Jump to content
Dogomania

16.01.22 Borysek odszedł za Tęczowy Most [*] Tuptuś BORYSEK: wytupta sobie śmierć czy może godną starość? Od elficzkowa potuptał w ramiona swojej Rodziny.


Recommended Posts

Dnia 23.07.2020 o 10:02, Nadziejka napisał:

                         Zapraszamy z Nadziejkowa Calem Sercem

            kramik dla Grzesia i Tuptunia Boryska

!WyczarowanyTuptusiowi Boryskowi i Grzesinkowi ,Dobryduszku zajrzyj do 5.08.

zapraszam ogromnie serdecznie

 kramik jeszcze trwa 

 Bardzo sie ciesze z tuptuniowego nowego zycia

           dzielny misio 

                  elficzkowie dziekujemy dziekujemy stokroc dziekujemy

ciocia elficzkowa niedowidza oczenka  a czy misio slyszy?

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Livka napisał:

Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie :)

Dobrze, że z korzyścią dla Tuptusia Boryska :)

Dziewczyny jesteście super :)

To prawda, na horyzoncie są dwa Domy Stałe, jeden w Bełżcu, drugi między Lublinem a Lubartowem. Oba będą prosiły o pomoc w partycypowaniu kosztach weterynaryjnych, przynajmniej w diagnostyce, oba mają dobrych weterynarzy (pan z Bełżca chodzi do najlepszej lecznicy w Tomaszowie, ja tam ze swoim psem chodzę prawie od 12lat i pani doktor jest mocno wyczulona na dobrostan zwierząt). Jutro domek w Bełżcu będzie sprawdzony i jeśli wszystko będzie dobrze to już jutro może zamieszkać u siebie. Jeśli będzie jednak coś nie tak to sprawdzimy domek ten dalszy. PROSZĘ O KCIUKI.

Oba domki zgadzają na wizyty przedadopcyjne, a pan z Bełżca zaprasza w odwiedziny, obiecał być w stałym kontakcie. Mieszka z żoną i siostrą, cała rodzina jest MOCNO empatyczna i miłości psiakowi nie zabraknie. 
 

2 godziny temu, Nadziejka napisał:

zapraszam ogromnie serdecznie

 kramik jeszcze trwa 

 Bardzo sie ciesze z tuptuniowego nowego zycia

           dzielny misio 

                  elficzkowie dziekujemy dziekujemy stokroc dziekujemy

ciocia elficzkowa niedowidza oczenka  a czy misio slyszy?

 

1 godzinę temu, Nadziejka napisał:

          Marina Fedotova | Advocate-Art | Desenhos de fadas, Arte com fadas ...       

          I kolejny dla samiuckiego Boryska wyczarowalam dzis

Boryskowi Tuptusiowi Nadziejkowo Sercem Calem do 14.08

Nadziejko, bardzo dziękuję. Tak jak pisałam wyżej, pojawiły sie na horyzoncie dwa domki dla Boryska, bardzo ciepłe i świadome jest staruszkowego bycia. Całkiem możliwe, że coś z tego będzie i psiak nie będzie potrzebował zamieszkać w hoteliku. Według mnie co własny dom to własny dom :)

Jeśli się zgodzicie, to część dotychczas zebranych pieniążków zamrozimy na diagnostykę i ew. wsparcie w leczeniu Państwu, a część - o ile wieści z domów będą dobre, przydzielicie jakiemuś psiakowi w potrzebie.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo bardzo mocno sciskamy za tuptunia misiunia calunie Nadziejkowo

 Tysiu i elficzku 

 to juz jak zadecydujecie 

 najlepiej bedzie wlasnie dla Borysia tutunka 

 aby pomoc na dalsze miesiace i lata 

z calego serca 

tylko niechaj sie spelni niechaj sie uda ten cud misiowi

 jesli bedzie trzeba to bede czarowac kolejne kramiki

zawsze jakis pieniazek bedzie 

 moze nie bardzo bardzo wielki 

ale zawsze bedzie 

spokojnej nocy matuszku 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Nadziejka napisał:

zapraszam ogromnie serdecznie

 kramik jeszcze trwa 

 Bardzo sie ciesze z tuptuniowego nowego zycia

           dzielny misio 

                  elficzkowie dziekujemy dziekujemy stokroc dziekujemy

ciocia elficzkowa niedowidza oczenka  a czy misio slyszy?

