Jump to content
Dogomania

S.O.S. sunia spod lasu, teren Wojtyszek- odlowiona z 7 szczeniakami! 6 szczeniaczków już w DS, 1 szczeniak i mama zostają gdzie są...


kiyoshi

Recommended Posts

4 godziny temu, kiyoshi napisał:

Nie ma innej opcji Tolu

Dziś sunia czekała pod domem jak tylko Pani Ania wstała i otworzyła drzwi to ja zauważyła. Zjadła bardzo dużo i pobiegla pewnie do małych. Oswojenie jej jest kwestia chwili - byle znalesc małe

Biedna psia mama:(

Link to comment
Share on other sites

Gdyby udalo sie obrozke taka z swiatlem zalozyc,wiecie co w nocy widac z daleka / odblaskowa/  to moze szybciej by sie ta ich kryjowke zlokalozowalo w tym lesie ,teraz szybko zmierzch zapada. Mysle,ze nie jest zbyt daleko od  ,,jadlodalni".

A jak sama przestanie karmic male to i z malymi przyjdzie to pewne na jedzonko /u nas tak z kotka bezdomna i 4 malymi bylo/  .kwestia czasu niestety , nie wiem ile maja male szczeniaki jak matka Ich nie karmi ijedza samodzielnie? a zimno idzie niestety...i tak pogoda do tej pory dopisywala jak na pazdziernik, na szczescie.

Link to comment
Share on other sites

Sunia bardzo dużo czasu spędza teraz na podwórku Pani Ani. Wczoraj nów weszła sama do domu - moim zdaniem ona musiała kiedyś być u kogoś w domu inaczej bałaby sie nawet przekroczyc prog

Male mogą mieć teraz ok 2 tygodni, wiec otwierają właśnie oczy. W wieku ok 5 tygodni pieski zaczynają same jeść. Ponoć sunia ma bardzo obfite skutki co niestety sugeruje dla mnie duży miot i coraz większy ból do glowy

Gdzie ja te psy ulokuje :(((

Porozmawiam Panią Ania by poszła kiedyś za sunia, mam wrażenie że ona chce pokazać gdzie są małe ale tylko tej zaufane osobie

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

jaka to miejscowość dokładnie?  Popytam wśród znajomych  czy kogoś nie znają  z okolic..

Kurcze szkoda że nikogo z dogo tam nie ma :(  

myślę że tak jak mówisz Pani Ania może próbować spokojnie za sunią pójść z jakimś jedzeniem jak wchodzi do domu to widać że już jej w miarę ufa

psy chyba raczej nie ukrywają tak małych jak koty i nie przenoszą jak ktoś wypatrzy kryjówkę

 

 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tianku napisał:

psy chyba raczej nie ukrywają tak małych jak koty i nie przenoszą jak ktoś wypatrzy kryjówki

"Moje" dzikusy a i owszem - ciężko było wyłapywać maluchy jak ciągle mama (Tinka) z ciocią (Lika) je przenosiły gdzieś i jeszcze wujek (Moris) je bronił... ale tutaj były dzikusy z krwi i kości, parę pokoleń mieszkało samych sobie, to nie były domowe psy.

kiyoshi, z tego co kojarzę (bo od dawna nie jestem w temacie Azylu Judytowa) to Judyta ma wolontariuszy (domy tymczasowe) i w okolicach śląska... A może chociaż udostępnią apel, mają spore grono odbiorców, więc może ktoś by odpowiedział na ten apel. Ja pamiętam jak swego czasu kilka razy opisywali akcje jak w łapaniu szczeniąt (lokalizowaniu, szukaniu kryjówki i wyciąganiu z norek) pomagała im OSP.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tianku napisał:

psy chyba raczej nie ukrywają tak małych jak koty i nie przenoszą jak ktoś wypatrzy kryjówkę

 

