Jump to content
Dogomania

MARCELEK ZA TM :( Mały, drobny, zalękniony Marcelek poznaje prawdziwe psie życie. Pomóżcie w jego utrzymaniu, musimy mu zapewnić wszystko co najlepsze !


Livka

Recommended Posts

1 godzinę temu, kiyoshi napisał:

Superasnie że Wiosna powrocila :)) co ciekawe za oknem też wreszcie robi się wiosennie więc wszystko się zgadza :))) 

Kibicuje nieustannie. 

Wiosna cieszy....podwójnie ;) słoneczko zaświeci i dla Marcelka, i dla nas....

41 minut temu, ona03 napisał:

Wujcio Morisek na posterunku :)))

I taborecik na kogoś czeka :))))

na Wiosenkę :) :)

Link to comment
Share on other sites

Chcę jeszcze dwa słowa napisać w sprawie kojca.
Wcześniej pisałam,że nie czas  mi teraz na zakup,bo swoich wydatków mam masę.I bardzo,bardzo doceniam chęć Waszej pomocy,jestem ogromnie wdzięczna i dziękuję!,wiem,że serca płynie! Nie to,że gardzę,że nie potrzebuję,ale troszkę ostatnie dni sytuacja się skomplikowała,niepotrzebne nerwy doszły  i dla swojej spokojności w sercu po rozmowie z rodziną chcę te koszty wziąć na siebie w całości. Lepiej będę się czuła i teraz i w przyszłości. "Zdrowsza" będzie sytuacja dla nas wszystkich.
Proszę gorąco o zrozumienie i zamknijmy temat kojca.

Link to comment
Share on other sites

Livko,dużo kupiłaś wszystkiego...było kupić na razie tylko puszki ,a suchą później tak jak mówiłam.Mokre lepsze przy oswajaniu,a na samą suchą później przejdziemy.Marcelek apetyt ma b.dobry,.z czym nie zajdę,to ładnie zjada,-to mi pomaga!..suchą podjada kiedy ma ochotę,najwięcej w nocy,a że jest szczypiorkiem  i troszkę przytyć powinien,to na razie nie ograniczam mu żadnych porcji.
To ładne zdjęcie co siedzi na klatce,to właśnie na widok pachnącego jedzonka oczka się cieszą :) Do jedzonka potrafi się podnieść jak siedzi,wychylić,zrobić kroczek na sofie przy mnie...nie siedzi jak skała.Na podłogę jednak nie zejdzie jeść w mojej obecności,a schodzi jedynie wtedy jak czegoś się boi.
Za smaczki bardzo dziękuję,bo lekko nie wyrabiam :),przy Marcelku i moje łasuchy wykorzystują okazję na maxa:):)

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

09.04.2021 - przelałam Livce 347,32 zł za zakupy dla Marcelka. Proszę o potwierdzenie jak dojdą.

Na koncie wpłata od Gabi79 - 590 zł   z bazarku kilometrowego 09.04.2021. 

Na koncie także już wpłata od konfirm31 stała i  od limonki80 - 100 zł . 

Bardzo bardzo dziękuję.

Pytanie do limonki80, czy ta wpłata ma iść na jakiś konkretny cel, czy do ogólnej puli na wydatki?

Link to comment
Share on other sites

Oj,ważne sprawy miałam rano opisać o Marcelinku, ale tyle ciągle się dzieje,że pewnie farbę na siwiznę u Was niedługo poproszę:(
Moris mi dziś urządził samowolną wycieczkę po okolicy:(:( i Maszka za nim....długich spacerów mu teraz brakuje:(i raczej dlatego,bo niczego się nie wystraszył.


