Jump to content
Dogomania

Za Tęczowym Mostem :( Życie w prezencie, Amely, pokonała 1000 km żeby godnie żyć - złamana łapka, chore płuca, przewód pokarm.,stale leczona


Jaaga

Recommended Posts

Dodam, że została oceniona na 10 lat. Kąpiel odpada ze względu na płuca. Dostanie antybiotyk, ale dopiero po wyniku z wymazu bedziemy wiedzieć, czy to zmiany spowodowane infekcją bakteryjną. Choć zabrzmi to może dziwnie, to liczę na to, bo inne nie drobnoustrojowe opcje to zwłóknienie płuc czy nowotwór. Dziwne jest to, że nie kaszle, tylko wydaje takie dziwne trochę charczące dźwięki. 

Link to comment
Share on other sites

  • Jaaga changed the title to Życie w prezencie, niedowidząca Amely, pokonała 1000 km żeby godnie żyć - złamana łapka, chore płuca

Biedna sunieczka, serce pęka:(

 

Na koncie fundacji zameldowały się kolejne wpłaty dla Amely:

15 zł - Dominika S. Częstochowa

40 zł - Magda P. Łódz

35zł - Małgorzata S. Wrocław

50 zł - Ewa S. Zbąszyn

100 zł - Aleksandra S. Żmigród

50 zł - Maria P. Malczyce

100 zł - Aneta SZ. Barczewo

50 zł - Patryk SZ. Barczewo

75 zł - Małgorzata J. Lublin

50 zł - Anna CH. Zamość

50 zł - Bożena J. Józefosław

300 zł - Iza M. Jarocin

100 zł - Kasia SZ. Warszawa

100 zł - R. Warszawa

50 zł - Ala W. Międzyrzec

130 zł - Łukasz M. Płońsk

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Tola napisał:

Biedna sunieczka, serce pęka:(

 

Na koncie fundacji zameldowały się kolejne wpłaty dla Amely:

15 zł - Dominika S. Częstochowa

40 zł - Magda P. Łódz

35zł - Małgorzata S. Wrocław

50 zł - Ewa S. Zbąszyn

100 zł - Aleksandra S. Żmigród

50 zł - Maria P. Malczyce

70 zł - malti i Iwona z Sosnsowca

100 zł - Aneta SZ. Barczewo

50 zł - Patryk SZ. Barczewo

75 zł - Małgorzata J. Lublin

50 zł - Anna CH. Zamość

50 zł - Bożena J. Józefosław

300 zł - Iza M. Jarocin

100 zł - Kasia SZ. Warszawa

100 zł - R. Warszawa

50 zł - Ala W. Międzyrzec

130 zł - Łukasz M. Płońsk

 

 

 

 

Dziękuję Tolu za wstawienie informacji o wpłatach. Bardzo cieszę się, że tyle osób zechciało jej pomóc.

Teraz na FB dostałam wiadomość od osoby z pewnej fundacji, że prosi o wyjasnienie, dlaczego Amely przebywa w takich warunkach na zdjeciach. Szczerze, to zatkało mnie. Amely po przyjeździe miała oddzielone pół pokoju. Pokój wypłytkowany. To pies prosto ze schroniska, nie wiadomo z czym. Musze miec mozliwość łatwego sprzątania i dezynfekcji, musi byc oddzielona.  Miała legowisko, ale nie chciała się nawet do niego zblizyć, bo dotąd żyła w schronisku na wybiegu. Połozyła się na ręczniku, który dostała do siusiania. Mialam ją stamtąd zabrac i przypiąć pineskami do legowiska? Karmę z miski rozrzuciła, bo ma chore zęby i nie potrafiła jej normalnie jesć, tylko chwytała siekaczami, a reszta spadała wkoło. Ma odruch pilnowania miski, więc przy niej sie kładzie.

Naprawdę odechciewa się czasem pomagać. Nie wiem z jakich warunków ta fundacja zabiera psy, ale te ukraińskie to nie przytulaski. Tak po ludzku mi przykro.

Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, Aska7 napisał:

Łapki nie usztywnili ?

Nie, bo jest złamanie bez przemieszczenia i już w trakcie zrastania.

Wydaje mi się, że to jednak może być starsze złamanie, tylko ze względu na wiek źle się zrasta, bo byłby chyba za duzy zbieg okoliczności, że już na filmiku ją tak dziwnie ją odstawia. Wiem, że u starych psów róznie to sie odbywa. 

Link to comment
Share on other sites

Biedna mała. Ludźmi się nie przejmuj. Pomagasz psu, a nie im. Myślę, że jak jej płuca zniosły uśpienie, to i kąpiel zniosą , jeżeli pomieszczenie jest ciepłe.

Nie pasuje mi, że łapka się zrasta dobrze, bo wisi. A jak ona chodzi? Podpiera się nią?

