Jump to content
Dogomania

Dwa latka stuknęły. Lilek zostaje z nami !


Recommended Posts

Mazowszanko, on ma na sobie obrożę. Może ma w miarę ciasno zapiętą ( Lilka miała, a te same ręce go w nią ubierały). Może przyczep do niej smycz treningową 15m ode mnie(rozwiąż ją) i puść razem ze swoimi psami na ogród? Tak za 2-3 godziny, ale przed obiadem. Oczywiście, trzeba nadzorować chłopaczka, ale smycz tej długości, zawsze zdążysz złapać/ przydepnąć. 

Spytaj Sowy, co o tym sądzi 

Link to comment
Share on other sites

Idziemy powolutku do przodu.

Lilek przychodzi na zawołanie. Przed jedzeniem, nawet smaczkami, wołam: Lilek, chodź i on przychodzi. Przyda się, gdyby wyszedł sam/uciekł na zewnątrz. Dzisiaj zamerdał nieśmiało ogonkiem. Kręci się po kuchni, zwiedza mieszkanie, ale cały czas jest czujny i gotowy do ucieczki. Nie ma szans, aby go dotknąć, przypiąć smycz. Na dzień dzisiejszy bez "krwawej" łapanki nie obędzie się. Nasikał na ręczniku w sposób damsko-męski, dzięki czemu wcelował w sam środek. Kupiłam w Rossmannie podkłady.

Do wody dodaję napar z rumianka, podobno i melisę można.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

W spadku po siostrze dostaje Kalmvet + Stress out. Ona dostała na trzy tygodnie, wykorzystała część, dla Lilka została ilość na dwa tygodnie.Pani zrezygnowała z tabletek. Odesłała mi, bo po konsultacji ze swoim wetem podaje jej Stresnal. Znacie ? Rumianek ma wspomagać, bo w odróżnieniu od leków nie szkodzi.

Jego strachy są inne niż Lilki. Od samego początku, jak tylko się obudził, chodził po całym domu. Nie boi się hałasów, nie reaguje na miksery, roboty i inne cholerstwa, których pełna jest moja kuchnia. Lilka u Pani na dźwięk przelatującego ptaka, spadającego patyka czy suchego liścia pędziła zaraz do domu (mam nadzieję, że już nie). On robi uniki, gdy przechodzimy, boi się zbliżenia i nie da się dotknąć. Położyłam mu na posłanku futerko, którym głaskałam Lilkę. Może i jego da się w końcu dotknąć.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Przekleiłam z wątku Lilki:

Pani przyznała, że Lilka w samochodzie ze strachu złapała ją za rękę. Pani nie odpuściła i cały czas ją głaskała. Była przerażona i myślała jak poradzi sobie w domu. Spokój to podstawa.

A w domu wieczorem usiadła przy Lilce, dała jej z ręki smakołyk i nie patrząc na nią skuliła się i głową zaczęła się do niej przytulać, co w języku psów oznacza jakby się wąchały. Za chwilę  zrobiła to samo, głowa przy nosie, a ręka delikatnie na grzbiecie. To był wstęp do masażu relaksującego.

Ja też tak spróbowałam, ale Lilek wycofał się z posłanka. Fakt, że nie minął jeszcze tydzień od przyjazdu z dziczy.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, Mazowszanka13 napisał:

Przekleiłam z wątku Lilki:

Pani przyznała, że Lilka w samochodzie ze strachu złapała ją za rękę. Pani nie odpuściła i cały czas ją głaskała. Była przerażona i myślała jak poradzi sobie w domu. Spokój to podstawa.

A w domu wieczorem usiadła przy Lilce, dała jej z ręki smakołyk i nie patrząc na nią skuliła się i głową zaczęła się do niej przytulać, co w języku psów oznacza jakby się wąchały. Za chwilę  zrobiła to samo, głowa przy nosie, a ręka delikatnie na grzbiecie. To był wstęp do masażu relaksującego.

Ja też tak spróbowałam, ale Lilek wycofał się z posłanka. Fakt, że nie minął jeszcze tydzień od przyjazdu z dziczy.

Kocham psy, ale twarzy do nieznanego i lękowego psa, bym nie przytulała. 

Myślę, że Lilek był w przeszłości bity i dlatego tak ucieka przed dotykiem. Musi się przekonać, że dotyk nie jest bolesny, a wręcz przeciwnie - przyjemny. Ja bym tradycyjnie głaskała boki i tył psa( nie dotykając łap).

