Jump to content
Dogomania

S.O.S. sunia spod lasu, teren Wojtyszek- odlowiona z 7 szczeniakami! 6 szczeniaczków już w DS, 1 szczeniak i mama zostają gdzie są...


kiyoshi

Recommended Posts

29 minut temu, Patmol napisał:

a nie dałoby się po nie dzisiaj pojechać i je zabrać?

bo jak je kobieta porozdaje to będzie większy  problem, a dzieci sąsiadów pewnie będą chciały takie słodkie szczeniaczki od razu brać -akurat jest kilka wolnych dni od szkoły; nawet jak ich nie da -to i same sobie wezmą; bo szczeniaki nie sa przecież w domu

Tzn one jeszcze nawet nie jedzą same więc chyba tak szalona nie bedzie

Ja teraz wyjeżdżam na 3 dni i naprawdę nie chcę mówić mamie po raz n-ty w ostatniej chwili że nie dotrę. 

Gosia się za to poklocila z mamą przeze mnie o te domy. Eh :(

32 minuty temu, Moli@ napisał:

Oj te RODO

Na zdjęcia, info o adopcji (bez danych) też nie można liczyć?

Nie wiem tego. Ja zawsze podsyłam jak ktoś prosi ale mam po opieka pewnie jedna setna psów z tego co JUDYTA

Link to comment
Share on other sites

No szkoda , że nie zabrałaś ich wczoraj nawet do Waszego kojca. Byłyby bezpieczniejsze. Rozumiem , że byłaś wczoraj w ogromnym stresie i działałaś automatycznie. Byłaś bardzo dzielna.

Powiedz też mężowi , że my bardzo mu dziękujemy , że zechciał pomóc psiaczkom i liczymy na to ,że ich nie opuści. Jak Twój mąż jest taki wspaniały , to może dałby radę zrobić dla nich budkę jak dla kotów, ze styropianu albo z kartonu obłożonego z zewnątrz styropianem i owiniętym folią ,a  w środku kołderka czy koce.

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Poker napisał:

No szkoda , że nie zabrałaś ich wczoraj nawet do Waszego kojca. Byłyby bezpieczniejsze. Rozumiem , że byłaś wczoraj w ogromnym stresie i działałaś automatycznie. Byłaś bardzo dzielna.

Powiedz też mężowi , że my bardzo mu dziękujemy , że zechciał pomóc psiaczkom i liczymy na to ,że ich nie opuści. Jak Twój mąż jest taki wspaniały , to może dałby radę zrobić dla nich budkę jak dla kotów, ze styropianu albo z kartonu obłożonego z zewnątrz styropianem i owiniętym folią ,a  w środku kołderka czy koce.

 

Ta Budka do kojca czy do Pani Ani? 

W kojcu mamy baaardzo ciepła budę też robiona przez męża 

Link to comment
Share on other sites

Nie do p.Ani , tylko do kojca. Ale jeżeli już jest ciepła buda, to jeszcze lepiej. Chyba Twój mąż już zaangażował sie w pomoc zwierzakom. Ta choroba jest zaraźliwa.

Mój na początku się buntował , ale po pierwszej tymczasce przestał i pomaga mi przy opiece.

Link to comment
Share on other sites

31 minut temu, Poker napisał:

Nie do p.Ani , tylko do kojca. Ale jeżeli już jest ciepła buda, to jeszcze lepiej. Chyba Twój mąż już zaangażował sie w pomoc zwierzakom. Ta choroba jest zaraźliwa.

Mój na początku się buntował , ale po pierwszej tymczasce przestał i pomaga mi przy opiece.

Tzn mąż teraz był przez chwilę bezrobotny z powodu redukcji etatów w firmie

Więc uprosilam zbudowanie 2 super ciepłych bud i przerobienie trzeciej. Zrobił też fajne takie kotary z palet na kojce żeby je rozdzielić (dużo psów się nie lubi z sąsiadem obok). 

