Jump to content
Dogomania

Lęki u szczeniaka


Recommended Posts

Dzień dobry, 

 

Piszę w związku z zachowaniem szczeniaka.

Mała została wzięta że schroniska po tym jak w wieku około 8 tygodni blakala się sama ulicami Warszawy. W schronisku przebywała 5 dni. Szczeniak był bardzo zakręcony na początku,  ruchliwy,  pobudzony.  Dodam że nie miała szczepień więc siedzieliśmy przez tydzień w domu a po drugim szczepieniu przez tydzień ją nosiłam zeby zwiedzala świat.  Potem już chodziła, mieszkam na osiedlu obok lasu więc poznawala te tereny.  Nie znam historii suczki. 

Do rzeczy. Ma 4 miesiące  i mam z nią kilka kłopotów.  Pracuje nad nią z zoopsychologiem ale efekty są dość słabe i ja sama zauważyłam regres bardziej niż  progres (Może to kwestia czasu ?).

1. Lęk separacyjny.  Wyje, szczeka, nie może sobie znaleźć miejsca. Ma klatkę , kocha ją, wpada w panikę gdy zamykam i wychodzę przez drzwi frontowe - w domu nie ma kłopotów większych z zostawianiem jej w zamkniętej klatce i pójściem do innego pokoju. Czasem piszczy ale zdecydowanie mniej ni z kiedyś. Zostawiam zabawki, kongi,  matę wechowa,  pudełko zniszczeń, mrożony jogurt etc. Efekty tej pracy - mizerne. Odczulam też drzwi,  zakladam buty, chodze z kluczem , dotykam klamki. Od września wracam do regularnej pracy i nie wiem co będzie.  Zoopsycholog twierdzi że lęk separacyjny może być związany z punktem drugim tej historii.

2. boi się wszystkich i wielu rzeczy (np. Śmieciarki ,  szczotki - ale bardziej kija od szczotki,  odkurzacza włączonego I innych strasznych rzeczy). Mnie jako właściciela  toleruje ale rzadko podchodzi. Generalnie to ja w większości  inicjuje kontakt. Siadam przy niej i zabawa probuje sklonic.do miziania,  glaskania etc. Czasem sie da, czasem gryzie, na rekach tez różnie, czasem pobedzie czasem gryzie po twarzy. O przytuleniu raczej nie ma mowy. Moim zdaniem jest niechetna do przechodzenia do kucajacych ludzi z wyciągnięta ręką.

3. Chodzimy na spacery często i to co zaobserwowalam to z dystansu raczej olewa,  obserwuje, ale.zajmuje się czymś innym, ludzi obszczekuje kiedy się zbliża, czasem powacha rękę odskakuje i obszczekuje, niektórych niestety podgryza . Ograniczam jej bezpośrednie kontakty z ludźmi do minimum, tylko tych których zna i są.mili. Do dzieci nie dopuszczam bo tu jeszcze gorzej. Do psow tez różnie: ale generalna zasada do psów  zastyga,  siada lub czai się, czasem się najezy i doskakuje. Nie dopuszczam jej do większych psów.  Po psach skacze,  podgryza,  czasem się podkuli.

4. U weterynarza zachowuje się fatalnie,  generalnie od razu zęby.  I tu też jest regres. U weterynarza byłyśmy dwa razy, za pierwszym nawet się nie zorientowala za drugim ugryzla po zmierzeniu temperatury a na trzeciej wizycie u naprawdę miłej, wyrozumialej i sprawdzonej Pani doktor,  to od razu zęby  i nie dała się zbadać. Na kolejne szczepienie idę do zaprzyjaźnionej kliniki na wizytę zapoznawcza i dopiero na kolejną szczepienna. 

Pytanie, jak mogę jej pomóc? Domyślam sie że wszysyko to robi ze strachu.  I widzę że jest coraz gorzej. Nie chodzi mi o to zeby z kazdym sie milowala, tylko boję się że idąc tym trybem będzie gryzla i rzucała się.  

