Jump to content
Dogomania

OLSZTYN, Agresja wobec innych psów i obcych ludzi


Aleksandra Deptuła

Recommended Posts

Pies ma 2 lata. Matką na pewno jest buldog francuski, ojciec to jakiś kundelek. Pies przez dłuższy czas nie wykazywał żadnych agresywnych zachowan. Rok temu zaczęłam zauważać, że ma problem z psami na dworzu, nie potrafi przejść obojętnie, wręcz się do nich rzuca. Potem kiedy odwiedziła mnie koleżanka dość dotkliwie ją ugryzł. Od tamtego czasu był pod okiem behawiorysty. Nie przyniosło to żadnych efektów. Potem został wykastrowany. Problem zaczął się nasilać, żadna obca osoba nie może wejść do mieszkania. Na podwórku nie przejawia agresji do ludzi, chyba że coś do mnie powiedzą albo będą zbyt blisko. Kiedy widzi psa, nie jestem w stanie go utrzymać i niczym nie da się uspokoić jego zachowania. Behawiorysta uznał, że musi brać psychotropy. Bierze od ponad miesiąca, brak efektów. Ma zostać zmieniony lek, nasz behawiorysta powiedział, że jeśli to nie pomoże i nie przyćmi agresji z psem nie będzie można pracować i dla dobra własnego i innych trzeba psa uśpić. Czy ktoś znalazł się w podobnej sytuacji, a może zna osobę, która zajęłaby się takim przypadkiem. 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Hej Aleksandra 

Nie pomogę za wiele ale chociaż może napisze parę słów otuchy. Doskonale cie rozumie, wiem co przechodzisz i co czujesz. Ja mam takie życie z moim psem 8 rok. Dużo przepłakałam. Rozumie z opisu, że twój piesek nie jest duży. Mój jest całkiem mały bo Chihuahua. Jest wykastrowany ale kastracja nic nie dała. U mnie jest ten problem, że ludzie mi zwracają uwagę na zasadzie pani zostaw tego psa niech sobie poszczeka. A mój pies aż mu ślina leci z wściekłości aż się dusi od agresji. Raz rzucił się na starszego Pana na ulicy ten pan miał około 80 lat tak się wystraszył, że aż zaczął krzyczeć. Sąsiadka mi zwróciła uwagę, że co  by było ten dziadek dostał zawału   mój pies jak tylko słyszy przez okno głos małego dziecka to dostaje szału.  Zresztą on jest agresywny na wszystko co się rusza. Osoby mi bliskie które znają dobrze mnie i mojego psa współczują mi. Osoby obce oceniają na zasadzie "nie umiałaś wychować psa", "nie umiesz z psem wychodzić na dwór"  " on taki malutki co tu chcesz od niego". 

Jedna bliska mi osoba powiedziała czy ja zdaje sobie sprawę, że gdyby to była inna rasa psa np amstaff to on już dawno by mnie zagryzł. 

Powiem Ci tak ja już się poddałam i przegrałam ta walkę. Chodzę na spacery tak, żeby miał jak najmniej powodów do agresji. Nie zabieram go już nidzie na zasadzie że do miasta itp. Życie ułożyłam pod jego charakter bo nic innego nie byłam wstanie już zrobić. Walczyłam długo z czystością w domu i wywalczyłam tyle o ile na zasadzie, że jak jest zemną sam w domu to nie trzeba zawołać na dwór, można zrobić w domu. Jak jest mój mąż w domu to wtedy ma Respekt. 

Do agresji dodatkowo dochodzi złośliwość na zasadzie robienia kup i siku w domu. Mój pies prócz tego, że ma cały dzień dostęp do ogrodu chodzę z nim na spacery. Wczoraj sąsiadka na chwilę do mnie zapukała i miała otwarte drzwi od siebie on wszedł i zrobił jęk kupę w kuchni pod stołem. Ona zna moją sytuację przyznała mi się do tej kupy dziś rano wczoraj już nie chciała mi psuć wieczoru. 

Twój piesek ma dopiero 2 lata może jeszcze  nie wszystko stracone. 

