażenie o wysokości psa.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że tak, najgorsze jest robienie czegoś pod wpływem chwili, impulsu. Dobrze, że Pani chce sobie wszystko poukładać. I powiem że sprawa wielkości wcale nie jest obojętna, bywają sytuacje że psa trzeba wziąć na ręce i przenieść, zanieść gdzieś a tu człowiek nie daje rady fizycznie. Chyba ze zdjęcia wyobrażała sobie że to niewielki pies, waga 17 kg być może niewiele mówiła P. Justynie

Link to comment
Share on other sites

Ponguś schudł bo waży prawie tyle co mój Gucio z którym jechał  a Gucio waży 16 kg, niby wydaje się że niewiele ale dla mnie 15-20kg to jest max waga kiedy trzeba sobie samemu poradzić z psem, podnieść, zanieść, znieść, np w sytuacji gdy psiak się czegoś boi czy zachoruje i nie jest w stanie iść,  zwłaszcza jak się jest kobietą bez męskiej pomocy i bez samochodu, mówię to z własnego doświadczenia. Może tego obawia się ta pani, jak sobie poradzi w trudnej sytuacji.

Bo urok i uroda Pongusia są oczywiste :).

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, agat21 napisał:

Przepraszam, że tyle kazałam Wam czekać. Pani Justyna przyjechała z koleżanką, spędziły z Pongusiem ze 3 godziny, spacerowały po ogrodzie. I pojechały. Rozmawiałam z Anecik, rozmawiałam z p. Justyną. Anecik powiedziała, że pani Justyna przeraziła się, że Pongo jest tak duży. Ale poza tym Ponguś oczywiście zaprezentował się bardzo dobrze, był miły i grzeczny, pospacerował chętnie. Pani Justyna powiedziała, że trochę się przestraszyła, jak zobaczyła Pongusia. Myślała, że od razu będzie wiedziała, że to ten, a tymczasem ogarnął ją niepokój. Musi to sobie wszystko przemyśleć. Nie chce w razie czego skrzywdzić Pongusia i żałować, że go adoptowała. Porozmawiałam z nią spokojnie. Myślę, że jest taką bardzo poukładaną osobą, która musi wszystko zaplanować ze szczegółami. Chce psa, ale jeszcze się boi. Myślę, że jak na spokojnie przemyśli sobie wszystko, to decyzja może być pozytywna. Ale nie musi. No nic, czekam.

No cóż, nic na siłę. Niby to jest na plus, gdy ludzie przyjeżdżają poznać psiaka. Akurat Pongus zaprezentował się pozytywnie, ale są psiaki, które się boją obcych, mogą się różnie zachowywać. Ja akurat nie potrafiłabym jechać, poznać i nie zdecydować się na adopcję, bo ten psiak "siedział by mi w glowie". Ale ja z tych, co zobaczy fotkę i wie, że to TEN, to zupełnie inna bajka. Oczywiście nie oceniam negatywnie Pani Justyny. Widocznie nie zaiskrzyło. 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, konfirm31 napisał:

A ja uważam, że to psy wybierają nas, a nie my psy. Przynajmniej w moim przypadku, zawsze tak było ;).

To prawda, mój Filipek "zdrajca" sam sobie wybrał i uprosił ludzi, którzy po Maksia przyjechali, nawet się za mną nie obejrzał wsiadając z nimi do samochodu...i dobrze, przynajmniej nie ryczałam patrząc na próbującego wyskoczyć z powrotem do mnie psa...bo tak najczęściej bywa...

Mam w pracy koleżankę o charakterze takim, jak pani Justyna - my tu ( ja przynajmniej) potrafimy stracić głowę i rozsądek na widok jednego zdjęcia, ale są osoby, które wszystko muszą mieć przemyślane, poukładane....to chyba nawet jest lepsze, niż moje uciszanie rozsądku i słuchanie serca...

Pongusiu - TEN domek jest gdzieś i na pewno ciebie odnajdzie!

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ja z tych, którzy nie mogliby wziąć psiaka przed wcześniejszym go poznaniem. Nawet jak przez monitor zabije telefon, że to TEN to chciałabym go poznać zanim podejmę decyzję. Rozumiem Panią Justynę i czekam ze spokojem na jej decyzję. 
Czy w ogłoszeniu jest podane ile Pongo ma w kłębie?

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, Poker napisał:

Jasne , że lepiej żeby pochopnie nie postępowała.

Czy w ogłoszeniu była podana wysokość Pongo w kłębie?

Często proszę chętnych, żeby wzięli metr i przyłożyli do swojej nogi i wtedy mają wyobrażenie o wysokości psa.

Dajcie tą wysokość w kłębie -bo w moich ogłoszeniach jest "do łydki" -to poprawię.

Mnie to się pies grzbietem do kolana/mam prawie 170 cm wysokości   wydaje raczej nieduży, wiec pies do łydki to dla mnie całkiem maluch. Ale widać nie jest to oczywiste. Może ona liczyła na psa wielkości kota.

