Jump to content
Dogomania

Z Ukrainy - Boston i Armand w DS, ukochany Baryton za TM :(


Recommended Posts

3 godziny temu, Tola napisał:

ciężko uzyskać pomoc dla psa, który ma już właściciela. Niemniej pani zadowolona z kazdej wpłaty. 

 

1 godzinę temu, Jaaga napisał:

Nie wiem, jaka to bedzie kwota, ale dotąd wydałam: 90 zł za badanie krwi, 131 zł za wizyte w Bielsku, gdzie wliczona jest tez wcierka dla Bostona, żeby go zabezpieczyć juz przed badaniem krwi,  44 zł na Forthyron. 

Dziewczyny podajcie mi proszę nr. kont na pw. postaram się wspomóc  .

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tola napisał:

Wiem, że Florek na dirofilariozę bierze  lek w kroplach,  co 3 tyg. ma robione badania. Teraz ze względu na powtarzające się wylewy do oka dostał steryd w kroplach i w tabletkach. Mogę podesłać Ci nr tel to pani. 

Własnie Baryton tez dostał wcierkę, którą mamy powtarzać co 3 tyg, w miare jak larmy będą dojrzewać. W opracowaniu, jakie czytałam jest podane leczenie róznymi preparatami róznych stadiów pasozyta. Czyli oba psiaki sa podobnie leczone.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Dusia-Duszka napisał:

Dirofilarie osadzają się w ciele tworząc grudki, guzy. Czy ta rana nie wynika z tego? 

Chyba nie, bo któraś z lekarek pewnie zasugerowałaby to. To spora rana.

Dziś nic nie tknął, wczoraj ładnie jadł. Nie mam jak podać mu leków. Wypluwa wszystko, kiedy próbuję podac do pyska, zaciska zęby. Wczoraj cały dzień przeleżał. Przez ciągłe ulewy nie mogę go wypuszczać, bo potem trudno go złapać. W nocy wysikał się i zrobił kupę na poszewkę i dalej leży. Forthyron w mięsie rozpaćkał się. czuję się trochę bezradnie :(

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Poker napisał:

A próbowałaś podać w pasztecie czy pasztetowej ?

własnie w kociej smakowitej puszce. Drugi w surowym mięsie. Zjadł w końcu po kilku godzinach. Jak pojadę do sklepu to kupię pasztetową. To jego jedzenie to jakiś koszmar. Jimmy też po zepole przedsionkowym i przy niedoborze T4  je tylko surowe mięso. Do tego jest dzikim psem, wiec musze rzucac mu porcje na kilka metrów. Oczywiście musi byc wtedy sam, bo inaczej zje mu kazdy, tylko nie on. Ucieka nawet, jesli kury mu podejdą do rzucanej porcji, jak karmię go w ogrodzie. To duży pies, który zdolny jest zagłodzić się, gdybym go nie karmiła. Dotego Baryton nie jedzący, lezący plackiem. Powoli czuję się jak w jakimś szpitaliku. 

Link to comment
Share on other sites

Jaaga, nie wiem, jaką postać mają te lekarstwa, ale można rozgnieść na miazgę i wymieszać z wodą, albo z olejem, i z boku pyska strzykawką wpakować. Nabrać sporo, żeby pod ciśnieniem poszło na język tam z tylu, nie pod.

Edit.: Widzę, że mdk8 też tak mówi. Ja z Kulą byłabym bez szans, gdyby nie strzykawka. No tyle że Kula potrafi wyrzygać zaraz.

Link to comment
Share on other sites

Tabletki są najczęściej gorzkie i nie rozpuszczają się , więc drobinki  osiądą na języku i wypluje.  Poza tym te na tarczycę muszą być przyjmowane regularnie co 12 godzin , więc nie można czekać , aż pies zechce pić.

Link to comment
Share on other sites

23 godziny temu, Dusia-Duszka napisał:

Dirofilarie osadzają się w ciele tworząc grudki, guzy. Czy ta rana nie wynika z tego? 

Istnieje postać skórna dirofilariozy (częsta),byc może ta niegojąca się rana jest spowodowana pasożytem.Poza tym - niedoczynność tarczycy raczej nie spowodowałaby takich spustoszeń w zdrowiu psa i takiego stanu.Musi mu dolegać coś jeszcze...Czy on ma sprawdzone nerki?Może to mocznica powoduje jadłowstręt?Może też niewydolna wątroba,pamietam,że wyniki badań były złe.

Przepraszam,nie czytałam wszystkiego...gonię za własnym ogonem,doba jest za krótka,więc przyznaję się do niedoinformowania.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.07.2020 o 02:07, bou napisał:

Istnieje postać skórna dirofilariozy (częsta),byc może ta niegojąca się rana jest spowodowana pasożytem.Poza tym - niedoczynność tarczycy raczej nie spowodowałaby takich spustoszeń w zdrowiu psa i takiego stanu.Musi mu dolegać coś jeszcze...Czy on ma sprawdzone nerki?Może to mocznica powoduje jadłowstręt?Może też niewydolna wątroba,pamietam,że wyniki badań były złe.

