Jump to content
Dogomania

Z Ukrainy - Boston i Armand w DS, ukochany Baryton za TM :(


Recommended Posts

14 minut temu, Sowa napisał:

Traktuj go bardzo chłodno, tak po macoszemu do poniedziałku... I niech będzie rzetelnie głodny. No i wszystkie jego rzeczy i jeszcze jakieś pachnące Tobą powinny pojechać razem.

Dziekuję za radę. Całkiem zapomniałam o tym, że takie traktowanie ułatwi mu zmianę domu. Rzeczywiście nasze przsytulaski i ciągłe całusy nie pomogą, tylko dodadzą cierpienia. Tez jest mi bardzo trudno.

Na dobre rzeczy on jest stale głodny ;) To go weźmiemy przed karmieniem. Pani przywiozła smaczki, ale ich nie tknął, bo takie przetworzone, a on dostaje naturalne, suszone i do nich jest przyzwyczajony. Przywiozła mu też zabawke, to z nią pojedzie. Dam mu kocyk z domu. Gdyby dom trafił się 2 tyg. temu pewnie byłoby łatwiej nam obojgu. 

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Sowa napisał:

Cisownica - obok jakiego większego miasta to? Gdyby potrzebowali pomocy trenera, żeby ew. kogoś wskazać.

To w Beskidach, chyba Bielsko Biała najbliżej. Boston nie sprawia większych problemów oprócz lęku przed obcymi.  Do zmiany rodziny musi sie przyzwyczaić.

Link to comment
Share on other sites

Przybywam z dobrą nowiną. Wrócilismy z nowego domu Bostona. Rodzina trafiła mu sie rewelacyjna, świetny, przytulny dom, piekny ogród i urocza, górska okolica. Do tego  psia koleżanka. Wszystko na niego czekało przygotowane. My zostalismy ugoszczeni, bo chcielismy trochę dłużej pobyć, żeby się oswoił. W ogrodzie dziczył, ale w domu było dobrze. Pańcia przekupowała go róznymi pysznościami, ma przygotowany cały zapas. Nawet pani sąsiadka z córką podeszły przez ogrodzenie go popodziwiać. Mam nadzieję, że szybko zaaklimatyzuje sie i nie wywynie żadnego numeru. Trzymajcie prosze mocno kciuki. czekam na jutrzejsze wieści.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Poker napisał:

Wieści bardzo dobre. Oby chłopak wykorzystał szanse jakie dał mu los przy pomocy Jaaga.

Mam nadzieję, że ogrodzenie jest solidne i chłopak nie da rady go pokonać.

Ogrodzenie solidne tylko takiego starszego typu z metalowych elementów wypełnionych metalowa siatką. Trochę obawiałam się, że w panice mógłby spróbować po tym wspiąć się, dlatego ma wychodzić najpierw do ogrodu jedynie na smyczy. Mamy podobne ogrodzenie i Mysia z Zamościa potrafiła się wspinac po bramie. Musielismy ją dodatkowo osiatkować na gęsto. 

Jesli Boston zaaklimatyzuje się w nowym domu i zostanie, to wstępnie zarezerwowałam kolejną sunię. Nieduża, czarna i ... niewidoma. Już dawno ją wypatrzyłam na filmiku z pomieszczenia dla niepełnosprawnych psów, ale nie wiedziałam co jej dolega.

Chciałbym ją dac zbadać i zdiagnozować. Może to jakaś wada czy choroba operacyjna?

Czy znacie przypadki adopcji psów niewidomych? Czy jest na to w ogóle szansa?

Gdyby ktoś dał radę tu wstawić filmik, to przesłałabym, bo sama nie potrafię tego zrobić.

Najgorsze jest to, że nie ma w najbliższym czasie szans na transport. Kolejne obostrzenia na granicy. Nie bedzie żadnego transportu, nawet takiego jak u Barytona i Bostona, przez inne kraje. 