W skrócie chociaż..
Jak pisałam Marcel w kojcu wariacji dostawał:(,w sobotę nie mogłam juz patrzeć na jego zachowanie,w nocy szczekanie i wycie,gryzienie,skakanie, w końcu rwanie rzeczy z nerwów,mało spał.Trzeba było coś kupić na uspokojenie,bo pies zwariuje pomyslałam.Podany Kalmaid nie działał,melatoninę p.Ela od Abi kupiła i w drodze była.
Nie wiedziałam,czy te rzeczy pomogą,a wszystko źle wyglądało:(
Nasza Poker,wiedziałam,że czasem pieskom pomaga.
Napisałam do Niej,ratuj!.,bo nie wyrobię,a i Marcel się wykończy..Może jakieś dobierzesz leki dla Marcelka,...
Poker migiem wysłała i we środę raniutko przyszły małe kuleczki.Jednorazowo 5szt - z opisem... więc od razu ze śniadaniem Marcelkowi podałam.Nie dałam już Kalmu,chciałam sprawdzić konkretnie czy coś będzie się działo.
Po śniadaniu,Marcel z reguły troszkę kładł się podrzemać,poleżeć,ale to trwało góra do pół godzinki...ogólnie b. mało spał odkąd był u mnie.
We środe było inaczej.
Marcel śpi,leży-mija godzina i druga...zaglądam,czy pies mi chociaż żyje ,cały dzień mam go na oku....leży i się rozgląda,przechodzi się po kojcu,siedzi na klatce i obserwuje.Wszystko robi bardzo spokojnie.Zachodzę do niego ze smakami,idę z Morisem na ćwiczenia,widok smyczy Marcela nie przeraża,nawet się schyla po jedzonko leżące na szelkach Morisowych leżących przy nim!....ja jestem w szoku i nie wiem czy to aby tego samego psa mam co wczoraj...pech,że nie mam telefonu,żeby nagrać...Marcel jest spokojny,wyluzowany,co najwyżej z lekką obawą,niepewnością co do mnie.
Mija cały dzień Marcel głosu nie daje,leży,siedzi,chodzi po kojcu o rwaniu rzeczy, mowy nie ma.Wieczór i noc mija w ciszy niesamowitej.
Pies odmieniony o 170' ..melduję Poker jak wszystko wygląda i pytam co to za magiczne kulki nam dała?..,mówi obserwuj,czekamy..rano  czwartek Livce dzwonię,że coś takiego się u nas dzieje ...że raczej nie śnię o tym, co widzę.Też jest w szoku.
Mija kolejna doba spokojnie,noc bez płaczu,bez zawodzenia,bez rwania trawy.Marcel robi gimnastykę przeciągającą,tarza się na swojej sofie....a mi oczy wyłażą jak to oglądam.
Dzisiejsza noc cisza,rano jakieś lekkie szczeknięcia ,ale bez szału,wraca i siedzi,chodzi spokojnie,dzień kolejny na razie mija dobrze,by nie powiedzieć bardzo.Bylismy z Moriskiem na ćwiczeniach,na widok smyczy nie biegał, nie szalał jak wcześniej,...dziś nagrywałam wszystko jak wyglądało...trochę bardziej się bał niż we środę,bo jedzonko mu nie szło i w kąciku chciał schować,ale i tak przepaść z tym co było przedtem.Nie jest nerwowy,nie widzę frustracji,nie ma przerażenia na widok smyczy,..odpoczywa  jak normalny pies!
Jeszcze się nie cieszę,a obserwuję...bardzo trzymajcie kciuki!!

O 17 mamy spotkanie z behawiorystką.

Idę chociaż kojec posprzątać,bo dzień mi uciekł przez ancymonka rudego.

 

 

  • Like 6
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, Moli@ napisał:

Też jestem ciekawa. może Julka przestałaby demolować kojec?

 

Jest nas tu ciekawych więcej.... ale jeszcze bardziej uradowanych wieściami o Marcelku.... bo Morisek chyba aż tak nas nie ucieszył swoim zachowaniem ;)

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, jankamałpa napisał:

Pytanie do limonki80, czy ta wpłata ma iść na jakiś konkretny cel, czy do ogólnej puli na wydatki?

Proszę wykorzystać według uznania, opiekunowie wiedzą najlepiej na co w danej chwili najbardziej potrzeba.

Smutne spojrzenie Marcelka łamie serce...

Bardzo mu kibicuję, mam nadzieję że już niedługo uwierzy, że człowiek i pies to wspaniała para, a czytając wpisy Wiosny i słuchając na filmikach z jaką miłością do niego przemawia to myślę że stanie się to szybciej niż myślimy... :-))  

 

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Poker napisał:

Mówiłaś mi też ,że gdy został sam wczoraj na wiele godzin, to niczego nie zniszczył.

Nie, nic....po powrocie koc zastałam tak samo zaścielony jak zostawiłam..jakiś kawałek kokosa leżał na podłodze,ale to pewnie jak łaził ,to się wysunął ze spodu. Pytałam majstra czy był jakiś lament,powiedział,że nie słyszał,że raczej spokojnie było.

Dziś też dobrze...ani razu nie było wariacji

3 godziny temu, maarit napisał:

Boję się cieszyć, żeby nie zapeszyć. Dzielny pieseł. 

Nie, jeszcze w żadnym razie nie cieszyć....tylko kciuki trzymać.

 

 

Dziewczyny, piszcie do Poker...może i dla mężów jakieś kulki wynajdzie:):)

 

My po spotkaniu z behawiorystką.Wszyscy żyjemy.

Marcelek był bardzo zestresowany na spotkaniu,ale paniki nie było.Jak tylko we dwie weszłyśmy do kojca,to na kocyk poszła kupka i siii :( Nie uciekał,nie próbował wspinać po prętach...siedział w kąciku i mierzył wzrokiem Panią. Bał się.

Behawiorystka powiedziała,że Jej zapachy od różnych psów kojarzą mu się ze schronem i gorzej może znosić Jej obecność niż będąc tylko ze mną.I tak było,widziałam,że jest mocno spięty,jedzonka nie brał. Pozwolił jednak Pani dotykać i króciuteńki masażyk zrobić,ale był bardzo czujny.