Odzywaj się i pisz co dalej z twoim psiakiem i ucałuj go 

Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, Frezetka napisał:

Hej Aleksandra 

Nie pomogę za wiele ale chociaż może napisze parę słów otuchy. Doskonale cie rozumie, wiem co przechodzisz i co czujesz. Ja mam takie życie z moim psem 8 rok. Dużo przepłakałam. Rozumie z opisu, że twój piesek nie jest duży. Mój jest całkiem mały bo Chihuahua. Jest wykastrowany ale kastracja nic nie dała. U mnie jest ten problem, że ludzie mi zwracają uwagę na zasadzie pani zostaw tego psa niech sobie poszczeka. A mój pies aż mu ślina leci z wściekłości aż się dusi od agresji. Raz rzucił się na starszego Pana na ulicy ten pan miał około 80 lat tak się wystraszył, że aż zaczął krzyczeć. Sąsiadka mi zwróciła uwagę, że co  by było ten dziadek dostał zawału   mój pies jak tylko słyszy przez okno głos małego dziecka to dostaje szału.  Zresztą on jest agresywny na wszystko co się rusza. Osoby mi bliskie które znają dobrze mnie i mojego psa współczują mi. Osoby obce oceniają na zasadzie "nie umiałaś wychować psa", "nie umiesz z psem wychodzić na dwór"  " on taki malutki co tu chcesz od niego". 

Jedna bliska mi osoba powiedziała czy ja zdaje sobie sprawę, że gdyby to była inna rasa psa np amstaff to on już dawno by mnie zagryzł. 

Powiem Ci tak ja już się poddałam i przegrałam ta walkę. Chodzę na spacery tak, żeby miał jak najmniej powodów do agresji. Nie zabieram go już nidzie na zasadzie że do miasta itp. Życie ułożyłam pod jego charakter bo nic innego nie byłam wstanie już zrobić. Walczyłam długo z czystością w domu i wywalczyłam tyle o ile na zasadzie, że jak jest zemną sam w domu to nie trzeba zawołać na dwór, można zrobić w domu. Jak jest mój mąż w domu to wtedy ma Respekt. 

Do agresji dodatkowo dochodzi złośliwość na zasadzie robienia kup i siku w domu. Mój pies prócz tego, że ma cały dzień dostęp do ogrodu chodzę z nim na spacery. Wczoraj sąsiadka na chwilę do mnie zapukała i miała otwarte drzwi od siebie on wszedł i zrobił jęk kupę w kuchni pod stołem. Ona zna moją sytuację przyznała mi się do tej kupy dziś rano wczoraj już nie chciała mi psuć wieczoru. 

Twój piesek ma dopiero 2 lata może jeszcze  nie wszystko stracone. 

Odzywaj się i pisz co dalej z twoim psiakiem i ucałuj go 

Czy Twój pies kogoś kiedyś ugryzł, czy tylko szczeka wściekle a później się wycofuje, gdy człowiek/inny pies stoi w miejscu? 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Magda_6229 napisał:

Czy Twój pies kogoś kiedyś ugryzł, czy tylko szczeka wściekle a później się wycofuje, gdy człowiek/inny pies stoi w miejscu? 

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie w jednym zdaniu. 

On  się nie wycofuje tylko atakuje.  Uspokaja się jak już nic nie widzi w najbliższej odległości. 

Raz zdarzylo się tak, że pies mu odwarknął to zaczął uciekać. Zazwyczaj jest na smyczy więc ciężko stwierdzić czy zawsze by uciekł czy zaczął by się gryść. 

Puszczenie go ze smyczy wiąże się z takim ryzykiem, że gdyby usłyszał dźwięk "smyczy" z atakiem zaczyna biec na oślep. Nie ważne, że jeszcze nie widzi gdzie jest ten pies i jaki to pies  on leci się gryść. 

Raz leżąc, palcem go szturchłam aby przestał szczekać rzucił się na mnie. Myślałam, że odpuści ale nie.Dalej próbował mnie gryść. I gdyby był większym psem myślę, że zrobił by mi krzywdę. 

Cały dzień szczeka na wszystkie  dźwięki za oknem. Na spacerze kolejna udręka i tak 8 lat. Do tego kupy. Dziś był czwarty raz na dworze bo pilnuje, żeby zrobił kupę. Ale po co robić kupę na dworze można sobie zrobić gdzie się chce. 

