Jump to content
Dogomania

S.O.S. sunia spod lasu, teren Wojtyszek- odlowiona z 7 szczeniakami! 6 szczeniaczków już w DS, 1 szczeniak i mama zostają gdzie są...


kiyoshi

Recommended Posts

 malutka zostaje u Pani

b0f548a97043.jpg

MAMA zostanie u Pani

686a22efd036.jpg

edit 4: dnia 1.12 jedna sunia Kluseczka pojechała do Poznania :)

Kluseczka 830ccb804def.jpg

edit 3: dnia 30.11. trzy szczeniaczki pojechały do Swarzędza, Opola i Bielawy

Hana 82ed131b6b3e.jpg

Mleczuś 92320e14387c.jpg

Maja f9ad7904e2ce.jpg

edit 2: dnia 23.11. dwa szczeniaczki pojechały do adopcji do Wrocławia i Plewisk

Igi ce8cad07b319.jpg

Imbirek 072e7531f71f.jpg

edit: maluchy odłowione, w liczbie 7. Zdrowie kluseczki czekają na domy. Ich mame udało się oswoić, po sterylizacji również będzie do adopcji:)

Kochani, zabieram się za ten wątek już od jakiegoś czasu. Miałam wielką nadzieje, że tu w okolicy znajde osoby, które pomogą mi ogarnąć sytuacje, ale niestety nie jest to proste...

O suni spod lasu dowiedziałam się jakiś czas temu. Pojawiła się w miejscu gdzie mama mojej koleżanki wyrzucała resztki z kuchni...zaczęła wyjadać systematycznie co lepsze....

I tak Pani Ania  (wrażliwa, dobra kobieta) zaczęła dokarmiac sunie. Z początku pojawiała się jak cień, raczej w pólmroku i zakładałyśmy, że to może być dziki/póldziki pies.  Od koleżanki z pracy (córki Pani Ani) miałam coraz to nowe wieści i w końcu prośbe- POMÓŻ, zgłosić jej do gminy nikt nie chce, bo to teren Wojtyszek.

Ja mam do tego miejsca ponad 60 km z domu!! i też nie mam jak jeździć by systematycznie sunie oswajać... Poprosiłam moją znajomą która ma tam połowe drogi, ale niestety ona czasowo też nie wyrabia bo sama prowadzi gminne przytulisko...i tak...raz była tam ona , raz ja...i to wszystko co udało nam się zrobić:(

 

Mamy tylko jedno zdjęcie suni, ale nie oddaje jej wyglądu. SUnia jest drobna, nieduża, na moje oko po odkarmieniu będzie ważyła max 15 kg, teraz jest wychudzona i ma chwiejny nieco chód. Pomyślicie...na co czekamy? po co te przymiarki? a no...zajęło nam trochę zeby zrobić zrzutke i kupić klatke łapke...gdy dotarła do nas koleżanka niestety nie dała rady jej od razu dowieść...w miedzy czasie Pani Ania zauwazyła coraz silnie rosnący brzuch suni...Było moją decyzją by zrezygnować z klatki, ponieważ gdyby sunia złapała się do niej np. tuż po porodzie, to byłoby po maluchach...ja na miejsce mam 60 km i nie ma szans bym np. w nocy tam dojechała, więc biorąc pod uwage wszystkie możliwości i scenariusze- musiałam podjąć taką decyzje.

Pani Ania sądzi, że szczeniaki na dzień dzisiejszy mają ok. 10 dni, niestety nie wiemy ile ich jest ani gdzie są . Jedynie wiemy że jest to prawdopodobnie lasek na terenie dalszych sąsiadów. Dziś byłyśmy tam, próbowałyśmy szukać. Po godzinie chodzenia bez skutku, sunia nagle objawiła się, dosłownie jakby spod ziemi, popatrzyła i pobiegła w las.....

Co mogłam to wypytałam sąsiadów, powiedziałyśmy, że jestem z organizacji i chce przygarnąc tą sunie i szczeniaki. Ludzie na wsi sie zaangażowali i mam nadzieje podpatrzą miejsce.

Jest jednak coś o co się bardzo martwie. Gdy tam krązyłam podjechał do mnie na rowerze może 6 letni chłopczyk. Mieszka w domu na tej posesji gdzie prawdopodobnie sunia się oszczeniła. Powiedział mi, ze jego babcia mówi, że ten pies to szatan! bo odkąd się pojawił wszystko ginie....wytłumaczyłam chłopcu, że to na pewno nie szatan, a biedny piesek który potrzebuje pomocy...ale na ile to zadziała? boje się, że mogą suni zrobić krzywde. Sprawa jest naprawde PILNA..

