Jump to content
Dogomania

Bardzo problemowy szczeniak


Jezz

Recommended Posts

Witam, mamy problem ze szczeniakiem, owczarkiem szwajcarskim. Ma 14 tygodni, jest z legalnej hodowli, jak wydawało mi się sprawdzonej (ma wiele bardzo dobrych opinii na swojej facebookowej stronie).

Pozwólcie że zacznę od początku i opiszę kilka rzeczy które dopiero po jakimś czasie nie sklejały się w całość. O ja głupia że nie zauważyłam sygnałów wcześniej, tak bardzo chcieliśmy mieć psa, planowaliśmy to od długiego czasu, oszczędzaliśmy pieniądze na zakup, ale przyznam że hodowli nie mieliśmy upatrzonej od początku, zgłosiliśmy się do nich miesiąc przed zakupem szczeniaka.

Mam wrażenie że hodowca zaniedbał wiele rzeczy podczas opieki nad szczeniętami, a także zataił przed nami niektóre rzeczy.

Właścicielka hodowli nalegała żebyśmy zabrali go już w 7 tygodniu, mimo że szczeniak powinien pozostać z matką minimum 8, a najlepiej 9 tygodni. Gdy go nam przekazywała wzięła go pod pachę jak worek ziemniaków, teraz już wiem dlaczego - nasz szczeniak nie cierpi być brany na ręce. Od razu zaczyna gryźć, wyrywać się i piszczeć. Dostaliśmy od niej kocyk pachnący mamą, żeby nie płakał tak bardzo w pierwszych dniach u nas. Ale co nas bardzo zdziwiło to to że on do tego kocyka w ogóle nie lgnął, tzn. szarpał go i gryzł po czym zostawił w kącie. Spał więc pierwszej nocy obok nas na podłodze, ale w ogóle nie płakał, nie piszczał, tak jakby wcale nie tęsknił za mamą i rodzeństwem. Czy to normalne? Próbowaliśmy mu przygotować posłanie, ale cokolwiek nie znajdzie się na ziemi rozszarpuje z wściekłością.  Śpi  więc na podłodze, ale nie ma swojego miejsca, ciągle się przemieszcza wydając z siebie wtedy dziwne mruczenie i popiskiwanie. Rzadko kiedy śpi spokojnie, mimo że w domu panuje względna cisza, nie mamy dzieci, nie ma hałasu. Nie lubi być głaskany, przytulany, automatycznie zaczyna gryźć. Od początku nie kontrolował siły zacisku, a z dnia na dzień robi się coraz gorzej. Dodatkowo w trakcie zabawy bardzo szybko się pobudza i nie da się go wtedy zatrzymać. Wbija swoje kły w nasze ręce i nogi, jesteśmy z narzeczony cali poharatani. Próbowaliśmy metody z popiskiwanie i odwracaniem się, ignorowaniem - kompletnie nie działa a piszczenie jeszcze bardziej go nakręca. Izolacja na kilkanaście, kilkadziesiąt sekund działa sporadycznie, stosujemy ją konsekwentnie od miesiąca, ale działa tylko wtedy kiedy pies się już bardzo zmęczy. Później pies robi znowu to samo. Żeby uprzedzić pytania - poświęcamy mu czas na szkolenie, i bardzo ale to bardzo chcielibyśmy zabierać go na spacery ale do tej pory nie da się z nim wyjść poza podwórko przed blokiem. Zapiera się jak osioł i żadne smakołyki go nie skuszą. Czasem dodatkowo rzuca się i szarpie smycz, piszczy i ogólnie urządza histerię aby tylko nie iść dalej. Czasem uda nam się zabrać go dalej ale tylko i wyłącznie jak jesteśmy we dwójkę, kiedy wychodzę z nim tylko ja albo tylko mój facet to walczymy z osłem. Jest to bardzo uciążliwe ponieważ nie ma jak spożytkować jego energii, przez to w domu szaleje. Gryzie w domu WSZYSTKO co tylko znajdzie się w zasięgu jego pyska. Przed jego przybycie przygotowaliśmy mieszkanie, pozabieraliśmy zbędne przedmioty z dolnych półek, pochowaliśmy kable, podwiązaliśmy zasłony, nie mamy dywanów. Ale on i tak gryzie wszystko, odkąd do nas trafił - szafki, kanapę, stół, krzesła łącznie z obiciami, podłogę, listwy, ramy okien, skacze do kurtek w przedpokoju. Rośnie szybko więc i coraz więcej jest w stanie dosięgnąć. I tak ma dostęp tylko do przedpokoju, salonu i łazienki. Toaleta i 2 sypialnie są zawsze zamknięte. Przez pierwszy miesiąc stosowaliśmy metodę odwracania uwagi, tzn. mówiliśmy mu stanowczo "nie wolno", podsuwaliśmy zabawkę i kiedy się nią zajął chwaliliśmy go, dawaliśmy smakołyka. Teraz po prostu mówimy nie wolno, nie podsuwamy zabawki, ale jak tylko przestaje gryźć dostaje smakołyka.Ale tak naprawdę to nigdy żadna zabawka na dłużej nie wygrała z gryzieniem naszych rzeczy. Zaraz znów wracał do niszczenia.

