Jump to content
Dogomania

13 letni labrador, stawy/guz/demencja prośba o poradę.


morris91

Recommended Posts

Witajcie serdecznie!

Zwracam się do Was w sprawie mojego 13 letniego labradora z prośbą o poradę i opinie.

Mianowicie w obecnej chwili pies ma zdiagnozowanego guza złośliwego na łapie (nie chcemy poddawać go chemioterapii w tym wieku), podejrzenie demencji starczej, zwyrodnienie kręgosłupa, problemy ze słuchem i wzrokiem.

Stale obecnie przyjmuje:

- karsivan

- amantix

- synoquin

- carprophen

- neurovit

- syrop aptus apto-flex

- wdrażamy forthyron na tarczyce

Największym problemem jest to, że pies bardzo często dyszy, popiskuje nerwowo, czasami szczeka z niewiadomych przyczyn, snuje się po mieszkaniu, nie potrafi sobie znaleźć odpowiedniej pozycji (czasami kręci się 10 razy wokół siebie, aż się położy), ma spuszczony ogon, ewidentnie go boli najpewniej kręgosłup.

Zdarza mu się spaść ze schodów, ma bardzo słabe tylnie nogi, czasami się na nich chwieje, potyka i upada. Ciężko mu wstawać i stać na łapach.

Niestety leki, które otrzymuje nie niwelują w pełni jego niepokoju i bólu.

Czy macie jakieś porady i sugestie, co robić by psisko się nie męczyło i nie cierpiało?

Czy jest jakaś nadzieja i ratunek?

 

Pozdrawiam

 

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, morris91 napisał:

Czy macie jakieś porady i sugestie, co robić by psisko się nie męczyło i nie cierpiało?

Czy jest jakaś nadzieja i ratunek?

Myślę,że wiesz co byłoby dla Seniora najlepszym rozwiązaniem....rozumiem też,że szukasz słow,które może w czymś  pomogą...

Morris...13 lat Pies był Waszym przyjacielem,nie zawiedz go,on Ci bezgranicznie ufa,nie skazuj na cierpienie,nie patrz jak się męczy,ta droga prowadzi do nikąd...Psisko zasłużyło,żeby odejść bez bólu,żeby sie od niego uwolnić.Tylko Ty możesz mu pomóc...Choroba nowotworowa u Twojego przyjaciela jest wyrokiem śmierci...Pomóż mu nie cierpieć......................Myśl o nim,nie o swoich uczuciach,to on jest teraz wazniejszy od tego co Ty czujesz....A przede wszystkim,zanim podejmiesz decyzję co dalej - natychmiast zażądaj od weta silnych leków p/bólowych - nie ma ich na liście środków,które pies przyjmuje,to karygodne....

Dużo siły ci życzę i - odwagi.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, bou napisał:

Myślę,że wiesz co byłoby dla Seniora najlepszym rozwiązaniem....rozumiem też,że szukasz słow,które może w czymś  pomogą...

Morris...13 lat Pies był Waszym przyjacielem,nie zawiedz go,on Ci bezgranicznie ufa,nie skazuj na cierpienie,nie patrz jak się męczy,ta droga prowadzi do nikąd...Psisko zasłużyło,żeby odejść bez bólu,żeby sie od niego uwolnić.Tylko Ty możesz mu pomóc...Choroba nowotworowa u Twojego przyjaciela jest wyrokiem śmierci...Pomóż mu nie cierpieć......................Myśl o nim,nie o swoich uczuciach,to on jest teraz wazniejszy od tego co Ty czujesz....A przede wszystkim,zanim podejmiesz decyzję co dalej - natychmiast zażądaj od weta silnych leków p/bólowych - nie ma ich na liście środków,które pies przyjmuje,to karygodne....

Dużo siły ci życzę i - odwagi.

Dziękuję.. ciężka sprawa bardzo.

O jakich lekach np. mówisz? bo nie dostaliśmy nic poza tym od weta i mówił że nic więcej nie ma.

Pozdrawiam 

 

Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, morris91 napisał:

O jakich lekach np. mówisz?

O silnych p/bólowych!Przecież pies cierpi...i będzie cierpiał nadal,a te leki na krótko ,ale jednak - zniwelują nieco ból.

 

Morris - kochasz psa...pozwól mu odejść w Twoich ramionach,bez męki umierania na raka...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
Dnia 25.09.2019 o 11:09, morris91 napisał:

Witajcie serdecznie!

