Jump to content
Dogomania

~ MA DOM Pienia-Niunia!


malagos

Recommended Posts

1 godzinę temu, Sowa napisał:

A gdyby poprosić szkoleniowców, aby na swoich stronach czy na facebooku bodaj poinformowali za darmo o takiej psicy?

Problem w tym, ze ja nie podejmuję się pracy z Niunią.

Prowadzę tylko zwykły dom tymczasowy, zajmuję się psami z naszej gminy, socjalizuję w miarę swych zdolności i chęci, znajduję im domy. I tyle. Na Pienię nie mam ani czasu, ani siły, ani - po prostu - chęci.

Dziś na spacerze w sadzie złapała i zamordowała w okamgnieniu młodą sierpówkę.

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Sowa napisał:

A gdyby poprosić szkoleniowców, aby na swoich stronach czy na facebooku bodaj poinformowali za darmo o takiej psicy?

Jest to jakieś rozwiązanie :). Bo czas leci, Pienia " wrasta" w malagosowy kojec ( który w każdej chwili, może być potrzebny dla kolejnej wiejskiej bidy, a chętnych do adopcji brak :(((

Przyznam się, że cały czas miałam nadzieję na adopcję Pieni przez moją koleżankę ze  studiów, która od zawsze miała psy polujące (wyżły niemieckie), chociaż sama myśliwym nie jest, ale był Jej ojciec i brat i wychowała się z takimi psami. Na początku roku, umarł Jej stary wyżeł, więc stąd moja nadzieją i bardzo zachwalałam Pienię, bo wiem, że Ona by sobie z nią poradziła. Niestety, najpierw było za wcześnie, a potem w związku z koronawirusem, koleżanka całkowicie zrezygnowała z posiadania psa. 

Napiszę o Pieni Pani Ewie Pikulskiej, do której do hotelu jeździły moje psy. Ona zna wielu szkoleniowców i psich entuzjastów . Może ją zechce udostępnić wśród swoich znajomych. 

Link to comment
Share on other sites

Ja mogę tylko zaoferować okazjonalną  pomoc za free, jeśli weźmie ją ktoś z Krakowa. I to ktoś zmotoryzowany, bo sama auta już nie mam, a szkolenie tylko na ulicach to za mało. 

32 minuty temu, malagos napisał:

Dziś na spacerze w sadzie złapała i zamordowała w okamgnieniu młodą sierpówkę.

Starczy jeden psi chwyt, aby zabić sierpówkę, młodego zajączka także. Niewiele psów ma wrodzoną, bez szkolenia,  blokadę  przed mocnym chwytem żywej poruszającej się zdobyczy. Pienia prawdopodobnie nieraz była głodna i polowała na ile potrafiła.

Link to comment
Share on other sites

To prawda. Pamiętam, jak moja młodziutka pierwsza ONka, już po szkoleniu PT ( poszła na nie w wieku 7 miesięcy) w mgnieniu oka złapała i udusiła małego zajączka, który wyskoczył jej spod łap. I co z tego, że natychmiast puściła na rozkaz, jak on już nie żył :(

Napisałam @ do Pani Ewy ws Pieni. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Kolejny raz wyróżniłam moje Niuni ogłoszenia. Jedno ma "miejscowe", dwa na Warszawę.

Jakie ma jeszcze ogłoszenia, to też wyróżnię?

Powoli tracę nadzieję, cholerka :(

4 lica wyjeżdżam, Niunia musi znaleźć dom.

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, malagos napisał:

Kolejny raz wyróżniłam moje Niuni ogłoszenia. Jedno ma "miejscowe", dwa na Warszawę.

Jakie ma jeszcze ogłoszenia, to też wyróżnię?

Powoli tracę nadzieję, cholerka :(

4 lica wyjeżdżam, Niunia musi znaleźć dom.

oj, to większy problem

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Myślę, że warto jedno ogłoszenie z Warszawy przenieść na inne miasto... może Lublin albo Olsztyn? Nie ma co powielać ogłoszeń na jedno miasto. Moje ma na Białystok, Marysia zrobiła na Warszawę.

jedno zmieniłam na Olsztyn

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
12 godzin temu, jankamałpa napisał:

A co u Pieni? Nadal u Was?

a jakże, nadal.

