Jump to content
Dogomania

MARCELEK ZA TM :( Mały, drobny, zalękniony Marcelek poznaje prawdziwe psie życie. Pomóżcie w jego utrzymaniu, musimy mu zapewnić wszystko co najlepsze !


Livka

Recommended Posts

Na tym filmiku jest m.in. jeden ( a nawet nie jeden) znaczący dla mnie szczegół świadczący,że Marcelka nie odbieram dzikusem.Zauważałam również sporo w innych sytuacjach,ale ja tylko na podstawie Morisa taką tezę postawiłam,innych doświadczeń nie miałam i może się mylę.
Moris i dziś nie stanie tak tyłem do mnie jakbym coś ZA nim miała robić,musi widzieć.Unika wchodzenia/chodzenia na smyczy przede mną.Marcelek usiadł ładnie wyprostowany na koniec.

Albo to zdjęcie z 4.04. jak ładnie siedzi na budce.Do jedzenia tu było,nie do mnie, ale dzikus po kilku dniach tak by się nie usiadł :(

Wg.mnie jest strasznie mocno zalękniony:(...usłyszał parę ciepłych słów,trochę delikatności i próbował otwierać się,..ale znów zawiódł się:(

IMG-4555.jpg

Link to comment
Share on other sites

Abi - wycofana dzikuska, chyba dopiero po ponad roku zaczęła brać jedzenie z ręki siedzącego człowieka - a po dwóch latach wzięła jedzenie z ręki stojącego człowieka.

Może spróbuj tylko siedzieć jak on je, nie wyciągać ręki do niego? Położyć jedzenie na rękawiczce, potem podać z ręki ubranej w rękawiczce?

Zastanawiam się, jakby nagrać i puszczać mu cichą muzykę, taką, jaką uspokaja się psy bojące się burzy?

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, WiosnaA napisał:

 

 

 

Spróbuj się kontrolować i mówić normalnym / naturalnym głosem ( nie szczebiotać ) - nie przeciągaj, nie ściszaj i nie powtarzaj w kółko tego samego. Słowo musi się kojarzyć z sytuacją - krótko i na temat

Na pierwszym filmiku - jedno słowo wypowiedziane normalnym,  zdecydowanym,  opanowanym  głosem  i pies spokojnie je dalej ,)

Link to comment
Share on other sites

38 minut temu, Sowa napisał:

Abi - wycofana dzikuska, chyba dopiero po ponad roku zaczęła brać jedzenie z ręki siedzącego człowieka - a po dwóch latach wzięła jedzenie z ręki stojącego człowieka.

Może spróbuj tylko siedzieć jak on je, nie wyciągać ręki do niego? Położyć jedzenie na rękawiczce, potem podać z ręki ubranej w rękawiczce?

Zastanawiam się, jakby nagrać i puszczać mu cichą muzykę, taką, jaką uspokaja się psy bojące się burzy?

Tylko siadałam/siadam albo kucam z jedzeniem,wzroku nie skupiam nawet jak rozmawiam do niego,przez palce podglądam,w bok patrzę,..czasem żeby coś nagrać,muszę inną pozycję przyjąć,albo np.karmienie stada,bo mi trzeciej ręki brakuje. ...chociaż przed "prądem" z braniem jedzenia nie musiałam zbytnio kombinować bo apetyt był zawsze, na stojąco zdarzało się wpaść na chwilę ,położyć i podniósł przy mnie.

W kojcu utrudniona jest praca :(....w domu całe wieczory przyzwyczajał by się:(
Brat na weekend przyjeżdża,pomógł by z wniesieniem i myślałam czy nie zabrać,ale na trochę to raczej bez sensu,bo tłok w domu,psy, koty,mężczyzna nieznany i więcej stresu mu tylko zrobię:( Jak myślisz Sowo?

 

Link to comment
Share on other sites

Na zdjęciach ze schroniska Marcel chował się za drugiego psa, chyba na razie on musi mieć możliwość ukrycia się przed całym światem. Jeśli w domu byłby cały czas obserwowany bez możliwości ukrycia się, to nie byłoby dobrze. Nie wiadomo, jak zareaguje na widok Twojego brata.

Marcel boi się Morisa? Zdradza chęć kontaktu z którymś z Twoich psów? 

A gdybyś przyniosła dwie miski do kojca, jedną pełną położysz obok siebie dalej od Marcela, drugą pustą bliżej niego, i będziesz siedząc brała jedzenie z tej pełnej i przekładała ręką do miski bliżej Marcela? Malutkimi porcjami, żeby miał szansę zobaczyć, że Twoja ręka wkłada jedzenie? Zje odrobinę, cofnie się , ale będzie widział, że Twoja ręka znowu zostawia coś dla niego? Można też przed przełożeniem smakola do miski Marcela podnieść do ust, udawać, że się je i dopiero do jego miski włożyć.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Zamówiłam szeleczki, smycz i adresówkę.

