Jump to content
Dogomania

Dwa latka stuknęły. Lilek zostaje z nami !


Recommended Posts

Żyje sobie Lilek szczęśliwie nieświadomy ile zmartwień mi przysparza.

A tu na horyzoncie pojawił się kolejny strachulec. Koczuje w stodole przy wjeździe do wsi. Kto był u mnie to chyba wie o czym piszę. Niezbyt duży, szczupły, siwy pyszczek, ale żwawy, szybko zmyka na mój widok. Płeć trudna do określenia z daleka. Zostawiłam mu wodę i parę razy coś do jedzenia. Ma konkurencję w postaci kotów, ptaków i być może szczurów, dlatego przerzuciłam się na suche. Nie mam siły na kolejne oswajanie. Zwłaszcza, że moja przyszłość niepewna (powrót do Warszawy).

Link to comment
Share on other sites

22 minuty temu, Mazowszanka13 napisał:

Żyje sobie Lilek szczęśliwie nieświadomy ile zmartwień mi przysparza.

A tu na horyzoncie pojawił się kolejny strachulec. Koczuje w stodole przy wjeździe do wsi. Kto był u mnie to chyba wie o czym piszę. Niezbyt duży, szczupły, siwy pyszczek, ale żwawy, szybko zmyka na mój widok. Płeć trudna do określenia z daleka. Zostawiłam mu wodę i parę razy coś do jedzenia. Ma konkurencję w postaci kotów, ptaków i być może szczurów, dlatego przerzuciłam się na suche. Nie mam siły na kolejne oswajanie. Zwłaszcza, że moja przyszłość niepewna (powrót do Warszawy).

o kurcze...  moze lepsze schronisko, Canis, niż bezdomność? Choć Canis do dzikusa nie przyjedzie, musi być "odłowiony". Od nas, z naszego kojca gminnego, w środę zabrali - duży, biały, młody pies, ale nieprzyjazny, szczerzący się, warczący :( Nie starczy życia, by wszystkim pomóc:(. Dziś kolejna bida, młodziutka suczka, szła za mną z rynku :(. Zawróciła, moze za kimś przyszła, a na pewni nie miejscowa, bo nie znam.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, malagos napisał:

o kurcze...  moze lepsze schronisko, Canis, niż bezdomność? Choć Canis do dzikusa nie przyjedzie, musi być "odłowiony". Od nas, z naszego kojca gminnego, w środę zabrali - duży, biały, młody pies, ale nieprzyjazny, szczerzący się, warczący :( Nie starczy życia, by wszystkim pomóc:(. Dziś kolejna bida, młodziutka suczka, szła za mną z rynku :(. Zawróciła, moze za kimś przyszła, a na pewni nie miejscowa, bo nie znam.

Też myślę, że Canis lepszy( mają z nimi umowę?). Może próbować łapać na klatkę - łapkę? Pożyczyć od jakiejś fundacji/Stowarzyszenia, ale najpierw rozmawiać z Gminą, czy zapłacą za zawiezienie psa i utrzymanie go w Schronisku (jest to obowiązek gminy!) 

Dobrze zrobiłaś, Malagosku z tym białsem! W Canisie są wolo, a i Pani Wiesia ma talent do oswajania strachulców :). Pies ma szansę " wyjść na ludzi" ;) 

 

Link to comment
Share on other sites

Gmina pewnie przyśle hycla, albo i nie jak oszczędna, a ja jak złapię na pożyczoną klatkę to co dalej zrobię. Schronisko może nie przyjąć od osoby prywatnej.

Zobaczymy. Na razie nie jest mu (jej ?) źle. Ma schronienie, jest ciepło, daję mu jeść.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, konfirm31 napisał:

Bardzo dobry pomysł na wieczorne spacery z psem 🙂

Do tego dochodzi poranny rower i pełnia zdrowia.

Ten rok na wsi to zdecydowanie za mało ruchu. Teraz na szczęście znalazłam pretekst, aby się więcej ruszać.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, agat21 napisał:

Schronisko dla lękliwego psa może być koszmarem. Chyba lepiej na razie tak, jak jest. Nic na chybcika.

Też tak myślę. Do zimy daleko. On kursuje pomiędzy tą szopą pełną siana ,a sąsiednią wsią. Nie wiem co tam robi, ale zawsze oddala się w tym samym kierunku. Dzisiaj rano go nie było.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj Lilek wzorem Luki wykapał się w stawku po męczącym spacerze.

Luka jest bardzo ostrożna, nigdy nie wypływa na sam środek. Trzyma się blisko brzegu, za to powtarza czynność chłodzenia kilkakrotnie. Domyślam się (nie byłam przy tym), że Lilek zrobił to samo.

Najlepszą szkołę dają inne psy.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, konfirm31 napisał:

A jaki kolor mają błony śluzowe i spojówki i czy jest apatyczny? 

 

2 godziny temu, Poker napisał:

Oby nie kleszcz albo angina po kąpielach błotnych.

Sorry, wyraziłam się nieprecyzyjnie. Chodziło mi o psa z szopy. Lilek ma się świetnie.

42 minuty temu, jankamałpa napisał:

Podczytyje wątek. Może psiak właścicielski i wrócł na  łańcuch 😞 albo ktoś go zgłosił i odłowili.

Witaj na wątku 🙂

Chyba to pierwsze. Tutaj tak szybko nie zgłaszają wałęsających się psów. One jakoś sobie dają radę. Np. wyjadają psom właścicielskim z misek (tak było u sąsiada). Miejscowe psy są dobrze odkarmione, nie zjadają wszystkiego. Wyrzucają też czasami na łąki nowonarodzone, nieżywe cielaki (!). Tak dożywiała się moja Luka wraz z siostrą i mamusią przez całą zimę. Wtedy oczywiście nie była moja.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, pyra napisał:

Co u Lilka? Psiak z szopy pokazuje się, czy przepadł bez wieści? Pozdrawiam

Lilek w pełnej formie. Na łące szaleje. Nawet bawi się z Luką, choć do końca nie jest pewien czy to gonienie przez Lukę jest bezpieczne.Dlatego na wszelki wypadek biega z wyszczerzonymi zębami.

Psa nie widać. Chrupki zniknęły, nie wiadomo kto je zjadł.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj była Akcja. Lilek dostał podwójną dawkę Sedalinu (w dwóch ratach), ale nie usnął. Trzy osoby go "obrabiały". Ja w grubych rękawicach go przytrzymywałam, dwóch panów pomagało w  zakładaniu kagańca, ciaśniejszych szelek i smyczy. No i został zaszczepiony na wirusówki.

Jest w szoku, a może to Sedalin jeszcze działa, bo od wczoraj nie załatwia się. Jak pisałam każdy Sedalin to krok do przodu. Tym razem jest to akceptacja wzięcia na ręce. Zdesperowana wyniosłam go w ten sposób na zewnątrz. Rano nawet zatachałam go do kiszonek licząc, że na łące wśród zapachów ożywi się. Niestety, albo próbuje przegryźć smycz (na szczęście bez przekonania), albo leży i udaje trupa (!). Żal mi go strasznie, obiecuję sobie, że to już ostatni Sedalin. Jak da się wziąć na ręce to w ostateczności i do samochodu można go będzie zatachać.

Bierzemy na przetrzymanie kto pierwszy ustąpi. Jak na złość pogoda kiepska, nie ma traktorów do obszczekania, ani psich afer za płotem. Może wtedy by się zapomniał i ruszył do boju.

Doradźcie, plis, co mam robić !

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...