Jump to content
Dogomania

Pies ma raka. Jak wyczuć moment i ograniczyć mu cierpienia.


Thizz123

Recommended Posts

Witam. Wczoraj się dowiedziałem że mój pies, który towarzyszył mi przez połowę życia, ma raka nerki. Weterynarz kazał przygotować się na najgorsze(dając do świadomości, że zostało mu bardzo mało czasu). Na razie jest ok. Pies wiadomo, jest słaby, ale je i pije normalnie, szczeka, merda ogonem itd. Dlatego pytanie: jak rozpoznać cierpienie psa poza piszczeniem, brakiem możliwości podniesienia się czy brakiem apetytu. Póki (na razie) się nie męczy, nie widzę podstaw aby nie spędzać  z nim ostatnich chwil. Wiem że psy nie zawsze pokazują ból, dlatego daje mu zastrzyki przeciwbólowe więc czy są jakieś mikrosygnaly świadczące o cierpieniu. Ze szczerego serca dziekuje każdemu kto pomoże mi pożegnać się z moim psem na "kompromisie".

Link to comment
Share on other sites

29 minut temu, Thizz123 napisał:

Witam. Wczoraj się dowiedziałem że mój pies, który towarzyszył mi przez połowę życia, ma raka nerki.

Najcięższy temat poruszyłeś...ale imponuje mi Twoja odpowiedzialna postawa.Masz rację,psy b.często nie okazują bólu,ale jeśli jesteś z nim mocno związany - to nie przegapisz ostatniego zakrętu Przyjaciela...Jeśli będzie tracił apetyt,chęć do zabawy,do spacerów,jeśli zacznie słabnąć,to...pozwól mu odejść godnie,bąź przy nim,staraj się być opanowany,żeby się psina nie denerwowała.

Doskonała decyzja o podawaniu środków p/bólowych,nie ograniczaj ich,dopóki działają niech go nic nie boli,to jest najważniejsze.

Wiesz,często (za często!) przytaczam na tym forum takie powiedzenie:

'lepiej  pozwolić odejść godzinę za wcześnie,niż minutę za późno'.

Powiedz jeszcze - na jakiej podstawie wet stwierdził nowotwór i ile lat ma Pan Pies?

och,jak cholernie Ci współczuję.............

 

Link to comment
Share on other sites

Generalnie cała przygoda zaczęła się miesiąc temu. Pies miał problem z nerkami(opuchnięte, pił za dużo wody). Weterynarz wtedy zrobił USG gdzie widać było małą plamkę, jednak wtedy było za wcześnie aby stwierdzić raka I raczej nie było to związane z tym. (Padło nawet pytanie czy to tak jednak z negatywną odpowiedzią). Potem w ciągu miesiąca 2 razy przywiozłem próbki moczu z czego nic nie wynikało. Na początku marca nie miał siły wstać na poranny spacer, a w trakcie niego położył się na trawie I nie wstawał. Potem szybko poszło: samochód, weterynarz, USG, 5cm tam nerki. Lekarz sam nie krył zdziwienia postępem choroby.

Pies normalnie w tym miesiącu by skończyłby 9 lat, dlatego podchodzę już trochę że spokojem. Ja wiem że miał dobre życie I wiedziałem że jest już stary, ale na taką wiadomość zawsze jest za wcześnie.

Dzięki za pomoc.

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Thizz123 napisał:

Generalnie cała przygoda zaczęła się miesiąc temu. Pies miał problem z nerkami(opuchnięte, pił za dużo wody). Weterynarz wtedy zrobił USG gdzie widać było małą plamkę, jednak wtedy było za wcześnie aby stwierdzić raka I raczej nie było to związane z tym. (Padło nawet pytanie czy to tak jednak z negatywną odpowiedzią). Potem w ciągu miesiąca 2 razy przywiozłem próbki moczu z czego nic nie wynikało. Na początku marca nie miał siły wstać na poranny spacer, a w trakcie niego położył się na trawie I nie wstawał. Potem szybko poszło: samochód, weterynarz, USG, 5cm tam nerki. Lekarz sam nie krył zdziwienia postępem choroby.