 

ukrywają i przynoszą -jak najbardziej

mama mojej suki tak ukrywała szczeniaki ze nawet dostać sie do nich było trudno człowiekowi  np robiła podkop  pod zamkniętą na klucz szopą,  w takim miejscu gdzie nie było widać wejścia , a szopa gdzieś tam w polach , z wielką zardzewiała kłódka -i do nory psiej człowiek nie wejdzie/za ciasna, a od strony szopy tez sie nie da zabrać szczeniaków - a szopa chroni przed zimnem i śniegiem i wiatrem

a maluchy wyprowadzała dopiero jak widziały ; i to tez rozsądnie - wyuczyła je wszystkiego, wychowała

moja suka jako szczeniak została wyłapana dopiero jak miała dobrze  ponad 2 miesiące;  i to  był naprawdę odchowany porządnie szczeniak, i zadbany ; ( pani która się zorientowała, że są szczeniaki pod szopą/ jej pies jej pokazał/ przynosiła ciepłe jedzenie dla suki i szczeniaków przez ok. 2 miesiące,  i przy okazji szczeniaki miały jakiś kontakt z człowiekiem/ z daleka/ )

A jakby użyć jakiegoś rozsądnego psa do wyśledzenia (ostrożnie) szczeniaków?

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Tianku napisał:

jaka to miejscowość dokładnie?  Popytam wśród znajomych  czy kogoś nie znają  z okolic..

Kurcze szkoda że nikogo z dogo tam nie ma :(  

myślę że tak jak mówisz Pani Ania może próbować spokojnie za sunią pójść z jakimś jedzeniem jak wchodzi do domu to widać że już jej w miarę ufa

psy chyba raczej nie ukrywają tak małych jak koty i nie przenoszą jak ktoś wypatrzy kryjówkę

 

 

To jest wielkopolska, okolice Opatówka. Dzięki Tianku, możesz popytać czy tu ktoś by się znalazł. Co do ukrywania, to myśle podobnie jak dziewczyny poniżej...sunie potrafia i przenieść młode i konkretnie ukryć..... :(

4 godziny temu, Tyś(ka) napisał:

"Moje" dzikusy a i owszem - ciężko było wyłapywać maluchy jak ciągle mama (Tinka) z ciocią (Lika) je przenosiły gdzieś i jeszcze wujek (Moris) je bronił... ale tutaj były dzikusy z krwi i kości, parę pokoleń mieszkało samych sobie, to nie były domowe psy.

kiyoshi, z tego co kojarzę (bo od dawna nie jestem w temacie Azylu Judytowa) to Judyta ma wolontariuszy (domy tymczasowe) i w okolicach śląska... A może chociaż udostępnią apel, mają spore grono odbiorców, więc może ktoś by odpowiedział na ten apel. Ja pamiętam jak swego czasu kilka razy opisywali akcje jak w łapaniu szczeniąt (lokalizowaniu, szukaniu kryjówki i wyciąganiu z norek) pomagała im OSP.

Tysiu kochana, to nie jest śląsk tylko wielkopolska. Tez mysle, żeby skorzystać z pomocy OSP. Postaram się znaleźć jakąs jednostke która tam działa i jesli znajdziemy nore (bo może tak być) to będe musiała ich prosić o pomoc, sama nmam zerowe doświadczenie w takich działaniach a wiem, że OSP własnie chętnie pomaga, więc mam nadzieje, ze tamtejsza jednostka tez będzie chętna...

4 godziny temu, Patmol napisał:

ukrywają i przynoszą -jak najbardziej

mama mojej suki tak ukrywała szczeniaki ze nawet dostać sie do nich było trudno człowiekowi  np robiła podkop  pod zamkniętą na klucz szopą,  w takim miejscu gdzie nie było widać wejścia , a szopa gdzieś tam w polach , z wielką zardzewiała kłódka -i do nory psiej człowiek nie wejdzie/za ciasna, a od strony szopy tez sie nie da zabrać szczeniaków - a szopa chroni przed zimnem i śniegiem i wiatrem

a maluchy wyprowadzała dopiero jak widziały ; i to tez rozsądnie - wyuczyła je wszystkiego, wychowała

moja suka jako szczeniak została wyłapana dopiero jak miała dobrze  ponad 2 miesiące;  i to  był naprawdę odchowany porządnie szczeniak, i zadbany ; ( pani która się zorientowała, że są szczeniaki pod szopą/ jej pies jej pokazał/ przynosiła ciepłe jedzenie dla suki i szczeniaków przez ok. 2 miesiące,  i przy okazji szczeniaki miały jakiś kontakt z człowiekiem/ z daleka/ )

