Jump to content
Dogomania

Borys odszedł. Kiedyś znowu się spotkamy Skarbie


Jaaga

Recommended Posts

12 godzin temu, mari23 napisał:

Mam nadzieję, że takie same plany ma Feniks :) dzisiaj, kiedy tak długo się wpatrywałam w Feniksa leżącego pod kroplówką - wydał mi się bardzo podobny do Borysa.... oby i podobnie jak Borys - odzyskał siły i radość życia.

Jaaga - wyrazy uznania !!!

Oczywiście że ma takie same plany. Złapał się życia i będzie się go trzymał łapami, zębami i nawet ogonem :-)) 

Cuda się zdarzają, Borysek, Baryton, Kokos, Amely... przykłady można mnożyć.

Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, limonka80 napisał:

Oczywiście że ma takie same plany. Złapał się życia i będzie się go trzymał łapami, zębami i nawet ogonem :-)) 

Cuda się zdarzają, Borysek, Baryton, Kokos, Amely... przykłady można mnożyć.

A to tylko dzięki jaaga,która wyrwała ich z koszmaru i walczyła i walczy do tej pory aby te psy uratować.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, limonka80 napisał:

Tak, to oczywiste. Cud sam się dla tych psiaków nie wydarzył, musiał się znaleźć cudotwórca :-))

Niestety, takich psiaków jest całe mnóstwo. Często są nie dostrzegane, nie mają żadnych szans w schronisku. Dlatego właśnie takie zabieram.

Wiem, ze większosc ludzi uważa, że nalezy dac szansę tym, które sa najbardziej adopcyjne. Wtedy mozna mniejszym kosztem pomóc znacznie większej liczbie zwierzaków  w krótszym czasie. Po drugiej stronie jestem (miedzy innymi) ja. Wczesniej zabierałam tylko na DS. Stąd mam np dwoje dzikusów z dwóch owianych złą sławą miejsc - Wojtyszek i Mysłowic.Teraz, kiedy odchowałam własne dzieci i mieszkamy na wsi, mam większe pole działania i mozliwości, niz w Katowicach.

Szkoda, że tak mało potencjalnych domówstałych chce też pomóc takim psiakom. Większosć chce psy młode, bezproblemowe, miłe. Dlatego nie mogę pomagac na większą skalę, bo i tak zapchałam dom na maxa.

Skrzydeł dodaliście mi Wy, tu na dogo. Wiem, że jesli wezmę totalnie nieadopcyjnego psiaka, to i tak mogę liczyć na wsparcie i pomoc tu. Oczywiście nie chodzi mi tylko o pomoc finansową, choć w pomaganiu nie ma co ukrywac, że odgrywa ogromna role.

Jednak zawsze mogę liczyć na wsparcie duchowe, na pomoc w rozwiazywaniu problemów, porady w kwestaiach zdrowia, zachowania, wychowania. To bardzo wazne, bo kazdy trudny przypadek był możliwy do ogarnięcia tylko i wyłącznie dzięki wspólnej pomocy i działaniu. Ja mam czas, wiedzę kynologiczną i po latach doświadczeń tez  weterynaryjną, możliwości lokalowe, a inni moga pomóc w kwestiach szkoleniowych, finansowych, logistycznych. Czyli wspólnie każdy problem jest do ogarnięcia i rozwiązania.

Jesli chodzi o Ukrainę i najbardziej nieadopcyjne psy chyba w całej Europie, to wszystko zaczeło się od Lindy. Jakoś trafiłam na FB na stronę schroniska Mariny. Po kilku filmikach i zdjeciach, łzy lały mi się strumieniami. Marina co jakiś czas wyjasnia, że ze względu na ograniczone mozliwości i prawie zerowe adopcje na miejscu, zabiera do siebie przewaznie psy już po przejściach, okaleczone, niezdolne do samodzielnego bytu na wolności. Postanowiłam pomóc niepełnosprawnemu psu. Dostałam filmiki i miałam dobę na podjęcie decyzji. Oglądałam go wielokrotnie płacząc. Wybrałam najmniej adopcyjnego psiaka: czarnego, trzymającego się w rogu kojca, nie bioracego udziału w zabawach i  posiadającego tylne łapy, czyli z niejasną sytuacją medyczną. To była Linda. Od niej zaczęła się moja pomoc psim ukraińcom.