Agresja,na pewno była na tle lękowym.Pani powiedziała,że da się z nim pracować,jednak to potrwa,.. potrzebne jest odbudowanie relacji z człowiekiem i że mi szybciej to pójdzie niż dla Niej,..tak samo z założeniem obroży,jednak dobrze by było,żeby do mnie się nie zraził,bo później będę musiała nadrabiać wcześniej wypracowane jakieś tam już zdobyte jego zaufanie .Z założeniem obroży tylko lekkie próby,ale był zbyt spięty i w dużym stresie.

Powiedziałam jak ćwiczymy z Marcelkiem i  mam wszystko robić tak dalej,że dobrze. 

Najgorzej  z kolejnym spotkaniem,bo termin odległy :(...przez wirusa Pani musi być w domu z dziećmi ,a popołudnia ma wszystkie na długo zajęte:(..najwcześniej 19.04. o ile przedszkola ruszą.

Nagrałam jakieś filmiki,ale pewnie w nocy albo już jutro wstawię.

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

19 nie jest tak daleko. A może do tego czasu będzie na tyle dobrze, że wizyta nie będzie konieczna.

Dobrze, że nie było paniki i szamotaniny. Sioo i koo, wiadomo, były ze stresu.

Szkoda , że pani jest w ciuchach pachnących innymi psami.

A próbowałaś nałożyć obrożę od tyłu, jak kiedyś Sowa radziła? Oczywiście mówiąc coś do niego , żeby nie był zaskoczony.

Próbowałaś drapać go czy głaskać pod brodą?

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Poker napisał:

19 nie jest tak daleko. A może do tego czasu będzie na tyle dobrze, że wizyta nie będzie konieczna.

Dobrze, że nie było paniki i szamotaniny. Sioo i koo, wiadomo, były ze stresu.

Szkoda , że pani jest w ciuchach pachnących innymi psami.

A próbowałaś nałożyć obrożę od tyłu, jak kiedyś Sowa radziła? Oczywiście mówiąc coś do niego , żeby nie był zaskoczony.

Próbowałaś drapać go czy głaskać pod brodą?

Ciuchy może i miała zmienione,ale o kurtce Pani wspomniała,że w samochodzie psy jeżdżą,psie rzeczy wozi,swoje psy ma i schron może mu się "włączyć".

Pod brodą jak najbardziej,nie na skulonej,a na wyprostowanej szyjce kilka razy było.

Obroży w ogóle nie próbowałam nakładać.Ciągle wydaje mi się,że jest za wcześnie patrząc na jego reakcję na sam widok przyborów.
Inaczej by było gdyby Marcel nie miał do tego urazu,nie miał złych skojarzeń,a tylko mnie bał się,albo innego typu był  problem.
Widzisz,z dzikusem było łatwiej,bo on nie wiedział co to są szelki ,smycz,nie gryzł bo przez miesiąc troszkę mnie zdążył poznać.Z dobrą godzinę mu Pani zakładała:)...i wiesz,że on wczoraj poznał "złą" Panią? :):)..smaczka nawet nie wziął od Niej,uspokoić nie mogłam jak przez ponad półtorej godziny szczekał widząc ją w kojcu.Był jak nie Moris przy innych ludziach.

Natomiast tak jak Marcel zachowywał się we środę,to mnie aż korciło spróbować,ale powstrzymałam się.Kładłam obróżkę na nim,na szyi,pod nosem,na uchu,ciagałam po nim,zapinałam przed noskiem...b.dobrze reagował,ale nie ryzykowałam bo zepsułabym jakieś nasze relacje,które powolutku budujemy.To był pierwszy i jak dotąd jedyny pozytywny odbiór przez niego.
Wczoraj rano gorzej znosił moje ćwiczenia z obróżką,smyczą i niektóre odpuściłam w ogóle.

7 godzin temu, jankamałpa napisał:

Zaglądam rano. W oczekiwaniu na filmiki proszę także o podanie kosztu wizyty behawiorystki. 

Na kawkę tylko wpadłam...wieczorem postaram się...faktura wystawiona na 150zł.

1 godzinę temu, Poker napisał:

ciekawe co słychać u Wiosenki i Marcelka

Noc ok,nad ranem dziś trochę szczekał,popiskiwał,nie wył,posłanek nie ruszył z rwaniem, natomiast pogryzł smycz i obróżkę,której wcześniej nie ruszał chociaż leżały  ostatnie dni,leżała też przy spotkaniu z behawiorystką,brała je,patrzył zezem co robiła.

Poza tym boję się chwalić,ale na razie jest dobrze.

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Widocznie dosłownie odgryzł się , a właściwie pogryzł to co trzymała w rękach behawiorystka. Coś mi się zdaje, że ta pani nie przypadła Marcelkowi do gustu. Obym się myliła.

On ma prawi poszczekać czy popiszczeć jak widzi psy, to zupełnie normalne. Pewnie chętnie by pobiegał z nimi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...