Jump to content
Dogomania

MARCELEK ZA TM :( Mały, drobny, zalękniony Marcelek poznaje prawdziwe psie życie. Pomóżcie w jego utrzymaniu, musimy mu zapewnić wszystko co najlepsze !


Livka

Recommended Posts

Dnia 18.06.2021 o 10:12, kiyoshi napisał:

Ja mam w domu jakiś ImmunoActive czy coś w tym stylu dla psa. Mogę odstąpić o ile o tego typu suplement chodzi. 

 

 

Czy ja mam coś zwrócić za ten suplement? Jeśli tak to ile?  Dziś siedze w finanasach, czy trzeba Marcelkowi coś zakupić, za coś zapłacić bo może mi coś umknęło?

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, jankamałpa napisał:

Czy ja mam coś zwrócić za ten suplement? Jeśli tak to ile?  Dziś siedze w finanasach, czy trzeba Marcelkowi coś zakupić, za coś zapłacić bo może mi coś umknęło?

nic nie trzeba. Swoja droga dobrze że mi przypomniałaś :) jutro rano wyśle kapsułki

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, ona03 napisał:

Wiosenko, odważna jesteś bardzo,  Marcelek na swobodzie,  to dopiero news......, super :)

Z natury jestem :),choć niekoniecznie na taką wyglądam w realu.

Z Marcelkiem w żadnym razie jednak nie odwaga wygrała :(,a nieustanne wybory pomiędzy większym i mniejszym złem:(
Podjęłam duże ryzyko wypuszczając Marcelka,czego nie zrobiłabym przy żadnym innym psiaku i dotąd nigdy nie zrobiłam z psem,który nie przyjdzie na zawołanie,którego zachowania wciąż nie mogę do końca przewidzieć,ani przejąć nad nim kontroli:(

Priorytetem zawsze było u mnie bezpieczeństwo i sama wiesz jaki nacisk kładłam na to np.przy Morisku.
Marcelka sytuacja jak i on sam jest wyjątkowa i inna od wszystkich psiaków.Z nim cały czas muszę analizować zyski i straty,co ma sens a co zupełnie nie ma i dokonywać trudnych wyborów.Taki jest pies i w żadne ramy standardu podciągnąć jego się  nie da,.. gdyby choć trochę było inaczej,to dawno by latał na smyczy i w życiu nie szarpałabym się np.z tą klatką :(
Niezmiernie trudno jest z nim obrać konkretnie jeden tor pracy i dążyć do wyznaczonego celu,ponieważ jego problemy są złożone,nawarstwione,traumatyczne i głęboko zakodowane w główce,która sprawna do końca nie jest. W tym tkwi cały problem i leczeniem próbujemy ją naprawić:(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Do smyczy Marcel ma traumę potworną i nie wiem czy kiedykolwiek uda się, żeby ją w ogóle zaakceptował:( Od kiedy jest na lekach wszelkie moje podejścia i próby kończyły się tym ,że cały dzień omijana byłam szerokim łukiem. Wyciągać go tylko dla własnej satysfakcji od początku nie miałam zamiaru i sensu w wyciąganiu na siłę nie widziałam :( .W pewnym momencie chciałam w tej kwestii ulec naciskom i psa przekazać,ale szybko poszłam po rozum do głowy,że ja go widzę i ja jestem za niego odpowiedzialna.Widziałam zachowania,widziałam reakcję na smycz i wiedziałam ,że szybciej by siebie skaleczył,a nawet życie gotów odebrać niż chodzenia by miał nauczyć... trauma jaką ma w sobie do obroży i smyczy jest silniejsza od niego:(..w trudnych dla niego sytuacjach jego główka nie myślała co robi.W jego wypadku człowiek musi myśleć za niego...przynajmniej tak było do niedawna.
Od początku czułam,że pewnie szybciej go wypuszczę niż wyprowadzę na smyczy, jednak nie w stanie jakim był przed farmakoterapią.Ostatnie moje próby ze smyczą utwierdziły,że smycz i jej opanowanie nie jest w zasięgu Marcelka jeszcze na bardzo długo (o ile w ogóle),ale jego stan na tyle się poprawił,że jakiś kontakt można już nawiązać i spokojniej reaguje na rzeczy wcześniej mu nie do przyjęcia,w tym na facetów.
Trudna to była decyzja dla mnie i robiąc ten krok jestem pełna obaw :(..długo jeszcze mieć będę,dopóki stan psychiczny Marcelka się nie ustabilizuje i dopóki jakichś relacji nie zbudujemy.
Jak pisałam, od czasu pojawienia się Lumi powoli zaczęły się zmiany, psy zaczęły jego obchodzić,gdzie idą, co robią i zaczął wykazywać chęć by do nich dołączyć,z każdym dniem coraz większą.
Wiem,że wypuściłam trochę za wcześnie,rozsądek mówił poczekać,ale serce tym razem wzięło górę:( ...nie wiem jak się to wszystko zakończy:(...ostatnio,.. czasem szczeknął,ale przeważnie zaraz siadał grzecznie na wybiegu i tak żałośnie patrzył jak psy biegną na koniec działki,że za każdym razem szkoda mi się jego robiło coraz bardziej:(....mi osobiście łatwiej było jak w takich sytuacjach zainteresowania wcześniej psami nie wykazywał,ale teraz Marcelek się zmienia i ja muszę weryfikować swoje podejście do niego.
Marcelek jest ciekawski i szybki z natury,na razie chodzi spokojnie,zaznacza i wciąż wącha posesję,a ma 3000m do zaznaczenia:).Wiem jednak,że zaraz wypuszczanie na trochę go nie zadowoli i będzie domagał się ciągłego przebywania z psami,że będzie biegał,bawił się z Majka,próbował ganiać koty,że będzie szukał sobie innych wrażeń. Dziś był blisko godziny i widzę,że poczuł już smak wolności i  prosić zaczyna,żeby wypuścić.
Bardzo proszę, trzymajcie mocno kciuki za spokój i bezpieczeństwo Marcelka:(

