Jump to content
Dogomania

Stało się to, o czym wszyscy marzyli - 3 kg TYCIA ZAMIESZKAŁA U POKER:)Złamana łapka, porzucenie, ulica, schronisko - to wszystko jest już tylko złym wspomnieniem.


Tola

Recommended Posts

3 godziny temu, szafirka napisał:

Tycia jest rzeczywiście tycia. Piotrek powiedział, że jest mniejsza od naszej cziłałki Kropki, która przewija się na zdjęciach. Tycia dostała antybiotyk do podawania, aby łapka zagoiła się do końca. Pieski zagoszczą w hoteliku około północy, więc jutro na spokojnie wszystkiego się dowiemy. Na razie na pokładzie cisza, tylko kotki dają o sobie znać.

Chyba do zrobienia ponad 1500 km w jednym wyjeżdzie, szok.

Tarnowskie koty już na miejscu, zaraz chyba zrzut kotków w Krakowie i potem już podróż w psim towarzystwie, niestety baaardzo dłuuuga .

 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Jo37 napisał:

Chyba jeszcze nie przywitałam się u Tyci.

Tycia wita Cię z radością i dziękuje za pomysł na  imię ;)serduchooo7.gif

2 godziny temu, Jaaga napisał:

Tolu, Marzena napisała, że wpłaci 80 zł na adopcję wirtualną Tyci. Wstaw później info na profilu, jak wpłata dotrze, może zmobilizuje jeszcze kogoś do tej formy pomocy.

Tak, oczywiście, bardzo dziękuję za pomocserduchooo7.gif

1 godzinę temu, Gabi79 napisał:

To prawda,  mój osobisty szkrabik  jest najcudowniejszy na świecie

Bo te zamojskie szkrabiki takie sąserduchooo7.gif

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, Baltimoore napisał:

Chyba do zrobienia ponad 1500 km w jednym wyjeżdzie, szok.

Tarnowskie koty już na miejscu, zaraz chyba zrzut kotków w Krakowie i potem już podróż w psim towarzystwie, niestety baaardzo dłuuuga .

 

Tak, podróż bardzo długa, chyba jeszcze tak długo Piotrek nie podróżował z zamojskim psiakami, będzie mega zmęczony.

A i psy  na pewno to odczują.

I chyba pierwszy raz będziemy dłużej czekać na pierwsze informacje, dopiero jutro coś będzie wiadomo....

Damy radę, oby tylko wszystko było dobrze.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tola napisał:

Martwię się o łapkę Tyci, mam nadzieję, że da radę.

Psy na pewno są głodne,może też mają chorobę lokomocyjną już powinny mieć dość jazdy ale muszą jeszcze wytrzymać nie ma wyjścia.Z Krakowa do Nowej Soli jeszcze jest 433km. ponad 4 godz.jadąc A-4 a jeszcze trzeba zahaczyć o  Wrocław.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Baltimoore napisał:

Wszystkim zwierzakom jest ciężko :((

Jeden kocurek po drodze cały się porobił ze strachu, musiał być kąpany po przyjeździe.

 

NO tak, to ogromny stres dla zwierzaków, one wszystkie po przejściach, przecież nie wiedzą, ze jadą po nowe życie...

Link to comment
Share on other sites

24 minuty temu, Baltimoore napisał:

2 z 4 kotów już się bawią i zwiedzają :)), 1 ostrożny, 1 schowany za łóżkiem

 

Teraz cały czas myślami jestem z psiakami, nie wiem czy jeszcze jeden postój im wystarczy czy potrzebne będą dwa.

Oby do północy udało się dojechać do Nowej Soli.

 

Postój to raczej dla Piotra, psy nie wychodzą w trakcie  transportu, to zbyt niebezpieczne.

Muszą dać radę, zawsze dają.

Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, Tola napisał:

Postój to raczej dla Piotra, psy nie wychodzą w trakcie  transportu, to zbyt niebezpieczne.

Muszą dać radę, zawsze dają.

O rany, myślałam że to koty tak podróżują, a psiaki muszą mieć postój na siku i choćby picie.

Biedaki :((

Choć pamiętam z dzieciństwa podróże z wybrzeża do dziadków na południu, to był tylko półgodzinny postój pod Łodzią, a poza tym - dzieci i pies musiały wytrzymać.  Tato nie lubił się zatrzymywać po drodze.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za kciuki i ciepłe myśli dla Szafirka, przekazuję mu je :) Obecnie jest we Wrocławiu, pewnie za chwilę ruszy już do domu. Ma przed sobą niecałe 2 godziny drogi, jeśli nie będzie potrzebował odpoczynku. Kotki miały zaplanowane i uszykowane takie miejsce, aby nie widziały się z psiakami, aby ograniczyć im stres, ale i tak nic dziwnego, że były przestraszone. Po za tym koty z zasady nie lubią podróży, tym bardziej cieszę się, że szczęśliwie już są w domkach.

Nasi weterynarze ograniczyli godziny przyjęć, ale jestem z nimi umówiona na jutro i ewentualnie piątek, jeśli trzeba będzie podzielić psiaki na grupy. Na pierwszym miejscu muszą pojechać Tycia i Malika ze względu na rany.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Baltimoore, pieski mają w swoich transporterach dostęp do wody. Często jadąc ze schroniska są tak wystraszone, że nawet gdyby wyszły na parking, to myślałyby aby uciec, schować się, a nie o załatwieniu swoich potrzeb, stąd nasza decyzja o jechaniu z zapachami, ale prosto do celu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wszystkie ze schroniska jadą do Was?? Szacun :))

Dopytuję, bo do tej pory organizowałam tylko transporty kotów, sporo nawet :))

A wiedza o przewożeniu psiaków może się kiedyś przydać.

Każdy piesek był w swoimi transporterku, jak rozumiem?

I cały czas kciuki za dobrą końcówkę podróży.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Baltimoore napisał:

Czy wszystko dobrze?

Zaglądałam do Was w nocy ale rozumiem, ze po przyjeżdzie z 4 psiakami rąk brakowało :))

Piotrek szczęśliwie dojechał z psiakami trochę po północy :) Hania na pewno jak wszystko ogarnie to zajrzy i napisze.

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...