A jakby użyć jakiegoś rozsądnego psa do wyśledzenia (ostrożnie) szczeniaków?

zgadzam się w 100%. Sunie są bardzo sprytne i w większości przypadków świetnie potrafią zabezpieczac młode... musze je znaleźć w ciągu najbliższych max 3 tygodni, bo muszą mieć jakiś kontakt z ludźmi, żeby nie zdziczały....:(

Gdybym chociaz wiedziała na początek ile ich jest....ale to już w ogóle ...

 

Tymczasem dzisiaj trafiło do mojego przytuliska takie trio egzotyczne. Sunia z końcówką cieczki, piesek amant i szczenior olbrzym. Razem wędrowały od blisko tygodnia. ....

b645a248b134.jpg

c212002a02cb.jpg

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Poker napisał:

Mały piesio pewnie już sobie użył co nieco ,a duży ciągle ma nadzieję :)

Miałam w DT sunię prawie identyczną jak to nakrapiane stworzenie, też z Wielkopolski.

mały piesio tak, ale duży nie jest zainteresowany, to raczej podrośnięty szczeniak, myje uszy drugiego psiaka, potem głowe suni, taki słodziak. Sunia będzie do sterylizacji, byle tylko jej własciciel się nie znalazł :(

 

ps. to nakrapiane to właśnie piesek

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Sowa napisał:

Bez chipa, tatuażu?

przyjechał do przytuliska ok. 16tej. Nie mamy czytnika na stanie, wet go jeszcze nie oglądał, jeśli jest z okolicy to do 48h własciciel go pozna- ma ceche charakterystyczna na szczęście ;) Tatuażu nigdy nie potrafie znaleść (nigdy nie widziałam)

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, kiyoshi napisał:

T musze je znaleźć w ciągu najbliższych max 3 tygodni, bo muszą mieć jakiś kontakt z ludźmi, żeby nie zdziczały....:(

 

to bardzo ważne

tamta pani co przynosiła ciepłe jedzenie dla mamy mojej suki (jak byłą szczeniakiem) to nie dotykała ani suki (suka trzymała duzy dystans) ani szczeniaków - które widziała tylko  z daleka, jak brykały koło szopy; ale potem szybko się chowały jak podeszła bliżej; ale ona opowiadała, ze jak podchodziła z jedzeniem to zawsze śpiewała taka sama piosenkę i coś tam opowiadała -żeby się oswoiły z jej głosem';

moja suka od szczeniaka ludzi bardzo lubi; nie jest ani agresywna ani lękliwa, tylko  spokojnie zainteresowana ludźmi- wiec chyba i nawet mały kontakt z człowiekiem w  szczenięctwie, ale dobrze kojarzony,  wystarczy żeby pies nie zdziczał/ miał pozytywnyy stosunek do ludzi (Z moją suką można np. wejśc do obcego mieszkania, w którym są obcy ludzie, i ona sie spokojnie przywita , bez skakania czy strachu, a potem się połozy i tyle -wiec i takie "dzikie szczeniaki" mogą być naprawdę fajnymi psami do towarzystwa)

 

ten szczeniak leonbergera -cudny po prostu 504790d595685cacc6401fa32881a792.gif

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Patmol napisał:

to bardzo ważne

tamta pani co przynosiła ciepłe jedzenie dla mamy mojej suki (jak byłą szczeniakiem) to nie dotykała ani suki (suka trzymała duzy dystans) ani szczeniaków - które widziała tylko  z daleka, jak brykały koło szopy; ale potem szybko się chowały jak podeszła bliżej; ale ona opowiadała, ze jak podchodziła z jedzeniem to zawsze śpiewała taka sama piosenkę i coś tam opowiadała -żeby się oswoiły z jej głosem';

moja suka od szczeniaka ludzi bardzo lubi; nie jest ani agresywna ani lękliwa, tylko  spokojnie zainteresowana ludźmi- wiec chyba i nawet mały kontakt z człowiekiem w  szczenięctwie, ale dobrze kojarzony,  wystarczy żeby pies nie zdziczał/ miał pozytywnyy stosunek do ludzi (Z moją suką można np. wejśc do obcego mieszkania, w którym są obcy ludzie, i ona sie spokojnie przywita , bez skakania czy strachu, a potem się połozy i tyle -wiec i takie "dzikie szczeniaki" mogą być naprawdę fajnymi psami do towarzystwa)