Link to comment
Share on other sites

Chciałam potwierdzic, że dotarła do mnie wpłatas z bazarku Poker 470 zł - Poker oraz wszystkim licytującym goraco dziękuję.

Pani, która adoptowała Bostona podobno wpłaciła na konto ZEA 100 zł na potrzeby Barytona. Tola ma potwierdzić.

Dziś Baryton mnie bardzo zaskoczył. jako, ze od rana lało niemiłosiernie, to nie moglismy go wynieść do ogrodu. Wypuściłam go z jego pokoju i zastałam po chwili jak wsuwa z apetytem suchą karmę od moich psów. Co dzień mu rozmaczam karme na papkę, dodaję makaron, mięso czy puszkę, żeby dał radę zjeść, a tu taka niespodzianka. Zaglądnę na allegro i zamówię dla niego jakąś karmę, na pewno będzie nam łatwiej go karmić, jesli choć na jeden posiłek bedzie .sucha karma.

 U Bostona wszystko w porządku. Bardzo mnie to cieszy.

PART_1596537476431.jpeg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jaaga, masz złote serce. 

A co Twój Mąż myśli o ślepaczce, też chce jej pomóc?

Adopcja niewidomego psa nie jest niemożliwa, ale wiele zależy od... charakteru psa, jego wyglądu (który psiak ze zdjęcia to ta śleputka?) oraz szczęścia. W sumie powiedziałabym - przede wszystkim szczęścia.

Na dowód, że adopcja jest możliwa, podeślę się z Tobą wątkami dwóch psiaków:

Promyk śleputki miał chwilę dom, tylko stracił go z powodu choroby pani: https://www.dogomania.com/forum/topic/338326-promyk-jestem-stary-ślepy-i-schorowany-wróciłem-do-moli-s35-potrzebuję-wsparcia-mój-kolega-bartuś-w-ds/ Teraz z tego co wiem to jest ogłaszany nadal, ale już nie ma zainteresowania.

I prosto z przytuliska dom cudowny znalazł podhalan Puniek [*]: https://www.dogomania.com/forum/topic/340460-puniu-śpij-spokojnie-niedługo-się-zobaczymy-jestem-stary-ślepy-duży-najpierw-łańcuch-potem-bezdomność-w-zapomnianym-gminnym-kojcu-ale-czy-to-sen-w-koncu-mam-dom/#comments

Puniek znalazł dom dzięki FB, ale taki dom z marzeń, który rzadko się zdarza. Wątek Punia jest króciutki (liczy tylko 5 stron), ale jak masz chwilę możesz też przejrzeć, wyciskacz łez.

Jednak na przeciwwagę tego są historie psów zasiedziałych w hotelikach i domach tymczasowych :( Ciężko powiedzieć jak będzie z sunią. 

 

Link to comment
Share on other sites

ja kiedyś ogłaszałam psa prosto ze schroniska niewidomego dużego starszego owczarka i stał się cud pies pojechał do nowego domu i przez jakiś czas nawet domek przysyłał info o dziadeczku.. także nie ma reguły

Jaaga nie bierz za dużo na siebie ... 

  • Like 2
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

42 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

A co Twój Mąż myśli o ślepaczce, też chce jej pomóc?

Adopcja niewidomego psa nie jest niemożliwa, ale wiele zależy od... charakteru psa, jego wyglądu (który psiak ze zdjęcia to ta śleputka?) oraz szczęścia. W sumie powiedziałabym - przede wszystkim szczęścia.
Na dowód, że adopcja jest możliwa, podeślę się z Tobą wątkami dwóch psiaków:
Jednak na przeciwwagę tego są historie psów zasiedziałych w hotelikach i domach tymczasowych :( Ciężko powiedzieć jak będzie z sunią.
 

Na razie widział nasze sms-y z Olą. Za kazdym razem słyszę, ile jest milionów ludzi w Polsce i dlaczego to ja musze brać dane zwierzę ;)

Sunia ma ok 8-9 lat. To ta przy misce. Myslę, ze na adopcję ma wpływ szczęście i wygląd. Marina miała szpica mini niewidomego, to ludzie bili się o niego.

