Jump to content
Dogomania

NUNA NAGLE UMARŁA :( wielka jak kot już w DS u dogomaniackiej bukowej !!! w hoteliku pod moją opieką.


Poker

Recommended Posts

bukowa, dzięki za wpis o  malutkiej . Czekałam na niego  bardzo.

Może spróbuj prowadzić ją na długiej lince, 3 - 5 metrów, można kupić w Castoramie za małe pieniądze. Przywiązać do kółeczka w szelkach. Będzie miała wtedy poczucie swobody . Do ulicy też powoli sie przyzwyczai.

Czy jest możliwość , żeby Nuna wyszła na ulicę czy ogólnie na zewnątrz z sunią Twojego syna ? Jest szansa ,że popatrzy co ona robi i doda jej również odwagi.

Mieliśmy tymczaski , które siusiały na dworze dopiero po kilku dniach.

Link to comment
Share on other sites

Jesteśmy po jednym dniu spędzonym samotnie (piątek, 6 godzin) i po weekendzie na wsi.

Jak na razie nie ma zniszczeń, a maty zapełnione potrzebami. Wirujący ogonek i dupcia na mój widok.

Wejście do auta na rękach, jak na razie nie ma opcji, żeby sama weszła do wnętrza potwora. W podróży przytulona i spokojna, bez oznak choroby lokomocyjnej. Na miejscu zwiedzanie i towarzystwo Zoki (suni syna). W czasie jedzenia wymiana misek, jak na razie nie broni swojej michy. Potrzeby w zasadzie wykonane na zewnątrz domu, albo w ogródku, albo na spacerze na zewnątrz, oczywiście na smyczy. Generalnie, jest jej wszystko jedno gdzie przykucnie, byle by był spokój i cisza. Jak cokolwiek zachwieje równowagą w przestrzeni (obcy, auto, hałas spadającego śniegu z dachu), to histeria i paniczna ucieczka na oślep. Najgorsze są jadące auta, strach jest tak ogromny, że pomaga tylko wzięcie na ręce i przytulenie. Dźwięki wydawane przez auta są dla niej nie do przeżycia.

Woli kobiety, z synową i moją mamą akceptacja. Z mężczyznami jest zdecydowanie gorzej, zwłaszcza jeśli są to mężczyźni ekspresyjni. Widok kija lub czegoś podobnego w ręku powoduje paniczną ucieczkę na oślep. Dzieci ją trochę przerażają, chociaż dała się pogłaskać.

Jest to strachulec na maksa, ale nie wiadomo, czy nie wynika to z jej poprzedniego życia i przeżyć.

Z Zoką przepychanki i zapasy, ale potrafi jasno wyrazić sprzeciw. Nie słyszałam jeszcze jej szczekania, tylko warkocik i piszczenie.

Po powrocie do domu wyluzowała, wzięła misia i zaczęła się nim bawić zachęcając mnie do udziału. Bardzo ładnie biega za rzucanym misiem i go przynosi. Spacery po miejskim podwórku nadal przygniatające, ale pracujemy nad tym i przyzwyczajamy. Za mną chodzi krok w krok, muszę bardzo uważać, żeby jej nie podeptać.

Dzisiaj niestety spędza sama 8 godzin i tak będzie cały tydzień. Nie wiem, co zastanę po powrocie.

 

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 7.02.2020 o 11:46, Poker napisał:

Może spróbuj prowadzić ją na długiej lince, 3 - 5 metrów, można kupić w Castoramie za małe pieniądze. Przywiązać do kółeczka w szelkach. Będzie miała wtedy poczucie swobody . Do ulicy też powoli sie przyzwyczai.

Czy jest możliwość , żeby Nuna wyszła na ulicę czy ogólnie na zewnątrz z sunią Twojego syna ? Jest szansa ,że popatrzy co ona robi i doda jej również odwagi.

Mieliśmy tymczaski , które siusiały na dworze dopiero po kilku dniach.

Planujemy wspólne spacery z Zoką w ustronnych miejscach, z dala od miejskiego zgiełku. Tym niemniej nie oczekuję szybkich postępów, raczej będą to malutkie kroczki.