 

ten szczeniak leonbergera -cudny po prostu 504790d595685cacc6401fa32881a792.gif

Szczeniaczek Leos to DIEGO. Już się właściciele zglosili- cała trójka jest z jednego domu. Popołudniu będę się widzieć z wlascicielka

 

Co do szczeniaczkow to w pełni się z Tobą zgodzę. Przydałoby się żeby chociaż ludzi widziały czy czuły, ale póki nie zlokalizujemy krojowki to są tylko zyczenia

Jutro będę dzwonić do Pani Ani i umawiać się pewnie na niedziele

Trzymajcie mocno kciuki

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jak dobrze, że odnaleźli się właściciele :) Tatuaż jeżeli u psa jest to albo w uchu, albo na udzie (w pachwinie): czasem aby zobaczyć trzeba podgolić porośniętą cz. ciała, czasem wystarczy posmarować (podajże spirytusem).

kiyoshi, o DT na śląsku pisałam dlatego, że skoro fundacja ma DT w całej Polsce to może akurat ma i wolontariuszy w woj. wielkopolskim. Trzymam kciuki, aby udało się coś ze sprawą ruszyć :(

Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, kiyoshi napisał:

Szczeniaczek Leos to DIEGO. Już się właściciele zglosili- cała trójka jest z jednego domu. Popołudniu będę się widzieć z wlascicielka

 

Co do szczeniaczkow to w pełni się z Tobą zgodzę. Przydałoby się żeby chociaż ludzi widziały czy czuły, ale póki nie zlokalizujemy krojowki to są tylko zyczenia

Jutro będę dzwonić do Pani Ani i umawiać się pewnie na niedziele

Trzymajcie mocno kciuki

Trzymam kciuki i podziwiam Cię za to co robisz.

Link to comment
Share on other sites

24 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

Jak dobrze, że odnaleźli się właściciele :) Tatuaż jeżeli u psa jest to albo w uchu, albo na udzie (w pachwinie): czasem aby zobaczyć trzeba podgolić porośniętą cz. ciała, czasem wystarczy posmarować (podajże spirytusem).
 

Ja się jakoś nigdy z właścicieli nie cieszę póki osobiście nie poznam i nie upewnię się że to nie patologia

3 psiaki laza sobie po wsiach w tym sunia z cieczką- czeka mnie ciężka rozmowa o sterylizacji i bezpieczeństwie psów. Tymbardziej ciężka żeby czasem nie wpadło ludziom do łba zabezpieczyć psy na amen np. na lancuchu

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, kiyoshi napisał:

Ja się jakoś nigdy z właścicieli nie cieszę póki osobiście nie poznam i nie upewnię się że to nie patologia

3 psiaki laza sobie po wsiach w tym sunia z cieczką- czeka mnie ciężka rozmowa o sterylizacji i bezpieczeństwie psów. Tymbardziej ciężka żeby czasem nie wpadło ludziom do łba zabezpieczyć psy na amen np. na lancuchu

Izunia, nie zazdroszczę i też się nie cieszę, że właściciele się odnaleźli.

Nawet nie chce mi się komentować, pewnie szczeniaki by utopili, albo wywieźli do lasu

Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, Gabi79 napisał:

Izunia, nie zazdroszczę i też się nie cieszę, że właściciele się odnaleźli.

Nawet nie chce mi się komentować, pewnie szczeniaki by utopili, albo wywieźli do lasu

psiaki odebrane, okazało sie że wszystkie mają po 10 m-cy i to pierwsza cieczka...Pani na słowo "szczeniaki" wyglądała na prawdziwie przerażoną więc mam nadzieje, że posłucha mnie i wysterylizuje sunie. Mam adres więc przejade się tam za jakiś czas. A psiaczki zadowolone że pojechały....

