Jump to content
Dogomania

Guzy na śledzionie nierakowe, na trzustce do kontroli. Już po zawirowaniach. 12-letni Rabarbarek vel Karmelek zostaje w DS. Bardzo Wam dziękuję za wszelką pomoc i wsparcie :).


Onaa

Recommended Posts

38 minut temu, rozi napisał:

Ale zobaczcie, co się ludziom mówi, starczy poczytać wątek. Że przekochany biduś, nieśmiały, rozczulający staruszek itd. No to decyduje się na adopcję ktoś, kto takiego pieska chce. A nie takiego, co ugryzie czasem, z sobie znanej przyczyny.

W domu Rabarbarka...ruch, jak na dworcu ;) zięć, teść, kto jeszcze? ....może nie czuł się bezpieczny, w pani upatrywał obrony przed "zagrożeniem". Taki psiak potrzebuje trochę spokoju na czas aklimatyzacji.

Sporo ludzi uważa, że adoptowany ze schroniska pies z samej tylko wdzięczności będzie ideałem rozumiejącym i spełniającym wszystkie ich oczekiwania, to jakby nie "pies" a "biedaczek", któremu pomogli, a który winien jest im dozgonną wdzięczność.... zazwyczaj tak bywa, tylko nie dlatego, że pies rozumuje, jak człowiek, a po prostu jest uległy i spokojny, ale naprawdę wielu osobom trudno wytłumaczyć, że myślenie psa jest inne, niż człowieka ( klasyczne już - pogryzł np.buty na złość, bo go samego na długo zostawiłem... na złość to tylko człowiek potrafi robić!)

A psiaki mają swoje traumy, dawno temu moja Pusia(*) była bita, kopana i wyrzucona przez "pana" ( los mu "oddał" - rodzina się go pozbyła i oddała do domu opieki, choć ma dopiero 60+, tylko jest po udarze). I ta Pusia była malutką rudą kupką strachu, mężczyzn się bała, ale nie gryzła, tylko szła z tyłu i tak blisko nogi kłapała zębami straszliwie marszcząc nos, śmiesznie to wyglądało ( mąż nawet nie zauważał;)), z czasem jej przeszło, choć brania na ręce bała się do końca życia, nigdy nie była przytulaśnym miziakiem, choć kochali ja wszyscy, łącznie z wetką, która płakała razem ze mną przy ostatnim zastrzyku.

Dostosowaliśmy się do Pusi, nie ona do nas, choć była z tych "przepraszam, że żyję" a nie dominującym agresorem.

Rozpisałam się, a chciałam tylko napisać, że Rabarbarek pierwszy miesiąc dostanie "w prezencie" od stowarzyszenia, jeśli u Murki, to może dopisać do rachunku za Argo :)

  • Like 1
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Mari, traumy, czy nie traumy, to jest starszy piesek o wyrobionym już charakterze i - jak mówiłam - mnie od razu wyglądał na takiego, co potrafi dziabnąć. Poczuł się u siebie, pokazał, jaki jest. On nic złego nie robi, Pani by nie ugryzł (moim zdaniem), no ale nie spełnia oczekiwań kompletnie i trudno od ludzi wymagać, żeby się z nim męczyli kilka lat, w imię ratowania piesków.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, rozi napisał:

Ale zobaczcie, co się ludziom mówi, starczy poczytać wątek. Że przekochany biduś, nieśmiały, rozczulający staruszek itd. No to decyduje się na adopcję ktoś, kto takiego pieska chce. A nie takiego, co ugryzie czasem, z sobie znanej przyczyny.

rozi czy Ty aby nie przesadzasz?  Nie zauważasz, że kopiesz leżącego!  
To co się mówi na wątku, tego adoptujący nie słyszą, a czy wiesz co mówiła Onaa przed adopcją do Państwa, że tak piszesz?

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

W dużym stopniu w sensie ogólnym zgadzam się z rozi. Nie chodzi mi dokładnie o Rabarbara.

Często wyrażana jest  opinia, że piesio jest stary, potrzebuje tylko ciepły kącik , miseczkę jedzonka i miłość.

A rzeczywistość bywa zupełnie inna. Stary pies ma swoje nawyki, sympatie i antypatie, jak starzy ludzi potrafi być zgryźliwy  i gryzący, wymaga leczenia, co generuje koszty. W związku z wiekiem trudno zmienić  zachowania psiego staruszka.