Kochani, czy ktoś ma doświadzcenie i moze mi podpowiedziec CO ROBIĆ? mamy na stanie klatke łapke, ale z sunią sytuacja się o tyle poprawiła, że nauczyła się wchodzić na ogródek Pani Ani, więc myśle, że złapanie jej nie będzie trudne. Problemem jest zlokalizowanie szczeniaków.

Pewnie wszystko napisałam chaotycznie. Jestem w nerwach po tej rozmowie z chłopcem, mam też wrażenie, ze sunia jest wyczerpana...

Tak wprost spytam: czy ktoś mógłby pomóc mi na tym terenie?? to sa okolice Opatówka. Bardzo bym potrzebowała fizycznie ze 2-3 osoby, żeby krok po kroku przeszukac te chaszcze gdzie mogą być szczeniaki. Nie wiem jak inaczej to zrobić. Pytałam Jamora, może przyjechac, ale koszt z dojazdem to ok. 1100 zł !!! i też nie ma pewności, że pomoze. Koszty są wielkie i też może warto wpierw spróbować samemu?

Ja już nie wiem co robić, tak mi żal tej suni i Pani Ani, która potwornie to wszystko przezywa (sama ma 4 przygarnięte psiaczki, też z pobliskiego lasu...)

POMÓZCIE BŁAGAM!!!!

 

Jedyne zdjęcie...dziś sunia podesżła znacznie bliżej ale nie miałam wyciągniętego aparatu :((((

f16f5bfeff23.jpg

 

 

ROZLICZENIE:

Wpłaty:

  • 250 zł od helli
  • 50 zł od Pani irenki
  • 370 zł z bazarków POKER
  • 250 zł od helli
  • 50 zł od Sabiny
  • 30 zł od Alaskan
  • 100 zł od DS Tofika

Wydatki:

  • karma Josera Family 15 kg- 154 zł (6.11)
  • odrobaczenie, odpchlenie - 40 zł (8.11)
  • szczepienie małych 245 zł  (19.11)
  • Karma Josera Family 15 kg- 140 zł (4.12) kupiona dla szczeniaczków pod opieką Jaaga

Stan konta: 1100 zł - 579 zł = 521 zł   :) w dniu 07.12 przekazała 300 zł na konto Marty i rodzinki (pod opieką Jaaga), 221 zł przekazałam dla Korcia pod moją opieką= konto 0,00 zł

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Poker napisał:

Ale trudna sytuacja.

Jeszcze jest grupa TROP ( mam nadzieję ,że jeszcze działa ) , która pomaga łapać psy.

Tu jest link do FB

https://pl-pl.facebook.com/tropwarszawa/

 

9 godzin temu, Poker napisał:

czytałam kiedyś , że nie tylko w stolicy. Najlepiej spytać ich.

Dzięki Poker, że zajrzałaś. Rozmawiałam z Panem Tomkiem z TROPu ok. tydzień temu. Bardzo serdeczny człowiek który zaangażował się w pomoc, ale niestety nie przyjedzie tutaj- za daleko :( pomaga mi zdalnie- telefonicznie. Poradził mi, że skoro sunia urodziła, to wpierw trzeba zlokalizować szczeniaki, potem zabezpiecznyć je i dopiero złapać sunie (może sie to wydawać oczywiste, ale np moja znajoma sugerowała odwrotną kolejność). Teraz gdy mamy ustaloną działke to po prostu trzeba by chyba...albo przejść ją krok po kroku, ale gdzieś się ukryc i np lornetką obserwować okolice. Ta działka jest duża- dom przechodzi w ogród a ptem w taki niby lasek ale zachaszczony i chyba podmokły w części.....nie wiem, może jutro zadzwonie do pana Tomka i go podpytam...

9 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

TROP zdaje się działa tylko w Warszawie :( A na fejsbuku nie uda się skrzyknąć psiarzy?

tak, TROP działa w stolicy i okolicy. Nie mam nawet na facebooku kogo skrzyknąć, zależy mi na osobach ogarniętych, a nie byle kim....nie chce sie na facebooku rozpisywać, bo każdy tam jest "mondry", ale mało kto coś robi....ja potrzebuje konkretne wskazówki od kogos kto wie o co chodzi, ma doświadzczenie.