Przepraszam,nie czytałam wszystkiego...gonię za własnym ogonem,doba jest za krótka,więc przyznaję się do niedoinformowania.

Nerki funkcjonują idealnie, co do watroby, to wysoki jest jeden parametr, ale podobno on może świadczyć nie tylko o kłopotach z wątrobą, ale mógł też być podwyższony w związku z trudami 6 dniowej podrózy, skoro inne są ok. Niestety, nie potrafię tu wstawić wyników badań. Może ktoś dałby radę pomóc, żebym wysłała na maila skany i rachunki?

Baryton nadal jest bez zmian, ani lepiej, ani gorzej. Z tym, że wczoraj rano rana podeszła ropą w jednym miejscu i znowu musiałam zasmarować lekiem. Lekarka powiedziała, że ta rana jest do usunięcia, bo się sama nie zagoi, ale nie w stanie, w jakim on jest teraz. Lekką anemię ma spowodowaną pasożytem.  Nie wiem czemu przypisac jego stan. 

Podwać leki mu trudno, bo się bardzo wyrywa i wyrywa głowę, jak mu przytrzymuję. przez to podawanie to już na mój widok w ogrodzie ucieka. W domu nie, bo po prostu nie daje rady się szybko podnieść. Za to już rozgryzłam jego karmienie, bo trzeba mu dawać i odchodzić. Przy człowieku nie zje, ale jak zostaje sam, to tak. No i podobniej jak Jimmi na Forthyronie, on też wybrzydza i je głównie surowe. 

badanie krwi.jpg

Link to comment
Share on other sites

                                 Nasze mysli z Wami

      Jagus jak dobrze ze je biedun jak dobrze ze zauwazylas wszystko

 

z bazareczku narazie bedzie 108 zl 

 ale jeszcze trwa 

wiec moze troszke wiecej pieniazka bedzie

Link to comment
Share on other sites

No tak..."medycyna uczy pokory"...ta weterynaryjna też. Nie leczymy wyników,leczymy pacjenta...A pacjent ma się kiepsko,choć wyniki krwi ma dobre.Biedny Baryton,niedoczynnośc tarczycy nie tłumaczy (juz teraz mogę powiedzieć 'na pewno',o ile coś tu jest w ogóle - 'na pewno') jego złego stanu.

Gdybym miała zgadywać - bez badań dodatkowych (RTG,USG) - upierałabym się przy bólu...jest mało ruszający się,podsypiający,nie chce jeść,etc.Dawałabym p/bólowe,jeśli coś  uciska na splot nerwowy,czy na oponę w kręgosłupie,to...to jest ogromny ból...

Nie wiemy też gdzie usadowiły się mikrofilarie...Czy dostał dietylokarbamazynę lub doxycyklinę w ramach leczenia diro? 

Jaaga,widzę,że masz Forthyron 800- setkę,jaka dawka jest dla niego ustalona?(na dobę).Jeśli je,to po prostu wrzuć tabletę do jedzenia.

Och...bardzo mi tego biedaka żal....

8 godzin temu, Jaaga napisał:

Nerki funkcjonują idealnie, co do watroby, to wysoki jest jeden parametr, ale podobno on może świadczyć nie tylko o kłopotach z wątrobą, ale mógł też być podwyższony w związku z trudami 6 dniowej podrózy, skoro inne są ok. Niestety, nie potrafię tu wstawić wyników badań. Może ktoś dałby radę pomóc, żebym wysłała na maila skany i rachunki?

Baryton nadal jest bez zmian, ani lepiej, ani gorzej. Z tym, że wczoraj rano rana podeszła ropą w jednym miejscu i znowu musiałam zasmarować lekiem. Lekarka powiedziała, że ta rana jest do usunięcia, bo się sama nie zagoi, ale nie w stanie, w jakim on jest teraz. Lekką anemię ma spowodowaną pasożytem.  Nie wiem czemu przypisac jego stan. 

Podwać leki mu trudno, bo się bardzo wyrywa i wyrywa głowę, jak mu przytrzymuję. przez to podawanie to już na mój widok w ogrodzie ucieka. W domu nie, bo po prostu nie daje rady się szybko podnieść. Za to już rozgryzłam jego karmienie, bo trzeba mu dawać i odchodzić. Przy człowieku nie zje, ale jak zostaje sam, to tak. No i podobniej jak Jimmi na Forthyronie, on też wybrzydza i je głównie surowe. 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ja też mam odczucie , że coś go boli . Jak nie chce się za bardzo ruszać , to pewnie gnaty. Dużo psów nie chce jeść w obecności człowieka. To może włóż mu do  tabletkę w pasztetowej i odejdź. Po pół godzinie daj mu jeść.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 4.07.2020 o 12:37, Jaaga napisał:

To duży pies, który zdolny jest zagłodzić się, gdybym go nie karmiła. Dotego Baryton nie jedzący, lezący plackiem. Powoli czuję się jak w jakimś szpitaliku. 