W tym tygodniu też jeszcze był w domu więc zgodził się pomóc z małymi ale teraz od poniedziałku wraca do roboty więc koniec z wolontariatem :))

Akurat ten wolny kojec jest o tyle fajny że ma całe 6 metrów kwadratowych, nowa ocieploną budę dla średniego psa, kotary i jest położony w innej części placu niż całe przytulisko. Ale jak wieje czy zacina deszcz no to tam jest najgorzej. 

Będę musiała to wszystko jakoś poprawic. Gorzej ze one będą sporo czasu same tam. A ja też będę musiała częściej jeździć. Ale może za te 4 tygodnie już się znajdą domy tymczasy nawet po 2 psiaki? Byle teraz póki są z mamą były razem

34 minuty temu, Dusia-Duszka napisał:

Nie wypowiadałam się, bo nie mam jak pomóc w przechowaniu rodzinki. 

Pani Ania, jeśli zabierzecie psiątka, może mieć dla sąsiadów wymówkę, że się pochorowały. Na wsi nikt nie przejmuje się a tym bardziej nie interesuje się chorym psem. 

No właśnie tak by trzeba zrobić

 

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję , że p.Ania nie będzie robić problemów z wydaniem maluchów. Chyba jej trzeba powiedzieć , że muszą jechać do weta na odrobaczanie , szczepienie itd. A potem ich nie przywieźć informując ją , że pojechały do DT w pobliżu kyioshhi , bo ona nie ma czasu tyle jeździć.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

tak to też mniej więcej widze Poker. Ale jeszcze będe potrzebować jednej (zdalnej) osoby do zadania specjalnego w piątek prawdopodobnie...

Ja dzis nie dzwoniłam do Pani Ani, ze względu na jej nieprzyjemną rozmowe z Gosią rano... jutro tez nie zadzwonie, w wekend Gosia tam będzie to da mi znac co i jak....

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Poker napisał:

Dziękuję z całego serca! Dziś u nas było - 5 stopni to pewnie w tych lasach gdzie sunia doszło do - 7 spokojnie. Mam nadzieje ze w tym domku u Pani Ani maja cieplej chociaż i tak o 1szej obudziłam się myśląc i już nie mogłam zasnąć. 

Jutro będę czekać na wiadomość od Gosi a w niedziele sama zadzwonie

Oby tylko tylko były zdrowe te malce 

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj Gosia napisała mi że widziała chwilę maluchy, wszystko z nimi ok cały czas śpią i jedza. Może w poniedziałek powie mi coś wiecej

Ja oczywiście cały czas myślę jak to wszystko się ulozy. 

Mój mąż też powiedział mi że trzeba było od razu rodzinkę zabierać z nami jak mieliśmy ja w aucie

Czemu człowiek jest zawsze mądry po fakcie? 

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem już co mam robic

Gosia po weekendzie u mamy obrazona na mnie. Chwilę rozmawiałyśmy i widzę że już przekabacona i psów mi nie oddadzą bo gdzie ja chcę je zabrać? Tak siedzą w tym domku letniskowym i nikt się do nich nie zbliża bo suka może stracić pokarm

Co ja mam teraz zrobić? Dlaczego CAŁE ZYCIE Z WARIATAMI? 

 

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, kiyoshi napisał:

Nie wiem już co mam robic

Gosia po weekendzie u mamy obrazona na mnie. Chwilę rozmawiałyśmy i widzę że już przekabacona i psów mi nie oddadzą bo gdzie ja chcę je zabrać? Tak siedzą w tym domku letniskowym i nikt się do nich nie zbliża bo suka może stracić pokarm

Co ja mam teraz zrobić? Dlaczego CAŁE ZYCIE Z WARIATAMI? 

 

To jest prywatna posesja to mogą Cię nawet nie wpuścić teraz. Może teraz trzeba użyć postępu że Twoi  ludzie  dali pienądze na akcje  wydobycia psiaków i na utrzymanie pod warunkiem, że psiki zabierzesz w bezpieczne i miejjsce ,i że psy mają uzbierane pienądze na utrzymanie i musisz je zabrać bo Ci ludzie chcą te psiaki zabrać do siebie do domu jak tylko będzie można. Bo jak tego nie zrobisz to będziesz musiała oddać kase. Ten pomysł do przmyślenia i musiałaby być kolejna akcja zabrania psów najlepiej  gdbyś tam pojechała z 4 jakimiś osobami, które by powiedziały że zabiorą psiaki do siebie. Ten pomysł do przemyślenia, ale innej możliwości nie widzę. Jeden błąd nie zabrania psów odrazu - a konsewencje nie do przewidzenia.