 

Dodam że.chodzimy na szczeniece przedszkole,  uczymy się komend. Umie siad, leżeć,  zostań,  daj łapę , uczymy się chodzenia przy nodze i przywoływania. Jest naprawdę inteligentna,  łapie e lot, mocno się rozprasza,  ale jak już się skupi, to robi od linijki.  Psinka słodka,  ale nieufna.  

Ja mam z czymś takim pierwszy raz do czynienia,  że pies nie chce przychodzić,  niechętnie przebywa przy właścicielu, nie podchodzi. Stąd prośba o pomoc. Może jakąś radę?

Nie wiem czy to ja gdzieś.zawalilam czy to kilka czynników zadecydowało, ale.malej trzeba pomóc. Czy za szybko wzięłam jąna świat zewnętrzny,  nie krzyczałam ,  nie uderzyłam, denerwowałam tylko i pewnie to wyczuła i co niestety robiłam i tu się przyznam to jak była taka super.wkrecona, gryzla skakała, szarpala to brałam ją na ręce co ją chyba bardziej rozjuszalo.

 

Czy takie zachowania da się wyeliminować? Czy jest to uraz już na całe życie.? 

Porawiam serdecznie, 

AK

Link to comment
Share on other sites

Nie bierz na ręce, nie narzucaj się z czułościami, z dotykiem. Poszukaj innego ośrodka szkoleniowego - gdzie zamiast uczenia podawania łapy wejdzie nauka zobojętniania przechodzących ludzi i odczulania reakcji na hałas. 

Link to comment
Share on other sites

Mądra intensywna socjalizacja z mądrym trenerem.

Co do lęku separacyjnego, spróbuj może jeszcze wzmocnić klatkę, poszukaj sobie na youtube filmików o crate games Susan Garnett, jest tego mnóstwo. Ale generalnie to jest ciężka sprawa, to może wynikać z jej schroniskowej przeszłości. Spróbowałabym maty do lizania (lickimat czy jakoś tak to się nazywa) - wiele osób to bardzo chwali, zajmie psa na długo, plus lizanie uspokaja. Wiem, że trochę zabawek przerobiłaś, ale a nuż.

Nie oswajaj jej ze sobą mizianiem tylko wykorzystaj czas posiłków i karm z ręki, to buduje zaufanie, dla psów pieszczota to taka sobie nagroda, niektóre lubią ale i tak wolą żarcie, inne nie przepadają. To samo z obcymi ludźmi, niech nie wyciągają łap do macania psa tylko jak chcą się poznać to daj im smakołyk i niech spróbują zaoferować psiakowi. Inna sprawa, że jak jest taka spięta cały czas, to może nie chcieć jeść.

Ale generalnie DOBRY TRENER, jeśli widzisz regres po szkoleniu to niedobrze, to jest jeszcze dzieciak, ale z takimi lękami jak do tego dojdą hormony w trakcie dorastania to może się to skończyć agresją.

Co do ostatniego pytania, to wszystko się da naprawić, pewnie nie będzie to najbardziej przebojowy pies świata, ale taki z którym da się żyć. :)

Z jakich okolic jesteś, może kogoś się uda polecić do dalszego szkolenia?

Link to comment
Share on other sites

Mieszkam pod Warszawą. 

Rozmawiałam dziś z Dog Station - prowadzą zajęcia socjalizacji zarówno indywidualnej (po kawałku) i grupowej - więc może tu się zapiszemy.

Z jedzeniem kiedy wychodzę też słabo, czasem skubnie, czasem tylko szczeka, wyje i piszczy :( 

Nie wiem czy nie iść do weterynarza po jakieś mocniejsze specyfiki niż Zylkene - widzę że się męczy. Jak wracam, to potrafi przez 20 minut leżeć mi przy nogach i piszczeć. Zwłaszcza że to już drugi miesiąc się robi :(

 

AK

Link to comment
Share on other sites

A może te zachowania są wynikiem jakiejś choroby? Czasem nerwowość zwierzaka wynika z zarobaczenia czy ciała obcego w przewodzie pokarmowym, znałam takie przypadki. Przebadałabym jeszcze raz u Twojej wetki. Ale w sprawie środków zmniejszających lęk zwróciłabym się do dr Joanny Irackiej,  jest lek.wetem behawiorystą specjalizującym się w farmakologicznym leczeniu lęku  - mieszka pod Warszawą. 