Nie ma zapytań.

Utarł się rytm dnia: rano "oporządzam" domowe stadko, podaję śniadanie i póki wszystkie w domu (zwłaszcza koty, które odpukać, noce spędzają z nami w łóżku) biegnę wypuścić Niunię. Chodzimy po ogrodzie, siedzimy sobie w sadzie, potem powrót do kojca z miską. Taki sam rytuał po południu i wieczorem, najważniejsze, to połapać koty, bo drzwi na taras otwarte i sobie wychodzą.

W sobotę raniutko wyjeżdżam na kajaki, wracam w przyszłą sobotę w nocy. Tomek zostaje sam z całym dobrodziejstwem....

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, malagos napisał:

a jakże, nadal.

Nie ma zapytań.

Utarł się rytm dnia: rano "oporządzam" domowe stadko, podaję śniadanie i póki wszystkie w domu (zwłaszcza koty, które odpukać, noce spędzają z nami w łóżku) biegnę wypuścić Niunię. Chodzimy po ogrodzie, siedzimy sobie w sadzie, potem powrót do kojca z miską. Taki sam rytuał po południu i wieczorem, najważniejsze, to połapać koty, bo drzwi na taras otwarte i sobie wychodzą.

W sobotę raniutko wyjeżdżam na kajaki, wracam w przyszłą sobotę w nocy. Tomek zostaje sam z całym dobrodziejstwem....

Ojej to problem wielki, a nie ma kogoś w pobliży żeby chociaż na ten czas Twojego wyjazdu "przygarnął" sunie?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie da się edytować tytułu!..........

W środę przed moim wyjazdem był TEN telefon.

Pan szukał psa po odejściu swego pupila (adoptowany z Palucha), a właściwie suczki, bo pana przyjaciółka ma psa, i żeby nie było zgrzytów. Opowiedziałam o Niuni, ale od początku dało się odczuć, że pan się zdecydował, i że tylko jakby się utwierdza w tym zamiarze. Pan mieszka sam, na Ursynowie, jest na emeryturze, jest aktywny, nie ma kota czy innych zwierzaków, ma doświadczenie, poświęci cały czas Niuni. No cóż, myślę sobie, pewnie nici z tego, jak pan powiedział, że zadzwoni w czwartek, jak zobaczy, gdzie ta moja wieś i jak daleko od Warszawy. No i zaskoczenie, jak pan zadzwonił po godzinie, pytając, czy może w piątek przyjechać PO NIUNIĘ. Umówiliśmy się "na rano", bo pana przyjaciółka musi swojego psa wyprowadzić, i przyjedzie z panem Stanisławem. I że wyjadą z Warszawy o 7.00.

I przyjechali!... Wzięliśmy Niunię (Nulkę, wg ogłoszenia) na smycz. I podczas gdy normalnie mi wyrywała rękę ze stawu, to pan wziął ja krótko, mocno trzymał, gadał, dawał smaczki i ta "bestia" przestała się szarpać i szła grzecznie! 

Spisaliśmy umowę, jak zawsze, dałam 1000 przykazań,  i nr telefonu do Tomka, bo ja będę poza zasięgiem przez tydzień, pan założył Niuni dodatkowo swoją obrożę i drugą smycz, i pojechali.

Po południu dostałam pierwsze zdjęcia, jak zwiedza mieszkanie. Potem spacer, i znów zdjęcie z posłanka.

W sobotę o świcie wyjechałam na urlop z przyjaciółmi, ale jak mogłam, zaglądałam do telefonu. No i jest dobrze!! Psu potrzebna była silna ręka, stanowczość, konsekwencja i po prosu - czas i cierpliwość.

 

  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

Ale super wiadomość! Pełne zaskoczenie :). Czyli jednak, zdarzają się cuda! Nad Pienią, widocznie czuwał jakiś Psi Anioł, a może sama Hekate, i znalazł dla niej dom i Pana skrojonych na miarę :)). Trafił swój na swego i będą żyć długo i szczęśliwie :). Mocno w to wierzę, bo wygląda na to, że Pan ma dobre podejście do Pieni :) 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...