Jump to content
Dogomania

Stało się to, o czym wszyscy marzyli - 3 kg TYCIA ZAMIESZKAŁA U POKER:)Złamana łapka, porzucenie, ulica, schronisko - to wszystko jest już tylko złym wspomnieniem.


Tola

Recommended Posts

Już mam małą w aucie. Gwoździe założone. Reszta potem.

Jesteśmy w domu. Tycia ma założone gwoździe i syntetyczny , lekki gips.

Operacja była technicznie  trudno , bo kosteczki małe i niestety uszkodzone powierzchnie , które muszą się stykać , żeby się zrosły.  Doktor zrobił co mógł. Czas pokaże jak będzie łapka wyglądała i w jakim stopniu będzie sprawna .

Doktor bardzo żałował , że nie była operowana od razu po znalezieniu. Ma nadzieję ,że dzięki młodemu wiekowi suni kości się zrosną.

W czwartek lub piątek mam się umawiać do kontroli.

Tycia może się poruszać. Przeciw bólowe tylko gdybym widziała , że bardzo ją boli. 

Jeszcze w domu przy wkładaniu jej do kontenerka strzeliła koo i siurnęła z czego się cieszyłam. Co prawda po nocy znalazłam jej koo na podłodze i zasiusiane legowisko naszych psów, więc nie było źle.

Niestety po powrocie do domu ucieka przed nami. Daliśmy jej spokój i przemieściła się na swoje legowisko.

Zaraz pojadę kupić szelki dla niej , bo nawet najmniejsze jakie mam w domu są na nią za duże. Wklejam opis operacji i potwierdzenie kosztu . Nie dopilnowałam doktora i wpisał potwierdzenie niezręcznie dla mnie. Mam nadzieję , że mi uwierzycie , że zapłaciłam na razie ze swoich.

645698114_Tycia(1).JPG.e5e4796b1104812becdbb18f2fa8e5fa.JPG

 

Tycia (2).JPG

  • Like 9
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

44 minuty temu, szafirka napisał:

Fajnie, że już najgorsze za Tycią, ale bym chciała ją przytulić. Teraz już będzie tylko lepiej Tyciulku :-****

Oj tak , ja też bym chciała przytulić , ale na razie nie jest mi to dane. I tak dobrze , że mogę posmyrać ją pod bródką i po boczku. Ale jest bardzo nieufna, trudno się dziwić. Tyle przykrych zdarzeń w tak krótkim czasie.

Kupiłam szelki na próbę. Mieli albo na chomika albo dla średniaków i ani jednej pary guardów. Kupiłam też karmę Ontario jagnięcinę z ryżem .

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Tyćka wyszła sobie na ogródek i teraz leży na trawce pod krzakiem. Nie wiem jak ją zagonimy do odmu. Jest mała szansa , że sama wejdzie , bo już weszła na próg , ale się cofnęła. Ona jest wielkim strachulcem. Na widok spokojnego , 10. letniego wnuka skupciała się i zsiusiała.  Skąd się bierze  w niej tyle koo to naprawdę nie wiem,.

Link to comment
Share on other sites

Biedactwo. W sumie to nie wiadomo, skąd to złamanie, może wypadek, a może zrobił jej to człowiek, i dlatego teraz tak się boi.

Wczoraj na FB widziałam filmik, jak bandzior rzuca kotkiem :( Ja już mam jakieś takie zboczenie, że w każdym napotkanym człeku na ulicy widzę potencjalnego krzywdziciela zwierząt :( 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Isiak napisał:

Kochany Tycinek :) Szkoda, że operacja tak późno. Świeżo po urazie szybciej i lepiej by się zrastało. Ale trudno, i tak miała szczęście, że nie została w tym schronie. Podziękowania dla Poker za opiekę :)

Miała szczęście że ją Dziewczyny wypatrzyłyście a Szafirek zabrał ze schroniska.

Teraz oby się łapka zrastała bez powikłań !