Wczesniej po znalezieniu Olliego na fanpagu zamojskiego schroniska i braku kontaktu z tymże schroniskiem, wypatrzyłam zamojski wątek i nawiazałam kontakt z niesamowicie zaangazowaną i życzliwa Tolą. Jako, że Zamość lezy blisko Ukrainy i nie urażajac okolicznych pomagaczy, mentalność okolicznych ludzi jest podobna, to zainteresowałam się tymi psiakami, jako wymagającymi najwiekszej pomocy. Stąd na dzień dzisiejszy, mimo ze mieszkamy na Śląsku, pomagamy glównie psom z Zamościa i Dniepropietrowska. U nas w regionie, co miasto, to schronisko, akcje bezpłatych kastracji, system pomocy, zbiórki w szkołach, organizacje. Całkiem inny poziom, niż w regionach, skąd pochodzą nasi podopieczni. Tam jesli ktoś chce pomóc, to jest zdany sam na siebie. Ma ograniczone mozliwości i morze potrzeb oraz zgłoszeń. Psychicznie i finansowo nie do udźwignięcia. 

Do tego jeszcze w kwestii wyboru zwierzaków mam jakiś radar czy intuicję. Zazwyczaj okazuje się, ze pomoc nadeszła w ostatnim momencie. Tak było w przypadku cierpiącego z bólu Barytona z dirofilariozą, Amelii z zapaleniem przewodu pokarmowego czy zagłodzonego, pogryzionego Borysa. Dla innych jak dla Lindy, Bostona, Freyi czy aktualnie Armanda, byliśmy jedyną deską ratunku na normalne życie. Czasem wystarczy kolorowa obróżka, kanapa na zdjeciach, zainteresowanie, miska jedzenia, żeby z nieadopcyjnego psiaka w schronisku, powstała psia gwiazda.

Mam nadzieję, że Borys także znajdzie swój własny kochający dom. To wspaniały psiak, który jest stworzony dla własnej  rodziny, smaczków w misce, spacerków. Oczywiście, i smaczki, miłośc czy spacery ma u nas, jednak licze na to, że będzie mieć własne, a na jego miejsce trafi kolejny, który dostanie szansę na rozpoczęcie nowego, prawdziwego życia.

  • Like 7
Link to comment
Share on other sites

Borys ma na piątek umówioną kastrację. Męczy się biedak przy cieczkach. Dzis zlizywał z podłogi nawet siuski Lindy, taki jest skołowany. Na spacerze siedzi z nosem pod ogonem u suk nie w cieczce i ma obłęd w oczach. One nie wiedzą o co chodzi i jest galimatias. Trzymajcie kciuki!

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Jaaga napisał:

Wiem, ze większosc ludzi uważa, że nalezy dac szansę tym, które sa najbardziej adopcyjne. Wtedy mozna mniejszym kosztem pomóc znacznie większej liczbie zwierzaków  w krótszym czasie. Po drugiej stronie jestem (miedzy innymi) ja. Wczesniej zabierałam tylko na DS. Stąd mam np dwoje dzikusów z dwóch owianych złą sławą miejsc - Wojtyszek i Mysłowic.Szkoda, że tak mało potencjalnych domówstałych chce też pomóc takim psiakom. Większosć chce psy młode, bezproblemowe, miłe. Dlatego nie mogę pomagac na większą skalę, bo i tak zapchałam dom na maxa.

Skrzydeł dodaliście mi Wy, tu na dogo. Wiem, że jesli wezmę totalnie nieadopcyjnego psiaka, to i tak mogę liczyć na wsparcie i pomoc tu. Oczywiście nie chodzi mi tylko o pomoc finansową, choć w pomaganiu nie ma co ukrywac, że odgrywa ogromna role.