Istnieje opinia, że starzy ludzie powinni adoptować stare psy. A ja wcale tak nie uważam ,  bo fatalnie się dzieje jak spotka się para staruszków  i brakuje kasy i sił na opiekę nad starym psem , gdy samemu jest trudno zwlec się z łóżka.

Najważniejsze teraz to ustalić przyczyny , z powodu których Rabarbarek pogryzł i jakie było zachowanie ludzi potem.

Był kiedyś pomysł na dogo , żeby przygotować instrukcję obsługi psa po adopcji. Chyba Sowa deklarowała pomoc. Może wrócić do tego?

I wysyłać taką instrukcję do adoptujących  z prośbą o podpis, że się zapoznali. Słowo mówione często ulatuje , a nawet jest lekceważone. Wiem to z autopsji z czym się spotkałam na wizytach PA, a wykonałam ich na pewno grubo ponad 100.

I nie można oczekiwać od wszystkich ludzi , by się dostosowali do psa.  To my na dogo jesteśmy fiśnięci.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Poker napisał:

Nie chodzi mi dokładnie o Rabarbara.

Tobie może nie, ale rozi wyraźnie pisze o tym wątku, czyli uważa, że to wina Onaa, bo nieprawdziwie przedstawiła Rabarbarka. 

  

1 godzinę temu, rozi napisał:

Ale zobaczcie, co się ludziom mówi, starczy poczytać wątek. Że przekochany biduś, nieśmiały, rozczulający staruszek itd.

Link to comment
Share on other sites

Onaa to psa na oczy nie widziała.

Co to znaczy "wina", niczyja wina, ale diabli mnie biorą, kiedy się wiesza psy na DS, że pluszaka im itp. Nie pluszaka, tylko pieska zgodnego z opisem. Jest niesamowicie sympatyczny, spokojny, grzeczny i cichy - taki był opis.

Link to comment
Share on other sites

OK, mogę w przyszłym tygodniu przygotować taki tekst. Wrzucę w wątek Rabarbarka.

Co się stało, to się nie odstanie, kolejne ogłoszenie musi być ostrożniejsze - chociaż niekoniecznie tak " pies gryzie przy stole i w drzwiach", bo na takiego raczej nie będzie chętnych.

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.12.2020 o 18:57, Onaa napisał:

Pani wet z lecznicy szuka spokojnego łagodnego pieska dla swoich rodziców, którym odszedł piesek jakiś czas temu. Brakuje im pieska w domu. W domu jest jeszcze babcia pani wet.

 

DS wyraźnie określił, że chcą łagodnego psa. Opieka nad psem z agresją lękową i dodatkowo z bronieniem zasobów wcale nie jest taka prosta i nie każdy podoła. I nie zawsze tak jest, że ta agresja minie z czasem. Byłabym ostrożna z wydaniem wyroku na DS...

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

A czy pies sygnalizował czymkolwiek problemy zanim trafił do tego domu? Owszem, podchodził do schroniskowego ogrodzenia z ogonem do góry, sprawiał wrażenie dość pewnego siebie.

Bardzo często właśnie po miesiącu wyłazi szydło z worka, ktoś musi w domu decydować. Albo ludzie decydują o tym, jak ma się zachowywać pies, albo pies jak mają się zachowywać ludzie.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Oczywiście to nie jest wina Onaa tylko sytuacji .  " Winą" jest  to, że  czasem pomoc jest trudna, bo pies  to właśnie nie pluszak .

Rabarbar chyba były u Murki w kojcu, więc nie miała możliwości dobrze poznać jego charakter. Wygląda na to ,że był jednak w domu.

Poza tym jak już wielokrotnie było pisane na dogo, adoptujacy " biednego" pieseczka często chcą mu niebo przychylić, nadskakują, dogadzają , a potem efekt wiadomo jaki może być.

 

Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, rozi napisał:

Onaa to psa na oczy nie widziała.

Co to znaczy "wina", niczyja wina, ale diabli mnie biorą, kiedy się wiesza psy na DS, że pluszaka im itp. Nie pluszaka, tylko pieska zgodnego z opisem. Jest niesamowicie sympatyczny, spokojny, grzeczny i cichy - taki był opis.