 

Link to comment
Share on other sites

41 minut temu, Frezetka napisał:

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie w jednym zdaniu. 

On  się nie wycofuje tylko atakuje.  Uspokaja się jak już nic nie widzi w najbliższej odległości. 

Raz zdarzylo się tak, że pies mu odwarknął to zaczął uciekać. Zazwyczaj jest na smyczy więc ciężko stwierdzić czy zawsze by uciekł czy zaczął by się gryść. 

Puszczenie go ze smyczy wiąże się z takim ryzykiem, że gdyby usłyszał dźwięk "smyczy" z atakiem zaczyna biec na oślep. Nie ważne, że jeszcze nie widzi gdzie jest ten pies i jaki to pies  on leci się gryść. 

Raz leżąc, palcem go szturchłam aby przestał szczekać rzucił się na mnie. Myślałam, że odpuści ale nie.Dalej próbował mnie gryść. I gdyby był większym psem myślę, że zrobił by mi krzywdę. 

Cały dzień szczeka na wszystkie  dźwięki za oknem. Na spacerze kolejna udręka i tak 8 lat. Do tego kupy. Dziś był czwarty raz na dworze bo pilnuje, żeby zrobił kupę. Ale po co robić kupę na dworze można sobie zrobić gdzie się chce. 

 

Ja tu widzę kilka podstawowych problemów behawioralnych - pies myśli, że on rządzi w domu, dlatego nie respektuje zasad i jest agresywny. Dodatkowo nie zna prawidłowego zachowania, które jako przewodnik powinnaś mu pokazać. 
Pomyśl nad jakimś porządnym szkoleniem, bo Chi żyją do 20 lat. Ja bym osobiście nie wytrzymała, a te błędy na prawdę da się naprawić wprowadzając elementarne zasady dotyczące spacerów, karmienia, posłuszeństwa i odwrażliwiania.

Ja również mam Chi szczekającą na wszystko, tyle, że ona się zawsze wycofuje, więc po diagnozie wyszła nam agresja lękowa. Pracuję z nią tydzień i już mija 3/4 przechodniów bez szczekania, skupiona na mnie. Z każdym psem da się pracować i budować zdrową więź, tylko do tego potrzeba dużo samozaparcia.  

Link to comment
Share on other sites

Radzę Ci zrobić test - poproś kogoś, żeby w momencie ataku psa upozorował agresywne ruchy i krzyknął na psa. Zobacz co się wydarzy. Tylko koniecznie na spacerze i osoba w miarę obca dla psa (na swoim terenie reakcja może nie być współmierna).
Jeśli pies się wycofa to może wskazywać jednak na lęk. Pomyśl logicznie - boi się strasznych dużych ludzi i strasznych psów, a jak szczeka, to oni odchodzą. Szczekanie się więc opłaca, bo robią to, co on chce, oddalają się. 
Ty jako opiekun nigdy nie pokazałaś psu, że można zmienić kierunek podążając za Tobą na przykład jako sposób na wybrnięcie z sytuacji stresowej. Nie uczyłaś go tzw. "mijanek". Zapewne on się drze, Ty trzymasz smycz napiętą pokazując tylko, że słusznie się niepokoi i tak to trwa od 8 lat. 
Myślę, że problemem nie jest pies, tylko Ty jako opiekun i na prawdę warto powalczyć o zbudowanie prawidłowej relacji. 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Magda_6229 napisał:

Ja tu widzę kilka podstawowych problemów behawioralnych - pies myśli, że on rządzi w domu, dlatego nie respektuje zasad i jest agresywny. Dodatkowo nie zna prawidłowego zachowania, które jako przewodnik powinnaś mu pokazać. 
Pomyśl nad jakimś porządnym szkoleniem, bo Chi żyją do 20 lat. Ja bym osobiście nie wytrzymała, a te błędy na prawdę da się naprawić wprowadzając elementarne zasady dotyczące spacerów, karmienia, posłuszeństwa i odwrażliwiania.