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tola napisał:

Są jakieś nowe informacje o suni i jej dzieciach?

witaj Tolu...TAK. Mam wieści :) własnie jakąs godzine temu wróciłam. Dzień powiem Wam, że niesamowity, chyba nawet nie mogłam sobie wymarzyć lepszego obrotu sprawy.

Gdy tylko dojechałam do Pani Ani...patrze a przez furtke wchodzi sunia. Podleciała radośnie do Pani Ani. Nie było nawet czasu na plan: mówie- prosze ją nakarmić i potem biegniemy za nią gdzie pójdzie.

Sunia zjadła wielką miche, napiła się, chwile poleżała na słonku i poszła w sumie najpierw z nami. Cały czas trzymając się Pani Ani. Z 10 minut szliśmy przez las, po czym sunia przyspieszyła, potem zaczęła biec, ja szybko puściłam się za nia i tylko zobaczyłam, że wbiegła w tym samym miejscu na posesje tych ludzi gdzie zakładałyśmy że może się oszczenić. Sądziłyśmy wpierw że raczej ma nore w tym kawałku lasu za ich posesją, ale dziś już byłam niemal pewna, że to będzie gdzies na początku tego lasku.

Zaczęłysmy tam chodzić...zobaczyłam sterte desek, ale pomyśłałam...nie- tam by nie weszła, jednak przykucłam i usłyszałam tylko "wrrrr"....I BINGO! Pani ANia zaraz przybiegła, zaczęła nawoływać sunie i okazało się, że faktycznie ma nore pod tą stertą! wyszła do Pani Ani, wyglądało jakby sie bardzo ucieszyła, jakby nawet chciała żebyśmy pomogły.

Teraz pozostaje zebranie kilku osób żeby rozebrać tą sterte. Mój mąż mówi, że to wygląda jak jakiś budynek/ stodoła, jakby jakiś pseudofundament....nie wiem jak to będzie wyglądać żeby sie dostać do tej nory? jak myślicie po zdjęciach?

Trzeba będzie lada dzień to zrobić. Ale najpierw ustalić z właścicielem posesji oczywiście...

Druga dobra wiadomość jest taka, że Pani Ania powiedziała, że zostanie domem tymczasowym dla szczeniaków. Trzeba będzie naszykować jakiś kącik w budynku gospodarczym, żeby psiaki Pani Ani za bardzo tam nie właziły... nie wiem też co będzie z sunią, bo Pani Ania widze, że nie wyobraża sobie, zeby sie z nią rozstać.....czuje że chciałaby ją zostawić, ale rozum mówi co innego....eh...wspólczuje jej bo widze, jak jej cięzko

Kilka zdjęć:

Pod tą stertą drewna jest nora

c5c06231c15f.jpg

54edd815deac.jpg

21a805b4b8c8.jpg

6f44ce570a31.jpg

 

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, malagos napisał:

Ale dobre wiesci! Nieamowite jesteście, naprawdę - niesamowite!

dzięki Małgosiu....a może poradzisz coś w temacie tej nory ? rozwalać? czekac aż same szczeniaki wyjdą? bo jak się nie da całkiem rozwalić i dostać do małych?

Pomocy

 

ps. tu jeszcze ta sterta dech od góry..sunia wchodzi od prawej tam gdzie taka deska jest jakby daszek

0597abc6ec3b.jpg

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, kiyoshi napisał:

dzięki Małgosiu....a może poradzisz coś w temacie tej nory ? rozwalać? czekac aż same szczeniaki wyjdą? bo jak się nie da całkiem rozwalić i dostać do małych?

Pomocy

 

ps. tu jeszcze ta sterta dech od góry..sunia wchodzi od prawej tam gdzie taka deska jest jakby daszek

0597abc6ec3b.jpg

Rozwalać to dużo pracy - może starać się je jakoś zwabiać do wyjścia i wyłapać?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...