Jump to content
Dogomania

Dwa latka stuknęły. Lilek zostaje z nami !


Recommended Posts

Jak znam Mazowszankę, to o wszystkich problemach Lilka, szczegółowo opowie przyszłemu DS. Bieda w tym, że sporo osób nie słucha, a właściwie słyszy to, co chcą, widząc " oczyma duszy" abstrakcyjnego psa, którego sobie wymarzyli i siebie w roli dobrego anioła....

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Mazowszanka13 napisał:

Masz rację, wiele osób przytakuje i robi mądrą minę, ale nie słucha co się do nich mówi. Najczęstszy przypadek to smycz automatyczna, którą każdy ( bez względu na psa) chce mieć. A potem tragedia.

Do mojej rozmowy z DS-em daleka droga.

No właśnie. Ostatnio byłam na wizycie przedA , która zakończyła się bardzo nieprzyjemnie. Chętni na psa mniej więcej w moim wieku. Mieli ostatnio akity. Uważali się za wspaniały dom , a w trakcie rozmowy wyszły różne przewiny. Zaczęłam omawiać problemy jakie mogą zaistnieć w związku z karmieniem Pedigree ( zalecone przez weta , uznanego u nas psiego alergologa!), używanie Flexi, puszczanie w okolicy świąt i Nowego roku psów bez smyczy, wyższością szelek nad obrożą. Pani zaczęła płakać i stwierdziła , że ją upokorzyłam. Wstałam więc , pożegnałam się i wyszłam. Kobieta wyraźnie ma problem z emocjami nie mówiąc o tym ,że ma poczucie ,że już wszystko wie o psach.

Dom ogólnie na pewno z dużym sercem do zwierząt, któremu się wydaje , że zjadł wszystkie rozumy . Mam za sobą ponad 100 wizyt i pierwszy raz spotkałam się z taka reakcją.

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Poker napisał:

Dom ogólnie na pewno z dużym sercem do zwierząt, któremu się wydaje , że zjadł wszystkie rozumy . Mam za sobą ponad 100 wizyt i pierwszy raz spotkałam się z taka reakcją.

Ludziska to potrafią zaskakiwać. Tak zupełnie nie w temacie, ale przypomniało mi się, jak jedna babka z pracy zamówiła u mnie kartkę urodzinową. Wręczam ją babce a ona dostała jakichś spazmów i ataku histerii, bo niby ta kartka to miała być jak życzenie komuś śmierci, nieszczęścia i wszelkiego zła. Zupełnie wtedy zdębiałam. A wszystko przez to, że na kartce były kwiaty hortensji.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj równo tydzień jak Lilek jest z nami. Zanim podsumuję napiszę o moich spostrzeżeniach.

Przekonanie do dotyku na poziomie zero, dlatego postanowiłam zmienić kolejność i najpierw wypuścić go do ogrodu bez smyczy. TZ ma obawy, że ucieknie lub gdzieś się schowa, ale ja tych obaw mam coraz mniej. Zainstalowaliśmy bramkę dla dzieci w drzwiach wyjściowych, aby Lilek zapoznał się z sionką. Do tej pory siedział pod drzwiami w kuchni, jakby chciał wyjść, ale jak otwierałam drzwi , to odchodziła mu ochota pójścia dalej. Teraz, kiedy my i psy jesteśmy w ogrodzie Lilek siedzi pod bramką. Jak wróciliśmy to na nas naszczekał (nowość !), jakby chciał powiedzieć: dokąd chodzicie beze mnie. Gdy wróciłam do domu już nie siedział pod bramką, tylko poszedł się położyć. Tak jakby (myślę nieśmiało) mnie wyczekiwał. Jutro następny krok, zabezpieczymy zejście z werandy resztką metalowego płotu. Na pewno pójdzie o krok dalej. Po co to robimy ? Aby znał drogę odwrotu (najbezpieczniej czuje się w naszej sypialni na swoim posłanku) w razie "niebezpieczeństwa" i sam wrócił do domu bez chowania się pod stosem belek czy gdzie indziej.

Minus tej metody ? Przeciągi !

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Podsumowanie pierwszego tygodnia.