Pies normalnie w tym miesiącu by skończyłby 9 lat, dlatego podchodzę już trochę że spokojem. Ja wiem że miał dobre życie I wiedziałem że jest już stary, ale na taką wiadomość zawsze jest za wcześnie.

Dzięki za pomoc.

 

Na wszelki wypadek,choćby dla spokoju sumienia,a na pewno dla dobra psa - poszłabym na konsultację do drugiego weta.Błędne diagnozy się zdarzają,tu chodzi o pewność,chyba się ze mną zgodzisz...a jeśli to torbiele,jeśli jeszcze co innego?Miał rtg płuc?Ma przerzuty?Miał badania krwi,tzw.panel nerkowy?Badanie moczu nie jest kluczowe z diagnostyce nowotworu nerki.Być może diagnoza jest poprawna,wtedy będziesz miał pewność.

 

p.s - 9 lat to jeszcze nie starość,jeszcze nie pora...nawet u molosa (nie wiem jakiej rasy,czy też chocby wielkości - -  jest Twoj pies.)

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, bou napisał:

Na wszelki wypadek,choćby dla spokoju sumienia,a na pewno dla dobra psa - poszłabym na konsultację do drugiego weta.

Masz rację , ja  NIGDY  nie  opieram  sie  na  diagnozie jednego weta. Zawsze  konsultuję nawet  z  kilkoma. Pies 9-letni  to jeszcze  nie  staruszek , nie  wiem  skad  takie  przekonanie  u  właściciela . Mój  pies  9 letni  w  przeciagu  1,5 roku  miał  5  operacji  i  wszystko  dobrze  sie  skończyło.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies to bokser. Boksery do małych psów nie należą więc długość życia jest raczej krótka(co nie zmienia faktu że I tak zostało by mu kilka lat). Dzięki wam na pewno pójdę do drugiego weta, bo do tej pory nawet nie rozważałem opcji błędu człowieka, tym bardziej że zajmował się moimi psami od parunastu lat I nigdy nie było jakiś błędów. Faktem jest że po lekach przeciwbólowych jest dużo żywszy, dużo więcej chodzi po domu do domowników I po prostu widać lepszy humor.

Bardzo wam dziękuję za pomoc.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Thizz123 napisał:

Mój pies to bokser. Boksery do małych psów nie należą więc długość życia jest raczej krótka(co nie zmienia faktu że I tak zostało by mu kilka lat). Dzięki wam na pewno pójdę do drugiego weta, bo do tej pory nawet nie rozważałem opcji błędu człowieka, tym bardziej że zajmował się moimi psami od parunastu lat I nigdy nie było jakiś błędów. Faktem jest że po lekach przeciwbólowych jest dużo żywszy, dużo więcej chodzi po domu do domowników I po prostu widać lepszy humor.

Bardzo wam dziękuję za pomoc.

Odezwij się koniecznie,bardzo proszę...

Link to comment
Share on other sites

Też uważam, że powinien inny weterynarz potwierdzić, że " coś " tam jest. Aby mieć pewność, że to nowotwór złośliwy, należałoby wykonać biopsję. Tylko badanie histopatologiczne może potwierdzić nowotwór złośliwy.

Weterynarz niedouczony u mojego już nieżyjącego psa odczytał na USG torbiele, guz na nerce. Drugi wet. nic takiego nie widział. Pies odszedł na raka żołądka.

