Jump to content
Dogomania

S.O.S. sunia spod lasu, teren Wojtyszek- odlowiona z 7 szczeniakami! 6 szczeniaczków już w DS, 1 szczeniak i mama zostają gdzie są...


kiyoshi

Recommended Posts

Dzisiaj dwa pieski pojechały do adopcji. Tofik, brązowy piesek ze skarpetkami, do Wrocławia i Imbirek biały piesek ten gładkowłosy pod Poznań. Państwo którzy zabrali Imbirka rozmyślali nad adopcją mamy, ale zostali skutecznie zniechęceni przez pewne osoby...(nie przez mnie).

Rodziny zostawiły 100 zł, więc rozliczam te pieniązki tutaj...

Ja w podzięce miałam awanture i histerie... nie wiem jak to będzie dalej...

Pieski nadal piją mleko krowie i jedzą Pedigree ... nie wiem gdzie jest karma od nas, już nic nie pytałam....

 

Link to comment
Share on other sites

48 minut temu, kiyoshi napisał:

Dzisiaj dwa pieski pojechały do adopcji. Tofik, brązowy piesek ze skarpetkami, do Wrocławia i Imbirek biały piesek ten gładkowłosy pod Poznań. Państwo którzy zabrali Imbirka rozmyślali nad adopcją mamy, ale zostali skutecznie zniechęceni przez pewne osoby...(nie przez mnie).

Rodziny zostawiły 100 zł, więc rozliczam te pieniązki tutaj...

Ja w podzięce miałam awanture i histerie... nie wiem jak to będzie dalej...

Pieski nadal piją mleko krowie i jedzą Pedigree ... nie wiem gdzie jest karma od nas, już nic nie pytałam....

 

O rany :(

Link to comment
Share on other sites

Maluszki juz na swoim, brązowy zmienił imie na Igi. Imbirek jest radosny, dużo je i nie kłopoty, brązowy w ogóle nie je ani nie pije...bardzo się martwie :( oby to tylko stres

f094249f6e1e.jpg

dce474069f90.jpg

 

Przepraszam że nie cytuje ale juz odpowiadam po kolei...Rozmawiałam na spokojnie z rodzina od Imbirką i SĄ nadal zainteresowani adopcją suni..nie zniechęcili się, uff... problem NIE leży po stronie Pani Ani....problem jest gdzie indziej... Pani zachowała się bardzo kulturalnie, rozmawiała z obydwoma rodzinami, potem powiedziała, że super ludzie, że będą miały pieski dobrze...

Jej córka, a moja koleżanka z pracy, miała inne zdanie... reszty się domyślcie. Usłyszałam tyle gorzkich słów...Pani próbowała załagodzić, nie ważne zresztą. W każdym razie wiem juz o co chodzi z Lulą...Pani Ania chciałaby ją zostawić, ale jest świadoma, że w przypadku gdyby zaniemogła nikt jej z psami nie pomoże.....prosze domyślcie się bo nie moge za dużo pisać wprost....

Pani Ania CHCE wydać wszystkie szczeniaczki, nie martwcie się, jestem z nią umówiona 30tego na wydanie kolejnej trójki- dwóch brązowych suczek i jednego białego pieska... ZOstaja dwie sunie które niby miały rezerwacje, ale coś poszło nie tak. Będe szukać

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Patmol napisał:

byli z brązowym szczeniakiem u veta?

tak od razu po drodze pojechali, wzięli paste na drugie odrobaczenie, wet odpchlił malucha, odejrzał, powiedział że wszystko ok, kupili też jakąs karme Puppy, chyba Royala. Juz Pani napisała, że zjadł własnie tą karme namoczoną, więc jest lepiej, całe szczęście.

Aha- odrobaczyłam dziś reszte szczeniaków i mame.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Poker napisał:

Dobrze ,że jest lepiej.

kiyoshi , chyba straciłaś koleżankę. Czy ona musi się wtrącać? nie możesz załatwiać sprawy z p.Anią?

tzn. ona tam przyjeźdża na wekendy, więc będzie przy wszystkich adopcjach....

a ja się tak łatwo nie obrażam ;) wiem, że to wszystko głównie stres....

o mnie mówią, że chyba wszyscy wolontariusze nie mają serca, bo...nie przeżywam, nie płacze....mysle bardziej głową i tez zdaje sobie sprawe z realiów- te psiaki muszą znaleść dobre domy, a ich psia mama będzie tęsknić i ich szukać...moje histerie nic nie zmieni

 

Link to comment
Share on other sites

Dostała śliczne zdjęcia Imbirka i Igiego :) trafiły naprawde super.... chociaż te dwie adopcje sa jak jasne słońce na bardzo czarnym niebie....

wstawie nowe fotki w weend ze zdjęciami kolejnych adopciaków...mam nadzieje, że kolejne maluszki wyjadą, dopiero jutro bede potwierdzać odbiory..te 3 domy nadal mam jakos pod lekką "troską" że tak powiem..jak tamtych bylam pewna na 100%, tak tych kolejnych jestem pewna na 80%.... coraz mniej ufam ludziom..a jeśli noga mi się powinie w przypadku tych maluchów to nie będzie mi darowane, mysle nigdy....

trzymajcie za mnie kciuki...

Myśle, że Luli nie zabiore do Kasi..będzie Pani Ania musiała wybrać...albo Lula idzie do adopcji do Imbirka, gdzie jest naprawde suuper dom...albo zostaje u niej...no chyba że ten dom sie wycofa ...także na razie jeszcze trzymam pieniązki przez 2 tygodnie.

