Jump to content
Dogomania

Dwa latka stuknęły. Lilek zostaje z nami !


Recommended Posts

Będzie z niego super pies.

Mazowszanko, zgodnie z tym co mój Sowa mądra głowa, pies naprawdę nie musi być brany na ręce. Więc się nie męcz i nie ucz go tego :)

Loczka, która jest u nas już 6 lat nie znosi tej czynności, Dolar , który był u nas 13,5 lat też robił się sztywny.

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Poker napisał:

Będzie z niego super pies.

Mazowszanko, zgodnie z tym co mój Sowa mądra głowa, pies naprawdę nie musi być brany na ręce. Więc się nie męcz i nie ucz go tego :)

Loczka, która jest u nas już 6 lat nie znosi tej czynności, Dolar , który był u nas 13,5 lat też robił się sztywny.

Mała nie chce wsiadać po dobroci do samochodu, bo źle znosi jazdę. Daję jej Cerenię, ale lęk pozostał. Dyzio natomiast na starość bał się weta. Czasami ręce się przydadzą. Nie wspominając o wsadzaniu do wanny. Z tym na szczęście nie mam kłopotu, bo nie kąpię swoich psów.

.

 

Link to comment
Share on other sites

Z rękami, to w ogóle dziwna sprawa ;). Kiedy przygarnęliśmy Lerkę, wręcz domagała się brania na ręce ( wspinała się po nodze) i noszenia na spacerze. To ją od tego od uczyliśmy, bo pies na spacerze ma chodzić i biegać. Teraz, jak ją bierzemy na ręce, to widać, że nie sprawia jej to żadnej przyjemności i czuje się w tej sytuacji niepewnie. No a czasem trzeba, np do obcinania pazurów. Większość czynności pielęgnacyjnych, wykonujemy siedząc koło niej na kanapie. Wszystko się sprowadza do tego, że pies musi pozwalać opiekunowi na różne zachowania, które nie sprawiają mu przyjemności, a czasem mogą nawet być bolesne, lub "straszne" . To sprawa zaufania do opiekuna i to cały czas Mazowszanka stara się wypracować u Lilka. Trzymam mocno kciuki za sukces :) 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Psy ratownicze, które testuje się już w chwili pierwszej kwalifikacji do szkolenia,i jakakolwiek nieufność wobec człowieka dyskwalifikuje od razu, też muszą być starannie uczone tolerowania brania na ręce przez obcych ludzi - bo czasem to konieczne w czasie akcji - kontuzja psa, przeniesienie zwierzaka przez wysokie ogrodzenie itp. Tolerowanie brania na ręce jest jednym z elementów egzaminu na psa ratowniczego.

Naprawdę nie każdy pies lubi, już jako dorosły, branie na ręce - utrata podłoża pod łapami jest stresująca. Pies w powietrze unosi albo szczeniaka, albo zdobycz do potrząśnięcia i zabicia. Dorosły pies podnoszony w powietrze może, nie musi, odbierać to jako zagrożenie życia. Moja suka od szczeniaka było uczona tolerowania brania na ręce, ruchomego podłoża (siedzenie na kręcącym się foteliku, chodzenie po klawiaturze pianina - nie mojego, ja nie mam - zostawanie na waruj na bujanym fotelu itp) - tolerowała wszystkie zabiegi przy łapach, ale i tak odruchowo zawsze mruknęła przy dotknięciu pazurów na przednich łapach. I zdecydowania wolała wskoczyć na stół zabiegowy, niż być na ten sam stół wniesiona. To u psa jest instynktowne - uszkodzone przednie łapy to wyrok śmierci dla wilka i psa.  Mam filmy z zabawy psa ze szczeniakiem - dorosły pies uczył malucha, że przednich łap się nie dotyka, blokował pyskiem pysk szczeniaka, gdy malec chciał mu obwąchać łapy.

My musimy uczyć tolerowania różności - ale na pewno trudniej z dorosłym adopciakiem. A okazanie przewagi fizycznej bez robienia krzywdy - to przecież zrozumiały sygnał dla psów. "Jestem silniejszy, nie zabiję, możesz mi ufać" - i już. W podobny sposób wielu trenerów pracuje z agresywnymi niebezpiecznymi psami.

Acha, w filmie o pekińczyku warto zwrócić uwagę, jak trenerka dbała, by pekin nie czuł się unieruchomiony- dotyk jedną ręką - i jak przestawała dotykać ZANIM pies miałby dość. Podobnie w poprzednich Metamorfozach - też polecam - ta sama trenerka przyzwyczajała psa najpierw do ruchu palca, potem do ruchu ręki. 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dzięki Sowa za wykład :)

Tylko u jednego weta widziałam obniżany stół. Taki, aby pies wszedł  na niego sam (o ile nie jest  histerykiem). W większości przypadków trzeba usadzić psa samemu. Dlatego będę się upierać z tymi rękoma ( rękami ?), bo są potrzebne w sytuacjach awaryjnych. Na szczęście u Lilka nie jest to teraz najważniejsze.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

42 minuty temu, Mazowszanka13 napisał:

Dzięki Sowa za wykład :)

Tylko u jednego weta widziałam obniżany stół. Taki, aby pies wszedł  na niego sam (o ile nie jest  histerykiem). W większości przypadków trzeba usadzić psa samemu. Dlatego będę się upierać z tymi rękoma, bo są potrzebne w sytuacjach awaryjnych. Na szczęście u Lilka nie jest to teraz najważniejsze.