 

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wrócę na chwilę jeszcze do tej nieszczęsnej smyczy.Nie jestem jakąś niezdarą,czy trusiem,że wyciągnąć na siłę bym nie potrafiła:). Robiłam to wiele razy i wiele psiaków uczyłam chodzić,w tym i trudniejsze(dt jestem nie tylko na dogo). Człowiek jest silniejszy i sposób znajdzie żeby nad psem być górą i jego ujarzmić,ale nie o to chodzi.W wyciąganiu trzeba widzieć sens tego wyciągania,czy stan psychiczny psa pozwoli na przełamanie strachu do smyczy,a nie dla samego wyciągania i własnej satysfakcji.
Przy Morisie jak siedział 2 doby w klatce też mi radzono,wyrzuć go z klatki ,zabierz klatkę.Co ja zyskałabym takim wyrzuceniem dzikusa z bezpiecznego mu wtedy miejsca?,wyskoczyłby przerażony i zmuszony byłby w popłochu szukać sobie innego schronienia,a ja nawet ogona bym nie zobaczyła.Dla mnie w niczym by to nie pomogło zupełnie i sensu robić tego nie widziałam,a jemu tylko większego strachu dodało.Posiedział 4 doby spokojnie obserwując otoczenie,poczuł na tyle bezpiecznie,że sam uznał,że może wystawić z tej klatki łapy.Wybór psu dałam,żeby poczuł bezpiecznie,a nie czuł z mojej strony zagrożenie.To samo było z wyciąganiem jego na smyczy bez przygotowania,bo już i natychmiast trzeba...Inną drogę obrałam i w ogień ze mną dziś pójdzie i na wszystko zrobić pozwoli.Dla mnie pies ma być ufny,a nie poddany panu.
Marcelek by się nie poddał,nie podporządkował ,a o nauce mowy by nie było,gdybym miesiąc temu go wyciągała, ani nawet dziś...tego jestem pewna:(


Nie uważam ,że jeden sposób,ten siłowy, można stosować w każdym przypadku i do każdego psa przy nauce smyczy...do Danego psa trzeba sposób postępowania dostosować.