Jest u nas już siódmy tydzień, działamy konsekwentnie cały czas, zwłaszcza że ja jestem z nim w domu cały czas, a skutków nie widać. Czasami jestem tym już naprawdę zmęczona, bo mimo najszczerszych chęci nie daję rady go okiełznać. Ciężko go wyciszyć, sprawić żeby skupił się na szkoleniu więc idzie to dość opornie. Ja muszę mieć teraz go cały czas na oku, więc nie mam czasu prawie na nic innego. Wcześniej miałam 2 psy i mimo że wiem że nie powinno się zwierząt do siebie porównywać to muszę stwierdzić że w porównaniu z tym małym diabłem tamte to były anioły. Moja ostatnia suczka, labrador, nie sprawiała większych problemów, szybko nauczyła się czystości, raz dwa załapała co jej w domu wolno a co nie. W tym przypadku zaczynam być bezradna. Naszego szczeniaka nie możemy nigdzie zabrać, bo albo nie chce iść, albo jak już da się dalej wyciągnąć to skacze na ludzi, niby w zabawie i ich gryzie, w tym również dzieci. Podczas zabawy z psami też bywa agresywny i gryzie je po karku dość mocno. Żeby było dziwniej to często w domu pomiędzy tymi wybrykami od samego początku kładł się brzuszkiem do góry, robił tak już w hodowli gdy go odwiedziliśmy. Myśleliśmy że to oznaka łagodnego charakteru. O jak bardzo się myliliśmy. Wiem teraz że hodowla zaniedbała socjalizację naszego psa, mam też przeczucie że bardzo mało czasu spędził z matką. Teraz my odczuwamy tego efekty.

Byliśmy w psim przedszkolu ale to była mordęga i dla nas i dla reszty grupy bo nasz pies albo szarpał się i szczekał, wyrywał do innych psów, albo szaleńczo kopał w ziemi. Nie dał rady się skupić na większości zadań ani na mnie. Proszę niech ktoś nam doradzi jak z nim postępować bo jesteśmy już strasznie zmęczeni tym a naprawdę nie chcemy szukać mu innego domu. Jak mamy z nim działać? Jak do niego dotrzeć?

Dodam też że on bardzo dużo pije, ile nie ma wody w misce tyle wypije, waży 13,5 kg a pije nawet 2,5 litra dziennie, w nocy już niewiele. W dzień nieraz zdarzało mu się posikać pod siebie podczas snu. Badania krwi dobre, wet wykluczył problemy z nerkami i wątrobą. Czy to też na tle behawioralnym?

Z góry dziękuję za pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Z jakiego miasta jesteście? Może ktoś Wam podpowie dobrego trenera, żeby wam pokazał jak pracować z psem. Im szybciej tym lepiej.  To jeszcze szczeniak, więc pewnie jak tylko wam trener pokaże co i jak - to już łatwo pójdzie.