Na tym terenie nie ma nikogo- ani wolontariuszy, ani fundacji. Najbliższe dwie fundacje to: jedna, którą prosiłam o pomoc i zostałam olana; druga- której nie prosiłam i na pewno nie poprosze o pomoc bo ich działania są dla mnie zwyczajnie do dupy (wiele razy juz łapali psy z terenu Wojtyszek, po to by od razu wsadzić je do wozu Longina i ogłosić sukces- piesek uratowany, koniec akcji).

Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, Marysia R. napisał:

Kiyoshi a może Fundacja Judyta? Oni mają duże doświadczenie w tego typu akcjach łapania suki + szczeniaków, może mogą coś doradzić, podpowiedzieć jak to najlepiej przeprowadzić?

Trudna sprawa...

witaj Marysiu, dzięki że jesteś. Chyba Judyta sama nie łapie. Chyba największe doświadczenie w takich akcjach ma jednak Jamor- on czy pan z TROPu myśle podpowiedzą podobnie...

 

Może jest na dogomanii jednak ktoś z okolicy kto mógłby mi na miejscu pomóc fizycznie? w przyszły wekend chciałabym najlepiej już zakończyć to łapanie...potem jest Wszystkich Świętych i wyjeżdżam najprawdopodobniej...ręce opadają z bezsilności.

Link to comment
Share on other sites

kiyoshi, a ja tak sobie pomyślałam... Jeżeli w okolicy nie ma organizacji prozwierzęcej, która by pomogła, a las, w którym przebywa sunia jest państwowy to może warto odezwać się do nadleśnictwa? Ja wiem, że niektórzy z Was krzywo patrzą na leśniczych, ale mi nieraz nasi leśnicy pomogli. Po pierwsze - znają teren najlepiej, bo i często patrolują las swoim samochodem, a po drugie - im zależy na bezpieczeństwie zwierząt leśnych. Nieraz było tak, że dzwonili do mnie albo moich koleżanek, że podczas patrolowania okolicy znaleźli jakiegoś psa. Podawali konkretne dane: "tu i tu, mamy złapać i przetrzymać wam czy przyjedziecie same?". Można też poszukać i poprosić o pomoc okolicznych harcerzy albo strzelców - oni też długie godziny spędzają w lesie, ale tutaj pod warunkiem, że znajdziecie kogoś mądrego i godnego zaufania. Tylko zaznaczyłabym też, żeby nie łapali suni czy szczeniąt, ale nakreślili trasę/zaznaczyli punkty, gdzie ją widać - obecnie każdy ma nawigację w telefonie, wyznaczenie współrzędnych nie powinno stanowić problemu, a te współrzędne, czyli stworzenie mapki, gdzie najczęściej była widywana sunia mogłyby pomóc przy organizowaniu łapanki... Im więcej będzie wiadomo o trybie życia suni, tym większa szansa na powodzenie i widziałabym sens ściągania Jamora.

Oczywiście tak sobie luźno myślę, bo sytuacja naprawdę patowa. 

Czy sunia tam, gdzie się oszczeniła już nie jest widywana?

Link to comment
Share on other sites

Tysiu dzięki Ci kochana za porady. Nie mam niestety czasu na szukanie tego typu ludzi. Nie wiadomo gdzie sunia sie oszczenila, jest jedynie podejrzenie że w lasku za posiadłości pewnych ludzi. 

Miałam nadzieję że może zjawia się na tym wątku osoby które kiedyś pomagały lapacTine Like i Morisa np. Udało się zebrać wtedy niezła gromade osob

No ale nic. Muszę to przyjac na klate jak zawsze

Link to comment
Share on other sites

58 minut temu, Gabi79 napisał:

Melduję się, chociaż sama obecność na wątku nic nie wniesie.

Mogę tylko zaoferować bazarek, jak sunia będzie złapana

Dziękuję Gabrysia. Coś będę musiała dalej zrobić z tą rodzinka więc taka pomoc będzie też ogromnie potrzebna