Mam wrażenie, że większość przeciętnych ludzi w ogóle nie zdaje sobie sprawy, lub może nie chce być świadoma istnienia ogromnej rzeszy zwierząt będących w takim stanie, jak te które do Ciebie trafiają. Tych okaleczonych, starych i skrajnie wyniszczonych. Bo tak wygodniej, przyjemniej, psychiczny komfort zachowany.

A Ci którzy pomagają zwierzętom, widzą ogrom tego nieszczęścia, ale niestety tak jak napisałaś możliwości są ograniczone i trzeba wybrać, decydować kogo uratować.  Sama jestem na dogo od kilku miesięcy, ale rzeczywiście jest tu wielka moc, chęć działania i całe masy pozytywnej  energii ukierunkowanej na konkretną pomoc. Każdy jest inny, ma inne możliwości, ale wielkie serce dla zwierząt ma tu każdy.   

1 godzinę temu, Jaaga napisał:

na dzień dzisiejszy, mimo ze mieszkamy na Śląsku, pomagamy glównie psom z Zamościa i Dniepropietrowska. U nas w regionie, co miasto, to schronisko, akcje bezpłatych kastracji, system pomocy, zbiórki w szkołach, organizacje. Całkiem inny poziom, niż w regionach, skąd pochodzą nasi podopieczni. Tam jesli ktoś chce pomóc, to jest zdany sam na siebie. Ma ograniczone mozliwości i morze potrzeb oraz zgłoszeń. Psychicznie i finansowo nie do udźwignięcia. 

Ja też jestem ze Śląska, ale te psiaki z wątku zamojskiego a już nie wspominając o tych z Ukrainy .... brak słów. Rozmiar psiego nieszczęścia poraża. Jednym z pierwszych wątków na które trafiłam na dogo był wątek Barytona, stąmtąd pochodziła też moja pierwsza wiedza o tym, co te psiaki przechodzą na Ukrainie. 

Tyle dla tych zwierząt robicie, dla większości z nich to nie tylko kwestia cierpienia, ale życia lub śmierci.    

1 godzinę temu, Jaaga napisał:

Mam nadzieję, że Borys także znajdzie swój własny kochający dom. To wspaniały psiak, który jest stworzony dla własnej  rodziny, smaczków w misce, spacerków.

Też mam nadzieję. Borynio.... :-))

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Dnia 9.03.2021 o 13:24, Jaaga napisał:

Wiem, ze większosc ludzi uważa, że nalezy dac szansę tym, które sa najbardziej adopcyjne. Wtedy mozna mniejszym kosztem pomóc znacznie większej liczbie zwierzaków  w krótszym czasie

Jaaga, większość ludzi wierzy, że pies sam z siebie rozumie ludzkie słowa, a kiedy sika w domu, to na złość...

Więc te trudniejsze mają większe "szanse" na powrót z adopcyjnego domu. To koszmarnie trudny wybór - za łatwymi przemawia także to, że szybciej  będzie mniej zatłoczonych kojców w schronach. Żal tych sponiewieranych, udręczonych - ale te łatwe też po jakimś czasie będą udręczone.  Natomiast skandaliczne i niedopuszczalne  - dla mnie - jest wydawanie ze schronów psów naprawdę niebezpiecznych, także przetrzymywanie ich w schronach do naturalnego końca życia.  Niebezpieczne - moim zdaniem- to nie takie, które przerażone  chwycą zębami czy skaleczą, ale takie, które już udowodniły, że potrafią bardzo poważnie poranić lub zabić człowieka.   

Link to comment
Share on other sites

Dnia 11.03.2021 o 21:31, Onaa napisał:

Ale się zdziwisz Borysku jutro wieczorkiem,  że Ci czegoś brakuje ;). Trzymam mocno kciuki.

Niestety, przychodnia musiała zostać zamknięta na kilka dni i Borys miał odmówiony zabieg. Szkoda wielka, bo przy cieczkach zaczyna mi monotonnie szczekac pod drzwiami. Juz nie mozna przy nim póścić żadnego małego psa, bo jakoś sobie ubzdurał, że każdy mały, włochaty to suczka z cieczką.

Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, elik napisał:

Całkiem fajnie wygląda uśmiechnięty pycholek  :)  I kto by to pomyślał, że z niego taki łowczy.

Elu, nie tylko łowczy ale i lowelas i to drugie ostatnimi dniami nawet bardziej. Już czekam na termin kastracji.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Jaaga napisał:

Elu, nie tylko łowczy ale i lowelas i to drugie ostatnimi dniami nawet bardziej. Już czekam na termin kastracji.

No na lowelasa, z tym uśmieszkiem to właśnie wygląda  :) Ale bez żartów, Wam pewnie  wcale nie do śmiechu więc życzę aby lowelas jak najprędzej stracił klejnoty.

Link to comment
Share on other sites

Znam ten problem z suczka w cieczce i niekastrowany samiec. Niespodziewanie wzielismy do domu suczke po zmarlym synu(zgarnal ja pod Zabka, a wiec Zabcia) a w domu byl Papilon(rasowy). Zabcia dostala cieczki, cyrk, usilowalam rozdzielic ich w osobnych pokojach, nie dalo rady. Zabcia nie chciala o nim nic slyszec, ale ten wrzeszczal : Mamo, mamo, tam w pokoju jest Zabcia i ja chce do nej, a byl dziewiczkiem. Na spacerze tylko za sunia, no bo przeciez musi pilnowac. Skonczylo sie wszysto bardzo zle. Sunia dostala termin na kastracje w klinice. Po pol godzinie dzwonia z kliniki, ze serce nie wytrzymalo. Rok pozniej Papilon (12)mial kastracje, bo prostata byla przerosnieta i maz nareszcie wyrazil zgode na kastracje. Teraz przyjmuje pod dach tylko wykastrowane zwierzeta. Niech inni placza w razie ich smierci

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Borys już nie ma klejnotów. Dobrze się czuje, tylko zaśliniony. Przyjechał całkiem wybudzony. Przybrał 3 kg i to mięsni, bo grama tłuszczu na nim nie ma. pani doktor podobno bardzo go chwaliła, bo i więcej waży i jego błyszczącą sierścią, ze bardzo się zmienił. Na jutro mam dostać fakturę za wszystko u niego i u Kokosa. trzeba było czekac do zabiego ze względu na utrudnienia w wydawaniu faktur (od 450 zł) i Borys nie załapałby się na osobną fakturę.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Jaaga napisał:

Borys już nie ma klejnotów. Dobrze się czuje, tylko zaśliniony. Przyjechał całkiem wybudzony. Przybrał 3 kg i to mięsni, bo grama tłuszczu na nim nie ma. pani doktor podobno bardzo go chwaliła, bo i więcej waży i jego błyszczącą sierścią, ze bardzo się zmienił. Na jutro mam dostać fakturę za wszystko u niego i u Kokosa. trzeba było czekac do zabiego ze względu na utrudnienia w wydawaniu faktur (od 450 zł) i Borys nie załapałby się na osobną fakturę.

To dzięki Twoim staraniom chłopak wygląda lepiej :)

Link to comment
Share on other sites

Podglądam, co u Borysa, uczę się od Jaagi  i cieszę się z jego metamorfozy :) Mam nadzieję, że Feniks choć trochę pójdzie w ślady Borysa i odzyska siły. Borys bez klejnotów to klejnot prawdziwy - piękny i kłopotu z cieczkami nie będzie :)

Link to comment
Share on other sites

Cieszę się, ze Borys ma to już za sobą i że jest wszystko ok, to jednak starszy pies i każdy zabieg to ryzyko.

A sam Borys wygląda rewelacyjnie, no nie ten pies, a Feniks faktycznie do niego trochę podobny, zwłaszcza na zdjęciach  w  schroniskowych boksach -  obaj skuleni, cierpiący, na granicy wytrzymałości.

Oby i Feniks tak rozkwitł i przytył.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...