 

Link to comment
Share on other sites

51 minut temu, Jaaga napisał:

Teraz na FB dostałam wiadomość od osoby z pewnej fundacji, że prosi o wyjasnienie, dlaczego Amely przebywa w takich warunkach na zdjeciach.

Brak słów. Taki wpis chyba nie zasługuje nawet na odpowiedź.  Wielka szkoda że ta osoba nie napisała do ukraińskiego schroniska z prośbą o wyjaśnienie. 

1 godzinę temu, Jaaga napisał:

Tak po ludzku mi przykro.

Proszę się nie przejmować kimś takim. Pewnie  "pomaga" jedynie zza biurka i nigdy nie widziała realnego, koszmarnego życia które jest udziałem wielu psów. 

Myślę, że wszyscy tutaj wiemy ile serca i poświęcenia wkłada Pani w pomoc zwierzętom nad którymi nikt inny się nie pochylił. Naprawdę wielki szacunek. Pozdrawiam. 

 

  • Like 2
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Dostałam długo przed świętami bardzo wzruszający prezent świąteczny:) Młody chłopak Wojtek, który razem ze swoją rodziną adoptował 2,5 roku temu od nas sunię Majkę, a krótko potem córeczkę mojej Figuszki postanowił, że zamiast prezentu pod choinkę, chce kasę na prezent przeznaczyć na bezdomne psiaki:) Dostałam wielki kredyt zaufania i te pieniądze trafiły do mnie. Wojtek pod choinka znajdzie w kopercie zdjęcia psiaków, którym pomógł:) Tak bardzo mnie wzruszył jego gest, tak bardzo jestem dumna, że go znam:)

Chciałabym przeznaczyć z tej puli 100 zł na leczenie Amely:) Zaraz wpłacę na konto fundacji. W rozpisce będzie pewnie informacja, że wpłaci Ewa K. , ale ja chciałam zaznaczyć tutaj, że to pieniądze od wspaniałego młodego chłopaka, który ma serce po właściwej stronie i umie się dzielić. My z Ellig też uważamy, że trzeba się dzielić dobrem i wspierać nie tylko swoich podopiecznych. Tym bardziej, że to dobro jakimś dziwnym trafem zawsze do nas powraca:) 

 

  • Like 4
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, Poker napisał:

Biedna mała. Ludźmi się nie przejmuj. Pomagasz psu, a nie im. Myślę, że jak jej płuca zniosły uśpienie, to i kąpiel zniosą , jeżeli pomieszczenie jest ciepłe.

Nie pasuje mi, że łapka się zrasta dobrze, bo wisi. A jak ona chodzi? Podpiera się nią?

 

Masz rację co do ludzi, ale pierwszy raz mam takie przypadki przy Amely. Najpierw na FB jedna "pomagaczka" wszędzie na grupach pomocowych trollowała moje udostepnienia w poszukiwaniu dla niej pomocy, że niby nikt nie przytula Amely w schronisku i współczuje jej takiej pomocy jak nasza, teraz to zapytanie. Ręce opadają. To czarny, niepozorny, stary psiak, którego problemów nie widac i naprawdę musze się trochę nagimnastykować, żeby ją światu pokazać i żeby uzyskała pomoc. Tu krew się nie leje i kości nie wystają, ale jej cierpienie jest może i większe, niż czesto psów, których uraz jest widoczny. Nocami nie spałam i ją pokazywałam na FB. Nękałam Marinę o filmiki i zdjęcia. Mozna nie chciec pomóc, ale po co pisac takie bzdury i zniechęcac innych do pomocy? Mam tatę z zaawansowanym nowotworem, córkę z problemami. Powinnam tym wszystkim trzasnąć i skupic się na swoich kłopotach. Jednak po wyjeździe z domu, odwiedzeniu taty, całodziennej walce o każdy kęs,siadam do komputera i pokazuję Amely. 

Na łapce sie normalnie podpiera, unosi ją tylko, kiedy jest na rękach. Normalnie dziwnie ustawia obie łapki, ale tak jak przy np dysplazji, jakby był problem ze stawami.

Kąpac jej nie bedę, bo mam uraz przy moje suni z idiopatycznym zwłóknieniem płuc. Jej po kąpieli czy nawet spacerze w zimnym powietrzu siadaja płuca i konieczne jest leczenie.  Może to nadwrazliwość, ale bardzo boję się jak tylko słyszę, ze jest problem z płucami. Za kilka dni bedzie wynik z wymazu. Jest na antybiotyku.

25 minut temu, limonka80 napisał:

Brak słów. Taki wpis chyba nie zasługuje nawet na odpowiedź.  Wielka szkoda że ta osoba nie napisała do ukraińskiego schroniska z prośbą o wyjaśnienie. 