W domu matujemy, a Nuna naprawdę stara się utrafić na podkład. To tak, jakbym miała kota, waga i wielkość zbliżona. Zobaczę, jak szybkie będą postępy w temacie czystości, być może rozważę kuwetowanie.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie problemem nie jest zachowanie czystości, tylko ten paniczny lęk przed światem. W domu z ogródkiem na wsi nie było w zasadzie problemu, trzeba było tylko pamiętać o częstym jej wypuszczaniu.

Mam wrażenie, że pojawiają się pierwsze drobne postępy. Wczoraj byliśmy na długim spacerze w ogródkach działkowych, o tej porze roku bezludnych i wymarłych. Nuna super kroczyła do przodu, a nawet odrobinę podbiegała, pięknie wszystko wąchała, wykonała wszystkie potrzeby. Na razie zmieniłam jej smycz na flexi i wydaje mi się, że czuje się odrobinę swobodniejsza. Ja nie jestem zwolenniczką takich smyczy, ale jak rezultatem jest większe poczucie wolności, to na razie niech będzie.

W domu ładnie się bawiła sznureczkiem. Reaguje na każde zawołanie imienia, aczkolwiek jest ciągle przy mnie, drepcze krok w krok i domaga się ciągłego miziania. Do męża jest zdystansowana.  Kradnie moje ubrania i nosi na swoje miejsce :) Już nie je całej miski na raz, rozkłada sobie na raty.

Przesypia całą noc wtulona we mnie w łóżku. Po wstaniu natychmiast biegnie na matę i sika. Po moim przyjściu z pracy cieszy się całą sobą, aż podskakuje.

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Cieszę się , że malutka robi postępy. Czy imię zostało ?

Czy pańcio próbuje przekupić sunie smaczkami ?

Bardzo nie lubię smyczy flexi , bo są złośliwe i uchwyty lubią wypadać z ręki .Wtedy pies ucieka w panice przed goniącym go potworem.

Brałam wielokrotnie  udział w poszukiwaniu zaginionych psów właśnie w takich okolicznościach . Dlatego pisałam o długiej lince.

Zanoszenie ciuszków właścicieli na legowisko jest dla mnie bardzo wzruszające. Nasz Dolarek tak robił i niektóre tymczaski.

Dobrze, że sunia trafiła do dogomaniackrgo DS , bo nie wiadomo czy zwykły dom dałby radę opanować jej lęki.

Jeszcze raz dziękuję Ci bukowa za adopcję Nuny.

Link to comment
Share on other sites

A nie możecie kupic linki w Castoramie? 3 m kosztują ok.15 zł Teraz dla suni jest najtrudniejszy okres. Jakby uciekła to strach myśleć co by się działo. Przypieliscie adresatkę ? Ja mam bzika na punkcie bezpieczeństwa psa w nowym domu. Wybacz mi .

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.02.2020 o 12:05, Dusia-Duszka napisał:

Jakbym o naszej Dusieńce czytała :)))

Pół roku trwało normowanie strachów. 

A ja od razu widzę moją Florkę - w kwietniu  minie 3 lata jak jest  u nas -  w domu przytulanka, przybiega na każde zawołanie, na zewnątrz strachy są wciąż wszechobecne; wystarczy głośniejszy powiew wiatru, czyjś dziwny ruch ręki  i już jest panika.

Ale wciąż robimy postępy;)

Link to comment
Share on other sites

Dnia 11.02.2020 o 12:59, bukowa napisał:

Imię zostało. Pan próbuje przekupstwa, ale musimy dać jej czas.

Ja też nie lubię flexi, w którymś momencie ją wycofam. Na razie chcę, żeby poczuła się pewniej i swobodniej poza domem.

Ja też jestem strasznym wrogiem flexi. Przez 6 miesięcy łapałam suczkę , która uciekła bo smycz wypadła Pani z ręki i zwinęła się na plecach Nadziejki. We Wrocławiu identyczna sytuacja z Pysią, na szczęście na drugi dzień jakiś Pan a właściwie jego pies znalazł ją zaplątaną w krzakach na odludziu. Umarłaby tam z głodu. Ja zawsze ubieram obrożę , szelki guardy i podwójną smycz zapiętą na obroży i na szeklach no i adresatka ( najlepiej numer na obroży , nawet na początek karteczka oklejona dookoła taśmą przezroczystą)

Flexi to bardzo trudna smycz i tylko dla pewnych siebie psów , na odpowiednim terenie. 

Flexi w przypadku strachulca jest bardzo ryzykowne.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...