Jump to content
Dogomania

Stało się to, o czym wszyscy marzyli - 3 kg TYCIA ZAMIESZKAŁA U POKER:)Złamana łapka, porzucenie, ulica, schronisko - to wszystko jest już tylko złym wspomnieniem.


Tola

Recommended Posts

9 minut temu, Patmol napisał:

 

Ale pies nigdy nie jazgocze bez sensu

Owszem, jazgocze, kiedy się nakręci. I zazwyczaj nie dotyczy to zgłoszenia zagrożenia, tylko jakiejś sytuacji, kiedy coś się dzieje takiego, co pozwala psu na wrzeszczenie, o ile pragnie/ma potrzebę wrzeszczeć. Kula na przykład pragnie (podobnie jak moja, nie żyjąca dawno, jgdterrierka) i gdybym pozwoliła, to by się darła o ochrypnięcia.

Link to comment
Share on other sites

Poker, próbowałaś zobojętniać jej wyjścia i powroty, poczynając od ruchu klamki czy nawet tylko ubrania się i podejścia do drzwi? Najpierw bez wychodzenia. Przez trzy dni kręciłam się tak przy drzwiach, potem na klatce schodowej przy uchylonych tylko,  otwartych, przymkniętych drzwiach, nagradzając ciszę - zanim zwierzak się rozdarł. Schodziłam po jednym stopniu niżej i wracałam, i jeszcze, i jeszcze. Po trzech dniach pracy, dwuletnia owczarka niemiecka przestała przeraźliwie wyć,  gdy właściciele wychodzili i zachłystywać się szczekaniem gdy wracali. Też było to we Wrocławiu, ale byłam wtedy o prawie 40 lat młodsza i chodzenie w kółko po schodach pierwszego piętra do bramy tam i z powrotem nie było dla mnie problemem.

Link to comment
Share on other sites

Pozostałe suki tez się drą tylko że jak wejdę to one przestają , a Tyćka nie może wyhamować. Musze na nią huknąć i dopiero się zamyka co parę sekund poszczekując.

Może po pół  godzinie by przestała szczekać, gdybym poczekała koło samochodu , ale nie wiem co na to sąsiedzi.

Jak idę na ogródek i zamknę drzwi za sobą albo do pracy za ścianę i wracam , to ona się nie drze. Drze się jak wracam skądś nawet tylko po 15 czy 20. minutach.

Tak jak Sowa opisuje robiłam z Loczką , ale z powodu lęku seperacyjnego. Pomogło sporo, ale po paru latach, teraz wrócił lęk.

Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, rozi napisał:

Owszem, jazgocze, kiedy się nakręci. I zazwyczaj nie dotyczy to zgłoszenia zagrożenia, tylko jakiejś sytuacji, kiedy coś się dzieje takiego, co pozwala psu na wrzeszczenie, o ile pragnie/ma potrzebę wrzeszczeć. Kula na przykład pragnie (podobnie jak moja, nie żyjąca dawno, jgdterrierka) i gdybym pozwoliła, to by się darła o ochrypnięcia.

Niekoniecznie zagrożenia, ale czegoś ważnego , nietypowego.  Moja jedna suka zgłasza krótkim szczekaniem dziki,  ale też dziwnie pachnących,emocjami, ludzi , ludzi, którzy dziwnie się zachowują , dziwne lub fascynujące  rzeczy,   np wielbłąda czy osła  ". Jak powiem" wiem w porządku" to uznaje, że sprawa została przekazana i jej juz nie obchodzi. Druga suka zgłasza wszystko co ją przeraża, np reklamówkę na wietrze.Jak zareaguje -to tez odpuszcza. 

Fajne bylo jak chodziliśmy we mgle, lub po ciemku po górach i zgłaszała gdzie jest człowiek, jak daleko od nas i czym pachnie - w sensie emocji

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Patmol napisał:

Niekoniecznie zagrożenia, ale czegoś ważnego , nietypowego.  Moja jedna suka zgłasza krótkim szczekaniem dziki,  ale też dziwnie pachnących,emocjami, ludzi , ludzi, którzy dziwnie się zachowują , dziwne lub fascynujące  rzeczy,   np wielbłąda czy osła  ". Jak powiem" wiem w porządku" to uznaje, że sprawa została przekazana i jej juz nie obchodzi. Druga suka zgłasza wszystko co ją przeraża, np reklamówkę na wietrze.Jak zareaguje -to tez odpuszcza. 

Ja Cię rozumiem, ale Ty też zrozum, że są psy (może takiego nie miałaś), które jazgoczą dla samego jazgotania. I to trzeba po prostu zdusić, chyba że nie przeszkadza :)

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, rozi napisał:

Ja Cię rozumiem, ale Ty też zrozum, że są psy (może takiego nie miałaś), które jazgoczą dla samego jazgotania. I to trzeba po prostu zdusić, chyba że nie przeszkadza :)

Nie miałam takiego. Z moją suką sypiałam w schroniskach górskich i czasem w nocy coś zgłaszała, raz mnie obudziła szczekaniem jak mój syn (kilkuletni) poszedł do toalety i długo nie wracał;   ale zawsze miała powód , i jak już się zorientowałam o co chodzi -to przestawała szczekać. W nocy starała sie szczekać cicho -może dlatego, że i ja mówiłam szeptem. 

Link to comment
Share on other sites

54 minuty temu, Poker napisał:

Patmol, ile miałaś w życiu psów pod swoją opieką? Mam wrażenie , że Twoje sunie są nadzwyczajne .Tyćka jest moim 10. osobistym psem nie mówiąc o ok. 50/60 psach na   tymczasie i ona  jest pierwszym takim oryginałem.