Lilek reaguje na zawołanie, je z ręki, mojej i TZ-a (który jak widać przykłada się), chce uczestniczyć w życiu rodzinnym, przemieszcza się swobodnie po domu, lubi moje towarzystwo:)

Ale: robi uniki gdy chodzimy po domu, nie da się dotknąć, ani zbyt zbliżyć. Najłatwiej capnąć go na posłanku. Próbuję zbliżyć do niego moje włosy tak jak robiła Pani Lilki czy podać ręce do wąchania, ale on wtedy odwraca głowę lub wycofuje się. Mam świetną instrukcję od konfirm, ale ciągle jesteśmy na etapie 1. Etap 2 to podawanie ręki z jedzeniem do lizania, a drugą krążenie delikatnie wokół psa. O dalszych etapach już nie wspomnę.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli reaguje na zawołanie i je z ręki, to spróbuj może nauczyć go znaczenia kolejnego słowa - pies im więcej naszych słów rozumie, tym mniej się boi. To może być wykorzystanie tego, co pies robi sam z siebie - zdarza  mu się usiąść? To można by wtedy mowić "siad" i chwalić za to i nagrodzić podrzuceniem smakola. Albo uczyć "idziemy", gdy pies się przemieszcza. Twarzy jednak bym do niego nie zbliżała, nagradzałabym pochwałą i żarciem podchodzenie i nic więcej na razie.

Link to comment
Share on other sites

Karmię psy suchym siedząc na podłodze w rozkroku. Lilkowi podsypuję w okolicach kroku. Chcąc dostać się do chrupek musi dotknąć mojego uda i wcale mu to nie przeszkadza, bo jest zajęty jedzeniem. Myślę, że kiedyś da się dotknąć i nawet tego nie zauważy.

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

14 minut temu, konfirm31 napisał:

Ale ma u Was dobrze :). I jest coraz bardziej oswojonym psiakiem. Brawo,  Państwo Mazowszankowie :)). 

 

6 minut temu, agat21 napisał:

No i proszę! Udało się wyjść i nie uciec :)) Brawo! Brawo! Brawo!

Trzeba przyznać, że TŻ też się przykłada (Mazowszanek ?)

Link to comment
Share on other sites

Wiem jak ciężko jest kiedy z serca chciałabyś coś dobrego zrobić a ze strony skrzywdzonego stworzenia widać tylko strach i niechęć do jakiejkolwiek współpracy. Ale nie poddawaj się. Ja chciałam ze swojego strachulca zrezygnować bo trwało już tak długo, że doszłam do wniosku że nie dam rady. Jedno krótkie zdanie mojej przyjaciółki sprawiło, że trwałam a brzmiało ono tak: kto jak nie ty?!! Teraz mam ogromną satysfakcję jak patrzę na kochanego rudzielca. Po 10 latach wyszła sama przez otwartą furtkę na ulicę i poszła sama na spacer (tylko ok. 50 m) patrzyła mi "wyzywająco" w oczy jakby pytała a co, myślałaś że nie dam rady!? Uśmiałam się z niej,zwłaszcza,że jak zniknęłam jej z oczu to natychmiast była obok mnie w ogródku.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dla odmiany pochwalę się zdjęciem Luki, bo mi ładnie wyszło. W sierpniu stuknie jej 12 lat, a ona wciąż młoda duchem i ciałem. Dzisiaj poczuła się owczarkiem i pogoniła Lilka do domu, gdy chciał zejść z werandy do ogrodu. Na szczęście jest karna i po reprymendzie to się już nie powtórzyło. I jak tu nie kochać "wilki wiejskie" ?

https://images90.fotosik.pl/365/1d220870de54b37bgen.jpg

  • Like 4
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Dusia-Duszka napisał:

A pierwszy siczek poza domem już był? Przesunął załatwianie się za próg domu? 

Kupsko zerżnął rano w domu. Siku na matę nie, może zrobił w krzaczkach, bo wyszedł rano na moment. On załatwia się bardzo szybko. Tak, aby nikt nie zauważył. Mam nadzieję, że rozwiążemy ten problem jak więcej czasu będzie spędzał na zewnątrz. Na razie wychodzi na krótko, jeszcze nie czuje się pewnie na dworze. I drzwi muszą być otwarte, aby mógł zwiać w razie "niebezpieczeństwa".

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...