Link to comment
Share on other sites

Cześć,

wczoraj byłem u weterynarza i potwierdziło się najgorsze: nowotwór złośliwy bez przerzutów(na razie). Pies ma coraz mniej energii, lecz nie traci humoru, wczoraj doszła biegunka(po konsultacji z wetem nie związana z rakiem).  Spacer(50-100m) jest dla niego sporym wysiłkiem, więc z rodziną planujemy zawieść go do domku letniskowego gdzie miałby opiekę co najmniej jednej osoby(mimo wszystko odłączenie od reszty członków rodziny), aby zmniejszyć odległość spaceru itd. Jednak waham się do kiedy tak to ma wyglądać? Oczywiste jest to że chcemy aby był jeszcze ten jeden dzień dłużej.  Sam nie wiem... Myślałem nad jako końcem życia i według mnie to najlepszy możliwy sposób śmierci. We śnie, w towarzystwie najbliższych, bez bólu i cierpienia. Liczyłbym na waszą pomoc, bo sam już nie wiem. Z góry wielkie dzięki.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Thizz123 napisał:

Cześć,

wczoraj byłem u weterynarza i potwierdziło się najgorsze: nowotwór złośliwy bez przerzutów(na razie). Myślałem nad jako końcem życia i według mnie to najlepszy możliwy sposób śmierci. We śnie, w towarzystwie najbliższych, bez bólu i cierpienia. Liczyłbym na waszą pomoc, bo sam już nie wiem. Z góry wielkie dzięki.

Napisałam Ci wcześniej - jeśli znasz swojego psa,to zobaczysz,że już z trudem daje radę,.śpi niespokojnie,szuka sobie miejsca,cichutko popiskuje,kręci się,ma słaby apetyt i brak chęci do zabawy....Wtedy najwyższa pora,żeby dać mu odejść w otoczeniu najbliższych osób.

3 godziny temu, Thizz123 napisał:

z rodziną planujemy zawieść go do domku letniskowego gdzie miałby opiekę co najmniej jednej osoby(mimo wszystko odłączenie od reszty członków rodziny), aby zmniejszyć odległość spaceru itd.

Uważam,że to zła decyzja! On na pewno chce być w takich warunkach jak dotąd,w znanym stadzie (swoich ludzi),u siebie w domu.

Mimo,że zna na pewno ten domek letniskowy - nie będzie miał wszystkich przy sobie.Nie rób tego....Niech zaśnie wśród rodziny.A jeśli zobaczysz,że już pora - to postaraj sie zaprosić weta do domu,żeby nie ciagać Psa do gabinetu (o ile to możliwe,oczywiście,pogadaj z wetem).

Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, bou napisał:

Napisałam Ci wcześniej - jeśli znasz swojego psa,to zobaczysz,że już z trudem daje radę,.śpi niespokojnie,szuka sobie miejsca,cichutko popiskuje,kręci się,ma słaby apetyt i brak chęci do zabawy....Wtedy najwyższa pora,żeby dać mu odejść w otoczeniu najbliższych osób.

Uważam,że to zła decyzja! On na pewno chce być w takich warunkach jak dotąd,w znanym stadzie (swoich ludzi),u siebie w domu.

Mimo,że zna na pewno ten domek letniskowy - nie będzie miał wszystkich przy sobie.Nie rób tego....Niech zaśnie wśród rodziny.A jeśli zobaczysz,że już pora - to postaraj sie zaprosić weta do domu,żeby nie ciagać Psa do gabinetu (o ile to możliwe,oczywiście,pogadaj z wetem).

A propos wyczuwania zachowań swojego psa to niestety teraz wszystko wyolbrzymiam w swojej głowie. Zachowania które miał wcześniej postrzegam pod kątem choroby. Co do przenosin także to odrzuciliśmy pod kątem dodatkowego stresu i separacji. 

 

21 godzin temu, Sowa napisał:

Zwróć uwagę jak pies śpi - jeśli śpi ma klatce piersiowej, nie na boku, to sygnał cierpienia.

To wiele zmienia... W domu praktycznie cały czas leży I nie wiedziałem że to także może być sygnałem w jaki sposób śpi. 

Dziękuję wam za pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...