Ignorowaniem czy izolacją nie osiągniecie dobrych efektów, sami to pewnie już widzicie. Same smakołyki, szczególnie dawane w nieprzemyślanych momentach i w nadmiarze, tez raczej szkodzą niż pomagają.

sama pomyśl

piszesz

"Teraz po prostu mówimy nie wolno, nie podsuwamy zabawki, ale jak tylko przestaje gryźć dostaje smakołyka."

to inteligentny pies, wie, że wystarczy zacząć gryźć, żeby dostać smaka - sama go tego uczysz

i jak mówisz "nie wolno" to znaczy dla psa "dam ci smaka" - bo po tych słowach dostaje nagrodę

czyli pies coś   gryzie, Ty mówisz "nie wolno" i  jest nagroda dla psa  - nic dziwnego, ze pies ta czynność powtarza -stara się dostać smaka

(wyobraź sobie, że pies idzie na spacerze blisko nogi, ty się zatrzymujesz i mówisz "noga" i pies siada koło nogi, i dostaje smaka -

a teraz wyobraź sobie taką sama sytuację, tylko zamiast "noga" mówisz "nie wolno" -czy to cos zmienia dla psa? pies przezcież nie rozumie słów; ale wie że jak idzie koło nogi, i usłyszy "nie wolno" i usiądzie - dostanie smaka- więc będzie sie starał iśc blisko nogi, bo może akurat usłyszy "nie wolno" i będzie smak?  )

Bardzo dobre są książki pani Mrzewińskiej -poczytaj; takie małe broszurki, bywają w bibliotekach.

Pies duzo pije, bo teraz sa upały. Moje tez bardzo duzo teraz pija.

Pies ma dopiero 14 tygodni -to szczeniak; takie szczeniaki nawet całkiem nie-socjalizowane, ze schroniska , czy z lasu -da sie wypracować; wiec głowa do góry.  Trzeba znalesc dobrego trenera i  pokaze wam jak postępować.

nie możecie go po prostu wziąć pod pachę, on wazy niecałe14 kg i  wynieść codziennie do parku, czy w jakieś spokojne miejsce? - (wiadomo, nie można go tam  puszczać bez smycz)y; bo bez jakichkolwiek spacerów/poznawania świat to on wam zdziczeje, i z czasem będzie trudniej go gdzieś zabrać. Mozna go zwyczajnie wziąć w plecak/transporter dla zwierząt i autobusem czy samochodem zabrać do lasu/ czy w łąki. Dopóki nie wazy ponad 20 kg.

 

Link to comment
Share on other sites

Mieszkamy w Holandii, większość szkół dla psów tutaj to masówka, nie ucząca psa niczego ponad to co w miarę ogarnięty właściciel dał by radę sam psa nauczyć. Jeżeli pojawia się problem z psem i potrzebne jest zdiagnozowanie przyczyn i znalezienie rozwiązania to pojawia się ściana z ich strony.

Przepraszam, wyraziłam się niezbyt jasno. On nie dostaje smakołyka za samo zaprzestanie gryzienia, odciągam jego uwagę i wykonuje jakąś komendę, albo kilka komend i dopiero dostaje smaka. Czy to nadal utwierdza go w przekonaniu że warto gryźć, bo następną koleją rzeczy będzie moja uwaga zwrócona w jego stronę? Nie zaprzeczam, jest bystry i potrafi już dość sporo rzeczy jak na swój wiek, z tym że czasem jest poważny problem z koncentracją.

Wzięcie go na ręce/pod pachę jest praktycznie niemożliwe, bo natychmiast zaczyna wierzgać, wyrywać się, piszczeć i co najgorsze gryźć NAPRAWDĘ mocno. Gdybym miała grubą kurtkę to może byłoby prościej, ale jest lato więc odpada :-) Dodatkowo próbuje gryźć naszą twarz jeśli tylko znajduje się dość blisko.  W weekendy zabieramy go do lasu autem, (mój narzeczony pracuje w tygodniu , a ja nie mam prawa jazdy :-( ) bo tylko tak możemy go gdzieś dalej wyciągnąć, co nie jest proste ale jakoś udaje nam się go zachęcić do wejścia do samochodu. Tam o dziwo w miarę normalnie idzie, zwłaszcza jak jest bez smyczy. Pilnuje się i przybiega na zawołanie. Jednak jeżeli zabieramy go w bardziej publiczne miejsce i musi iść na smyczy to albo się opiera, albo z kolei skacze na każdą napotkaną osobę czy ona sobie tego życzy czy nie. Dlatego jest to o tyle uciążliwe że za każdym razem kiedy ktoś idzie musimy trzymać go na bardzo krótkiej smyczy, udawać że nie widzimy tej osoby i że nie ma się czym ekscytować, prosimy też ludzi aby szli dalej i nie zwracali na niego uwagi. Nie chcemy dostarczać mu pozytywnych bodźców żeby skakanie na ludzi się nie utrwaliło. Dobrze postępujemy? Czy w ten sposób może jeszcze bardziej powodujemy u niego chęć wyrwania się?