Link to comment
Share on other sites

Tinkę, Likę i Morisa łapał Jamor z pomocą lokalnych dogomaniaczek. Do Morisa były 3 podejścia łapania (2x Jamor), za trzecim kiedy WiosnaA zorganizowała ekipę w końcu się udało - ale tutaj było też inaczej, bo mniej więcej znaliśmy obyczaje dzikusów, one miały też zakodowane miejsce stołówkowania i przez lata dokarmiania nauczyły się nie reagować paniką na człowieka. Masz jednak rację, że najwięcej chyba podpowiedzi będzie faktycznie z wątku dzikuskowego, zwłaszcza jak była łapana Lika po jej ucieczce z DS - można coś się zainspirować. Poza zaangażowaniem lokalnych działaczy i mieszkańców, nie wiem czy uda się coś zdziałać, według mnie najważniejsze jest teraz poznać gdzie sunia ucieka, gdzie jest najczęściej widywana. Być może oplakatowanie okolicy i prośby o telefony, jeżeli ktoś widział sunię z określeniej konkretnego położenia suni mogłoby pomóc z opracowaniem planu działania. WiosnaA na bieżąco aktualizowała mapkę, gdzie była widziana zaginiona Lika. Cała okolica widziała, że Lika jest poszukiwana, wszędzie były ogłoszenia.
Czy Pani Ania dokarmia sunię regularnie, w jednym miejscu? Czy ją widuje?

Link to comment
Share on other sites

Tysiu..no włąsnie, ja pamiętałam że tam Wam pomagał wtedy Jamor, ale nie wiedziałam dokładnie, czyli jednak on łapał psiaki.

Tak- ta sunia jest dokarmiana regularnie przez Panią Anie, wcześniej miała stołówke tuż za jej domem w lasku, ale teraz wchodzi otwarta furtką na podwórko i tam je, regularnie przychodzi- kiedyś raz dziennie, a teraz podobno dwa razy dziennie. To jest bardzo maluteńka wieś- tam jest dosłownie może z 6-7 domów przy których ten pies krąży. Wczoraj sąsiedzi dośc dokładnie opisali jej trasy, nie ma skomplikowania, ona krąży głównie między domem Pani Ani a tą posiadłością tamtych ludzi gdzie się niby oszczeniła, plus pod lasem ma taki swój postój gdzie leży często w słońcu.

Na początku jak tam dojechałam to pomyślałam- MASAKRA, hektary lasów i pies, ale potem jak zaczęłam rozmawiać z sąsiadami, to wykluły się dość jasne informacje. Myśle, że dla Jamora byłyby wystarczające by łapać i pewnie szczeniaki znalazłby, bo on nie boi się trudnych terenów. Szkoda że nie mam zdjęć, bo ten lasek gdzie ona niby sie oszczeniła to jest po prostu taki liściasty, zakrzaczony, taki trudny bardzo teren, dużo gałezi lezy, krzaki są wszędzie, trawy, trudno się poruszać i tak jak mówie, to przechodzi w podmokły teren i na końcu łaczy się z rzeczką. Sądze, że ona gdzies tam musiała wykopać jakąś nore, ale wykorzystać jakąs dziure po czymś. No nic- może uda mi się z Panią Anią to jakoś przeszukać. 

Myśle, że w niedziele zrobimy podejście i pojade tam na kilka godzin, ale jak sie nie uda nam to będe musiała zebrać kase na Jamora w takim wypadku....

Ta sunia jest niby bezdomna od maja! tak wynikło wczoraj, przez jakis czas jadła wyrzucane odchody z obory.....póki nie trafiła na Panią Anie :(  :(

 

ps. tak Panią Ania widuje sunie codziennie, może do niej teraz podejśc nawet na 2 metry i co ciekawe- raz się zdarzyło że ta sunie weszła do jej DOMU! gdy drzwi zostawiła otwarte

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli sunia wchodzi na posesję , to nie da rady zaczaić się i zamknąć furtkę?

Może przez 2 dni nie dać jej jeść , a potem zrobić ścieżkę  z jedzenia przez podwórko do domu tej pani . Jest szansa , że wejdzie  i uda się zamknąć drzwi. Ktoś musiałby czatować na zewnątrz domu , by zatrzasnąć drzwi.

Link to comment
Share on other sites

Też mi przeszło przez myśl, że skoro wchodzi na posesję to jest dobrze, to jakieś rozwiązanie jest - Jamor też próbował w ten sposób złapać Morisa (łatał dziury i próbował łapać na posesji). Tylko pytanie co ze szczeniakami? Skoro są małe, trzeba by i je wyłapać, bo bez matki zginą :(. Nie wiem czy na razie nie warto zdobywać zaufanie suni i czekać aż zacznie przyprowadzać szczeniaki na posesję - wtedy można by działać. Chociaż sama nie wiem, może ktoś bardziej doświadczony się wypowie.
Może warto zadzwonić do Jamora i opisać całą sytuację? Można dorzucić też do tego zdjęcie satelitarne z Google Maps - to daje jakiś obraz, w jakim terenie sunia się porusza. 
Bardzo mnie dotykają takie historie, niestety nie umiem pomóc:( Trzymam kciuki, żeby się udało...