 

Link to comment
Share on other sites

Tak myślałam , że córka stanie za matką. Koszula bliższa ciału.

kyioshi , nie obwiniaj się. Człowiek czasem traci możliwość logicznego myślenia w stresie ,a Ty prziceż w nim byłaś wyciągając maluchy i łapiąc sunię.

Myślę , że teraz przez kilka dni trzeba odpuścić temat , żeby emocje opadły.  A potem jakby nigdy nic umówić się na zabranie maluchów i mamy do weta. I już nie odwieźć ich.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, jankamałpa napisał:

To jest prywatna posesja to mogą Cię nawet nie wpuścić teraz. Może teraz trzeba użyć postępu że Twoi  ludzie  dali pienądze na akcje  wydobycia psiaków i na utrzymanie pod warunkiem, że psiki zabierzesz w bezpieczne i miejjsce ,i że psy mają uzbierane pienądze na utrzymanie i musisz je zabrać bo Ci ludzie chcą te psiaki zabrać do siebie do domu jak tylko będzie można. Bo jak tego nie zrobisz to będziesz musiała oddać kase. Ten pomysł do przmyślenia i musiałaby być kolejna akcja zabrania psów najlepiej  gdbyś tam pojechała z 4 jakimiś osobami, które by powiedziały że zabiorą psiaki do siebie. Ten pomysł do przemyślenia, ale innej możliwości nie widzę. Jeden błąd nie zabrania psów odrazu - a konsewencje nie do przewidzenia.

 

Albo jedź tam z podstawionymi osobami, które powiedzą, że słyszały o szczeniakach i chcą je kupić i ile Pani Ania chce za takiego jednego szczeniaka . Pieniądze zawsze do ludzi przemawiają. Tylko to wszysko musi być dobrze przemyślane żeby nie spalić całej akcji. A tej koleżance już chyba byłej to już nc nie mów.

Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, Poker napisał:

Tak myślałam , że córka stanie za matką. Koszula bliższa ciału.

kyioshi , nie obwiniaj się. Człowiek czasem traci możliwość logicznego myślenia w stresie ,a Ty prziceż w nim byłaś wyciągając maluchy i łapiąc sunię.

Myślę , że teraz przez kilka dni trzeba odpuścić temat , żeby emocje opadły.  A potem jakby nigdy nic umówić się na zabranie maluchów i mamy do weta. I już nie odwieźć ich.

Pomysł Poker jest dużo lepszy od moich pomysłów. A ta Twoja "koleżanka" to ma namiary na wątek na dogo? Bo nie wiadomo, czy mozna tak otwarcie pisać? Czy tylko na priv?

Link to comment
Share on other sites

Edit: nie mogłam wstawić postu

Trochę pooddychalam i już lepiej

Nie sądzę by Panie mia ly namiar na dogo, obie nie są zbyt internetowe a ja też wątku nikomu nie podsylalam

Myślę co robić. Na razie na pewno nikt nikomu psiakow nie odda-są za małe, więc jest czas. Myślę że zrezygnuje z rozmów z Gosią na tematy psów bo za dużo mnie to nerwów kosztuje. A do Pani Ani zadzwonię na dniach 

Dzięki za wsparcie

Wszystko byłoby ok i możliwe, gdyby nie fakt ze razem pracujemy  :((( 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

może ona ma dobre zamiary, a mam jej nagadała - że Ty chcesz zabrać maluchy i gdzieś wywieźć w nieznane ( a potem biedne będą w mieszkaniu siedziały całymi dniami) ; na pewno na spokojnie sprawa się wyjaśni 

byle nie krytykować wprost jej mamy; bo jej mama tez pewnie ma jakieś swoje wyobrażenie , co jest dobre dla tych psów - i nie tyle chce zle, ile inaczej sobie wyobraża  co jest dobre dla psów - czy właściwe

to tak jak niektórzy nie chcą oddać kota do niewychodzącego domu w mieście, bo biedny kot będzie w niewoli i cały czas w mieszkaniu siedział -  czasem to kwestia punktu widzenia (i siedzenia - jak ktos ma psa  typu podwórkowy, to woli, że inne psy tez sa podwórkowe)

najlepszy jest pomysł Poker - i potem tez przecież nie trzeba kłamać, a i całej prawdy tez nie trzeba mówic -po co ludziom robic przykrośc