Dodam że gdy nas gryzie to dochodzi do tego skakanie na nas, warczenie i szczekanie. Gryzie naprawdę mocno. Odwracanie się i ignorowanie nie pomaga. Czasami jestem zmuszona sama wyjść szybko do innego pomieszczenia, bo np. nie mam jak go złapać żeby go wyprowadzić do przedpokoju. Zaczynam się bać własnego psa :stormy-sad:

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem to zle robicie - w sensie nie uczycie go niczego tak, żeby on naukę pojmował. Robicie różne ruchy, ale całkiem nieskuteczne,  a pies rośnie, i za jakiś czas będzie psim nastolatkiem  - a wtedy nawet grzeczne psy bywają kłopotliwe.   Ale naprawdę trudno coś pisać tak na odległość.

Na pewno są dobrzy trenerzy w Holandii, nie psie przedszkole jako takie, ale trenerzy.  Można też, dodatkowo,  poszukać ludzi, którzy  maja dobrze wychowane owczarki szwajcarskie i mieszkają w miarę blisko was/ może by cos doradzili/pomogli - nawet odpłatnie  pokazywali Wam-jak postępować z takim psem.

W Holandii pies może chodzić po lesie bez smyczy?

Trzeba go uczyć chodzenia na smyczy/nawet w domu na początku. Co lubi? Co jest dla niego nagrodą?  Jakie komendy zna? bo piszesz, że dostaje smaczka po wykonaniu komend

Trzeba go uczyć brania na ręce - nawet w mieszkaniu, za nagrodą,  tak samo jak dotykania, odwracania czy przekładania. Niekoniecznie za smaczka, ale za coś co jest dla niego istotne. Moze zwyczajnie boi się podnoszenia.

Warto tez przemyslec skład karmy/ jedzenia/którym go karmicie - może ma jakies braki, i z tego sa problemy z koncentracja.

Na pewno zauważył, ze wystarczy gryżć, żebyś się nim zajęła -po prostu nagradzasz grzzyienie.  Przy czym nie popieram ignorowania czy izolowania psa, ale chodzi o pokazanie psu co ma robić zamiast tego zachowania, którego nie akceptujesz. Niekoniecznie za smaczka. Po prostu za pochwałę, kontakt z Tobą. 

Puszczajac go samopas w lesie nie budujesz z nim więzi,  no chyba, że wołasz go często, bawisz się z nim, wydajesz komendy itd, on biega za tobą, szuka cię, cały czas jest koło Ciebie a to wszystko bez smyczy.

Bo jak go puszczasz w lesie, on leci gdzie chce i robi co chce, sam się bawi we włane zabawy, a potem go wołasz i wracacie do domu -to marnie, szczególnie przy takim problematycznym psie.

Moim zdaniem to albo szukaj porządnego trenera, który wie jak ułożyć psa;  moze ludzie od owczarków szwajcatskich doradzą, może szukac przez forum owczarków holenderskich / sa na FB/ i popytac o poleconych trenerów z Holandii. albo szybko mu szukac domu, który wie jak i który da rade

Link to comment
Share on other sites

"W Holandii pies może chodzić po lesie bez smyczy?"

Tak, jest sporo miejsc w których jest to dozwolone.

"Trzeba go uczyć chodzenia na smyczy/nawet w domu na początku. Co lubi? Co jest dla niego nagrodą?  Jakie komendy zna? bo piszesz, że dostaje smaczka po wykonaniu komend"

Właśnie nie wiem czy można powiedzieć że potrafi chodzić na smyczy. To bardziej wygląda jakby on wyprowadzał nas tzn. jak nie ma ochoty dalej iść to siada i ani ruchu dalej, a jak chce węszyć to ciągnie nas na boki jak oszalały, wtedy to my mamy stać i czekać aż on skończy węszyć. Dodatkowo straszny z niego odkurzacz, bierze do pyska najdziwniejsze rzeczy jakie znajdzie, ale to akurat problem wielu szczeniaków. Kiedy za to położę smycz na ziemi i zacznę się oddalać, on natychmiast przerywa to co robił i podąża za mną. Czyli tak naprawdę na smyczy to on ma kontrolę nad nami i dobrze o tym wie :/ Jeżeli chodzi o komendy to potrafi siad, leżeć, daj łapę/drugą łapę, poproś (staje na dwóch łapkach a przednie opiera o naszą rękę), zostań, nie ruszaj (smakołyk na ziemi - działa w domu, na dworze już nie, a próbowałam w ten sposób oduczyć go brania do pyska co popadnie), obrót, przywołanie "do mnie", zwolnienie komendy na "ok"