Link to comment
Share on other sites

Myślę podobnie jak Tyś(ka), ze próby zamykanie suni na posesji nic nie dadzą w obecnej sytuacji, bo szczeniaki pozostawione same zginą z głodu i zimna.

Czekanie, aż podrosną i suczka sama je przyprowadzi tez niesie spore ryzyko - wychodzące  maluchy mogą stać się ofiarą jakiś leśnych drapieżników.

Najlepszym chyba wyjściem jest poproszenie o pomoc lub poradę fundację Judyta, a jak to nie wyjdzie to Jamora.

Biedna psia rodzinka:(

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

22 minuty temu, Tola napisał:

Myślę podobnie jak Tyś(ka), ze próby zamykanie suni na posesji nic nie dadzą w obecnej sytuacji, bo szczeniaki pozostawione same zginą z głodu i zimna.

Czekanie, aż podrosną i suczka sama je przyprowadzi tez niesie spore ryzyko - wychodzące  maluchy mogą stać się ofiarą jakiś leśnych drapieżników.

Najlepszym chyba wyjściem jest poproszenie o pomoc lub poradę fundację Judyta, a jak to nie wyjdzie to Jamora.

Biedna psia rodzinka:(

 

myślisz dokładnie tak jak ja. Wszystkie za i przeciw juz prześledziłam i po prostu musze w przyszły wekend zlokalizować szczeniaki. Jeśli mi się nie uda musze prosić fachowców o pomoc. Wychodzi na to, że będziemy z Panią Anią same musiały przekopać się przez te chaszcze ale damy rade. Mam mega stres na to wszystko....bardzo się martwie czy nawet po złapaniu małych uda się od razu złapać ich mame....bo jak nie??

35 minut temu, auraa napisał:

Może warto żeby ta pani, która dokarmia sunię porozmawiała z  babcią chłopca. Dziecko wszystko bierze dosłownie i może suczce nic nie grozi. Może ta pani wie więcej gdzie suka przebywa.

nie...nie wie, ta Pani nie jest zainteresowana, miałam okazje widzieć i poznań.

 

Tak w ogóle- dzięki kochane za tak dużo porad i że JESTEŚCIE. Od razu mi jakoś lżej gdy wiem, że nawet jeśli tylko mentalne , ale mam wsparcie w Was :)

 

Link to comment
Share on other sites

32 minuty temu, Poker napisał:

I poradzić się w fundacji Judyta w jaki sposób one łapią sunie ze szczeniakami.

dobrze, spróbuje jutro się skontaktować. Oglądała dziś ich filmiki na fb...faktycznie łapią szczylki maciupkie, ale jaki maja teren...jakoś wątpie bardzo że przyjadą 300 km w jedną strone .... ale poradzić na pewno coś mogą :)

Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, Tola napisał:

Teraz jednak liczy się i czas, bo suczka większość dnia spędza na pewno z maluchami, może łatwiej je będzie namierzyć...

 

nie dam rady pojechać tam szybciej jak w sobote/niedziele za tydzień:( mam ponad 60 km w jedną strone. Po pracy bez sensu jechac - nim dojechałabym to pewnie byłoby juz ciemno:(  dziwne jest że ona chyba właśnie sporo sie porusza. Pan Tomek z Tropu mówił mi, że ona po porodzie może być nawet do 2 tygodni praktycznie nie widoczna...tutaj było to tylko kilka dni....może jest po prostu głodna :(

 

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, kiyoshi napisał:

nie dam rady pojechać tam szybciej jak w sobote/niedziele za tydzień:( mam ponad 60 km w jedną strone. Po pracy bez sensu jechac - nim dojechałabym to pewnie byłoby juz ciemno:(  dziwne jest że ona chyba właśnie sporo sie porusza. Pan Tomek z Tropu mówił mi, że ona po porodzie może być nawet do 2 tygodni praktycznie nie widoczna...tutaj było to tylko kilka dni....może jest po prostu głodna :(

 

Na pewno jest głodna:(

Oby udało się jej pomóc, suni i jej dzieciom!

Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, Tola napisał:

Na pewno jest głodna:(

Oby udało się jej pomóc, suni i jej dzieciom!

Nie ma innej opcji Tolu

Dziś sunia czekała pod domem jak tylko Pani Ania wstała i otworzyła drzwi to ja zauważyła. Zjadła bardzo dużo i pobiegla pewnie do małych. Oswojenie jej jest kwestia chwili - byle znalesc małe

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...