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Za parę dni zadzwonić do p.Ani i spytać jak się psy mają, czy coś jest potrzebne. Jak będą miały ok. 5 tygodni to spróbować je zabrać , bo ona może chcieć je wydać nie czekając chociaż do 6 tygodni. 

Z koleżanką można rozmawiać o psach , ale neutralnie , ewentualnie chwaląc mamę jak jest dzielna i pomocna i tyle osób jest jest wdzięcznych za pomoc. Docenienie  na ogól dobrze działa, wybija broń z rąk.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Patmol napisał:

może ona ma dobre zamiary, a mam jej nagadała - że Ty chcesz zabrać maluchy i gdzieś wywieźć w nieznane ( a potem biedne będą w mieszkaniu siedziały całymi dniami) ; na pewno na spokojnie sprawa się wyjaśni 

byle nie krytykować wprost jej mamy; bo jej mama tez pewnie ma jakieś swoje wyobrażenie , co jest dobre dla tych psów - i nie tyle chce zle, ile inaczej sobie wyobraża  co jest dobre dla psów - czy właściwe

to tak jak niektórzy nie chcą oddać kota do niewychodzącego domu w mieście, bo biedny kot będzie w niewoli i cały czas w mieszkaniu siedział -  czasem to kwestia punktu widzenia (i siedzenia - jak ktos ma psa  typu podwórkowy, to woli, że inne psy tez sa podwórkowe)

najlepszy jest pomysł Poker - i potem tez przecież nie trzeba kłamać, a i całej prawdy tez nie trzeba mówic -po co ludziom robic przykrośc

Patmol, Ty chyba jesteś psychologiem. Jak przeczytalam Twój post to jakby mnie olśniło. Na pewno o to chodzi. One nie ufają mi, a ja niestety tez nie ufam w pełni im. Tak- przypomniałam sobie nawet rozmowe o tym, że psy w mieście nie mają dobrze, na wsi to są w gospodarstwach dożywotnio, nikt psa nie wyrzuca.

To fakt. Zresztą- zwykle psy z miasta sa porzucane z piskiem opon na wsiach:( i stad potem takie pojęcie....dziwi mnie tylko, że ludzie tak potrafią przywyknąć do widoku psa wiszącego lata na łańcuchu...no ale nic...Myśle, że na razie te psiaczki mają tam może faktycznie lepiej niż u mnie w kojcu. Postaram się jakoś załatwić odrobaczenie i szczepienie a potem po prostu będą potrzebne domy tymczasowe jak już przestaną pić mleko, żeby je migiem pozabierać. Sunia najwyżej zostanie chwilowo na pocieszeni...Bo nie wiem jak inaczej. Nie będziemy wyrywać sobie piesków z rąk jak dzieci zabawek w piaskownicy. Mam za dużo zmartwień, nie chce jeszcze mieć wroga w pracy, bo przecież kradzież psów odbije się jakimś echem...:(

57 minut temu, Poker napisał:

Za parę dni zadzwonić do p.Ani i spytać jak się psy mają, czy coś jest potrzebne. Jak będą miały ok. 5 tygodni to spróbować je zabrać , bo ona może chcieć je wydać nie czekając chociaż do 6 tygodni. 

Z koleżanką można rozmawiać o psach , ale neutralnie , ewentualnie chwaląc mamę jak jest dzielna i pomocna i tyle osób jest jest wdzięcznych za pomoc. Docenienie  na ogól dobrze działa, wybija broń z rąk.

Ty Poker tez masz dużo racji...nie potrzebnie "skarżyłam" córce na matke...człowiek się całe życie uczy :( i niestety na błędach

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...