Zwracam się do Was w sprawie mojego 13 letniego labradora z prośbą o poradę i opinie.

Mianowicie w obecnej chwili pies ma zdiagnozowanego guza złośliwego na łapie (nie chcemy poddawać go chemioterapii w tym wieku), podejrzenie demencji starczej, zwyrodnienie kręgosłupa, problemy ze słuchem i wzrokiem.

Stale obecnie przyjmuje:

- karsivan

- amantix

- synoquin

- carprophen

- neurovit

- syrop aptus apto-flex

- wdrażamy forthyron na tarczyce

Największym problemem jest to, że pies bardzo często dyszy, popiskuje nerwowo, czasami szczeka z niewiadomych przyczyn, snuje się po mieszkaniu, nie potrafi sobie znaleźć odpowiedniej pozycji (czasami kręci się 10 razy wokół siebie, aż się położy), ma spuszczony ogon, ewidentnie go boli najpewniej kręgosłup.

Zdarza mu się spaść ze schodów, ma bardzo słabe tylnie nogi, czasami się na nich chwieje, potyka i upada. Ciężko mu wstawać i stać na łapach.

Niestety leki, które otrzymuje nie niwelują w pełni jego niepokoju i bólu.

Czy macie jakieś porady i sugestie, co robić by psisko się nie męczyło i nie cierpiało?

Czy jest jakaś nadzieja i ratunek?

 

Pozdrawiam

Och, jak bardzo rozumiem co czujesz....

3-ego października pożegnałam swoją Torisię , 15 -letnią labradorkę. ...

Podobnie, jak Twój piesek miała raka (też łapki) , a ja, tak samo jak Ty, za wszelką cenę szukałam dla niej ratunku. Mimo tego, że można powiedzieć dożyła labradorowego maksa....Ale to wcale nie pomagało... Dlatego tak dobrze Cię rozumiem. 

Nawet , kiedy mój piesek nie był w stanie samodzielnie wyjść na dwór , a ja karmiłam ją z ręki , nadal walczyłam o następny dzień razem. Wtedy przeczytałam gdzieś mądre słowa (nie pamiętam niestety gdzie),że póki walczysz z psem o psa to jest ok. Jeśli zaczynasz walczyć o psa dla siebie...No właśnie. 

Wreszcie podjęłam tą ekstremalną decyzję....I wiesz, nawet kiedy przyjechał do domu weterynarz (szczęśliwie moja dobra znajoma), jeszcze do ostatniej chwili pytałam  , czy można jeszcze jakoś pomóc mojej suni...Odpowiedź była bolesna, ale dziś wiem , że słuszna. Do ostatniej sekundy zastanawiałam się, czy nie za wcześnie, dziś dręczy mnie myśl, czy nie za późno....

Miała dobrą śmierć, odeszła z głową na moich kolanach, otoczona rodziną. We własnym domu. Zanim przyjechała firma , żeby zabrać ją do kremacji, była w domu jeszcze godzinę. Dziś jest z nami pod inną postacią, w niewielkim , pięknym, drewnianym pudełku, a ja codziennie palę jej świeczki....

Tak, rozpacz była straszna i płaczę po Niej dalej. Ale wiem, że musiałam znaleźć w sobie tą siłę i pozwolić przestać jej cierpieć. 

Wiem, że warto dobrze przygotować się na ten moment, zadbać o to, żeby odbył się w spokoju, ciszy, w domu, na ulubionym kocyku, wśród rodziny. Zadbać o to, co potem, żeby również po śmierci ciało naszego przyjaciela zostało potraktowane z szacunkiem, a nie poddane utylizacji...straszne słowo. 

Podjęłam decyzję, że chcę wziąć kolejnego psa. Też labradora, też suczkę, też biszkoptową. I choć moment rozstania jest straszny, to warto zapłacić nawet tak wysoką cenę, za wiele lat przyjaźni.Mam nadzieję na załatanie mojego złamanego serca.

Bardzo współczuję CI choroby przyjaciela i życzę Wam dużo siły.

pozdrawiam

 

Dnia 25.09.2019 o 11:09, morris91 napisał:

 

 

Dnia 25.09.2019 o 11:09, morris91 napisał:

 

 

Dnia 25.09.2019 o 11:09, morris91 napisał:

 

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...