Nadziejko, Borysek trochę widzi i słyszy. Myślę, że rację ma rozi, która kilka postów wyżej napisała, że to stres powoduje, że Borysek pewne rzeczy jakby gubi z pola widzenia. Myślę, że to samo jest ze słyszeniem. Kiedy otwierałam drzwi garażu to na początku od razu się podrywał choć był za klatką. Bardzo się dzisiaj ucieszył kiedy osiatkowaliśmy drzwi od garażu. Od razu podszedł, pewnie miał nadzieję, że uda się wyjść a tu niestety - ustawiłam mu siatkę i jeszcze zasieki od dołu :) 

Tak bym chciała go wyprzytulać, powiedzieć mu na uszko aby się nie bał, że są i dobrzy ludzie na świecie, że już nie będzie musiał spać na mokrej i zimnej ziemi, że będzie dostawał super jedzonko i najważniejsze, że jest ktoś kto go chce pomimo tego, że jest starszy, niedowidzi i niedosłyszy. Ale ponieważ na uszko mu tego powiedzieć nie mogę to mówię mu to na głos kiedy chodzę do niego:) Siadam niedaleko niego i opowiadam, on też siada i patrzy na mnie i wierzę, że wie o czym mówię :)

  • Like 10
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, elficzkowa napisał:

Nadziejko, Borysek trochę widzi i słyszy. Myślę, że rację ma rozi, która kilka postów wyżej napisała, że to stres powoduje, że Borysek pewne rzeczy jakby gubi z pola widzenia. Myślę, że to samo jest ze słyszeniem. Kiedy otwierałam drzwi garażu to na początku od razu się podrywał choć był za klatką. Bardzo się dzisiaj ucieszył kiedy osiatkowaliśmy drzwi od garażu. Od razu podszedł, pewnie miał nadzieję, że uda się wyjść a tu niestety - ustawiłam mu siatkę i jeszcze zasieki od dołu :) 

Tak bym chciała go wyprzytulać, powiedzieć mu na uszko aby się nie bał, że są i dobrzy ludzie na świecie, że już nie będzie musiał spać na mokrej i zimnej ziemi, że będzie dostawał super jedzonko i najważniejsze, że jest ktoś kto go chce pomimo tego, że jest starszy, niedowidzi i niedosłyszy. Ale ponieważ na uszko mu tego powiedzieć nie mogę to mówię mu to na głos kiedy chodzę do niego:) Siadam niedaleko niego i opowiadam, on też siada i patrzy na mnie i wierzę, że wie o czym mówię :)

Pięknie napisałaś <3

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, elficzkowa napisał:

Nadziejko, Borysek trochę widzi i słyszy. Myślę, że rację ma rozi, która kilka postów wyżej napisała, że to stres powoduje, że Borysek pewne rzeczy jakby gubi z pola widzenia. Myślę, że to samo jest ze słyszeniem. Kiedy otwierałam drzwi garażu to na początku od razu się podrywał choć był za klatką. Bardzo się dzisiaj ucieszył kiedy osiatkowaliśmy drzwi od garażu. Od razu podszedł, pewnie miał nadzieję, że uda się wyjść a tu niestety - ustawiłam mu siatkę i jeszcze zasieki od dołu :) 

Tak bym chciała go wyprzytulać, powiedzieć mu na uszko aby się nie bał, że są i dobrzy ludzie na świecie, że już nie będzie musiał spać na mokrej i zimnej ziemi, że będzie dostawał super jedzonko i najważniejsze, że jest ktoś kto go chce pomimo tego, że jest starszy, niedowidzi i niedosłyszy. Ale ponieważ na uszko mu tego powiedzieć nie mogę to mówię mu to na głos kiedy chodzę do niego:) Siadam niedaleko niego i opowiadam, on też siada i patrzy na mnie i wierzę, że wie o czym mówię :)

Cudnie opisujesz Tuptusia.Czy próbujesz Tuptusiowi podawać smaczki z ręki?Sądzę,że by szybciej się zbliżył do Ciebie,dał się pogłaskać,dotknąć i wtedy by można było mu założyć obrożę z adresówką.Za bardzo sobie nie wyobrażam oddania Tuptusia do DS bez niczego bo nawet nie ma czipa.Gdyby uciekł z DS to by była tragedia bo nawet nie da się złapać.

Tak szczerze mówiąc bardzo się boję oddawać go do DS tak z marszu.Jeżeli Ty nie dasz radę założyć obroży to DS da radę?

Link to comment
Share on other sites

45 minut temu, Anula napisał:

Cudnie opisujesz Tuptusia.Czy próbujesz Tuptusiowi podawać smaczki z ręki?Sądzę,że by szybciej się zbliżył do Ciebie,dał się pogłaskać,dotknąć i wtedy by można było mu założyć obrożę z adresówką.Za bardzo sobie nie wyobrażam oddania Tuptusia do DS bez niczego bo nawet nie ma czipa.Gdyby uciekł z DS to by była tragedia bo nawet nie da się złapać.

Tak szczerze mówiąc bardzo się boję oddawać go do DS tak z marszu.Jeżeli Ty nie dasz radę założyć obroży to DS da radę?