Może takie porady będą przydatne

https://psi-ekspert.pl/historie/oswajanie-psa-z-dotykiem/

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dzięki konfirm za link, zajrzałam :)

Pani pochyla głowę, nie twarz. Ja też myślę, że był bity. Bo nie jest lękliwy, nie boi się hałasów.

I tak dziwnie sika (damsko-męsko),ostrożnie, aby nie zachlapać. Dziś wcelował w sam środek maty.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Tyś(ka) napisał:

A może po prostu Lilka nikt nie głaskał i nie zna tego, nie wie że to źródło przyjemności? Niemniej jednak, na pewno potrzeba czasu.

Próbujesz coś z masażami relaksującymi?

O masażu nie ma mowy, ponieważ Lilek nie tylko nie da się dotknąć, ale także nie pozwala się do siebie zbliżyć. Owszem, je z ręki, ale jest cały czas czujny i na każdy ruch szybko cofa się. Myślę, że muszę przedłużyć te chwile zbliżenia, dawać mu więcej do lizania.

Link to comment
Share on other sites

Lilek sika raz dziennie. Lilka załatwia się w nocy.

Lilek nie jest też zainteresowany tym co dzieje się na zewnątrz np.jak moje suczki konwersują z psami sąsiadów tuż pod oknem. Lilka też nie jest specjalnie zainteresowana ogrodem. Może one nie wychodziły na zewnątrz, a za załatwianie się w domu były karane ? Bo zastanawia mnie, dlaczego Lilek sika prawie po babsku. Gdyby wychodził na zewnątrz to by znakował teren po męsku. Pani też uważa, że one nie wychodziły na zewnątrz.

Link to comment
Share on other sites

38 minut temu, Dusia-Duszka napisał:

A może uda Ci się karmić z zamkniętej nieco dłoni, żeby musiał gmerać szukając jedzenia między Twoimi palcami. Wtedy można próbować przmieścić dłoń, nawet ubrudzoną jedzeniem, w kierunku jego bródki, szyi i w kierunku ucha. 

Muszę nad tym poważnie popracować, bo inaczej utknie na zawsze w domu.

Link to comment
Share on other sites

Straszne, co z niektórymi zwierzętami się dzieje, zanim trafią na normalnych dobrych ludzi. A potem prostować ich zawiłe losy i pokaleczone psychiki to praca bardzo trudna. Trzymam kciuki nieustająco za Twą wytrwałość i cierpliwość. Oby Lilek szybko to docenił.

Jakbyś potrzebowała pomocy, to wiesz. 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Sowa napisał:

On jest u Ciebie kilka dni, bierze jedzenie z ręki, będzie lepiej za chwilę. Sunia - adopciak - u znajomych, podeszła po smakol do ręki po roku.

Już jestem spokojna, bo widzę, ze coraz bardziej przywiązuje się do nas. Przybiega ochoczo na  zawołanie. Próbuje dołączyć się do suczek. Choć dotknąć się nadal nie pozwala. Przeczytałam milion rad i instrukcji co robić, ale póki co na niego to nie działa. Myślę, że prędzej luzem go na dwór wypuszczę niż przypnę smycz.

Link to comment
Share on other sites

Mnie się wydaje, że obcując z różnymi psami, zaczynamy czuć instynktownie, jak należy postępować z konkretnym psem. Jesteśmy z nim i go wyczuwamy, a on wyczuwa nas. I wszystko jest ok, jak to ma być nasz pies. Wcześniej czy później, dogadamy się wzajemnie w 100%.

Ale.... my jesteśmy tylko dt, a pies później pójdzie do ds, a tam niekoniecznie będzie tak rozumiany, jak u nas. Ludzie chcą dobrze, ale często nie czują psów, niewiele o nich wiedzą. Lilka miała szczęście, bo od Ciebie, trafiła do osoby czującej psy. Trzymam kciuki za Lilka, żeby też znalazł podobny dom. 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Problem jest też w tym, że DS nie zawsze dostaje pełną informację o trudnościach, jakie może stworzyć adoptowany pies. Są ludzie gotowi poświęcić miesiące na oswajanie strachulca, ale jeśli oczekują na miłe i łatwe zwierzę, to po roku mogą się  załamać. Dlatego sądzę, że jeśli ktoś bierze pierwszego w życiu psa, to powinien to być najmniej problemowy zwierzak.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...