To moje pierwsze takie całkiem moje suki.  To znaczy jedna suka jest całkiem moja, a druga miała być psem mojej córki, potem męża, a jakoś tak wyszło, ze głownie ja się nią zajmuje. Nie chciałam drugiego psa, ale uwierzyłam w obietnice córki, że będzie się zajmować. Chciałam mu szukać domu jak jeszcze był szczeniakiem, ale potem mąź sie deklarował, że on sie zajmie, no i czasem sie zajmuje. Ale zazwyczaj ja sie zajmuje obiema. 

W moim domu rodzinnym były psy, ale moja mama nie lubiła psów, więc to była droga przez mękę raczej -bo o niczym nie można było decydować.  Chadzałam na spacery, robiłam rożne rzeczy - ale to nie były moje psy, w sensie pod moja opieką, ani na moja prośbę.   Moja teściowa miała psa , i tez się nim trochę zajmowałam, jak wyjechała.  Na studiach wychodziłam odpłatnie z psami na spacery -dość dużo. Przez rok kilka razy dziennie wychodziłam z takim śmiesznym upartym terierem - zupełnie sie nie słuchał swojej pani,  , gryzł ją, ale dało sie go ogarnąć. Pani go kochała na taki ludzki sposób, dbała o niego jak umiała najlepiej, ale nie spuszczała go wcale, bo zupełnie sie jej nie słuchał, i chodziła na króciutki spacer , bo była stara, a on szarpał. Jak do niego dotarło, ze może biegać luzem , ale ma sie nie oddalać i natychmiast przebiegać na wołanie , a spacer zrobił sie długi - to sie okazał niesłychanie grzecznym psem. Po prostu im był grzeczniejszy tym miał więcej swobody, więc starał się być bardzo grzeczny. Ale swoją panią dalej gryzł/podgryzał, np przy czesaniu -nie dało się jej wytłumaczyć, ze problem wcale nie jest w psie.

I jako dziecko duzo się włóczyłam,  chodziłam na długie wycieczki, i wszędzie były psy -szczególnie na wsiach. Chadzały luzem. Ale one nie były pod moja opieka oczywiście, ale były świetne do obserwacji. Niektóre były przyjazne, niektóre atakowały czy gryzły. Kiedyś na wsiach były psy, takie luzem, krowy się pasły wszędzie, konie były, a jak się miało szczęście to i owce, lub kozy. 

I przez miesiąc miałam psa na tzw tymczasie, dorosłego, corka przyniosła, bo biegał miedzy samochodami. Takiego małego. Waźył ze 7 kg. Był bardzo grzeczny.   

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Szukałam wątku bazarkowego, na którym jak się wczoraj dowiedziałam była też moja Natka. Wpisałam w wyszukiwarkę "Poker" i kliknęłam w aktywność. Bazarku jeszcze nie odnalazłam, za to wciągnęła mnie bardzo historia Tyćki:) Jak to możliwe, że nie doszukałam się wcześniej, że taka sunia u Ciebie Poker była? Za mało chodzę po wątkach i stąd to niedopatrzenie.

Gratuluję adopcji i z radością zaznaczam wątek, żeby dalej śledzić losy maleństwa:) Przy okazji dokształcę się, bo widzę, że dużo mądrości przekazuje tu Sowa. Ja mam co prawda szczęście i moje 3 sunie nie sprawiają problemów wcale, ale też mam duże braki w wiedzy behawioralnej i chętnie poczytam co pisze ktoś mądry i znający się na tych sprawach. Ktoś mi kiedyś powiedział, że mam dużo szczęścia do grzecznych i niesprawiających problemów psów, bo jakbym trafiła na trudny przypadek, to rządziłby mną równo. 

P.S. A bazarku dla Natki nadal nie znalazłam:(

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, b-b napisał:

A ja czułam ,że mała zostanie u Poker :D

Powodzenia! :))

Kolejna "czujka'' :)

Właśnie miałam zrobić ogłoszenie , że sprzedam 4. kilogramową sunię , która mnie ciągnie na smyczy jak 200 Tyciek .

CW  milion dolarów.

Kto pierwszy zalicytuje?

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Poker napisał:

Kolejna "czujka'' :)

Właśnie miałam zrobić ogłoszenie , że sprzedam 4. kilogramową sunię , która mnie ciągnie na smyczy jak 200 Tyciek .

CW  milion dolarów.

Kto pierwszy zalicytuje?

Czyli Tycia to teraz Milonek :))))

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Dusia-Duszka napisał:

Rozumiem, że ten milion dolców, to za... dzień w towarzystwie Tycjany? 

No oczygwizdek :)

3 godziny temu, Sowa napisał:

Poker, do Pszowa nie masz tak daleko...Stawiam, że tam po dwóch godzinach treningu sunia chodziłaby ślicznie obok Ciebie. Nie powiem, co stawiam - gram w ciemno, sama uznasz, ile wygrałam...

A gdzie ten Pszów?

Od kilku dni zaczęła ciągnąć , najczęściej gdy czuje , że już idziemy w stronę domu i przez jezdnie. Rozumie co to znaczy "STÓJ"  , ale na jezdni nie zawsze mogę  ja stopować.

Ciekawe jakie wyzwanie przed nami z tą szczekajłą ?

Dziś rano podczas zapiania suniom smyczy już przy drzwiach wyjściowych, normalnie , bezczelnie,  z 30 cm od mojej nogi walnęła koo. I co wtedy miałam zrobić? Chyba następnym razem ukręcę ten mały łebek.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...