"Trzeba go uczyć brania na ręce - nawet w mieszkaniu, za nagrodą,  tak samo jak dotykania, odwracania czy przekładania. Niekoniecznie za smaczka, ale za coś co jest dla niego istotne. Moze zwyczajnie boi się podnoszenia."

Uwierz mi że próbowaliśmy. Zawsze gdy go np. głaszczę a on jest spokojny, dostaje coś dobrego. Gdy zaczyna kąsać natychmiast zabieram rękę i mówię nie wolno. Tak naprawdę to on nie jest zainteresowany swoimi zabawkami. Próby zainteresowania go nimi kończą się na byciu gryzionym. Pieszczoty też nie są nagrodą bo on ich unika jak ognia. Jedzenie też nie działa tak jak powinno. Nie sądzę żeby się bał podnoszenia, on tego po prostu nie cierpi. Tak jak głaskania, miziania, nie mówiąc o przytulaniu. Nigdy nie łaknął bliskości jako takiej. Poza gryzieniem stroni od kontaktu z nami.

"Puszczajac go samopas w lesie nie budujesz z nim więzi,  no chyba, że wołasz go często, bawisz się z nim, wydajesz komendy itd, on biega za tobą, szuka cię, cały czas jest koło Ciebie a to wszystko bez smyczy."

Właśnie tak to wygląda, zawsze staramy się go zmęczyć, jest dużo ganiania, chowanego w krzaczorach, powtarzania komend. Niestety aport go nie interesuje. także rzucanie patyków/piłki odpada bo on po to biegnie ale za chwilę znajduje coś ciekawszego gdzieś obok. Mimo że ja czekam na jego powrót z kawałkiem sera czy kiełbaski :/ W domu aportuje piłkę w miarę chętnie ale tylko za coś dobrego. Nigdy nie idziemy na łatwiznę, zawsze staramy się go sobą zainteresować, zorganizować mu zajęcie.

Dziękuję za odpowiedź, może faktycznie robimy mnóstwo błędów i nie zdajemy sobie z tego sprawy. Czytałam mnóstwo książek na temat wychowania psów, wydawało mi się że wiem na prawdę sporo. Poprzedniego psa wychowałam na fantastycznego kompana. Posłuszna sunia, znała mnóstwo komend, bardzo uważna, cierpliwa, świetnie chodziła na smyczy, dodatkowo uwielbiała bliskość i pieszczoty. A teraz jesteśmy na odwrotnym biegunie z tym naszym małym diabłem.

Postaramy się znaleźć tutaj jakiegoś dobrego behawiorystę bo jeszcze trochę i zgłupieję ;(

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Holenderski Zwiazek Lowiecki moze wskaze Ci dobrego szkoleniowca., prowadza najlepsze kursy dla szczeniat. Pisze bez polskich fontow, korzystam grzecznosciowo z komputera bez polskich fontow - wlasnie w Holandii, ale wracam do Polski za trzy dni. 

Twoj pies prawdopodobnie nie rozumie co znaczy jakikolwiek zakaz -  samo "nie" nie wystarczy, pies musi zrozumiec, co ma zrobic wlasnie w takiej sytuacji, kiedy zachowuje sie nieprawidlowo, jak ma zmienic zachowanie  aby uslyszec "dobrze'" . W Holandii tez jest moda na szkolenie  tylko pozytywne, ladowanie smakolykow non stop, a mysliwi szkola na serio - i ich psy potrafia zachowac sie w kazdej sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

A może pomogą psie feromony? U nas było tak, że szczeniak był zwariowany i rozkojarzony, ciężko było nauczyć go skupiania uwagi. I pomogły właśnie feromony oraz kilka prostych zasad, o których przeczytać można tu https://www.adaptil.com/pl/Szczenieta/Chce-pomoc-mojemu-szczeniakowi-W-SZKOLENIU Może i u was się sprawdzą. Powodzenia :) 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...