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia Igusia

8fc1d8236332.jpg

92c5a530db2c.jpg

Zdjęcia Imbirka

69ee1d441cef.jpg

63ea20b7f502.jpg

 

 

Na jutro wszystkie 3 domy potwierdziły przyjazd :) mała sunia do Swarzędza ma juz imie: Hana, druga sunia pod Wrocław będzie: Maja. Piesek do Opola jeszcze nie wiem.

Mam juz tez domy dla pozostałych dwóch szczeniaków...Trzymajcie za mnie jutro kciuki...nie wiem co przyniesie ten dzień pod kątem emocji ludzkich...trzymajcie zwłaszcza za moje stalowe nerwy...chyba nie warto pomagać (ludziom) wiecie....

Do jutra

  • Like 5
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Poker napisał:

Mocno trzymam kciuki za Twoje nerwy ,  dobre domki dla maluszków i odpędzam złe emocje .

A co mamunią?

dziękuje..dziś mam naprawde cięzki baaardzo dzień...ale o tym poczytacie wkrótce na innych moich watkach

Dzięki Poker za dobre mysli. Niestety nie wiem co Pani Ania postanowiła w sprawie Luli...mam nadzieje, że dzisiaj uda nam się spokojnie porozmawiać.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiejszy dzień był straszny..... juz wczoraj po krótkiej rozmowie z Panią Anią tak czułam że cos się święci....w nocy nie mogłam spać, bolał mnie cały żołądek z nerwów bo po pierwszy myślałam, co to za ludzie przyjadą...a po drugie- co się w ogóle tam zadzieje...

No i zadzaiło...dojechałam na miejsce, brama znow zamknieta....postałam 10 minut...pierwsza rodzina dojechała i tak stoimy...Pani Ania wyszła w końcu z domu, podeszła do bramy i gada przez płot...: a po co Pani psa? a jak znaleźliście te psy? a wiecie jak sie zajmować? i (HIT!) a bliżej psów nie było?

Stałam z ludźmi pod tą bramą...z ludźmi którzy ponad 2 h spędzili za kółkiem...Pani chętna na adopcje stara się zachować spokój, ale już czułam jak zerka na mnie spod oka....a Pani Ania stoi i nie zamierza ani psa wydać ani nikogo wpuścić....bo co ona teraz ma zrobić? co ona zrobi??

łzy mi naszły do oczu, żołądek się roztelepał...ta Pani zapaliła papierosa...jej mąż uratował sytuacje: poprosił o opisanie, gdzie te małe sie urodziły, jak to było od początku...no udało się- wpuściła go na posesje!! (my z Pania dalej pod bramą!). Wkońcu po chyba pół godziny wpuściła i nas, bo nie mogła wytargać szczeniaków- pochowały się do budy i warczały. Ja się w ogóle nie mieszałam...

NO uff..dostali ała, ale nie tą którą myślałam że rezerwowali...dostali inną która miała iść do innych ludzi :( :( odjechali ...

Dojechał drugi dom w między czasie i zaczęło się od nowa....po co? dlaczego? innych nie było? i tylko ciagłe w moja strone spojrzenia : Bo- dzieci 9 i 13 lat, BO- Pani powiedziała: "długo się zastanawiałam czy mieć psa, bo to jednak obowiązek"...tak powiedziała, ale nie wiem czy to faktycznie źle..no chyba lepiej że to przemyślała, ale oberwało mi się... no- wydała im psa którego zarezerwowali...Ja zostałam pod bramą, bo miałam jeszcze sunie jedną ze brać ze soba, bo z rodziną umówiłam się "na trasie"...

no i się znowu zaczęło....powiedziałam, że nie spodziewałam się takiego kastingu....no a Pani swoje mądrości, że ona mnie nie zna przecież....Powiedziałam jej, że czuje się jak INTRUZ i nie będe jej dłużej niepokoić..oddałam jej ksiązeczki pozostałych szczeniaków.... nie pojade tam już nigdy...zabrałam wszystkie dary od ludzi (wino, słodycze, karme)...bo czywiście leżało pod bramą....zabrałam białą sunie i odjechałam..

Na pożegnanie usłyszałam: "kiedy mi Pani dostarczy umowy adopcyjne? mówiła Pani, że podpisuje?" a juz całkiem na odchodne "jak to - zostawi mnie Pani teraz z resztą ?? nie pomoże Pani??"

Dojechałam do domu roztrzęsiona, nie moge się uspokoić, nikt mnie tak nigdy nie potraktował...nie chce znac ani jej ani jej córki....nie chce

najbardziej chce mi sie wyć, bo zostały tam dwa maluszki.....najgorsze że zostawiłam moja ulubiona buraske...ta która miała dziś jechać, ale Pani dostała inną sunie :( :( (tą która miała jechać do Swarzędza) ...boje się o nią :( :( nie wiem co robić...ja już tam na pewno nigdy nie pojade...nie dam rady, za dużo mnie to kosztuje nerwów...ja bym wszystko zniosla pewnie, ale tak mi było głupio przed tymi ludźmi...tak potwornie głupio!!

 

Dodam tylko, że wszystkie 3 domy sa po prostu SUPER! nawet się nie spodziewałam, że naprawde trafie na tak kochanych ludzi <3

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...