Przykładem niech będzie ostatnia Majka,która spędziła w hotelu u behawiorysty 9m-cy wbita w fotel,gdzie nie poradzono z nauką smyczy,nie oswojono i siedziała niekontaktowa,że sunia półdzika.Majka była wycofana,zalękniona i w bardzo złym stanie psychicznym przyjechała,żal było patrzeć na jej zachowanie,ale podeszłam do niej jednak siłowo,bo widziałam,że pomimo jej przerażenia do smyczy,to  sunia sobie poradzi,bo traumy w niej nie było a tylko lęk,który da radę pokonać.W 2 tygodnie nauczyliśmy się chodzić, a nawet jeździć autem.Nie piszę,żeby się chwalić jaki ja bohater,daleka jestem od tego,ale że aż taka głupia chyba nie jestem jak się pewnej osobie wydawało,że psa nie wyciągnę z kojca.Fachowcem ani żadnym specjalistą też nie jestem, jednak podstawy psiej psychiki i zachowań poznać swego czasu jako takie poznać musiałam i chciałam i czarne od białych odróżnić psy umiem. Niektórzy znają z FB historię Bony/Majki.

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Livka napisał:

Trzymam mocno kciuki za Was oboje :)

Rozumiem Twoje rozterki Wiosno ... , jak do tej pory jednak idziesz w dobrym kierunku :)

Co widać !

Livko, zaryzykowałam i  teraz biorę na siebie całą odpowiedzialność....wcześniej opcji takiej nie było,bo zachowanie psa mi na takie kroki nie pozwalało.

Bądź z nami duchem! :)

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, WiosnaA napisał:

Livko, zaryzykowałam i  teraz biorę na siebie całą odpowiedzialność....wcześniej opcji takiej nie było,bo zachowanie psa mi na takie kroki nie pozwalało.

Bądź z nami duchem! :)

Tylko tyle mogę, ale będę :)

Link to comment
Share on other sites

Rachunek za Opokan i brałam  Afobam wypisanie recepty 10zł.

Wcześniej było 15zł i zapytałam wetki skąd ta różnica.Otóż za wystawienie recepty na zwykłe leki liczą 10zł,a na psychotropy 15zł.Moja wetka przyjmowała teraz pieniążki i zniżkowo policzyła 10zł.Kiedyś chyba u nas nie pobierali opłat za wypisanie,przynajmniej ja nigdy płacić nie musiałam,ale z tego co widzę zmiany zaszły.

IMG-7518.jpg

IMG-7519.jpg

Link to comment
Share on other sites

To zależy od weta.

Mój dawny wet, do którego czasem chodziłam i chodzę po typowe psie leki, bo u Niego jest taniej, nigdy nie brał i nadal nie bierze ani grosza, za wypisanie dla psa ludzkiego, potrzebnego mu leku.

Moja obecna wetka (lepiej wyposażony gabinet, szersza diagnostyka), zawsze brała opłatę 10 zł za wypisanie recepty na  ludzki lek.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Na razie Marcelek wczoraj i dziś zajęty jest ciągłym wąchaniem i jest grzeczny:),nawet zabawy z Majka  póki co mu nie w głowie....oby ta grzeczność z nim już została na zawsze:)

Wstawię 4 filmy i zobaczycie jak to wygląda na razie.

Bardzo proszę,tylko nie zwracajcie uwagi na bałagan dookoła na działce:( W ubiegłym roku tu gdzie są wybiegi psiaków w całej części był jeszcze las,wiosną miałam porządkować gałęzie i inne sprawy,ale Marcel przyjechał i prace na bok poszły,czekają na lepsze czasy:)

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

 

Wczoraj psy były w drugim końcu działki i na ich szczekanie Marcel wyrwał dołączyć,...już wiem,że w dwie sekundy 100m pokona.

W temacie łapki i ruchu rozmawiałam z lekarzem,mówił nie ograniczać,może biegać,może bawić się z Majką .

 

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, konfirm31 napisał:

To zależy od weta.

Mój dawny wet, do którego czasem chodziłam i chodzę po typowe psie leki, bo u Niego jest taniej, nigdy nie brał i nadal nie bierze ani grosza, za wypisanie dla psa ludzkiego, potrzebnego mu leku.

Moja obecna wetka (lepiej wyposażony gabinet, szersza diagnostyka), zawsze brała opłatę 10 zł za wypisanie recepty na  ludzki lek.

 

Pewnie tak...u nas szefowa rządzi i w ogóle sporo zmian wprowadziła...np.przyjęcie po godzinach pracy 100% liczone (ileż ja razy przed zamknięciem trafiałam i opłata normalnie była pobierana kiedyś)..w niedzielę droższe wizyty są teraz.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...