 A ta pani Justyna jest drobniutka? I dlaczego chce psa nosić po schodach?

Pongo na pewno da się wnieść i znieść po schodach. On wazy tylko ok 20 kg.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, agat21 napisał:

Tak powiedziała, że w razie czego trudno będzie jej nosić go po schodach. Ale myślę, że może w ogóle inaczej trochę go sobie wyobrażała, i może taką miłość od pierwszego wejrzenia sobie wyobrażała. Dość długo rozmawiałyśmy. W sumie mam wrażenie bardzo uporządkowanej osoby, której trudno przychodzą zmiany w życiu. Ale nie ma nic złego jeśli człowiek musi się porządnie zastanowić. To świadczy o odpowiedzialności. Lepiej tak, niż wziąć psa, a potem oddać.

To ponawiam ogłoszenia. 

Sprawdzam, bo chciałma je już skasować. Myślałam, że pojechał wczoraj do siebie.

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, Onaa napisał:

Ponguś schudł bo waży prawie tyle co mój Gucio z którym jechał  a Gucio waży 16 kg, niby wydaje się że niewiele ale dla mnie 15-20kg to jest max waga kiedy trzeba sobie samemu poradzić z psem, podnieść, zanieść, znieść, np w sytuacji gdy psiak się czegoś boi czy zachoruje i nie jest w stanie iść,  zwłaszcza jak się jest kobietą bez męskiej pomocy i bez samochodu, mówię to z własnego doświadczenia. Może tego obawia się ta pani, jak sobie poradzi w trudnej sytuacji.

Bo urok i uroda Pongusia są oczywiste :).

Ale on jeszcze chyba troszkę schudnie jak trafi do swojego domu. Wiec jak teraz wazy te 16, a schudnie do 14 kg, to będzie całkiem poręczny do noszenia.

Teraz wygląda tak troszkę jak pulpecik.

 

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że w ogłoszeniach jest napisane, że to dośc masywny piesek (do 20 kg) chociaż na niższych łapkach . DLa mnie noszenie po schodach psa nawet 15 kg to byłaby męka, a 20 kg to w ogóle nie ma szans. Także rozumiem Panią Justyne, że musi to rozwazyć.

Nawet gdyby w ogłoszeniu napisać ile dokładnie ma w kłebie, ile długości, jaki obwód brzucha itd itp to i tak nie ma to jak poznanie psiaka na żywo. Ja nie oceniam- uważam, że lepiej jak ktoś po zapoznaniu wyjedzie bez psa i przemyśli, niż jak psa zabiera i w drodze zaczyna wymyślać, czy aby to ten? no i chwile potem zwraca...To nie zabawka.

Bardzo dobrze- niech myśli i oby wymyśliła, że go zabierze :) <3

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Pongo miałby być pierwszym psem P. Justyny. Musi się dobrze zastanowić bo to zmiana stylu życia,  już nie myśli się "muszę iść, chętnie pojadę, mogę zostać" tylko "muszę najpierw wyprowadzić psa, muszę z psem iść o lekarza, nie mogę tam pojechać bo z psem nie wpuszczają" itd. trzeba po pracy wracać do domu a nie iść na parę godzin do sklepów bo pies potrzebuje wyjść. My to znamy, wiemy od lat i dla nas to normalne. Ktoś kto nie miał psa musi się przygotować na takie zmiany. Wielkość jest bardzo ważna, musi być odpowiednia do człowieka żeby w razie konieczności wziąć psa na ręce i znieść po schodach choćby kilku, wsadzić do wanny, zanieść do samochodu.

Dobrze, że P. Justyna chce to na spokojnie przemyśleć i zdecydować czy podoła.

  • Like 2
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, KrystynaS napisał:

,  już nie myśli się "muszę iść, chętnie pojadę, mogę zostać" tylko "muszę najpierw wyprowadzić psa, muszę z psem iść o lekarza, nie mogę tam pojechać bo z psem nie wpuszczają"

 Nie zgadzam się.

Jak się ma psa to się myśli " lecę szybko  do domu, bo moje słoneczko na mnie czeka i  możemy razem iść na długi spacer -oby tylko pies  miał  dzisiaj ochotę na spacer, bo troszkę deszcz pada".

Moja suka jak leje deszcz - to strasznie kombinuje, żeby  tylko siku i do domu. Ale czasem się uda ją i w deszcz  namówić na park.

i " na urlop mogę jechać z psem -super". Wakacje i urlopy z psem to super sprawa/naprawdę się odpoczywa od pracy. 

 

Mnie sie wydaje, ze warto zapytać pania Justynę jak teraz spędza czas. czy raczej aktywnie ? długie spacery?  czy raczej w domu na kanapie? Bo jak aktywnie, to  z psem będzie super. A jak na kanapie -to będzie bardzo trudno..

jak ktoś przed wzięciem psa nie przepada za spacerami i aktywnościami na świeżym powietrzu to  nagle się przecież nie zmieni. Może wtedy lepiej rozważyć wzięcie kota. Mniej się "musi". 