To ja piszę o pluszaku i zdanie podtrzymuję.No mamy inne i już.Uwazam ze do psa tez sie trzeba dospasowac i to sie nazywa odpowiedzialnośc za to, co się przygarnęło.Jesli szkolenia nie pomagają juz bardziej rozumiem, alergię rozumiem ale samego ugryzienia nie rozumiem i już.Ale przyznaję mogę sie mylić i Ty rozi mozesz miec rację.Mam nadzieję ze ktos go jeszcze przygarnie, moze to dobrze, ze sa dodatkowe informacje o nim. Przyszly dom bedzie wiedzial wiecej o jego zachowaniu.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dwa słowa jeszcze o Olku moim. Dziabnął solidnie w łydkę moją koleżankę, taką arogancką lekko, z tymi tonami. Wkurzała go (mnie w sumie też), w którymś momencie wstała od stołu do łazienki, zignorowała ostrzeżenie, to oberwała. Taki on był. A Ogórek Czyste_Złoto_Piesek gryzie syna Pani Anny, nie lubi go i koniec. Obydwa psy świetne, marzyć tylko o takim  :)

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Jasne , że dom w pewnych sytuacjach musi się dostosować do psa.  Ale nie wyobrażam sobie , by mieć psa w domu , który nie lubi któregoś z domowników i go gryzie. Gdy nawet  szkolenia nie pomagają. Nie wszyscy muszą się kochać.

Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, wiolhelm170 napisał:

Haha, czyli troche jaki pan taki kram u Ciebie :) z tą koleżanką.

Należało jej się  :D

Ale na przykład nie startował do ekipy, remontującej łazienkę, bo wiedział, że jest potrzeba ich tolerować. Leżał na posłanku i warczał tylko, uprzedziłam ich, że będzie warczał, ale nic nie zrobi, nawet jak wyjdę do pracy. To cholernie mądry pies był.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

On chyba i źle  widzi i źle słyszy.

Myślałam właśnie czy to nie było przyczyną gryzienia. Może ludzie wystartowali do niego z rękami , a on nie wiedział co się dzieje. Miał poczucie zagrożenia , więc dziabnął.

Nasz Dolarek jak już był głuchy i ślepy , był bardzo trudny w obsłudze, mimo że żył z nami ponad 13 lat.

A co dopiero taki pies w nowym otoczeniu.

Link to comment
Share on other sites

A ja jednak będę broniła Rabarbara; pani chciała spokojnego psa i takiego adoptowała, przynajmniej w tamtej chwili takie zachowania wykazywał  Rabarbar. Pani nie jest 12 letnią dziewczynką, tylko dojrzałą kobietą, miała wiele lat psa i chyba z tej ich wieloletniej relacji powinna mieć jakieś wnioski, spostrzeżenia, a mianowicie, że  każdy pies może w pewnej chwili zachować się nieadekwatnie do sytuacji, nawet jak do tej pory jego zachowanie było w miarę przewidywalne, tym bardziej pies, który tyle lat spędził w ekstremalnych warunkach schroniskowych. Tutaj nie trzeba mieć nawet specjalistycznej wiedzy, ale odrobinę wyobraźni.

My tutaj na forum,  jak napisała Poker, być może jesteśmy fiśnięci, ale moim zdaniem oddawanie psów z tych wszystkich  powodów, o których tutaj na forum nie raz słyszeliśmy,  bez uprzedniej próby pomocy zwierzakowi, jest  nadzwyczajniej wyrazem braku empatii, brakiem zrozumienia drugiej, żywej istoty i nie ważne, czy pies wraca z adopcji z powodu niszczenia czy z powodu ugryzienia.

 

  • Like 10
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Poker napisał:

Jasne , że dom w pewnych sytuacjach musi się dostosować do psa.  Ale nie wyobrażam sobie , by mieć psa w domu , który nie lubi któregoś z domowników i go gryzie. Gdy nawet  szkolenia nie pomagają. Nie wszyscy muszą się kochać.

Ja miałam Sawanę,która nie zaakceptowała do końca swojego życia mojego TZ i raczej dlatego pozostała na zawsze u nas ze względu na jej zachowanie.Przyjęliśmy zachowanie Sawany takie jakie miała i nie narzekaliśmy bo rozumieliśmy psa.Oczywiście wykluczaliśmy tarcia,które mogły powstać.

I tu można normalnie znieść "niewyobrażenie" to nie przeraża ani nie boli.Sawana była do końca kochana przez nas pomimo jej wad.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...