Ja również mam Chi szczekającą na wszystko, tyle, że ona się zawsze wycofuje, więc po diagnozie wyszła nam agresja lękowa. Pracuję z nią tydzień i już mija 3/4 przechodniów bez szczekania, skupiona na mnie. Z każdym psem da się pracować i budować zdrową więź, tylko do tego potrzeba dużo samozaparcia.  

Napewno masz rację z pracowaniem nad psem i samozaparciem.  Ja w pewnym momencie poprostu się poddałam. Pierw było szukanie przyczyny czemu załatwia się w domu. Od kąd nie dostaje psiego jedzenia na ogół jest dobrze. Wydawało mi się, że doszliśmy do ładu. Po tem zaczęło się z agresją. I pracowanie nad tym. Stosownie adaptilu, obroże antyszczekowe zmiana smyczy. I odwracanie uwagi kiedy zaczyna atakować. Tę odwracanie uwagi kończy się tak się zaczyna mnie grysc bo mu przeszkadzam w ataku. Po tem wróciły kupy i sikanie ale już nie przez karne ale złośliwe lub z zazdrości.  Więc wróciliśmy do początku. I tak kręci się karuzela. Jedyne co na niego działa to obroża ale ostatnio coś przestała działać i muszę kupić nową. Z obroża oraz z moim mężem spaceruje jak zaczarowany. I tak sobie żyjemy to  3 miesiące spokoju to znowu jakiś numer pies odwali. Mój mąż mi powtarza pies ma być przyjacielem rodziny i znać swoje miejsce i od początku był tak chowany ale bez rezultatów. Jak na razie mój pies ma wywalone na taką rodzinę jak nasza  to jest nasz obowiązek dać mu jeść i posprzątać gówna po nim. Takie mam odczucie. On ewentualnie jeśli będzie miał na to ochotę da  się pogłaskać. I powinniśmy być mu za to wdzięczni. Ja poprostu nie mam siły bo to jest taka syzyfową praca przez którą wylałam morze łez. 

 

Cieszę się, że skutkuje praca nad twoim  psiakiem.  Trzymam kciuki aby było coraz lepiej. 

 

Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, Magda_6229 napisał:

Radzę Ci zrobić test - poproś kogoś, żeby w momencie ataku psa upozorował agresywne ruchy i krzyknął na psa. Zobacz co się wydarzy. Tylko koniecznie na spacerze i osoba w miarę obca dla psa (na swoim terenie reakcja może nie być współmierna).
Jeśli pies się wycofa to może wskazywać jednak na lęk. Pomyśl logicznie - boi się strasznych dużych ludzi i strasznych psów, a jak szczeka, to oni odchodzą. Szczekanie się więc opłaca, bo robią to, co on chce, oddalają się. 
Ty jako opiekun nigdy nie pokazałaś psu, że można zmienić kierunek podążając za Tobą na przykład jako sposób na wybrnięcie z sytuacji stresowej. Nie uczyłaś go tzw. "mijanek". Zapewne on się drze, Ty trzymasz smycz napiętą pokazując tylko, że słusznie się niepokoi i tak to trwa od 8 lat. 
Myślę, że problemem nie jest pies, tylko Ty jako opiekun i na prawdę warto powalczyć o zbudowanie prawidłowej relacji. 

Oczywiście, że masz rację, że problem będzie we mnie. Ja sama widzę jak jest na spacerze z mężem on wtedy idzie spokojnie. Mąż do niego mówi " nawet tam się nią patrz" i mój pies idzie normalnie. 

Ze mną jest tak, że ja mówię pies nie słucha. Więc próbuje go uspokajać  on zaczyna tą agresie kierować na mnie. Ja go uspokajam on mnie gryzie. Biorę go na ręce on się szarpie bo chce atakować . Ludzie stają patrzą co ja robię temu psu bo on się drze myślą, że ja mu krzywdę robię. A ja całe ręce pogryzione  Poprostu czeski film.  

Czasami się zdarzy, że idzie grzecznie np latem bo jest upał i mu się nie chce ataków. 

Np dziś jest zemną sam i od rana cały czas szczeka na dźwięki za oknem. Ile można odwracać jego uwagę przecież mi się już pomysły skończyły.  Tę odwracanie uwagi działa owszem 45 sekund i na nowo hau hau hau 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...