Link to comment
Share on other sites

Była odrobaczana zgodnie z terminarzem.

Nie ma kłopotów jelitowych - tylko jak za dużo zje/zmiesza, ale kontroluję ją teraz  mocno z tym co i ile je i jest dobrze.

Dziękuję za info. Behawiorysta dał nam 2 tygodnie - jeśli po tym czasie nie drgnie - oznacza, że jest na zbyt wysokich emocjach, żeby racjonalnie myśleć i leki pomogą te emocje obniżyć, żeby mogła uczyć się a nie utrwalać zachowanie. 

Kazała też małą wystawiać na działanie miłych osób, nerwowych sytuacji unikać - a jak się nie da - mała reaguje jeżeniem, szczekaniem i napięciem, to brać na ręce (w konkretny sposób) przycisnąć, żeby poczuła, że ktoś z nią jest i wspiera i obejść przeszkodę. 

Mam też nie zostawiać jej samej (w ostateczności) tylko z kimś w mieszkaniu (po wcześniejszym kilkukrotnym zapoznaniu) , żeby miała jak najmniej bodźców - żeby nie w nowe miejsce i z nową osobą. Choć pewnie nie uniknę, bo do pracy na dyżur tygodniowy muszę iść :( po 8h.

Nie reaguje tak na wszystkich ludzi, niektórych nawet lubi :(

Dziękuję za kontakt do tej Pani.

 

Pozdrawiam,

AK

 

Link to comment
Share on other sites

Ona nie jest nerwowa cały czas, w domu głównie anioł, kontroluje się, podmieniam ręce na zabawki, jak gryzie odchodzę - naprawdę jest zaskakująco dobrze. Ta nerwowość pojawia się przy nowych osobach/psach na horyzoncie. A nie daj Boże przejść obok kogoś siedzącego blisko, albo ktoś nieznany podejdzie i ukucnie lub chce ją dotknąć, albo coś spadnie w złych okolicznościach, wtedy w ogóle wpada w taki stan, że nie dociera do niej właściwie nic, stąd po dzisiejszej rozmowie, zaczynam się do tego pomysłu przekonywać, choć z tyłu głowy jednak mam, że to szczeniak i nie są to obojętne leki. Ale usłyszałam, że długotrwały stres będzie  jeszcze gorszy w skutkach niż czasowe branie odpowiednio dobranych leków.

Zobaczymy. Szczerze, to biorąc szczeniaka ze schroniska myślałam, że on wszystko zapomni i że będziemy sobie żyć jak w bajce, ale muszę zweryfikować swoje myślenie i przystosować ją w jakiś rozsądny sposób do życia w mieście i pogodzić się z faktem, że nie jest to pies przytulas i będę musiała mieć ją na oku całe jej życie.

Pozdrawiam,

AK

Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, [email protected] napisał:

że nie jest to pies przytulas i będę musiała mieć ją na oku całe jej życie.

niekoniecznie, to, że nie lubi głoskania może być cechą osobniczą, nie wszystkie psy lubią mizianie. Dam Ci taki przykład mam w domu psa z hodowli, rodowodowy bez traum - jest to pies, który ewentualnie od czasu do czasu przyjdzie i zasygnalizuje, że chce być pogłaskany. Mam też drugiego psa, o którym wiem, że był bity - ta za to za mizianie dałaby się pokroić, mimo, że jak do mnie trafiła bała się dotyku i ludzkiej ręki ;) 

 

Głowa do góry ona jest młodziutka, masz ją dopiero 2 miesiące, a to naprawdę mało czasu, przy nadszarpniętej psychice, z młodym psem idzie sporo wypracować. Powodzenia :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...