Obróżka  w rozmiarze XSS wykupiona - musimy poczekać.

Potwierdzenie zamówienia nr 29039


Informacje podstawowe
Przewidywany termin wysyłki: 1 dzień roboczy
Płatność: PayU
Dostawa: Kurier DPD
Koszt dostawy: 15,95 zł
Całkowita wartość zamówienia: 123,35 zł
 

Zamówione produkty:

AK009 | Adresówka | 5,40 zł - 1 szt.
SZ074 | Modne i wytrzymałe szelki dla mniejszego psa "JUNIOR FUN" Rozmiar: S | 75,00 zł - 1 szt.
SM079 | Smycz "FUN" Długość: Standard | 27,00 zł - 1 szt.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Livka napisał:

Zamówiłam szeleczki, smycz i adresówkę.

Obróżka  w rozmiarze XSS wykupiona - musimy poczekać.

Potwierdzenie zamówienia nr 29039


Informacje podstawowe
Przewidywany termin wysyłki: 1 dzień roboczy
Płatność: PayU
Dostawa: Kurier DPD
Koszt dostawy: 15,95 zł
Całkowita wartość zamówienia: 123,35 zł
 

Zamówione produkty:

AK009 | Adresówka | 5,40 zł - 1 szt.
SZ074 | Modne i wytrzymałe szelki dla mniejszego psa "JUNIOR FUN" Rozmiar: S | 75,00 zł - 1 szt.
SM079 | Smycz "FUN" Długość: Standard | 27,00 zł - 1 szt.

Jutro zrobię Ci zwrot.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 17.04.2021 o 19:25, Livka napisał:

Zamówiłam szeleczki, smycz i adresówkę.

Obróżka  w rozmiarze XSS wykupiona - musimy poczekać.

Potwierdzenie zamówienia nr 29039


Informacje podstawowe
Przewidywany termin wysyłki: 1 dzień roboczy
Płatność: PayU
Dostawa: Kurier DPD
Koszt dostawy: 15,95 zł
Całkowita wartość zamówienia: 123,35 zł
 

Zamówione produkty:

AK009 | Adresówka | 5,40 zł - 1 szt.
SZ074 | Modne i wytrzymałe szelki dla mniejszego psa "JUNIOR FUN" Rozmiar: S | 75,00 zł - 1 szt.
SM079 | Smycz "FUN" Długość: Standard | 27,00 zł - 1 szt.

Poszła dziś wpłata za zakupy. 

Link to comment
Share on other sites

Muszę wrócić do początków u nas,żeby bardziej poskładać i Wam większa jasność była na jaki problem próbowałam uwagę Waszą zwrócić.