Zaraz się przestanie bać :))

Link to comment
Share on other sites

Dopiero teraz mogę cokolwiek napisać, chociaż próbowałam już wcześniej podczytywać z telefonu - bardzo się cieszę, że już po operacji, bo nerwów mieliśmy z TZem  sporo.

Jestem dumna z Tycinki, że dała radę, dla Poker wielkie podziękowanie  za opiekę, to był na pewno trudny dzień dla nich obu.

Teraz tylko trzeba mieć nadzieje, że łapka się zrośnie, musi się udać, tyle osób kibicuje krasnalkowi.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Isiak napisał:

Biedactwo. W sumie to nie wiadomo, skąd to złamanie, może wypadek, a może zrobił jej to człowiek, i dlatego teraz tak się boi.

Wczoraj na FB widziałam filmik, jak bandzior rzuca kotkiem :( Ja już mam jakieś takie zboczenie, że w każdym napotkanym człeku na ulicy widzę potencjalnego krzywdziciela zwierząt :( 

Można przyjąć, że Tycia łatwo nie miała w tym pierwszym roku życia, być może była dręczona  przez dzieci.

Sunia została znaleziona na zamojskim Starym Mieście, mieszka tam sporo  rodzin  patologicznych, więc wszystko jest możliwe.

Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, Poker napisał:

Tycia już nie ucieka w.poplochu przed nami. Najwyżej lekko się cofa. Zjadła z ręki męża kiełbaskę i nawet polizala palce. Teraz wnuk usiadł blisko niej i też nie uciekła.

 

Dzielna malutka:)

Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, Poker napisał:

Tycia już nie ucieka w.poplochu przed nami. Najwyżej lekko się cofa. Zjadła z ręki męża kiełbaskę i nawet polizala palce. Teraz wnuk usiadł blisko niej i też nie uciekła.

 

Będzie dobrze.Przecież Tycinka dopiero jest od wczoraj w nowym miejscu i jeszcze ta operacja.W nocy,jutro może być gorzej bo ból przyjdzie.

Link to comment
Share on other sites

W końcu mogę napisać, bo dopiero mogłam wejść do kompa na górę, a wszystko przez Tyćkę.

Tyćka wieczorem biegała po pokoju jakby nigdy nic. Ok 1 w nocy nakarmiłam ja z ręki za każdym razem mówiąc dobrze , tak jak radzi Sowa. Jadła ładnie , nawet wylizała mi rękę. 

Noc przespaliśmy spokojnie. Rano zauważyłam , że mała zajrzała do holu , ale szybko się wycofała mnie widząc. Zalała woda posłanko , więc zmieniłam na suche , na które za chwilę nalał Dolar , więc poszło do prania. Położyłam trzecie spanko , a wnuk zrobił zaporę , żeby Dolar nie miał dostępu. Jeść nie chciała , za to w salonie były 2 prezenty.

Otworzyłam drzwi na taras i mała od razu pomknęła . Początkowo uciekała na nasz widok , ale potem gdy pracowaliśmy z wnukiem na ogródku, spokojnie leżała i nas obserwowała.

Chciałam ją ciut przegłodzić , żeby skusić  jedzeniem do powrotu do domu, ale mąż mi wyciął numer i  oswajał ją kiełbaską , a potem wnuk.  Początkowo nie chciała brać z ręki , ale potem ośmieliła się i nawet polizała ich po palcach.

Ja z kolei sprzątałam obok niej liście coraz bliżej niej , aż zaczęłam ja głaskać. Najpierw po boczku , potem za uszkami , aż w końcu pod bródką. Może nie była zachwycona , ale też nie panikowała.

Tycia od godziny 11 jest cały czas na ogródku i uziemiła mnie przez to na dole. Zrobiłam obiad, zjedliśmy go , a ona nadal nie ma zamiaru wracać. Wygrzewa się na słonku.

Ciekawe co zrobi jak się ściemni. nie chcemy jej zaganiać w kozi róg i łapać.

Sunia nie boi się odkurzania , miotły , ani mopa.

  • Like 3
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...