No i Lilek nie jest wielkości owczarka, dla którego trzeba 2 osób do wsadzenia na stół operacyjny :)

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, malagos napisał:

Dlatego będę się upierać z tymi rękoma, bo są potrzebne w sytuacjach awaryjnych.

Oczywiście, psy trzeba uczyć, że ręce są OK. I często karmić z ręki. Dobry sposób - dla szczeniaka - to asekuracja rękami przy przeprowadzaniu przez wąską kładkę. Kładkę można zrobić w domu z dwóch stołków i deski do prasowania:-) 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Sowa napisał:

Oczywiście, psy trzeba uczyć, że ręce są OK. I często karmić z ręki. Dobry sposób - dla szczeniaka - to asekuracja rękami przy przeprowadzaniu przez wąską kładkę. Kładkę można zrobić w domu z dwóch stołków i deski do prasowania:-) 

Tu mamy dorosłego psa, i sztuką jest cokolwiek zmienić  w jego przyzwyczajeniach :(

Link to comment
Share on other sites

Dnia 4.02.2021 o 15:23, pyra napisał:

Hej! Co tam u Was?? Lilek stara się??

Przy wychodzeniu na zewnątrz jest mniej strachliwy. Wychodzi już przy ledwo otwartych drzwiach, co najwyżej przyspiesza. Za to przy głaskaniu i próbie zbliżenia (nie zapięcia) do szelek karabińczyka 10 cm smyczy zademonstrował zęby w komplecie unosząc  (bezgłośnie) do góry dziąsła. Czasem tak robi jak boi się Luki próbującej się bawić, a on do końca nie wie czy to tylko zabawa.

Dnia 4.02.2021 o 16:07, Tola napisał:

;) Pomyliłam wątki, przepraszam i pozdrawiam

Nie ma za co przepraszać. Jesteś mile widziana Tola :)

Link to comment
Share on other sites

Żal dzieciaka. Ja miałam łatwiej, bo Inka była bezwolna jak kukiełka przy czynnościach związanych ze smyczką , głaskaniem  itp. choć dygotała ze strachu. Ja myślę, że ten warkot to tylko ostrzeżenie. Z drugiej strony czy ryzykować próbę? Może w rękawiczce? Każdy piesio inny, trudno zgadnąć jak zareaguje. Wciąż myślę o Lilku i o Was bo wiem ile czasu zajęło Ince nabranie zaufania. Trzymajcie się :))

Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, pyra napisał:

Żal dzieciaka. Ja miałam łatwiej, bo Inka była bezwolna jak kukiełka przy czynnościach związanych ze smyczką , głaskaniem  itp. choć dygotała ze strachu. Ja myślę, że ten warkot to tylko ostrzeżenie. Z drugiej strony czy ryzykować próbę? Może w rękawiczce? Każdy piesio inny, trudno zgadnąć jak zareaguje. Wciąż myślę o Lilku i o Was bo wiem ile czasu zajęło Ince nabranie zaufania. Trzymajcie się :))

To nie był warkot, tylko bezgłośne pokazanie zębów. Można powiedzieć stopień niżej.

Z rękawiczką kłopot, bo jest podejrzana i trzeba uciekać. Próbować będę, ale nie na siłę. Jak dam mu możliwość ucieczki to nie powinien ugryźć.

Co gorsze chodzę ostatnio wnerwiona (przyczyny złożone), a on doskonale wyczuwa złe nastroje.

Link to comment
Share on other sites

Miałam sunię awanturnicę pilnującą swego terytorium. Za furtką każdemu dała się pogłaskać, pokazywała brzusio ale nie daj Boże, żeby głaszczący wyciągnął rękę do "jej" furtki. Czubek nosa na czole, całe groźne uzębienie na wierzchu, pomruk i niemal piana z pyska. Nie dała się na ten temat okiełznać, ale taka zjeżona budziła grozę. Faktem natomiast jest, że jeśli ktoś te jej groźby zignorował i wszedł , to mimo iż taka pomrukująca tuż przy butach śmiałka NIGDY NIKOGO nie ugryzła ani nawet nie uszczypnęła, A im ten ktoś był bliżej drzwi tym bardziej jej warkot zmieniał się w popiskiwanie jakby chciała powiedzieć: no przecież mówię stój bo chyba będę musiała cię ugryźć :)) i tyle było jej straszenia. Może Lilek też tak na wszelki wypadek się jeży??

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...