Proszę się nie przejmować kimś takim. Pewnie  "pomaga" jedynie zza biurka i nigdy nie widziała realnego, koszmarnego życia które jest udziałem wielu psów. 

Myślę, że wszyscy tutaj wiemy ile serca i poświęcenia wkłada Pani w pomoc zwierzętom nad którymi nikt inny się nie pochylił. Naprawdę wielki szacunek. Pozdrawiam. 

 

Dziekuję bardzo za wsparcie,to naprawdę trudne psy. Wzajemnie pozdrawiam.

23 minuty temu, Ewa Marta napisał:

Dostałam długo przed świętami bardzo wzruszający prezent świąteczny:) Młody chłopak Wojtek, który razem ze swoją rodziną adoptował 2,5 roku temu od nas sunię Majkę, a krótko potem córeczkę mojej Figuszki postanowił, że zamiast prezentu pod choinkę, chce kasę na prezent przeznaczyć na bezdomne psiaki:) Dostałam wielki kredyt zaufania i te pieniądze trafiły do mnie. Wojtek pod choinka znajdzie w kopercie zdjęcia psiaków, którym pomógł:) 

Chciałabym przeznaczyć z tej puli 100 zł na leczenie Amely:) Zaraz wpłacę na konto fundacji. W rozpisce będzie pewnie informacja, że wpłaci Ewa K. , ale ja chciałam zaznaczyć tutaj, że to pieniądze od wspaniałego młodego chłopaka, który ma serce po właściwej stronie i umie się dzielić. My też uważamy, że trzeba się dzielić dobrem i wspierać nie tylko swoich podopiecznych. Tym bardziej, że to dobro jakimś dziwnym trafem zawsze do nas powraca:) 

 

Ewo, dziękuję za pomoc i podziękuj prosze temu wyjątkowemu chłopakowi. To rzadkość dziś i szczególnie doceniam. Taka postawa  bardzo zasługuje na szacunek.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Jaaga napisał:

Masz rację co do ludzi, ale pierwszy raz mam takie przypadki przy Amely. Najpierw na FB jedna "pomagaczka" wszędzie na grupach pomocowych trollowała moje udostepnienia w poszukiwaniu dla niej pomocy, że niby nikt nie przytula Amely w schronisku i współczuje jej takiej pomocy jak nasza, teraz to zapytanie. Ręce opadają. To czarny, niepozorny, stary psiak, którego problemów nie widac i naprawdę musze się trochę nagimnastykować, żeby ją światu pokazać i żeby uzyskała pomoc. Tu krew się nie leje i kości nie wystają, ale jej cierpienie jest może i większe, niż czesto psów, których uraz jest widoczny. Nocami nie spałam i ją pokazywałam na FB. Nękałam Marinę o filmiki i zdjęcia. Mozna nie chciec pomóc, ale po co pisac takie bzdury i zniechęcac innych do pomocy? Mam tatę z zaawansowanym nowotworem, córkę z problemami. Powinnam tym wszystkim trzasnąć i skupic się na swoich kłopotach. Jednak po wyjeździe z domu, odwiedzeniu taty, całodziennej walce o każdy kęs,siadam do komputera i pokazuję Amely. 

Na Fb sporo jest takich, co pomagają krzycząc " pies pomocy potrzebuje, dlaczego go nie weźmiecie?! On natychmiast pomocy potrzebuje, a ja mam już psa i nie mogę go wziąć", atakują tych, którzy mając 10 wezmą jedenastego, bo jakie warunki??? jaka karma??? dlaczego dopiero po 3 godzinach?? itp :( Nie warto się tym przejmować, przekonałam się, że najgłośniej krzyczą ci, którzy nic nie robią oprócz właśnie hałasu. A "pomoc" w postaci udostępniania co 20 minut czegoś z przeciwległego rejonu, np. zaginął kotek w Białymstoku, piesek w Szczecinie a takich ogłoszeń 30 na dobę na profilu osoby z moich Malczyc - kto cokolwiek odczyta i odnajdzie w tym "grochu z kapustą" ?

Uratowałaś Amely z koszmaru, darowałaś jej życie w prezencie i Ty wiesz najlepiej, czego jej potrzeba. "pomagaczkami" się nie przejmuj, im bardziej zależy na "prezentacji własnej wspaniałości", niż na prawdziwej pomocy.

Jesteśmy tu z Tobą i zostaniemy, gotowe pomóc ( i nie krzyczeć ;) ;))

  • Like 2
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Jaaga wywalaj z fb osoby szczujące i jątrzące sytuację. Nie ciągnij z nimi tematu. Dawanie swojej uwagi takim osobom tylko je podkręca do aktywności. 

Zauważyłam obrzydliwą!!! tendencję internetowych pismaków do podbijania własnej wątpliwej wartości, wytykając innym, że nie są idealni. 