Po przyjeździe we środę w południe Marcelek wylądował w kojcu.Miałam wtedy majstrów od ogrodzenia.Wstawiałam filmik jak Marcelek  próbował się wydostać,jak biegał,machał ogonkiem niby do majstrów.Po ich wyjeździe i w nocy zaczął szczekać,wyć,rwać posłanka.Czwartek i piątek w ciągu dnia nie szczekał,ale było podobnie,uspokajał się na trochę po jedzonku albo jak ja byłam na horyzoncie.Sobota natomiast była tragiczna jak pisałam.Do środy następnej, do czasu kulek od Poker Marcel co noc wył ,szczekał,niszczył.W dzień biegał,skakał chciał się wydostać,rwał trawę,wyciszał jak byłam blisko.Mało spał.Tego ogonka w ruchu na filmie z pierwszego dnia od razu nie skojarzyłam,a dopiero później,że to nerwowe ruchy.Wiedziałam,że nerwy go roznoszą. Po kulkach Marcelek był bardzo zmieniony,wyciszył i wariacje ustały.Nawet nieźle zaczął współpracować do popołudnia pechowej niedzieli z "prądem". Od wtedy zmienił stosunek do mnie o 180' i jego strach zrobił się większy niż pierwszej nocy po przyjeździe.Przez ten tydzień niewiele się zmieniło co do mnie.Noce jednak były spokojne,nie było wycia ani szczekania,w dzień również cały tydzień było spokojnie,normalnie zachowywał.Do wczoraj.
Na podwórko wjechał brat samochodem,wysiadł i stanęliśmy przy wejściu do domu,rozmawiamy i kątem oka zauważyłam,że Marcelek nagle zaczyna biegać,skakać,że zrobił się niespokojny.Brat nawet nie próbował iść w jego kierunku,stał tylko przy domu,ale jak Marcel zaczął szczekać,wspinać się i coraz mocniej nakręcać,to pomyślałam,że może chodzi o brata-faceta.Dwie minuty był może na horyzoncie w oddali od Marcelka.Kazałam bratu wejść do domu.Marcelek był strasznie pobudzony,biegał nawet jak szłam w jego kierunku niosąc ucho (siadał jak byłam jeszcze daleko a widział,że idę w stronę kojca),teraz dopiero usiadł jak byłam blisko,nie zwrócił uwagi na ucho,odczekał chwilę aż trochę odejdę i dalej biegał,rwał posłanka ,skakał,wspinał się po prętach,szczekał i wył na zmianę.Zachowywał się jak wtedy w sobotę gdy budowlańców już nie było.
Brat miał przywieźć nowe kulki dobrane przez Poker na zachowanie w stosunku do mnie,ale aptekę wcześnie zamknęli i nie dostał:(
Byliśmy w domu,a psiak wariował:(...gdybym tu miała hydroksyzynę,to z miejsca bym mu podała,bo bałam się,że jakąś krzywdę sobie zrobi.Zaniosłam szybko melatoninę, po godzinie dałam jedną dawkę KalmAid,dałam jedzonko,zaczął wyciszać.Kazałam bratu nie wychodzić.Wieczór i noc minęła w miarę spokojnie.Dziś około południa brat wyszedł na chwilę przed dom,nawet nie skierował się w stronę Marcelka,a ja obserwowałam,Marcel zerwał się i znów patrzę robi się niespokojny,zaczyna biegać.Zabrałam brata i był zmuszony siedzieć w domu:( Uspokoił się szybciej niż wczoraj i nie było już tak strasznej wariacji, rano też podałam tamte leki.Przed wyjazdem brat wychodził z domu,żeby Marcel zupełnie jego nie widział. Po wieczór było w miarę,teraz poszczekuje co rusz.
W poniedziałek kupię kuleczki i zobaczymy czy strach przede mną się zmniejszy na tyle,żeby można było z nim jakoś pracować, w obecnym stanie nie da się zupełnie:(
Nie wiem co ten psiak w życiu przeszedł,ale jego stan psychiczny jest zrujnowany.
To nie jest piesek,który Tylko czegoś się boi,nieobyty,czy lekko wycofany.To nie jest piesek,któremu wystarczy jakieś granice wyznaczyć,pokazać miejsce,zasady,czy pokierować tonem głosu.Fachowcem nie jestem,ale od początku uważam,że to wszystko nie na obecnym etapie Marcela.
To nie jest stan umysłu psa po jakichś tam przejściach,lekko zalęknionego,a psa którego główka po brzegi jest wypełniona jednym wielkim strachem,niczym więcej! No może jedynie brzuszek do główki dociera. Próbuje,ale widzę,że on sam ze sobą nie daje już rady.
Ja fachowo nie umiem Wam opisać i raczej trudno Wam wyobrazić faktyczny stan Marcela,bo nie często w takim stanie psy się spotyka:(

Gdyby to był Mój pies,wolałabym podać narkozę ,a nie zgodziła się tak przerażonemu psu cokolwiek zakładać  i jeszcze większą krzywdę robić.
Bona przyjechała do mnie też w złym stanie,ale po kilku podejściach wiedziałam,że nad jej strachem,wycofaniem zapanuję i tylko odpowiedniego pokierowania potrzebuje.Z dzikim Morisem po dwóch tygodniach czułam,że Coś tam może i udać się trochę zrobić.
Z Marcelkiem piszę otwarcie,że bez jakiejś pomocy,Nie.
Bez leków w obecnym stanie ciężko będzie dla mnie cokolwiek wypracować nie mówiąc o zakładaniu obroży.Zobaczę reakcję na Melatoninę,kuleczki kupię jutro,ale podejrzewam,że jemu potrzebne może być coś mocniejsze.
 
Rozmawiałam  niedawno z dwoma szkoleniowcami jak zabrać się do takiego psa i  obroży....absolutnie w żadnym razie siłowo nie robić nic!
Pytałam o ew. miejsce na czas nauki smyczy.
Będę się radzić jeszcze tel. ze specjalistami i chciałabym z naszych okolic zaprosić szkoleniowca do siebie,żeby psa zobaczył.
Przekażę i Livka zdecyduje co dalej robić,bo w takim stanie Marcel dłużej żyć nie może:(....zaznaczę,że ja tak uważam.

 

 

Link to comment
Share on other sites

 Przy próbie zakładania obroży na siłę on prawdopodobnie zacząlby szaleć i ze strachu uderzać zębami, nie byłoby jak tego zablokować. Zaproś szkoleniowca doświadczonego w pracy ze skrajnie trudnymi psami.  Faktem jest, że łatwiej pracować z psem agresywnym na dzień dobry, ale pewniejszym siebie, niż z takim przerażonym kłębkiem nieszczęścia.

Na filmach nie widzę dokładnie - stąd pytanie - czy on ma w kojcu coś w rodzaju budy, całej zabudowanej, takiej drewnianej, żeby mógł schować się do środka?

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...