Ta sunia na filmiku, którego nie potrafię tu wstawić, ma całkiem normalne oczka. Nie widac żadnych anomalii, sladow zaćmy.

 

37 minut temu, Tianku napisał:

ja kiedyś ogłaszałam psa prosto ze schroniska niewidomego dużego starszego owczarka i stał się cud pies pojechał do nowego domu i przez jakiś czas nawet domek przysyłał info o dziadeczku.. także nie ma reguły

Jaaga nie bierz za dużo na siebie ... 

. Rasowym łatwiej trafic na wrażliwego miłosnika danej rasy.

Nie obawiam się trudności, że nie podołam, bo mam w domu dwie niewidome swoje nastoletnie sunie i świetnie sobie radzą. Praktycznie nie poznac, że nie widzą, bo kieruja się słuchem i maja wszystko obeznane. Tylko nie chciałabym zostac z całą kolekcja przypadków beznadziejnych i trudnych. Obawiam się tez kosztów diagnozowania czy leczenia. Konsultacje specjalistyczne i operacje są kosztowne.

Sunia nie lubi brania na ręce, jest ponoć spokojna, więc nie bedzie jakas nadmiernie absorbująca, jak np Boston, do tego jest nieduża. Na filmiku zasuwa jak motorek, więc dobrze sobie radzi w znanym otoczeniu. Jednak chciałam wiedziec, czy są w ogóle jakies adopcje niewidomych kundelków.

Jej nikt ze schroniska nie adoptuje. Przy Lindzie byłam jeszcze pełna wiary, że cos się zdziała i stanie może na łapy. Teraz, po Barytonie, którego tragiczny stan był dla mnie duzym zaskoczeniem, wolę zakładac najgorszy ze scenariuszy. 

Link to comment
Share on other sites

Jaaga,a co z Barytonem? Czas ucieka,a konsultacji jak nie było,tak nie ma,piszesz,że trzeba psa wnosić i wynosić...co sie własciwie z nim dzieje? Napisz do dr  *)Wrzoska,Poker podała maila,co Ci zalezy,to tylko może pomóc,na pewno nie zaszkodzi...

errata: mail do dr Szczypki,sorry,Poker.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, bou napisał:

Jaaga,a co z Barytonem? Czas ucieka,a konsultacji jak nie było,tak nie ma,piszesz,że trzeba psa wnosić i wynosić...co sie własciwie z nim dzieje? Napisz do dr  *)Wrzoska,Poker podała maila,co Ci zalezy,to tylko może pomóc,na pewno nie zaszkodzi...

errata: mail do dr Szczypki,sorry,Poker.

Nic sie nie dzieje, po prostu nie radzi sobie ze schodami na piętro, gdzie ma pokój. Te z ogrodu do domu potrafi pokonac, dalej szczeka i czeka az sie go wniesie. Napisałam do dr Wrzoska. Nie potrzebuję kolejnej konsultacji kolejnego lekarza, który nie jest w stanie przeprowadzić operacji. Zalezy mi na tym, żeby zobaczył i zbadał go dr Wrzosek, który ewentualnie  byłby w stanie wykonac operację. Nikt przeciez nie zadecyduje za lekarza wykonującego operację. Do niego akurat mam pełne zaufanie.

Baryton dostał druga dawke Advocat, wkrótce dostanie Ataxę. czyli z dirofilariami sobie radzimy.

Baryton zadomowił sie, zachowuje się normalnie, ma fajny apetyt. Podchodzi nawet do gości, daje sie kazdemu pogłaskac, wita się. Koślawo chodzi, ale ma już zwyrodnienia kręgosłupa, jak wiele starych psów. I tak, jesli lekarz nie podjąłby się operacji, to nie uśpiłabym go, tylko będę podawac leki. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...