Sami nie mają odwagi, by podjąć się bezpośredniej pomocy (pielęgnacji, karmienia, strachu o życie podopiecznego, wąchania organicznego smrodu tkanek i sprzątanych wydalin), a u innych wyszukują, co tylko się da, by poczuć się lepiej. 

  • Like 1
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Aska7 napisał:

A oczka badali ?

Wydaje mi się, że oczek pod narkozą zbadać się nie da, chyba będzie to możliwe , kiedy Amely przestanie się tak bardzo bać.

Tak myślę, kilka razy byłam u okulistki we Wrocławiu z Dropsikiem, ale badanie zawsze było bez uspokajania, dopiero operację miał pod narkozą.

Link to comment
Share on other sites

Zaglądam, oczywiście, ale co chcę coś napisać, to mi słowa więzną. Cudne biedactwo.

Kula moja ma takie oczka zamglone, coś tam widzi, czegoś nie widzi, radzi sobie wspaniale, nie mam zamiaru jej tarmosić po lekarzach i operacjach. Do skoku na krawężnik zabiera się, jak do skoku nad przepaścią, mówię nie bój, nic nie ma, i skacze. Amely się odnajdzie pomalutku.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Amely od początku słabo jadła i wybrzydzała, ale piła ładnie. Zadzwoniłam o wyniki z krwi. Z badania krwi wyszła silna leukocytoza, eozynofila i odwodnienie. Dziś nie chce wcale jeść. Nie jestem w stanie podaj jej tabletki na odrobaczenie.  Jesli dalej nie zje, mam jej dziś podać kroplówkę podskórnie. Jestem umówiona na jutro popołudniu na wizytę. W ostateczności dostanie wcierkę Avocate i osobno zastrzyk na tasiemca, lek przeciwzapalny.

Eozynofilia plus silnie zapalone jelita wskazują na spory problem z pasożytami. Test na lamblie wyszedł ujemny. Mam na jutro w przychodni zamówione kilka puszek gastro intestinal. tylko czy ona to zje? Jestem bezradna. Nie chce jeść, strzykawką nie da sie jej podać, do tego mocno się ślini. Myślę, że stres związany z kilkudniowym transportem i pewnie wyziębienie pogorszyły jej stan. Zapalenie płuc, zapalenie jelit.  

Nie kaszle, ale świszcząco oddycha. Mało rusza się.

Nie orientujecie się, czy gdyby miała dirofilariozę, to zawsze wyjdą mikrofilarie w badaniu krwi? Czy może być tak, że dorosłe robale będą w płucach czy sercu, a mikrofilarie nie wyjdą w krwi? Baryton miał złe wyniki krwi przez to paskudztwo. Byli razem, więc może to jest ten pasożyt, który ją niszczy?

17 godzin temu, Aska7 napisał:

A oczka badali ?

Nie, z oczami pojadę do okulistki, ale to już na spokojnie, jak się jej polepszy. Miała być niewidoma, ale zdrowa, a okazało się, że widzi, ale  ma dużo większe problemy.  Okulistę więc na razie odłożyłam.

21 godzin temu, Sowa napisał:

Amely ma nadal na sobie zapach schroniska, Baryton poczuł się znowu w koszmarze.

Wiem, bo cuchnęła niemozliwie. Tylko to było niespodziewane, bo Baryton niczym się nie ekscytuje, nic go nie rusza. A tu jak nie zbiegł i prosto na nią, aż nim telepało na wszystkie strony. Potem za nią chodził i wąchał poddenerwowany. Domyślam się, ze jej pojawienie się musiało być dla niego szokiem.

 

15 godzin temu, agat21 napisał:

Wygląda o niebo lepiej po obcięciu sierści. Na pewno też jej lżej.

Nie ma obciętej, tylko połowę ja jej wyczesałam, a resztę w miejscach, gdzie nie dała sobie, to wyczesała jej groomerka w przychodni, kiedy spała. Zdecydowanie jej lepiej. Nic nie ciągnie, powietrze dociera do skóry, nie ma zlepionych sopli i kulek z kału i błota na łapach z tyłu.

Link to comment
Share on other sites

Jaaga, mój Gucio z Radys był zarobzczony na max - robale w płucach, sercu. Po pierwszym odrobaczeniu była tragedia, rozjechał się ledwo trzymał się na nogach :( z obu stron niesamowity smród padliną :( Cudem udało się go uratować.

Dostawał antybiotyk + przeciwzapalny..., osłonowo leki na wątrobę + na żołądek. Kał składał się z samych robali, wymiotował robalami :(. Udało się i do dziś nie ma problemów ze zdrówkiem.

A co jadła w schronisku? Dopytaj, pal licho dietę..., ważne żeby cokolwiek zjadła

Oj biedna Ty..., biedna sunia. Trzymam kciuki.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...