Jaaga - jak Baryton? Daj znać,jak znajdziesz chwilkę...

Link to comment
Share on other sites

Dnia 7.07.2020 o 00:10, Poker napisał:

Ja też mam odczucie , że coś go boli . Jak nie chce się za bardzo ruszać , to pewnie gnaty. Dużo psów nie chce jeść w obecności człowieka. To może włóż mu do  tabletkę w pasztetowej i odejdź. Po pół godzinie daj mu jeść.

To na pewno. Wkładam mu tabletki w mięso i odchodzę. Pyralgina dzis została. Wczoraj trochę spuchł na głowie i nosie. Niewiem czy to reakcja na Cimalgex czy jakiś owad go ugryzł czy to objaw obecności tych robali.

13 godzin temu, bou napisał:

Jaaga - jak Baryton? Daj znać,jak znajdziesz chwilkę...

Dla mnie to nie jest normalnie zachowujący się i reagujący pies. Chwyciłam się ostatniej deski ratunku i jestesmy umówieni na jutro na godz 14.00 u neurologa dr Olender. To doskonała diagnostka, choć już skóra mi cierpnie na mysl o rachunku. Za wizytę z badaniami swojej kotki zapłaciłam 990 zł. Średnio to koszt 400-500 zł.  Jednak nie da się patrzeć na to, jak on funkcjonuje.

Śpi po kilkanaście godzin. Rano dostaje leki, potem jedzenie po pół godz i jest wynoszony do ogrodu. Tam kładzie się pod którąś z jodeł i śpi do wieczora aż znowu go budzę, podnoszę, daję na ręce Andrzejowi, który go zanosi do domu. Baryton ucieka do swojego ulubionego kącika za kanape, gdzie najpierw lek, potem go karmię i śpi tam do rana. W nocy wstaje napić się, siku, czasem kupę. W nocy lezy na boku i śpi w jednej pozycji wiele godzin. Nie reaguje jak podchodzę. Jesli budzi sie na dotyk, to tylko patrzy na mnie, nie zmienia pozycji. 

Jestem załamana. chciałam pomóc psu do adopcji, a tu trzeba ogarnąć go, żeby w ogóle biologicznie funkcjonował. U dr Olender raczej zawsze robimy RTG bez głupiego jasia, więc mam nadzieję, że uda się wreszcie do porządku sprawdzić jego stan. Ola, która organizowała jego przyjazd, napisała tekst i przekaże do kociej organizacji, która zgodziła się zrobić zbiórke i udostepnić konto.

Sama mam teraz maluszki nowo urodzone i jednego takiego tyci , kórego muszę stale pilnowac i przystawiać, więc mam mniej czasu żeby tu zaglądać.

DSC03391.JPG

DSC03394.JPG

DSC03384.JPG

DSC03383.JPG

DSC03388.JPG

Link to comment
Share on other sites

biedny :(:( serce sie kraje :(

może mnie zlinczujecie za to co napiszę ale wiele tych psów z Ukrainy tam na miejscu powinno być uśpionych :( 

ile tam jest takich jak Baryton cierpiących :(

oby badania przyniosły jakąś diagnozę 

 

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Tianku napisał:

biedny :(:( serce sie kraje :(

może mnie zlinczujecie za to co napiszę ale wiele tych psów z Ukrainy tam na miejscu powinno być uśpionych :( 

ile tam jest takich jak Baryton cierpiących :(

oby badania przyniosły jakąś diagnozę 

 

Nie zlinczuję, bo sama  tak czasem odczuwam. Niektóre są wypatrywane przez osoby z zagranicy i mają szczęście. jednak gdyby Baryton tam został, to myslę, że to tylko kwestia czasu, kiedy zagryzłyby go inne psy lub zmarłby na skutek tych pasożytów w naczyniach i sercu. Tylko skąd od razu wiedziec, którego sobie ktos upatrzy, a który zostanie bez pomocy? W transporcie z Barytonem do innych krajów jechał też staruszek, czarna, krótkowłosa sunia bez oka ( normalnie nie rokująca na adopcję), psiak bez łapek lub sparalizowany (widziałam na filmiku leżącego w pieluszce). Do podejmowania takich decyzji trzeba twardej osoby, a Marina ratuje, jak tylko się da. Sama osobiście chyba nie dałabym rady inaczej, choć wiem, że powinno się to robić zdroworozsądkowo. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...