Próbuję że smaczkami, on podchodzi na kilka cm od dłoni ale mój ruch ręki powoduje , że robi krok w tył albo idzie się położyć. No i cały czas swój wzrok kieruje albo na otwarte okno lub na siatkę w drzwiach. Przez okno nie da rady wyskoczyć, przez siatkę nie przejdzie ale obserwuje. Gdyby został u mnie jeszcze z tydzień lub dwa to na pewno założyłbym mu obrożę. Ale dla niego siedzenie w garażu to straszna kara. Dzisiaj stowarzyszenie sprawdzi dokładnie ogrodzenie. Borysek nie przeskoczy przez płot. Mam wrażenie , że on był kiedyś potrącony przez auto lub uderzony bo ciężko mu się chodzi a jedna łapka jest jakby sztywna. Ja też boję się tego, że ma jechać ale myślę, że lepiej aby nie przyzwyczajał się do mnie. Może panu uda się założyć obróżkę. No i trzeba aby jak najszybciej pojechał do weterynarza. Serce mi się kraje jak to piszę bo już pokochałam słodkiego niedźwiadka ale poza miejscem w garażu nie mogę mu nic więcej dać...

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Przepraszam za moje półsłówka, brak konkretów, ale po prostu nie mam czasu opisywać wszystkich czynności, aktualizować informacji. Już same rozmowy telefoniczne, które się toczą od dwóch dni zajmują mnóstwo czasu. Dzisiaj stowarzyszenie sprawdzi warunki u pana, ale jeśli to, co pan mówi i pisze okaże się prawdą to Borysek naprawdę jest farciarzem. Pan od zawsze ratuje psiaki z ulicy, najbardziej ujmują go staruszki, aktualnie ma 2 pieski. Pan wie o nieufności psiaka i da mu odpowiednio dużo czasu i miłości. Jest też zmotoryzowany, więc byleby Borysek chciał wchodzić do samochodu to jak najszybciej pojedzie do lecznicy na badania.  Więcej opiszę już po wizycie. Pan chciał jak najszybciej wziąć Boryska, nie może się doczekać aż będzie mógł otoczyć go swoją opieka. W adopcje jest zaangażowana cała rodzina, a stowarzyszenie obiecało pomoc w przekazaniu dziadeczka (transporter aktualnie jest w użyciu dla innego psiaka w potrzebie). Proszę o kciuki i zaufanie też, nie dam skrzywdzić dziadeczka.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, elficzkowa napisał:

Próbuję że smaczkami, on podchodzi na kilka cm od dłoni ale mój ruch ręki powoduje , że robi krok w tył

Dla takich psich bieduli dobrze jest ukucnąć, ręka w bok od ciała, głowa w bok od psa, zero kontaktu wzrokowego, na nieruchomej dłoni smakol. Jeśli pies nadal nie bierze z ręki  - smakol upuszcza się na ziemię, ręka wycofuje się powoli. Można też siedząc i nie patrząc na psa odrzucić smakol z wyciągniętej ręki w stronę psa, ale koniecznie ruchem w poziomie, bez unoszenia ręki.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, rozi napisał:

Myślę, że opowieści są dużo więcej warte, niż te wszechobecne przysmaczki.

Jedno nie wyklucza drugiego. Opowieści są dla nas , a smaczki dla psa, żeby się przestał bać. Spełniają więc bardzo istotną rolę.

Link to comment
Share on other sites

Spokojny głos z dobrymi emocjami jest wiele wart, ale słowa dla psa, który nie miał szansy skojarzyć brzmienia słowa z sytuacją czy czynnością nie mogą mieć zrozumiałego znaczenia - równie dobrze można by recytować encyklopedię.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, elficzkowa napisał:

Próbuję że smaczkami, on podchodzi na kilka cm od dłoni ale mój ruch ręki powoduje , że robi krok w tył albo idzie się położyć. No i cały czas swój wzrok kieruje albo na otwarte okno lub na siatkę w drzwiach. Przez okno nie da rady wyskoczyć, przez siatkę nie przejdzie ale obserwuje. Gdyby został u mnie jeszcze z tydzień lub dwa to na pewno założyłbym mu obrożę. Ale dla niego siedzenie w garażu to straszna kara. Dzisiaj stowarzyszenie sprawdzi dokładnie ogrodzenie. Borysek nie przeskoczy przez płot. Mam wrażenie , że on był kiedyś potrącony przez auto lub uderzony bo ciężko mu się chodzi a jedna łapka jest jakby sztywna. Ja też boję się tego, że ma jechać ale myślę, że lepiej aby nie przyzwyczajał się do mnie. Może panu uda się założyć obróżkę. No i trzeba aby jak najszybciej pojechał do weterynarza. Serce mi się kraje jak to piszę bo już pokochałam słodkiego niedźwiadka ale poza miejscem w garażu nie mogę mu nic więcej dać...