Bez sensu brać psa, żeby potem "musieć" z nim wychodzić, "musieć" szybko iść do domu bo pies w domu. I ciągle czuć się ograniczonym przez psa. 

No i teraz jest wiosna, ciepło i długie  dni. A zaraz znowu będzie jesień i deszcze, a potem zima i ciemno i zimno. Będzie to dla niej przyjemne wychodzić z psem te 3 razy dziennie? i nie tylko naokoło bloku.

Link to comment
Share on other sites

39 minut temu, Patmol napisał:

 Nie zgadzam się.

Jak się ma psa to się myśli " lecę szybko  do domu, bo moje słoneczko na mnie czeka i  możemy razem iść na długi spacer -oby tylko pies  miał  dzisiaj ochotę na spacer, bo troszkę deszcz pada".

Moja suka jak leje deszcz - to strasznie kombinuje, żeby  tylko siku i do domu. Ale czasem się uda ją i w deszcz  namówić na park.

i " na urlop mogę jechać z psem -super". Wakacje i urlopy z psem to super sprawa/naprawdę się odpoczywa od pracy. 

 

Mnie sie wydaje, ze warto zapytać pania Justynę jak teraz spędza czas. czy raczej aktywnie ? długie spacery?  czy raczej w domu na kanapie? Bo jak aktywnie, to  z psem będzie super. A jak na kanapie -to będzie bardzo trudno..

jak ktoś przed wzięciem psa nie przepada za spacerami i aktywnościami na świeżym powietrzu to  nagle się przecież nie zmieni. Może wtedy lepiej rozważyć wzięcie kota. Mniej się "musi". 

Bez sensu brać psa, żeby potem "musieć" z nim wychodzić, "musieć" szybko iść do domu bo pies w domu. I ciągle czuć się ograniczonym przez psa. 

No i teraz jest wiosna, ciepło i długie  dni. A zaraz znowu będzie jesień i deszcze, a potem zima i ciemno i zimno. Będzie to dla niej przyjemne wychodzić z psem te 3 razy dziennie? i nie tylko naokoło bloku.

Ja często słyszę pytanie po co mi dwa psy, przecież to obowiązek. A ja na to, że owszem, ale bardzo przyjemny. Ale ja z tych, co od dziecka ma psy, więc można powiedzieć, że wychodzenie i opiekę mam we krwi

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Patmol "muszę" nie w sensie przymusu tylko w sensie odpowiedzialności, nie ja i moje "chcę" tu czy tam tylko tu gdzie mogę razem z psem, nie "ja i dla mnie" jest najważniejsze tylko "my z psem". Tak pojmuję opiekę nad psem i tak tę opiekę sprawowałam. Pies nigdy nie był dla mnie "obowiązkiem" czy "ograniczeniem" lecz świadomym wyborem w różnych sytuacjach. Nie szłam na lody do fajnej cukierni tylko kupowałam loda na wynos i jadłam na ławce przed cukiernią.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, że tak mało tu piszę, ale mam "na tapecie" dziś sprawy jeszcze trzech psów. Pani Justyna jest świadoma i przygotowana na zmianę życia, tego w sumie oczekuje. Martwi się ewentualnym noszeniem Pongusia, bo jest drobna. A noszenie może się zdarzyć przecież. Pies nie będzie młodniał.  Dostała wszystkie jego wymiary i wagę od Anecik. Ale co innego wyobrażać sobie psa a co innego go zobaczyć. 

Czekam spokojnie na telefon od niej z ostateczną decyzją. 

Link to comment
Share on other sites

Ok, to niech sobie myśli.

A ja trzymam kciuki , żeby ktoś taki zobaczył ogłoszenie kogo Pongo zachwyci bez konieczności długich rozmyślań  nad jego dokładnymi  wymiarami. To nie jest duży pies -ledwie średniak. Do tego sympatyczny i z błyskiem w oku.

to ile ma w kłębie?

i ile wazy?

poprawię w swoich ogłoszeniach  

jeszcze macie jakieś jego wymiary szczegółowe? długość ogona? dszerokośc w barach? 

tez poproszę -to dopiszę w ogłoszeniach 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Niech spokojnie się zastanowi, "słodki ciężar" również waży. Pongo ma gdzie mieszkać i jest ze swojego lokum zadowolony. Na pewno P. Justyna się do Ciebie agat odezwie. Dobrze, że pojechała do hoteliku przed podjęciem decyzji, no to oczywiście tylko moje zdanie.

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam z panią Justyną. Nie weźmie jednak Pongusia. Stwierdziła, że boi się, że nie da sobie z nim rady. I że nie poczuła, że to jej pies. Przeraziło ją też to, że Ponguś domagał się smaczków dość natarczywie, że był zajęty innymi sprawami bardziej niż człowiekiem... Chyba p.Justyna wyobraziła sobie jakiegoś psa idealnego i takiego szuka. Wdzięczna jej jestem, ze zadzwoniła i dała znać o decyzji. Większość ludzi nawet tego by nie zrobiła.

Ponguś waży teraz 18 kilo, dopytam jeszcze Anety

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...