Dałaś Tuptusiowi WSZYSTKO, co tylko mogłaś. Elficzkowa bez Ciebie psiak by nie przetrwał. Szacun i czapki z głów za codzienną troskę o Boryska. 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

To prawda, Elficzkowa to osoba o gołębim sercu, która zawsze jest w pogotowiu dla takich biedaków jak Borysek. I to m.in. dlatego mocno dążylam do tego, aby dziadek nie został na Jej głowie, ale by zaznał na starość szczęścia. I dzięki grupowej pracy jest na to szansa.  :)

Borysek właśnie czeka na swojego Pana. Dobrze czytacie :) Wizyta adopcyjna była formalnościa, domek wypadł superowo, Pan przyjedzie po Boryska już za parę minut. Umowa czeka, elficzkowa też. W pomoc psiakowi mocno zaangażowalo się Tomaszowskie Stowarzyszenie,  najpierw psiaka złapali, pozyczyli swój transporter i podarowali troszkę karmy, dzisiaj dom sprawdzili i znaleźli klatkę na przewóz i pomogli Boryskowi wejść do klatki. Poszedł za smacznoscia :) I teraz już czeka. 

 

To był trudny tydzień i podsumować jeszcze nie chce całej sprawy, zobaczymy jak przebiegnie aklimatyzacja Boryska, ale już w rozmowie telefonicznej wierzyłam, że to u tej Rodziny Borysek będzie miał raj na Ziemi. Na razie się nie cieszę w pełni, ale Pan dał się poznać jako bardzo wrażliwy na krzywdę, słabość, starość. Początkowo nie chciał słyszeć o wsparciu finansowym, ale powiedział że jak tylko będzie taka potrzeba to do mnie zadzwoni. Mam zaproszenie do niego po adopcji, obiecał wysyłać zdjęcia i relacje. Jeszcze dodam, że jego żona parę dni temu widziała psiaka identycznego jak Borys, szedł po ulicy. Ledwo, bo ledwo, ale nie dał do siebie podejść. Po pracy pana pojechali go szukać, chcieli go przygarnac (sama pani nie dałaby rady go złapać). Ale już go nie widzieli, mimo że szukali, pytali ludzi. I dwa dni temu zobaczyli mój post na FB, żona pana powiedziała że być może to ten sam pies. Decyzja była już podjęta :) Oni po prostu ratują takie biedaki, a pan ujął mnie tym jak opowiada o swoich psiakach. Co do lecznicy, to wybrali najlepsza w moim mieście rodzinnym, tzn najlepiej też wyposażoną, a pani weterynarz walczy do konca, eutanazje traktuje jako ostateczność, a jak pies jest zaniedbany (do którego zalicza też przekarmienie psa, psy grubsze) to nie przebiera w słowach, nie boi się straty klientów. Mocno zwraca uwagę na dobrostan psów i dlatego wiem, że Borys będzie dobrze zaopiekowany, również weterynaryjnie.

Wiem że adopcja bezpośrednio do DS jest zaskakująca, ja też jeszcze nie wierzę w to co pisze... Ale proszę, zaufajcie mi, że decyzja jest przemyślana i podyktowana dobrem Boryska. Hotelu nadal żadnego nie było, a decyzja aby psiak najpierw pojechał do Moli, a potem wrócił do kojca u Murki... (bo hotele domowe nie podjęły się rezerwacji miejsca dla takiego psa jak Borys, nawet miejsca dogomaniackie) mijało się trochę z celem. Skoro pojawiły się na horyzoncie dobre domki stałe, stwierdziłam że tak będzie lepiej. Zwłaszcza że Borys źle znosi zmiany miejsca, stresuje się, to dziadeczek, któremu należy się spokój i stabilizacja. Pan wie, że w każdym momencie będzie mógł poprosić o pomoc i dlatego bardzo proszę, aby chociaż część pieniążków na razie zamrozić i poczekać na pełną diagnostykę psiaka. I proszę o trzymanie kciuki nadal :)

IMG_20200801_160928.jpg.76651a4f0e366129d07bef1530614108.jpg

IMG_20200801_160902.jpg.f491e36a17bb8672433cf85c3df6a7d0.jpg 

 

 

  • Like 4
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Okazało się, że klatka nie mieści się do samochodu i Borysek jechał luzem. Pan go przetrzymal, ia elficzkowa zamknęła bagażnik. Psiak mocno wystraszony, ale pana cieszy to, że nasz misio dał się dotknąć i pogłaskać za uszkami :) Teraz będzie tylko lepiej.

received_1469153709960936.thumb.jpeg.f96c1244e2a2d569b4208f14555e8158.jpeg

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...